-
ArtykułyAzyl i więzienie dla duszy – wywiad z Tomaszem Sablikiem, autorem książki „Mój dom”Marcin Waincetel1
-
ArtykułyZa każdą wielką fortuną kryje się jeszcze większa zbrodnia. Pierre Lemaitre, „Wielki świat”BarbaraDorosz5
-
ArtykułyStworzyć rzeczywistość. „Półbrat” Larsa Saaybe ChristensenaBartek Czartoryski15
-
ArtykułyNagroda im. Ryszarda Kapuścińskiego: poznaliśmy 10 nominowanych tytułówAnna Sierant15
Biblioteczka
2024-03-25
2024-03-10
Droga Meduzo, która nigdy nie była potworem. Meduzo, która została wykluczona, odrzucona, opuszczona, znienawidzona i zabita, mimo że była ofiarą. Nie byłaś winna. Nie byłaś potworem. Byłaś głodna zemsty. Płonęłaś zemstą. Ogień cię trawił.
I trawi też Alicię. Czerwone włosy. Zła reputacja. Wyzwiska. Brak kontroli. Wilki. Gniew. Ciało. Mur.
Odrzuciła ją przyjaciółka, Alicia odeszła z drużyny biegaczy, jest odizolowana, niewidzialna, traci części siebie, oddaje innym ciało, by mieć kontrolę. Lista ostrzeżeń o treści jest wyszczególniona na początku książki, więc zapoznajcie się z nią przed przeczytaniem, bo mimo że nie porusza tych tematów w taki obrazowy sposób jak np. „Sezon luster”, to kręci się wokół nich w dość jednoznaczny sposób. Na pewno odbieram tę książkę inaczej niż osoby, które w jakimś stopniu mogą się utożsamić z główną bohaterką, ale mimo tego dystansu i różnicy doświadczeń czułxm wyraźnie emocje, które przez jej myśli przekazała autorka. Jak możecie wiedzieć, uwielbiam, wręcz kocham, prostotę. I ta forma, wiersza wolnego, choć może się wydawać oszczędna w formie, na pewno oszczędna w formie. Trafne obrazy i porównania, piękne zdania, często dobitne stwierdzenia, ale też mądre i głębokie przemyślenia. Ta forma nie pasuje do każdej historii, ale tutaj moim zdaniem się broni. Wykorzystanie Meduzy do pokazania historii Alicii strasznie mnie przyciągnęło do tej książki, ale szkoda, że było tych nawiązań tak mało. Subtelnie zaznaczony element miłosny (bo na pewno nie wątek), cielesność, seksualność, trauma – to też zajmuje autorkę. Wszystko splata się gładko i łączy w narrację dziewczyny, która kiedyś latała. I może kiedyś poleci znowu… Najmocniejszym punktem tej książki jest zakończenie, które odkąd ją skończyłxm, przeczytałxm ponownie co najmniej 5 razy. Nie wiem, co w nim jest takiego, ale uderza mnie bardziej niż inne wcześniejsze słowa. Wow. Nie jest to z pewnością powieść mojego życia (nie mogłaby być), ale za to właśnie doceniam literaturę – bo można usłyszeć głos kogoś, komu się go uprzednio zabrało.
Droga Meduzo, która nigdy nie była potworem. Meduzo, która została wykluczona, odrzucona, opuszczona, znienawidzona i zabita, mimo że była ofiarą. Nie byłaś winna. Nie byłaś potworem. Byłaś głodna zemsty. Płonęłaś zemstą. Ogień cię trawił.
I trawi też Alicię. Czerwone włosy. Zła reputacja. Wyzwiska. Brak kontroli. Wilki. Gniew. Ciało. Mur.
Odrzuciła ją przyjaciółka, Alicia...
