Eliksir_wielotekst

Profil użytkownika: Eliksir_wielotekst

Nie podano miasta Kobieta
Status Czytelniczka
Aktywność 18 godzin temu
793
Przeczytanych
książek
793
Książek
w biblioteczce
58
Opinii
211
Polubień
opinii
Nie podano
miasta
Kobieta
Dodane| Nie dodano
Mikstura tworzona z wielu tekstów. Odczarowuję czytelniczy snobizm. Proza, poezja, komiks, sztuka słowa + sztuki wizualne. Recenzje, analizy, opinie, reinterpretacje. Skosztujcie! Na zdrowie! :)

Opinie


Na półkach:

SMOK KOCHA NAJMOCNIEJ, CZYLI „NOC UPADKU” 🐉❤️‍🔥

Czytałam wcześniej dark romance pani Szponar, "Odcienie czerwieni", więc tym bardziej byłam ciekawa, jak poszło jej z pierwszą w dorobku fantastyką. Bo wiecie – ja bardzo kibicuję polskim autorkom w polu fantastyki.

Trochę o fabule, ale bez spoilerów: akcja rozgrywa się w uniwersum, w którym istnieje kilka gatunków zmiennokształtnych. Główna bohaterka, Valea – w wyniku pewnych strat wielkiego kalibru, których doznała na swoim rodzinnym dworze – trafia do siedziby ziomeczków potrafiących zmieniać się w niedźwiedzie. Bardzo mocno interesuje się nią ich przywódca, Rasso i generalnie sytuacja robi się dość napięta. Valea to Królowa Cieni, która dotychczas musiała wszędzie pokazywać się incognito. W niedźwiedzim Starym Pałacu dużo rzeczy ją fascynuje, ale jeszcze więcej przeraża i/lub budzi niepokój. A zbliża się Stormvoll – noc, podczas której zmiennokształtni mogą spłodzić swoich potomków. No cóż, być może na razie brzmi to jak wstęp do jakiegoś rozbuchanego erotyka pokroju „Mrocznego Księcia Fae” Amelii Hutchins (nie polecam) albo do historii rodem z pierwszej odsłony serii „Dworów” Sarah J. Maas – kiedy to Tamlin i cały Dwór Wiosny urządzali sobie rozpustne święto w stylu Beltane. ALE ALE – historia opowiedziana przez Szponar jeszcze zmieni swój kierunek 😉

W końcu w Starym Pałacu zjawia się przyjaciel Rassa. A to nie byle jaki gość, bowiem Read to ostatni Smok – zmienny potrafiący zmieniać się – no właśnie – w smoka. I od początku jego uwaga kieruje się w stronę Valei. Jeśli zaczęło Wam tu nieco pachnieć trójkątem miłosnym – jesteście blisko. Tylko że Read ma większe powody do zainteresowania naszą heroiną niż zwykłe zauroczenie – dziewczyna jest bowiem jego Przeznaczoną. Wrota do wielkiej historii miłosnej właśnie się otworzyły 😉 🚪

Wspomnę jeszcze o tym, że Valea to księżniczka, w osobie której łączą się dwa gatunki Zmiennych – pumy i gryfy. Ok, przyznam, że czytając o gryfach miałam trochę uśmieszek na ustach, bo chcąc nie chcąc kojarzyły mi się z „Kucami z Bronksu” (Gryfica Gnilda), ale mózgowi nie da się powiedzieć, żeby przestał 😛 A to połączenie krwi dwóch ludów/gatunków – jest dla Valei pewnym brzemieniem. No i oczywiście niesie ze sobą konsekwencje. Nie tylko konsekwencje dotyczące tego, w jaką bestię przemienia się bohaterka. I już nic więcej nie zdradzam 😉

Największą uwagę mam do bardzo dużej ilości niepotrzebnego literackiego „pluszu”. Ok, rozumiem, że autorka chciała wprowadzić do tej opowieści więcej niż szczyptę romantyzmu i ten romantyzm ma być wyraźnie zauważalny również na poziomie języka. I jak najbardziej pochwalam chęć uczynienia z historii romantycznej – wszak tutaj nie ma wątpliwości, że bardziej mamy do czynienia z romantasy, niż po prostu fantasy. A o trudnościach w rozgraniczeniu tych dwóch gatunków już pisałam już w innym miejscu.

