Gabriela

Profil użytkownika: Gabriela

Gorlice Kobieta
Status Czytelniczka
Aktywność 6 dni temu
698
Przeczytanych
książek
928
Książek
w biblioteczce
135
Opinii
7 411
Polubień
opinii
Gorlice Kobieta
Recenzje książek - zarówno tych nowych, jak i nieco starszych, w zależności, co akurat uda mi się upolować ;)

Opinie


Na półkach: , , , ,

Nie będę ukrywać, że do Mii Sheridan mam ogromny sentyment. Byłam jedną z pierwszych blogerek, którą zachwycił "Archer's Voice" (u nas wydany pod tytułem "Bez słów") jeszcze w 2014 roku. Od tej książki autorka jest dla mnie mistrzynią NA. Mistrzynią kreowania wiarygodnych bohaterów, wiarygodnych sytuacji. Nikt nie potrafi lepiej opisać trudnych emocji w taki sposób, by nie wyszło z tego coś banalnego i zwyczajnie przerysowanego. Na koniec jeszcze coś, co cenię w niej najbardziej... Mia Sheridan nie lubi pośpiechu. Dla niej wszystko musi mieć odpowiedni czas i to właśnie dlatego "Calder. Narodziny odwagi" to zaledwie pierwsza część dwutomowej historii.

Na wstępie muszę zaznaczyć, że "Calder" to zupełnie inna historia od wszystkich poprzednich, które czytałam w wykonaniu Mii Sheridan. Autorka sięgnęła tu po trudny i specyficzny temat. Osadziła swoich bohaterów w niemal hermetycznie zamkniętej społeczności, oduczając ich wszystkiego, co nam jest dobrze znane. W Arkadii nie ma elektroniki. Nikt nie siedzi z głową pochyloną nad telefonem, nie śledzi nowych wpisów na facebooku, czy zdjęć wrzuconych przez rówieśników na instagrama. Młodzi chłopcy nie zaglądają na fora motoryzacyjne w poszukiwaniu informacji o najlepszych częściach do ich nowego samochodu, a dziewczyny nie spędzają całych godzin na oglądaniu makijażowych filmików na youtube. O nie. W tym świecie nie ma wyjść na zakupy, na obiad czy do kina.

Arkadią rządzi strach przed przepowiadaną apokalipsą i jeden charyzmatyczny mężczyzna, który zdołał ich wszystkich przekonać, że jego słowa są prawdą, że Bogowie do niego mówią, że go ostrzegają. Nie umiem sobie nawet wyobrazić życia w takim miejscu. Bez gorących pryszniców, internetu, KSIĄŻEK(!!!). Bez wolności słowa i myśli. Nie potrafię też zrozumieć ludzi, którzy dają wiarę takim wariatom jak Hector, przywódca sekty. Niestety bohaterowie „Caldera” nie są tylko fantastycznym wytworem wyobraźni autorki. Tacy ludzie istnieją naprawdę, bo problem sekt wciąż istnieje, wystarczy tylko trochę przeszukać internet, by odnaleźć szokujące artykuły na ten temat, co osobiście mnie przeraża.

Jedno, to wstąpić do takiej grupy jako dorosły, w pełni odpowiedzialny za siebie człowiek, ale zupełnie co innego się w niej urodzić. A tak właśnie jest z Calderem. On nie ma pojęcia co to życie poza Arkadią. Ma tylko strzępki informacji, które i tak ciężko mu jakoś poskładać w jedną całość, bo nigdy nic prawdziwego nie doświadczył. Wychowany w mocnej wierze o nadchodzącym końcu nie powinien mieć marzeń, pragnień czy planów. A jednak dzieje się inaczej, bo serce tego młodego mężczyzny bije coraz mocniej i mocniej na widok Eden, zakazanego owocu, przyszłej żony nikogo innego, jak samego Hectora.


Uczucie rodzące się pomiędzy Calderem i Eden to kwintesencja tego, co romantyczne i zwyczajnie słodkie. Nie ma tu zbyt skomplikowanych emocji, nie w tym sensie w jaki już nas do tego Mia Sheridan przyzwyczaiła. Problemy tej dwójki są zupełnie inne, a ich miłość, choć nie pozbawiona erotycznych uniesień, wydaje się niewinna, żeby nie powiedzieć czysta. I dla mnie było to coś, co nie do końca przypadło mi do gustu. Stety/niestety o wiele mocniej przywiązuje się do bohaterów, którzy mają swoje za uszami, a tego na próżno szukać w Calderze czy Eden. Oczywiście każdy ma jakieś tam wady, ale brak trudniejszej, skomplikowanej przeszłości daje o sobie znać. Co oczywiście może być ciekawe samo w sobie, bo autorka po raz kolejny wykazała się dokładnością w budowaniu swoich bohaterów i patrząc na to w taki sposób mogę ją tylko i wyłącznie pochwalić za realizm, który tak bardzo sobie upodobała.