Po raz pierwszy spotkałxm się z tą książką jeszcze pod innym tytułem ("Teatr odtrąconych poetów") około 5/6 lat temu. Wtedy oceniłxm ją na 5 gwiazdek i uważałxm za jednego z moich ulubieńców. Wiele się od tamtej pory zmieniło – przeczytałxm mnóstwo innych książek i stałxm się tak naprawdę innym człowiekiem. Dlatego kiedy dowiedziałxm się, że wyjdzie wznowienie tego tytułu, byłxm ciekawx, jak odbiorę DOS po latach. Szczególnie, że doskonale pamiętałxm fabułę i plot twist, który te 5/6 lat temu zrobił na mnie ogromne wrażenie (bo zapewne to był pierwszy raz, kiedy miałxm do czynienia z takich zabiegiem). Teraz, podczas rereadu, mogłxm zacząć lekturę ze świadomością zakończenia i skupić się na szukaniu jakichś zgrzytów, nieprawidłowości, ale żadnych nie znalazłxm. Zwrot akcji ma sens i fundamenty, więc to się autorce udało. Tak samo jak skonstruowanie Sam – nastolatki z OCD, której obraz jest naprawdę wiarygodny. Cieszę się, że reprezentacja osób z tego typu zaburzeniami jest obecna w młodzieżówkach. I ogromny plus za przedstawienie relacji pacjent-terapeuta i ogromnej roli takiej osoby w procesie terapii.
DOS zawiera również jeden z moich ulubionych wątków w książkach – poezję, a konkretniem Zakątek Poetów, który dla Sam, ale i nie tylko, stanowił bezpieczną i działającą wręcz terapeutycznie przestrzeń. Odkrywa ją dzięki Caroline, która pomaga jej być odważną i odważniej używać słów. Ich relacja, mimo że nie jest tak pogłębiona, jak bym chciałx, jest w jakiś sposób wyjątkowa. Sam dzięki niej dochodzi do wielu wniosków na temat przeszłości i jej "przyjaciółek" (?), a także samej siebie, tego, czego pragnie tak naprawdę.
Mimo że wiele razy poczułxm smutek i współczucie dla Sam podczas czytania, to zdecydowanie nie nazwałxbym tej książki "jedną z najsmutniejszych, jakie kiedykolwiek przeczytałxm". Może dlatego, że już znałxm fabułę... Oryginalnie ta książka wyszła w 2015 roku, więc oczywiście dużą część fabuły zajmuje wątek romantyczny (ale nie jest taki zły, serio) i może gdyby zmienić proporcje, to wyszłoby to na plus. Nie wiem, gdzie siedzi problem, ale ewidentnie jakiś mam w stosunku do DOS. Niemniej, pochłonęłxm ją w 2/3 dni i znalazłxm w niej kilka ciekawych myśli. Jeśli tematy zdrowia psychicznego w YA was interesują, sięgnijcie. Może DOS odmieni wasze życie, jak Zakątek Poetów odmienił życie Sam...
Po raz pierwszy spotkałxm się z tą książką jeszcze pod innym tytułem ("Teatr odtrąconych poetów") około 5/6 lat temu. Wtedy oceniłxm ją na 5 gwiazdek i uważałxm za jednego z moich ulubieńców. Wiele się od tamtej pory zmieniło – przeczytałxm mnóstwo innych książek i stałxm się tak naprawdę innym człowiekiem. Dlatego kiedy dowiedziałxm się, że wyjdzie wznowienie tego tytułu,...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-02-14
To jest powód, dlaczego nie ufam ludziom. Chwytliwy tytuł powinien nakierować Was na poziom ciężkości tej historii. życie Stelli bardzo szybko zmieniło się w piekło - jej mama nie żyje, ojciec się odsunął, a najlepsza przyjaciółka zapoczątkowała falę hejtu, która niczym śniegowa kula robi się coraz większa z każdym dniem. Przytłoczona dziewczyna zaczyna szukać. I znajduje. Różne sposoby, z których 21 wybiera, ocenia i umieszcza na swojej liście.
Książka niby dla młodzieży, ale nie skupia się wyłącznie na tej młodzieżowej stronie. Bardzo dużo czasu autorka poświęca tacie Stelli, który, jak dorosły, musi poradzić sobie z ogromnym ciężarem. Istotna jest też szkoła. Po pierwsze, bo to w jej obrębie wszystko się odbywa - docinki, "żarty", śmiechy, groźby, a osoby z klasy Stelli wysłają do niej wiadomości, maile, filmy etc. Po drugie - bo zostaja w to wplątani nauczyciele (i bardzo dobrze).