Wracając do samej powieści Szponar – czemu pochwalam próbę wciśnięcia takiego emocjonalnego rozpoetyzowania do „Nocy upadku”? Bo pewnie wiele osób czytających – podobnie jak ja – jest już serio zmęczona tym epatowaniem dzikimi segzami na każdej stronie, jak to ma miejsce w jakichś 75% obecnie wydawanego romantasy, które powinno raczej nazywać się smut-asy, pornotasy albo po prostu jak mangi – ecchi i hentai.
A jak to jest z książką autorki „Milestones”? Owszem, są segzy, ale niewulgarne i raczej nieprzeszarżowane w opisach. To podkreślam, żeby nie było niedomówień – sceny erotyczne są podane eksplicytnie. Ale na szczęście bez krindżu. Czyli jest „spicy” – ale jest też mocno „sweet”.

Co zatem jest tym literackim pluszem? Otóż wprowadziłabym w tej powieści znaczne cięcia redakcyjne. Powykreślałabym niepotrzebnie powielane opisy tego, jak bardzo Ostatni Smok kocha swoją wybrankę, jak na nią czekał, jaka jest idealna - i znowu takie opisy kilka stron dalej. Smok kocha najmocniej, już rozumiemy, więcej nie trzeba nas o tym więcej zapewniać 😛

Ta słitaśność nie odrzuciła mnie jednak od książki, którą przeczytałam w jedną noc, a to dobry znak, skoro mimo tych wylewnych wstawek, powieść nie nudziła. Spodobał mi się bowiem motyw dochodzenia do siebie po traumie, pracy z wyparciem negatywnych uczuć i wspomnień, a także mierzenie się z prawdą o sobie i własną tożsamością. Takim prawdziwym „ja”. A właśnie to dostaliśmy w postaci Valei. No i ja bardzo lubię smoki 😉

Sięgając po tę książkę, musicie mieć świadomość, że to romantasy i musicie być przygotowani na sporo tego miłosnego słodzenia. Kto się jednak tym nie zraża – może się podczas lektury „Nocy upadku” całkiem dobrze bawić.

Dodam, że przy kolejnych rozdziałach pojawiają się dosyć ładne grafiki. I choć dość ważnym elementem dla całej książki jest wspomnienie pewnego krwawego wydarzenia – wydaje mi się, że określenie tej powieści mianem „dark fantasy” – a takie określenie widnieje na tylnej okładce – może wprowadzać w błąd. Wcale nie jest tak mrocznie.

Mam jedno BARDZO silne skojarzenie związane z tą opowieścią. Przypomniała mi ona bowiem film „Zaklęty w smoka”. Tam też mamy smoko-zmiennokształtnego, wybrankę i pełen romantyzmu klimat. Fabularnie historie jednak się od siebie różnią. Kto jednak zna i lubi ten film – być może przypadnie mu/jej do gustu „Noc upadku”. Ja po seansie filmu, sięgnęłam po literacki pierwowzór, czyli mini-powieść „Rytuał” Mariny i Sergieja Diaczenków, ze zbioru o tym samym tytule. I okazało się, że ta historia ma zupeeeełnie inny wydźwięk. Lepszy czy gorszy? Inny. Obie wersje bardzo mi się spodobały.

No więc – romans, smoki, zmiennokształtni, trauma do przezwyciężenia, brzemię pewnego dziedzictwa i „talentu” – to znajdziecie w najnowszej książce Magdaleny Szponar.