Podsumowując; „Calder. Narodziny odwagi” to cudowny początek historii, która jak jestem pewna, jeszcze nie raz mnie zaskoczy, szczególnie po takim, a nie innym zakończeniu pierwszego tomu. Nieodmiennie jestem pełna podziwu dla autorki za to w jaki sposób buduje swoje historie. Zawsze marudzę, że w książkach tego typu wszystko dzieje się za szybko i właśnie ona jest przeciwwagą dla podobnych wniosków. Nie mogę się już doczekać kontynuacji!

Nie będę ukrywać, że do Mii Sheridan mam ogromny sentyment. Byłam jedną z pierwszych blogerek, którą zachwycił "Archer's Voice" (u nas wydany pod tytułem "Bez słów") jeszcze w 2014 roku. Od tej książki autorka jest dla mnie mistrzynią NA. Mistrzynią kreowania wiarygodnych bohaterów, wiarygodnych sytuacji. Nikt nie potrafi lepiej opisać trudnych emocji w taki sposób, by nie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Na „Zdradę” Marie Rutkoski czekałam z ogromną niecierpliwością, gdyż poprzedni tom ogromnie mi się podobał. Z miejsca pokochałam bohaterów, świat oraz pełną politycznych intryg akcję. No i wątek romantyczny jako istna wisienka na torcie. Ach! Ale to był pierwszy tom...

Niestety „Zdrada” podobała mi się mniej, co nie znaczy, że nie podobała mi się w ogóle. Podstawowym problemem jaki miałam z tą książką, to jej wolno tocząca się akcja. Wszystko inne jestem wstanie wybaczyć, niestety te jakże mozolnie rozwijające się wydarzenia sprawiły, że czytałam ją i czytałam... i nie mogłam skończyć.

Podczas gdy mogę docenić rozgrywki polityczne toczone na dworze, to do szału doprowadzali mnie w tym tomie główni bohaterowie. Ci sami, których tak pokochałam w „Pojedynku”. Ja naprawdę rozumiem niewygodne położenie w jakim się znaleźli. Kestrel poświęciła samą siebie dla wolności Arina i nagle wszystko między nimi stało się jeszcze bardziej skomplikowane. Prawdziwe uczucia nie mają prawa głosu, gdy chodzi o coś więcej niż ich dwoje. Zastanawiam się tylko dlaczego w takich chwilach bohaterowie nagminnie sami pogarszają i tak skomplikowaną sytuację. Dlaczego Kestrel nie może po prostu wyjawić Arinowi prawdy? Dlaczego ostentacyjnie, powiedziałabym nawet prostacko, próbuje go do siebie zniechęcić? Działać za jego plecami?

To jak... Kocham cię, ale za grosz ci nie ufam.

Arin w tym temacie nie jest też zresztą o wiele lepszy, bo on na odmianę zamiast pytać w prost, woli się domyślać, wyciągać najdurniejsze wnioski z możliwych i w ogóle nie ufać intuicji, która przecież podpowiadała mu dobrze.

No i co to za zakończenie?! Jak ja nie znoszę czegoś takiego. Zawsze w takich chwilach mam ochotę odnaleźć autora i wydusić, nawet siłą, kolejny tom. Już. Teraz. NATYCHMIAST. I pomijając mój ton – tak, zaliczam to na plus powieści.

Kolejnym, ogromnym plusem, jest temat niewolnictwa. Mogłabym poświęcić całą recenzję temu jednemu tematowi, bo jak dla mnie był jednym z największych atutów „Zdrady”. W „Pojedynku” mieliśmy do czynienia z poniżanymi, wykorzystywanymi sługami – bez domu, bez nadziei, bez tożsamości. Drugi tom prezentuje nam mały, pozorny w wielu aspektach wyłam. Arin i jego ludzie są wolni. Nikt nie stoi nad nimi z batem. Nikt nie każe wycierać podłogi, czyścić ubłoconych butów, czy podawać do stołu. Nie, nie... Niewolnictwo w „Zdradzie” weszło na inny poziom. Teraz wygląda jak wolność, choć w ogóle nią nie jest. Ludzie mogą robić co chcą i jak chcą o ile nie przekraczają granicy wyznaczonej przez cesarza. Nikt ich nie szanuje. Nikt się z nimi nie liczy. Nie tak naprawdę. Są jak małpy w cyrku... Wzbudzają skrajne emocje – od prostej ciekawości, przez fascynacje, na obrzydzeniu kończąc. To bodajże jedyny wątek historii Kestrel i Arina, który utrzymał swój wysoki poziom.