Mobbing przekracza kolejne granice, a ofiara (Stella) zastanawia się coraz częściej, czy jest sens walczyć... Wielokrotnie podczas czytania nie mogłxm uwierzyć, jak ludzie (młodzi w dodatku) są w stanie być tak okrutni, okropnie bezmyślni i agresywni wobec ich rówieśniczki. Byłxm autentycznie przerażonx. Trudno było obserwować osobę, która zatraciła się w swoich myślach, odczuwa taką samotność, że myśli, by dołączyć do swojej mamy, która tak sie zagubiła, że straciła miłość do muzyki, największej pasji.
Autorka w niesamowicie realistyczny sposób ukazała nastoletnią deresję, problemy, których nie wyśmiewa i im nie umniejsza. Nas, czytelników, też próbuje oszukać. Ja wiedziałxm, żeby nikomu nie ufać i chciałxm powiedzieć Stelli "nie rób tego", ale z drugiej strony doskonale wiedziałxm, czemu to robiła.
Zakończenie jest dokładnie takie, jakie powinno być. Wywołuje taki efekt, jakiego chciała sama Stella. Ciągle o niej myślę, bo to głos, który powinien być usłyszany. Szczególnie, gdy życie młodych ludzi coraz częściej znajduje się w ich telefonach.
To jest powód, dlaczego nie ufam ludziom. Chwytliwy tytuł powinien nakierować Was na poziom ciężkości tej historii. życie Stelli bardzo szybko zmieniło się w piekło - jej mama nie żyje, ojciec się odsunął, a najlepsza przyjaciółka zapoczątkowała falę hejtu, która niczym śniegowa kula robi się coraz większa z każdym dniem. Przytłoczona dziewczyna zaczyna szukać. I znajduje....
więcej mniej Pokaż mimo to2024-02-09
Zawsze się uśmiecham, kiedy widzę w zapowiedziach polskie queerowe książki. Wiadomo, nie mamy na naszym rynku tyle możliwości, co za granicą, ale sytuacja jest znacznie lepsza niż chociażby 5 lat temu. Dlatego, gdy zobaczyłxm okładkę „Zanim wybuchnie słońce” (która nawiasem mówiąc jest obłędnie przepiękna!) i przeczytałxm opis, wiedziałxm, że musze to przeczytać. Poza tym, że jest to młodzieżowy romans mlm, to ma w sobie jeden z moich ulubionych motywów – fake dating (który wiadomo, że z czasem wcale nie jest już taki fake ;) ). Leon chce wkurzyć swojego ojca (dyrektora szkoły, do której chodzi), więc postanawia zacząć umawiać się na niby z jednym z najbardziej znienawidzonych przez ojca uczniów – Danielem, którego reputacja… pozostawia wiele do życzenia. Czy ten plan jest najlepszy na świecie? No nie, ale rzadko kiedy motywacje do udawanych związków w książkach mają sens w 100%, dlatego przyjmuję to. I jak można się domyślić, a nie jest to trudne, z czasem pojawi się prawdziwe uczucie… To, co zawsze przywiązuje mnie do książki to humor, a tu wiele razy śmiałxm się w głos. Nawet nie wspomnę, ile w moim egzemplarzu mam znaczników (bardzo dużo). Doceniam jeszcze szeroką reprezentację – mamy osoby homo- i biseksualne, osobę niebinarną, osobę aro/ace i otwartą relację. Główni bohaterowie to wręcz wybuchowa (hehe) mieszanka (ale pobocznych też lubię!), co widać nawet po ilustracji na okładce – są różni i obserwowanie, jak się poznają i dopasowują do siebie było serio angażujące. Przeczytałxm ją w jeden dzień, więc to o czymś świadczy. Nie mogłxm jej odłożyć (a ostatnio mam problem z utrzymaniem uwagi). I ja wiem, że można się do wielu rzeczy doczepić, ale ja nawet nie będę o tym wspominać, bo dostałxm o tej książki to, czego chciałxm – świetną rozrywkę i EMOCJE! To naprawdę bardzo dobry debiut i czekam na więcej <3