Pełny tekst recenzji znajdziecie na mojej stronie:
https://www.facebook.com/photo?fbid=437729668780865&set=a.174486528438515

SMOK KOCHA NAJMOCNIEJ, CZYLI „NOC UPADKU” 🐉❤️‍🔥

Czytałam wcześniej dark romance pani Szponar, "Odcienie czerwieni", więc tym bardziej byłam ciekawa, jak poszło jej z pierwszą w dorobku fantastyką. Bo wiecie – ja bardzo kibicuję polskim autorkom w polu fantastyki.

Trochę o fabule, ale bez spoilerów: akcja rozgrywa się w uniwersum, w którym istnieje kilka gatunków...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Z BOGAMI BYWA TRUDNO - ZE SOBĄ SAMYM NAJTRUDNIEJ, CZYLI O „BOGOBÓJCZYNI” 🦌🐇⚔️

"Bogobójczyni" (przekład: Jacek Drewnowski) to powieść, która nieco mnie zaskoczyła.

Pierwsza sprawa, zanim wejdziemy głębiej w kwestię fabuły i world buildingu: w powieści mamy czwórkę bohaterów i trzecioosobową narrację, która przeskakuje między punktami widzenia postaci. Tytułowa bogobójczyni to Kissen – osoba specjalizująca się w likwidacji bóstw, których istnienie i kult obecnie są w królestwie zakazane. Inara – to nastoletnia (nie pamiętam dokładnie, ale to wczesne nastolęcwo, więc Ina to jeszcze dziecko) księżniczka, która żyje z pewnym sekretem. Tym sekretem jest trzeci bohater, Skedi – silnie związany z Inarą bożek drobnych kłamstw, który wygląda jak króliczek ze skrzydłami (a momentami z porożem). Jest też Elogast – były rycerz i przyjaciel aktualnego króla Arrena. Teraz piekarz z zespołem stresu pourazowego. Elo nie może zapomnieć bowiem o grozie ostatniej wojny, w której uczestniczył i obwinia się o pewną sprawę, która mocno odcisnęła się na egzystencji Arrena (ale nie powiem, co to, bo byłby to za duży spoiler).

W wyniku splotu wydarzeń (których też wolę nie podawać na tacy, żeby nie zepsuć Wam potencjalnej lektury) losy tej – początkowo sceptycznie l/lub niechętnie nastawionej wobec siebie czwórki – mocno się splatają. I będziemy mieli tu sporo wątków niczym w „Wiedźminie” (podobieństwo do fabuły Sapkowskiego jest nawet hasłem reklamowym tej książki), będą walki, budzące grozę spotkania i trochę powieści drogi.

Momentami nieco gubiłam się w świecie przedstawionym. Jest on całkiem bogaty i to plus tego uniwersum, jednak chwilami miałam wrażenie, mimo brnięcia przez kolejne strony, że jeszcze za dużo z tego świata przedstawionego nie zostało dość wytłumaczone. Później kolejne elementy składały się w całość. Tym, czego tak bardzo nie mogłam „przetrawić” przez głowę były relacje bogów i ludzi, ich moce i stosunek do wiary. Bo to dość skomplikowana sprawa: bogowie wymordowali elitę kraju, wojowali z ludźmi i między sobą, potem Arren został królem i zakazał kultu bogów. Bo bogów da się zabić i – mogą powstawać nowi. Potrzebują kultu i świątyni. A Kissen jest veigą – bogobójczynią. I veigi nie są w społeczeństwie lubiane.

No więc jak to jest – czego tak naprawdę pragną ludzie z królestwa Middrenu? Chcą bogów, nie chcą bogów?

Odpowiedź: w książce nic nie jest czarno-białe i łatwo definiowalne. I to zaleta, a ja chyba spodziewałam się większej „łopatologiczności” w tej historii, bo po okładce – skądinąd ślicznej – można było spodziewać się trochę bardziej cukierkowej fantastyki young adult. Więc od razu zaznaczam – to nie jest młodzieżówka. Powiedziałabym nawet, „Bogobójczyni” jest trochę… przyciężkawa 😛 Ale proszę mnie dobrze zrozumieć: w tym kontekście nie jest to jednoznacznie pejoratywne określenie.