Podsumowując; „Zdrada”, mimo zbyt wolnej akcji i kilku problemów z głównymi bohaterami, to wciąż kontynuacja, która była warta spędzonego z nią czasu. Uwielbiam świat wykreowany przez Marie Rutkowski. Uwielbiam to, co zrobiła z tematem niewolnictwa, jak go dopracowała i jak skupiła się na małych, pozornie nic nie znaczących szczegółach, które tak naprawdę budują cały klimat powieści. Pomijając całe marudzenie, wciąż niecierpliwie czekam na kontynuację, a serię gorąco, gorąco polecam!

----
http://vegaczyta.blogspot.com/2016/03/zdrada-marie-rutkoski.html

Na „Zdradę” Marie Rutkoski czekałam z ogromną niecierpliwością, gdyż poprzedni tom ogromnie mi się podobał. Z miejsca pokochałam bohaterów, świat oraz pełną politycznych intryg akcję. No i wątek romantyczny jako istna wisienka na torcie. Ach! Ale to był pierwszy tom...

Niestety „Zdrada” podobała mi się mniej, co nie znaczy, że nie podobała mi się w ogóle. Podstawowym...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , ,

Gdyby nie promo zapowiadające ekranizację "Ugly Love" Colleen Hoover oraz walentynkowy weekend, który wzmógł we mnie ochotę na romansowe klimaty, pewnie nie zabrałabym się za tą książkę. Wszystko przez "Hopeless", które choć nie było w mojej ocenie najgorsze, nie zachwyciło mnie tak, jak większość czytelników. Colleen Hoover pisze po prostu czyste romansidła i absolutnie nic w tym złego. Dobry romans nie jest zły. Tylko właśnie, pod warunkiem, że jest dobry, a z tym, niestety, czasem ciężko.

Czasem odnoszę wrażenie, że największe szanse na moje uznanie mają romanse historyczne, do których mam ogromną słabość. Jestem im wstanie wiele wybaczyć, wiele zaakceptować, na jeszcze więcej przymknąć oko. Naiwność, wyolbrzymianie problemów, sławne "chcę, ale nie mogę" – chyba właśnie takie były wtedy czasy i jakoś łatwo mi to przełknąć. Tymczasem gdy akcja dzieje się w teraźniejszości, zaczynam ględzić i to, co w romansach historycznych spływa po mnie jak po kaczce, tu doprowadza mnie do szału.

Na szczęście nie w przypadku "Ugly Love". Nie wiem, czy to był zwyczajnie dobry czas na ten tytuł, czy też Hoover nie bawiąca się w specyficzne traumy typu tej z "Hopeless", trafia do mnie lepiej. "Ugly Love" nie uniknęło kilku słabych momentów, ale było ich na tyle mało, bądź były na tyle mało znaczące, że nie warto się nad nimi rozdrabniać. To romans z bohaterami zaczynającymi swoją dorosłość, a więc i wspomniana naiwność jest tu zrozumiała.

Odniosłam jednak wrażenie, że bohaterowie książki, nie tylko Miles i Tate, są tu odrobinę przeidealizowani. Wiecie, wykształceni, młodzi, odnoszący sukcesy w pracy, ambitni, piękni i nad wiek dojrzali – przynajmniej pod niektórymi względami. To trochę burzy ich wiarygodność, może też denerwować, bo nie wiem jak Wy, ale ja mam po dziurki w nosie bohaterów, których jedynymi wadami jest ich trudna przeszłość, a co za tym idzie – problemy emocjonalne. Tak więc pod tym względem Hoover się nie popisała, nie wykazała się oryginalnością, nie złamała utartego schematu...

A jednak stworzyła bohaterów, których da się lubić, z którymi można się emocjonalnie związać, którym albo się dopinguje, albo źle życzy. To wszystko potwierdza, że odgrzewane kotlety czy trzymanie się schematu nie musi być czymś złym, gdy tylko się potrafi to odpowiednio opisać. I muszę przyznać, że Hoover to wyszło.