Zawsze się uśmiecham, kiedy widzę w zapowiedziach polskie queerowe książki. Wiadomo, nie mamy na naszym rynku tyle możliwości, co za granicą, ale sytuacja jest znacznie lepsza niż chociażby 5 lat temu. Dlatego, gdy zobaczyłxm okładkę „Zanim wybuchnie słońce” (która nawiasem mówiąc jest obłędnie przepiękna!) i przeczytałxm opis, wiedziałxm, że musze to przeczytać. Poza tym,...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-01-31
Po przeczytaniu "Tak jest okej" byłxm bardzo ciekawx innych książek autorki i nie musiałxm długo czekać, żeby zapoznać się z jej debiutem. "Trzymaj się" to historia przepełniona żalem, bólem po stracie najlepszej przyjaciółki, która popełniła samobójstwo, mimo że zapewniała Caitlin (główną bohaterkę) "gdzie ty, tam i ja", mimo że była młoda i miała plany na przyszłość. Depresja wygrała. Caitlin próbuje odnaleźć się w swoim życiu i emocjach na nowo. Oprócz nowego roku szkolnego i nowych znajomości będzie musiała zmierzyć się ze znalezieniem dziennika Ingrid, w którym zamieszczała rysunki i wpisy, które mogą rozerwać serce.
💠 Drogie dzisiaj, spędzam cię, udając, że wszystko jest okej, chociaż wcale nie jest, udając, że jestem radosna, chociaż wcale nie jestem, udając wszystko przed wszystkimi.
Przez rok obserwujemy, jak Caitlin próbuje przepracować stratę, co fantastycznie wyszło autorce. Bohaterka jest ludzka, popełnia błędy (!), a jeśli przeczytacie posłowie (moim zdaniem koniecznie), dowiecie się, dlaczego. Mimo że nie jest to najłatwiejsza lektura, to ta podróż przez nastoletnią psychikę jest fascynująca. Wiele przemyśleń trafiło prosto do mojego serca – na przykład po raz pierwszy ryczałxm na książce przez rozbiórkę budynku, serio. Uderzająca jest ta niewymuszona prostota. Nieskomplikowane zdania, które bolą. Proste sceny, które symbolicznie obrazują emocje Caitlin – domek na drzewie, fotografie, dziennik, stare kino. Dostajemy też mnóstwo prób zrozumienia, wyrzutu żalu – o brak przyszłości i nowych wspomnień, o niesprawiedliwość świata i choroby. Właśnie dzięki temu, jest to naprawdę świetna książka. Jeśli czujecie się na siłach zmierzyć z takim ładunkiem emocjonalnym, naprawdę polecam, bo nie dostaniecie takiego obrazu nigdzie indziej.
Po przeczytaniu "Tak jest okej" byłxm bardzo ciekawx innych książek autorki i nie musiałxm długo czekać, żeby zapoznać się z jej debiutem. "Trzymaj się" to historia przepełniona żalem, bólem po stracie najlepszej przyjaciółki, która popełniła samobójstwo, mimo że zapewniała Caitlin (główną bohaterkę) "gdzie ty, tam i ja", mimo że była młoda i miała plany na przyszłość....