Kissen to taka nieco zgorzkniała bad-ass heroine, która ma jednak swoje słabości i na szczęście nie jest postacią rozpisaną na jedno kopyto. Kobieta nie szczędzi sobie flirtowania i przelotnych relacji, nie zabiega o to, aby ktoś ją lubił i bywa wredna. Podobało mi się też, że Hannah Kaner finezyjnie wprowadziła w tej postaci (i nie tylko w tej) reprezentację osób z niepełnosprawnościami – Kissen ma protezę jednej nogi i choć są momenty (np. kiedy ktoś wykorzystuje to w scenie walki), w którym się o tym przypomina – to po prostu jedna z wielu rzeczy składających się na Kissen, a nie taka nieudana reprezentacja, w której definiuje się bohatera na podstawie jednej cechy. W „Bogobójczyni” niepełnosprawności czy orientacja psychoseksualna są transparentne, autorka nie robi z tego ani jakiegoś problemu (jak np. Sarah J. Maas zrobiła z postacią Morrigan w „Dworach”), ani czegoś, co przesądza o tożsamości bohaterów. Tutaj już bliżej do wątku Kaza z „Szóstki wron” Leigh Bardugo.

Inara to nieco zalękniona (albo może więcej niż nieco) dziewczynka, która ma jednak w sobie na tyle determinacji i odwagi, aby osobiście zgłosić się do budzącej grozę veigi. Bohaterka pragnie poznać odpowiedzi na ważne pytania dotyczące losów jej i oraz jego boskiego towarzysza. A niespodziewana tragedia… sprawia, że Ina musi przejść przyspieszony „chrzest ogniowy, bo po prostu nie ma innego wyjścia.

Skedi jest bogiem niewinnych kłamstewek. I słowo „bóg” może być mylnie rozumiane, biorąc pod uwagę… fizjonomię Skediego. Jest malutki, podobny do króliczka i może zmieścić się pod płaszczem Inary. Taki słodziak, który – jak się okazuje – posiada jednak moc wpływania na ludzi tymi właśnie – małymi kłamstewkami. Skedi nie ma świątyni, ani wyznawców – a jednak istnieje. I jego istnienie jest nierozerwalnie związane z istnieniem Inary, czego oboje nie rozumieją, ale wiedzą, że są sobie niezbędni. Dziewczynka i mały bożek. Jej wiara jest dla niego konieczna. Tylko jak długo ten układ będzie działał?

I Skedi ma swoje momenty, kiedy chce kontrolować Inarę i to robi. A zaraz potem jego wola truchleje przed jej wolą i jego wpływ gaśnie. CZYM zatem jest Inara? (skojarzenia z Ciri bardzo właściwe 😉 )

Elogast to chyba mój ulubiony bohater. Niegdyś rycerz, dzisiaj piekarz, a raczej złamany człowiek, który z powodu tego, co nazwalibyśmy zespołem stresu pourazowego – tylko udaje osobę, która w ogóle ma w sobie jeszcze jakąś witalność. Koszmar ostatniej wojny z bogami i poczucie odpowiedzialności za pewną rzecz, która przytrafiła się obecnemu królowi, Arrenowi – czynią z Elogasta postać nieco tragiczną. Sam bohater stwierdza w pewnym momencie, że woli się poświęcić (w pewnym celu, którego nie zdradzę) niż wieść życie składające się jedynie z żalów.

Spotkanie tej czwórki początkowo (a właściwie nie tylko początkowo) jest pełne napięć, a jednocześnie sprawia, że wszyscy czworo spoglądają trochę inaczej na to, jak postępują – zaczynają zastanawiać się nad własnymi motywacjami. Jest to widoczne szczególnie w postaci Elo, który – zupełnie niepotrzebnie – cierpi katusze z powodu poczucia winy. Pewne porozumienie, choć niecko gorzkie, które osiągają bohaterowie – było dla mnie dosyć wzruszające. Pozostała w tym jednak pewna szorstka nuta. Jestem ciekawa, czy w kolejnej części w całej tej goryczy znajdzie się więcej miejsca na jakąś słodycz.