Jej pierwszoosobowa narracja w czasie teraźniejszym wróżyła mi na początku wszystko, co najgorsze, tymczasem autorka zupełnie nie zaskoczyła. Być może jej styl nie nazwałabym wybitnym, ale przynajmniej wie jaka powinna być różnica pomiędzy głosami. A głos Tate to zupełnie co innego niż głos Milesa. Hoover wzięła nawet pod uwagę wiek swojego bohatera, za co mam ochotę ją uściskać. Miles brzmi inaczej w wieku 18 lat, gdy jest jeszcze młody i naiwny, i inaczej, gdy mija już kilka lat, a jego doświadczeń jest więcej i są stanowczo bardziej mroczne. Ta różnica, tak pięknie widoczna, to zwyczajnie coś cudownego. Gdyby tak każdy autor piszący w pierwszej osobie to potrafił, nie musiałabym wiecznie marudzić na ten temat... Brawo Hoover!

"Ugly Love" jest mimo wszystko pełna delikatnego humoru, potrafi też rozpalić wyobraźnie czy także doprowadzić do łez. Daje również do myślenia, bo chyba każdy z nas doświadczył kiedyś tej "brzydkiej strony miłości". Każda miłość ma swoją ciemną stronę i w tej książce jest to bardzo dobrze zobrazowane.


Podsumowując; "Ugly Love" to cudowna, niezobowiązująca, a jednak i angażująca uczuciowo lekturą. Śmiałam się z bohaterami, wściekałam się z nimi, ale i na nich. No i doprowadzili mnie też do kilku łez, a to już coś. I cieszę się ogromnie, bo po lekturze "Hopeless" bałam się sięgać po inne książki Coleen Hoover, nawet wówczas, gdy na gorący romans miałam ochotę. Na szczęście "Ugly Love" udowodniło mi, że nie mam się czego bać.

----
http://vegaczyta.blogspot.com/2016/03/ugly-love-colleen-hoover.html

Gdyby nie promo zapowiadające ekranizację "Ugly Love" Colleen Hoover oraz walentynkowy weekend, który wzmógł we mnie ochotę na romansowe klimaty, pewnie nie zabrałabym się za tą książkę. Wszystko przez "Hopeless", które choć nie było w mojej ocenie najgorsze, nie zachwyciło mnie tak, jak większość czytelników. Colleen Hoover pisze po prostu czyste romansidła i absolutnie...

więcej Pokaż mimo to

Więcej opinii

Aktywność użytkownika Gabriela P

z ostatnich 3 m-cy

Tu pojawią się powiadomienia związane z aktywnością użytkownika w serwisie


ulubieni autorzy [15]

J.M. Darhower
Ocena książek:
7,9 / 10
14 książek
5 cykli
25 fanów
Andrzej Sapkowski
Ocena książek:
7,6 / 10
63 książki
7 cykli
Pisze książki z:
9829 fanów
Maja Lidia Kossakowska
Ocena książek:
6,6 / 10
41 książek
5 cykli
Pisze książki z:
1465 fanów

Ulubione

Andrzej Sapkowski Krew elfów Zobacz więcej
Carlos Ruiz Zafón Cień wiatru Zobacz więcej
Carlos Ruiz Zafón Cień wiatru Zobacz więcej
Gilbert Keith Chesterton - Zobacz więcej
Umberto Eco - Zobacz więcej
William Wharton Tato Zobacz więcej
George R.R. Martin Starcie królów Zobacz więcej
Maya Angelou - Zobacz więcej
Maja Lidia Kossakowska Siewca Wiatru Zobacz więcej

Dodane przez użytkownika

Nalini Singh W niewoli zmysłów Zobacz więcej
Alma Katsu Wieczni Zobacz więcej
Mia Sheridan Archer's Voice Zobacz więcej
Elizabeth Kostova Łabędź i złodzieje Zobacz więcej
Alma Katsu Wieczni Zobacz więcej
Linda Howard Piekło czy niebo? Zobacz więcej
Mary Balogh Pojedynek Zobacz więcej
Mary Balogh Aria namiętności Zobacz więcej
Mia Sheridan Archer's Voice Zobacz więcej

statystyki

W sumie
przeczytano
698
książek
Średnio w roku
przeczytane
50
książek
Opinie były
pomocne
7 411
razy
W sumie
wystawione
689
ocen ze średnią 6,2

Spędzone
na czytaniu
4 240
godzin
Dziennie poświęcane
na czytanie
52
minuty
W sumie
dodane
140
cytatów
W sumie
dodane
6
książek [+ Dodaj]