więcej mniej Pokaż mimo to2024-02-05
Pierwszy tom ("Golden Boys") przeczytałxm w marcu 2023 i bardzo, bardzo czekałxm na zwieńczenie tej serii, bo, jeśli może ktoś z Was pamięta, GB rozkochało mnie w sobie w jedną dobę. Polubiłxm tych bohaterów, zżyłxm się z nimi, emocjonowałxm się okropnie i wreszcie, po prawie roku, doczekałxm się. Jest – "Afterglow". Dalsze losy czwórki przyjaciół, którzy są już o krok od dorosłości, niedługo skończą szkołę, rozjadą się po kraju i nic już nie będzie takie samo. Te ostatnie wspólnie spędzone miesiące będą wypełnione małymi i dużymi problemami, z którymi Reese, Heath, Sal i Gabriel będą musieli sobie poradzić. Bez spojlerów co do konkretnych postaci będziemy tu mieli do czynienia z rekrutowaniem (bądź nie) na studia, związkiem na odległość (ze względu na ciągłość fabularną), relacjami z rodzicami i ich oczekiwaniami wobec dzieci i wątkami, których w ogóle sie tu nie spodziewałxm, a dodały całości kolorów – rozpoczęcie przygody z dragiem, lokalna kampania wyborcza, dochodzenie w sprawie znikających z półek szkolnej biblioteki książek, poważna kontuzja oraz najważniejsze – przyjaźń (!!!). To jest właśnie trzon tej serii, i mimo że między chłopakami pojawiają się inne uczucia, a czasami zgrzyty czy nieporozumienia, to ta więź jest silniejsza. Świetnie się czytało o takiej relacji, zdrowej, pełnej wsparcia. Chciałoby się należeć do takiej grupy. I kolejny plus – każdy z bohaterów jest inny i bez problemu da się ich odróżnić. Jasne, możemy sympatyzować bardziej z którymś z nich, ale i tak kibicujemy wszystkim. I powiem szczerze – mimo że "Golden Boys" trochę bardziej mi się podobało, to ten tom trafia w inne czułe miejsca. Ta seria to mój comfort read, na pewno 💙
Pierwszy tom ("Golden Boys") przeczytałxm w marcu 2023 i bardzo, bardzo czekałxm na zwieńczenie tej serii, bo, jeśli może ktoś z Was pamięta, GB rozkochało mnie w sobie w jedną dobę. Polubiłxm tych bohaterów, zżyłxm się z nimi, emocjonowałxm się okropnie i wreszcie, po prawie roku, doczekałxm się. Jest – "Afterglow". Dalsze losy czwórki przyjaciół, którzy są już o krok od...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-11-21
O, losie 😳 To, że Tiffany D. Jackson potrafi pisać świetne, trzymające w napięciu książki, wiedziałxm po przeczytaniu "Dorosłej" i "Monday nie przyjdzie". Jednak wtedy jeszcze nie miałxm pojęcia, że umie napisać horror. Teraz już wiem. Zacznę od klimatu bo to, jak autorka to zrobiła, zasługuje na brawa. Każdy, najcichszy dźwięk w mieszkaniu (a mieszkam samx) doprowadzał mnie do szału, miałxm ciarki i bałxm się odwrócić albo wyjrzeć przez okno z obawy, że ktoś tam jest. Z każdym kolejnym rozdziałem bałxm się coraz bardziej. Naprawdę mistrzowska robota!
Jak to w horrorach - mamy rodzinę, która przeprowadza się do innego miasta i zamieszkuje w starym domu, który, według miejskich legend, jest nawiedzony. Dodajmy do tego straszne, i irytujące, dziecko, wydarzenie z przeszłości wciąż żyjące w świadomości mieszkańców i trudną przeszłość bohaterów. Marigold chciała uciec od tamtych spraw, które miała zostawić za sobą, ale nie wszystko zawsze idzie zgodnie z planem...
Może się wydawać, że będziemy mieli do czynienia z duchami i "Biały dym" to pierwsza książka T.D. Jackson wydana w Polsce z wątkiem fantastycznym/paranormalnym. Ja właśnie tak myślałxm, ale nie powiem, czy miałxm rację. Wspomnę tylko, że nie spodziewałxm się takiego obrotu spraw.
Tak ja w poprzednich powieściach autorki mimochodem zostało tu poruszonych kilka istotnych kwestii - uzależnienia od narkotyków, odwyku czy straty kogoś bliskiego. Do tego dochodzą skomplikowane relacje rodzinne, opis niemal kultu i powiązań wśród "wysoko postawionych" i prawie (!) wątek romantyczny.
Niby tylko młodzieżówka, ale ma fantastyczny klimat (!!!), zaskakujące rozwiązanie akcji i kwestie typowe dla YA. Polecam - dajcie się wciągnąć.