No więc: fabuła jest bogata, ale nie snuje się jakoś potoczyście, czytałam tę książkę powoli, ale – jak już wykazałam – to, co początkowo uznawałam za minus – ostatecznie okazało się zaletą. Dla mnie jednak najciekawszy był ten… psychologiczny background bohaterów. Może zwykle nie szuka się tego w fantastyce, ale wiecie: tak naprawdę w prawdziwym życiu każdy ma jakieś swoje symboliczne demony do pokonania, więc takie narracje są nam potrzebne 😉

Jak już pisałam – okładka jest prześliczna, choć może sugerować, że to nieco lżejsza opowieść. Ja poleciłabym ją szczególnie tym, którzy mają już dosyć klasycznych klisz – chociażby tych serwowanych w young adultach. Owszem, mamy tu wątki podobne do tych z „Wiedźmina”, ale może nie jest to jakaś zła wiadomość. Na pewno nie ma tu żadnego naśladownictwa stylu i przesłania Sapkowskiego.

I! Uwaga, uwaga! W tej opowieści NIE MA postaci fascynującego złola/aroganta/bad boya, który koniecznie musi stać się love interesem bohaterki. Wow! Wreszcie coś bez takiej postaci 😃 Może dla niektórych to nie będzie wabik, ale pewnie sporo osób zmęczonych popularnością romantasy (ja nie mówię, ze mam coś przeciwko, bo lubię romantasy, ale miło było od tego odpocząć) – chciałoby więcej fantastyki skupionej na innych wątkach.

„Bogobójczyni” była zatem czymś innym, niż się spodziewałam. I to jest komplement 😉

Książkę dostałam od wydawnictwa w ramach współpracy recenzenckiej. Recka pochodzi z mojej strony:
https://www.facebook.com/photo?fbid=433759582511207&set=a.174486528438515

Z BOGAMI BYWA TRUDNO - ZE SOBĄ SAMYM NAJTRUDNIEJ, CZYLI O „BOGOBÓJCZYNI” 🦌🐇⚔️

"Bogobójczyni" (przekład: Jacek Drewnowski) to powieść, która nieco mnie zaskoczyła.

Pierwsza sprawa, zanim wejdziemy głębiej w kwestię fabuły i world buildingu: w powieści mamy czwórkę bohaterów i trzecioosobową narrację, która przeskakuje między punktami widzenia postaci. Tytułowa bogobójczyni...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

ODLEĆ Z WAMPIREM, CZYLI ŻMIJA I SKRZYDŁA NOCY” 🐍🪽

Książek o wampirach znowu jest coraz więcej. Jednocześnie odchodzi się od tego święcącego tryumfu ponad dekadę temu wizerunku wampirów a’la Edward ze „Zmierzchu”, chociaż to wcale nie jest takie proste 😉

W najnowszych wariacjach na temat wąpierzy kumulują się przeróżne potrzeby czytelnicze i trendy rynku wydawniczego. Idealnym przykładem tego zjawiska jest powieść, którą właśnie zamierzam omówić, czyli „Żmija i skrzydła nocy” Carissy Broadmbent (polski przekład: Paulina Ziarko, Wydawnictwo FILIA).

Główną bohaterką jest Oraya, która mimo bycia człowiekiem (no… chyba, ale nie chcę spolerować) zajmuje miejsce na dworze poważanego Vincenta, wampira traktującego ją jak własną córkę. A jednocześnie poddającemu podopiecznej morderczym treningiem, Raz na sto lat bogini-władczyni-pramatka wampirów, Nyaxia zarządza specjalne zawody na śmierć i życie. Jeśli kojarzy Wam się to z „Królową potępionych” z nieodżałowaną Aaliyah w roli głównej – to nie jesteście sami,, ja też miałam to skojarzenie 😉

No ale przed nami śmiercionośny turniej – i chociaż Oraya jest świetnie wyszkolona, w zetknięciu z posiadającymi wiele skillsów wampirami jest trochę jak Jude w „Okrutnym księciu” czy Violet w „Czwartym skrzydle”. Musi sobie radzić z tym, co ma.

A okazuje się, że ma coś cennego, a właściwie kogoś cennego. Dość niespodziewanie jej sprzymierzeńcem zostaje bowiem budzący grozę wampir Raihn. Tak, tak, moi drodzy – to nie będzie właściwie żaden spoiler, jeśli zdradzę, że pojawi tu się motyw „od niechęci do namiętności” – tego absolutnie można się było spodziewać.

Cała koncepcja wampirów i śmiercionośnego turnieju przywodzi na myśl wiele młodzieżowych (i nie tylko) tekstów kultury, które sinusoidalnie zyskiwały i traciły na popularności w ciągu ostatnich dwóch dekad. Mamy tu zatem wątki rodem z „Igrzysk śmierci” (turniej, bohaterka mająca potencjał, ale niejako skazywana na porażkę), wspomnianego „Fourth Wing”, „Okrutnego księcia” (motyw wychowywania się wśród nieswojego gatunku, adopcja przez „złego”), serii Dworów Sarah J. Maas (Raihn ma skrzydła i sceny lotu z Orayą bardzo przypominały sceny Rhysanda z Feyrą), a do tego jeszcze szczypta tych popowych „pięknych” krwiopijców jak chociażby w „Pamiętnikach wampirów”. Tylko w takiej podrasowanej, uerotycznionej wersji. Chcecie więcej? Obraz klasycznego, groźnego wampira zachowującego się jak bestia łaknąca krwi ponad wszystko – też tu jest.

Wnioskując z wyżej wymienionych, można pomyśleć, że to istny miszmasz. Pod kątem łączenia popularnych motywów – trochę tak jest. Ale byłabym niesprawiedliwa, gdybym nie przyznała, że autorce mimo wszystko udało się to wszystko połączyć z pewną gracją, dzięki której podczas lektury nie zgrzytałam zębami tylko koniecznie chciałam wiedzieć, co będzie dalej – mimo że naprawdę sporo rzeczy dało się przewidzieć.

Plus: wampiry mają skrzydła (a ja lubię, jak mają 😛 ) i mogą jeść normalne potrawy, a nawet umieją gotować 😃 W takim – dajmy na to „Zmierzchu” wprost uderzało mnie, jaka to musi być nędzna egzystencja, kiedy nie można raczyć podniebienia urokami jedzonka i nie można raczyć duszy i umysłu urokami spanka 😛 😉 No koszmar.

W wątkach romansowych pojawia się odpowiednie napięcie i nie jest zbyt krindżowo, i choć to książka adresowana do dorosłych, na szczęście nie ma tu jakiegoś przesytu scenami erotycznymi (pod tym kątem to zdecydowanie nie jest casus S. J. Maas). Wątek z posilaniem się krwią był przesycony niewymuszonym napięciem i to mi się spodobało. Jest za to sporo scen walki – każdy, kto lubi takie wątki, powinien być usatysfakcjonowany. Pojawiają się także wątki zdrady i potrzeby przemyślenia i przewartościowania wszystkiego tego, w co się do tej pory wierzyło. Doświadcza tego Oraya, która dowiaduje się rzeczy, których chyba wiedzieć by nie chciała (ale niestety powinna), co jedynie potęguje jedną z jej dotychczasowych traum (nie chcę zdradzać za wiele).
Choć powieść jest obszerna –w wersji papierowej mamy małą czcionkę, duży format i 500 stron, końcówka jest tak trochę urwana w ważnym momencie. No: klasyczny cliff hanger.

Wiecie (kto zna moje inne teksty), co twierdzę o tych hiper-estetycznych publikacjach ale muszę przyznać, że książka jest ładnie wydana, jest solidna i zdecydowania nie rozwala się przy szerszym rozłożeniu. Ma brzegi barwione na niebiesko-chabrowy kolor. Do torebki się nie nadaje, za duża i za ciężka. Dla tych, co lubią ładne książki na półce – pełna satysfakcja.