O, losie 😳 To, że Tiffany D. Jackson potrafi pisać świetne, trzymające w napięciu książki, wiedziałxm po przeczytaniu "Dorosłej" i "Monday nie przyjdzie". Jednak wtedy jeszcze nie miałxm pojęcia, że umie napisać horror. Teraz już wiem. Zacznę od klimatu bo to, jak autorka to zrobiła, zasługuje na brawa. Każdy, najcichszy dźwięk w mieszkaniu (a mieszkam samx) doprowadzał...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-11-29
Mimo że "Cud, miód, Malina" stoi u mnie na półce od 2 lat (straszne), to jeszcze nie było okazji, żebym po nią się sięgnęłx. Ale jakiś miesiąc temu przypomniałxm sobie o tej książce, wypożyczyłxm z biblioteki i przesłuchałxm w audio. Polecam tę formę, bo dzięki temu te postacie, i tak już barwne, dostają więcej kolorów i życia.
Opowiadania są idealne na teraz - okres przedświąteczny, kiedy pojawia się pierwszy śnieg, zaczynają zamarzać ręce, a "zima znowu zaskakuje kierowców". Tematyka związana ze świętami przewija się na stronach, ale autorka czyni ją tylko tłem dla przygód najbardziej znanych postaci z jej innych serii - np. Dory Wilk, Nikity, rodziny Koźlaczków, Witkacego. Dzięki temu mam wiekszą ochotę na poznanie innych książek Anety Jadowskiej (tym razem po kolei).
Wiadomo, że jak w każdym zbiorze opowiadań są takie, które są okey i takie, które podobają się bardzo (o Nikicie i Koźlaczkach!), ale najważniejsze jest to, że tak zaczęłxm moją przygodę z Thornversem 🍁❄️🎃🎄
Mimo że "Cud, miód, Malina" stoi u mnie na półce od 2 lat (straszne), to jeszcze nie było okazji, żebym po nią się sięgnęłx. Ale jakiś miesiąc temu przypomniałxm sobie o tej książce, wypożyczyłxm z biblioteki i przesłuchałxm w audio. Polecam tę formę, bo dzięki temu te postacie, i tak już barwne, dostają więcej kolorów i życia.
Opowiadania są idealne na teraz - okres...
2023-10-18
Jakie to było świetne!
9 opowiadań przedstawiające dosłownie wycinki z życia - bez wstępu, urwane w momencie, gdzie w innych przypadkach zaczynałaby się właściwa opowieść. Niepokojące z moralnego (?) punktu widzenia. Osobami narratorskimi są tu w większości ludzie, którym normalnie byśmy nie "kibicowali", nie chcielibyśmy ich znać. Nie zgadzamy się z ich wyborami, myślami, ale jednak za nimi podążamy. Są zagubieni, zawieszeni w półkroku między jednym punktem życia a drugim. Nigdzie indziej nie spotkałxm takich punktów widzenia - "brudnych", "niewłaściwych", ostrych, szarpiących. Po wysłuchaniu wielu z nich miałxm w głowie tylko "wow". To jest coś nowego, innego i ja to kupuję.
Jakie to było świetne!
9 opowiadań przedstawiające dosłownie wycinki z życia - bez wstępu, urwane w momencie, gdzie w innych przypadkach zaczynałaby się właściwa opowieść. Niepokojące z moralnego (?) punktu widzenia. Osobami narratorskimi są tu w większości ludzie, którym normalnie byśmy nie "kibicowali", nie chcielibyśmy ich znać. Nie zgadzamy się z ich wyborami, myślami,...
2023-10-27
Przesłuchana w audiobooku.
Świetne źródło wiedzy na temat profilowania kryminalnego i wszystkiego, co z nim związane. Dużo przykładów różnych spraw i tego, jak to działa. Dla zainteresowanych true crime - must read!
Przesłuchana w audiobooku.
Świetne źródło wiedzy na temat profilowania kryminalnego i wszystkiego, co z nim związane. Dużo przykładów różnych spraw i tego, jak to działa. Dla zainteresowanych true crime - must read!
2023-11-11
Czytałxm ją po raz pierwszy w 2017 roku, ale niewiele z niej pamiętałxm. Znalazłxm audiobooka na Legimi i zaczęłxm słuchać.