Chciałabym jeszcze zwrócić uwagę na dziwną rzecz, którą zaobserwowałam. W niektórych miejscach w publikacji korekta chyba doznała jakiejś amnezji i zapomniała jej skorygować. Pojawiają się ciągi kilku stron, gdzie stylistyka zdań szaleje – są zbyt krótkie, urywane, jakby ktoś zapomniał o istnieniu zdań wielokrotnie złożonych. To nie powinno mieć miejsca. Nie wiem, czy to wina samej autorki, która a danym fragmencie tak ukształtowała tekst, tłumaczki, czy redaktorek i korektorek. Na nikim psów nie wieszam, bo serio nie wiem, co tu zaszło – tym bardziej, że – jak napisałam – „pojawiają się” ciągi takich stron, a reszta jest już w porządku. Więc to nie tak, że cała powieść tak wygląda. Trochę zagadkowe. Nie podam Wam teraz przykładów, bo znalazłam je w wersji czytanej na Legimi, a nie warto tego szukać teraz na papierze, więc musicie mi wierzyć na słowo. Koniec końców nie zepsuło mi to radości z czytania.

No więc, czy przy tych podobieństwach, powieść Broadbent wypada źle? Ja czytałam z zainteresowaniem i przyjemnością, czasem schematy rzucały się w oczy, ale nie aż tak, żeby w nie kłuć 😉 Kto pragnie oryginalnej, wyrafinowanej fantastyki – może się z tą książką średnio albo mało polubić. Kto potrzebuje soczystej wampiryczności – niech przeczyta koniecznie 😉

Książkę dostałam od wydawnictwa w ramach współpracy barterowej. Recenzja pochodzi z mojej strony:

https://www.facebook.com/photo/?fbid=426543663232799&set=a.174486528438515

ODLEĆ Z WAMPIREM, CZYLI ŻMIJA I SKRZYDŁA NOCY” 🐍🪽

Książek o wampirach znowu jest coraz więcej. Jednocześnie odchodzi się od tego święcącego tryumfu ponad dekadę temu wizerunku wampirów a’la Edward ze „Zmierzchu”, chociaż to wcale nie jest takie proste 😉

W najnowszych wariacjach na temat wąpierzy kumulują się przeróżne potrzeby czytelnicze i trendy rynku wydawniczego....

więcej Pokaż mimo to

Więcej opinii

Aktywność użytkownika Eliksir_wielotekst

z ostatnich 3 m-cy
Eliksir_wielotekst
2024-04-15 22:18:01
Eliksir_wielotekst dodała książkę Tron Królowej Słońca na półkę Przeczytane
2024-04-15 22:18:01
Eliksir_wielotekst dodała książkę Tron Królowej Słońca na półkę Przeczytane
Tron Królowej Słońca Nisha J. Tuli
Cykl: Artefakty Uranosa (tom 1)
Średnia ocena:
7.6 / 10
30 ocen
Eliksir_wielotekst
2024-04-14 16:07:53
Eliksir_wielotekst dodała książkę Bogowie i potwory na półkę Przeczytane
2024-04-14 16:07:53
Eliksir_wielotekst dodała książkę Bogowie i potwory na półkę Przeczytane
Bogowie i potwory Shelby Mahurin
Cykl: Gołąb i wąż (tom 3)
Średnia ocena:
7.2 / 10
826 ocen
Eliksir_wielotekst
2024-04-14 00:42:16
2024-04-14 00:42:16
Eliksir_wielotekst
2024-04-02 20:23:13
2024-04-02 20:23:13
Wszystko, czego w tobie nienawidzę FortunateEm
Cykl: Wszystko (tom 1)
Średnia ocena:
8.3 / 10
139 ocen
Eliksir_wielotekst
2024-03-28 18:12:25
Eliksir_wielotekst dodała książkę Noc upadku na półkę i dodała opinię:
2024-03-28 18:12:25
Eliksir_wielotekst dodała książkę Noc upadku na półkę Przeczytane i dodała opinię:

SMOK KOCHA NAJMOCNIEJ, CZYLI „NOC UPADKU” 🐉❤️‍🔥

Czytałam wcześniej dark romance pani Szponar, "Odcienie czerwieni", więc tym bardziej byłam ciekawa, jak poszło jej z pierwszą w dorobku fantastyką. Bo wiecie – ja bardzo kibicuję polskim autorkom w polu fantastyki.

Trochę o fabul...

Rozwiń Rozwiń
Noc upadku Magdalena Szponar
Średnia ocena:
6.3 / 10
80 ocen
Eliksir_wielotekst
2024-03-22 14:48:23
Eliksir_wielotekst dodała książkę Bogobójczyni na półkę i dodała opinię:
2024-03-22 14:48:23
Eliksir_wielotekst dodała książkę Bogobójczyni na półkę Przeczytane i dodała opinię:

Z BOGAMI BYWA TRUDNO - ZE SOBĄ SAMYM NAJTRUDNIEJ, CZYLI O „BOGOBÓJCZYNI” 🦌🐇⚔️

"Bogobójczyni" (przekład: Jacek Drewnowski) to powieść, która nieco mnie zaskoczyła.

Pierwsza sprawa, zanim wejdziemy głębiej w kwestię fabuły i world buildingu: w powieści mamy czwórkę bohaterów i trzecioosobo...

Rozwiń Rozwiń
Bogobójczyni Hannah Kaner
Cykl: Upadli bogowie (tom 1)
Średnia ocena:
7.1 / 10
375 ocen
Eliksir_wielotekst
2024-03-19 23:03:28
Eliksir_wielotekst dodała książkę Odrzucona na półkę Przeczytane
2024-03-19 23:03:28
Eliksir_wielotekst dodała książkę Odrzucona na półkę Przeczytane
Odrzucona Jaymin Eve
Średnia ocena:
6.5 / 10
138 ocen
Eliksir_wielotekst
2024-03-13 22:38:52
Eliksir_wielotekst dodała książkę Interes na półkę Przeczytane
2024-03-13 22:38:52
Eliksir_wielotekst dodała książkę Interes na półkę Przeczytane
Eliksir_wielotekst
2024-03-09 08:50:29
Eliksir_wielotekst dodała książkę Żmija i skrzydła nocy na półkę i dodała opinię:
2024-03-09 08:50:29
Eliksir_wielotekst dodała książkę Żmija i skrzydła nocy na półkę Przeczytane i dodała opinię:

ODLEĆ Z WAMPIREM, CZYLI ŻMIJA I SKRZYDŁA NOCY” 🐍🪽

Książek o wampirach znowu jest coraz więcej. Jednocześnie odchodzi się od tego święcącego tryumfu ponad dekadę temu wizerunku wampirów a’la Edward ze „Zmierzchu”, chociaż to wcale nie jest takie proste 😉

W najnowszych wariacjach na temat ...

Rozwiń Rozwiń
Żmija i skrzydła nocy Carissa Broadbent
Cykl: Królestwo Nyaxii (tom 1)
Seria: Hype
Średnia ocena:
7.6 / 10
685 ocen
Eliksir_wielotekst
2024-03-06 01:16:04
Eliksir_wielotekst dodała książkę The Mistake. Błąd na półkę Przeczytane
2024-03-06 01:16:04
Eliksir_wielotekst dodała książkę The Mistake. Błąd na półkę Przeczytane
The Mistake. Błąd Elle Kennedy
Cykl: Off-Campus (tom 2)
Średnia ocena:
7.5 / 10
4389 ocen

statystyki

W sumie
przeczytano
793
książki
Średnio w roku
przeczytane
57
książek
Opinie były
pomocne
211
razy
W sumie
wystawione
177
ocen ze średnią 6,5

Spędzone
na czytaniu
3 852
godziny
Dziennie poświęcane
na czytanie
49
minut
W sumie
dodane
0
cytatów
W sumie
dodane
0
książek [+ Dodaj]