Niestety, z biegiem fabuły przypomniałxm sobie, jakie jest rozwiązanie głównej tajemnicy, wiec nie miałxm z niej takiej przyjemności, jak za pierwszym razem. Także elementu zaskoczenia nie było.
Natomiast ta książka ma dużo ciekawego do zaoferowania - kwestie tożsamości, rodziny (też dysfunkcyjnej), przyjaźni, zagubienia, zaufania niewłaściwym osobom itd.
Także nie jest to zła książka. Broni się nawet mimo upływu 6 lat. Po prostu najlepsze wrażenie ona robi tylko raz - podczas pierwszego czytania.
Czytałxm ją po raz pierwszy w 2017 roku, ale niewiele z niej pamiętałxm. Znalazłxm audiobooka na Legimi i zaczęłxm słuchać.
Niestety, z biegiem fabuły przypomniałxm sobie, jakie jest rozwiązanie głównej tajemnicy, wiec nie miałxm z niej takiej przyjemności, jak za pierwszym razem. Także elementu zaskoczenia nie było.
Natomiast ta książka ma dużo ciekawego do zaoferowania -...
2023-11-12
Okey, zakończenie było nawet trochę wzruszające. Ale poza tym to tak średnio się bawiłxm. W ogóle mnie nie interesowało, co się dzieje z Florą czy innymi pszczołami. W dokończeniu pomógł syntezator mowy, bo bez niego nie dałxbym rady, i to, że czytałxm to na zajęcia, bo inaczej dawno bym porzuciłx.
Okey, zakończenie było nawet trochę wzruszające. Ale poza tym to tak średnio się bawiłxm. W ogóle mnie nie interesowało, co się dzieje z Florą czy innymi pszczołami. W dokończeniu pomógł syntezator mowy, bo bez niego nie dałxbym rady, i to, że czytałxm to na zajęcia, bo inaczej dawno bym porzuciłx.
Pokaż mimo to2023-11-14
Wciągnęłxm się w literaturę faktu i będę czytać (słuchać) reportażu za reportażem.
Temat Omanu, szczerze mówiąc, nigdy wcześniej mnie nie intetesował, ale tę książkę przesłuchałxm w 2 dni. Autorka oprócz tła prawnego, religijnego, historycznego, społecznego i kulturowego w tym państwie przedstawia historie jednostek, kobiet, które w różnych okolicznościach się tam znalazły, są w różnym wieku, na odmiennych etapach życia i w innych sytuacjach "miłosnych". Niektóre są naprawdę przejmujące i dla nas, ludzi z Europy Środkowej, mogą być niezrozumiałe przez różnice kulturowe, ale z perspektywy omańskich kobiet zupełnie nie.
Naprawdę polecam. Świetnie napisana, budząca emocje, pokazująca "inny świat".
Wciągnęłxm się w literaturę faktu i będę czytać (słuchać) reportażu za reportażem.
Temat Omanu, szczerze mówiąc, nigdy wcześniej mnie nie intetesował, ale tę książkę przesłuchałxm w 2 dni. Autorka oprócz tła prawnego, religijnego, historycznego, społecznego i kulturowego w tym państwie przedstawia historie jednostek, kobiet, które w różnych okolicznościach się tam znalazły,...
2023-11-18
Po przeczytaniu tej książki Anna-Marie McLemore trafia do grona osób autorskich, których książki będę czytać w ciemno.
Takie książki chcę czytać – magiczne, przyciągająco i chwytająco za serce napisane, mieszające rzeczywistość z innym światem (w tym przypadku mamy do czynienia ze światem pod jeziorem, który łączy nasze osoby bohaterskie), z pięknymi opisami (gratulacje dla Tłumaczki), z rozbudowanymi osobami bohaterskimi (latinx, neuroróżnorodne, transpłciowe, niebinarne, queerowe) ze swoją historią i wątpliwościami. Dziękuję za takie głosy w literaturze młodzieżowej.
To inna książka niż "Sezon luster", ale równie ważna. Pokazująca osobiste przeżycia jednostek, które rozbudowują nasze postrzeganie świata. W tej książce osoba autorska szczególnie zwraca uwagę na kwestie neuroróżnorodności, ADHD i niebinarności. Mamy tu też studium emocji zarówno Bastián, jak i Lore – ich wspomnienia, sposoby na radzenie sobie ze smutkiem, gniewem, nagromadzeniem myśli. A-M McLemore używa do tego alebrijes (figurek hybrydowych zwierząt, których tradycja wywodzi się z Meksyku), więc mamy tu też elementy kultury latynoskiej, dlatego dodatkowo rozszerza nam reprezentację.
Wzruszyłxm się na niej kilka razy, bo to jest tak niewymuszenie piękna książka, że chylę czoła.
I, za osobą autorską powtórzę, osoby transpłciowe i niebinarne - jesteście (jesteśmy) piękne, osoby neuroróżnorodne - jesteście genialne.
Po przeczytaniu tej książki Anna-Marie McLemore trafia do grona osób autorskich, których książki będę czytać w ciemno.
Takie książki chcę czytać – magiczne, przyciągająco i chwytająco za serce napisane, mieszające rzeczywistość z innym światem (w tym przypadku mamy do czynienia ze światem pod jeziorem, który łączy nasze osoby bohaterskie), z pięknymi opisami (gratulacje dla...
2023-11-11
Drogie osoby czytelnicze, jeśli jeszcze nie czytaliści/łyście żadnej książki Rebecci, proszę natychmiast to zmienić. Mój główny wniosek odnośnie jej twórczości brzmi - ta kobieta potrafi napisać wszystko tak, że nie da się nie zachwycać.
Choć zarówno Babel, jak i trylogia Wojen Makowych będą w moim sercu zajmowały więcej miejsca, to Yellowface też się w nim znajdzie. W odróżnieniu od wcześniejszych historii autorki, w "Yellowface" nie ma krztyny fantastyki. Przedstawiony mamy świat wydawniczy "od kuchni", ze wszystkimi jego tajemnicami i praktykami, np. tworzeniem bestsellerów czy podejściem do autorów, głównie tych reprezentujących jakieś mniejszości. I właśnie to jest punktem wyjścia dla poruszenia kwestii rasizmu.
June Hayward jest "przyjaciółką" Atheny Liu - nagradzanej pisarki amerykańskiej chińskiego pochodzenia. Kiedy Athena niespodziewanie umiera, a June jest świadkinią jej śmierci. Wtedy zabiera też z jej domu świeżo ukończony maszynopis nowej powieści, o której nikt nie wie, i postanawia wydać go pod własnym nazwiskiem. To wydarzenie nakręca spiralę kłamstw, których nie da się już cofnąć. June mierzy się z "duchem" Atheny, wyrzutami sumienia, czytelnikami, hejterami i innymi autorami. Autorka wodzi nas za nos, opisuje bohaterkę, której nie powinniśmy kibicować, ale jesteśmy na nią "skazani" przez 400 stron. Czy prawda wyjdzie na jaw? Co jeszcze zrobi June, żeby utrzymać prawdę w sobie? Nie odłożycie, póki się nie dowiecie.
R.F. Kuang znowu to zrobiła. Wciągnęła bez reszty. Nie wiem, jak przeżyję kolejne miesiące bez jej nowej książki.
Drogie osoby czytelnicze, jeśli jeszcze nie czytaliści/łyście żadnej książki Rebecci, proszę natychmiast to zmienić. Mój główny wniosek odnośnie jej twórczości brzmi - ta kobieta potrafi napisać wszystko tak, że nie da się nie zachwycać.
Choć zarówno Babel, jak i trylogia Wojen Makowych będą w moim sercu zajmowały więcej miejsca, to Yellowface też się w nim znajdzie. W...
2023-10-16
Uwaga, osoby,które kochają jesień! Daj się porwać przez siostry Hollow, które są równiepiękne, co niebezpieczne. Wzbudzające strach, obawę, zachwycające i odurzające.Gdy były dziećmi, zniknęły bez śladu i odnalazły się miesiąc później, nic niepamiętając. Ich oczy stały się czarne, a włosy białe. Grey i Vivi wiodą życie zdala od domu według własnych zasad, natomiast ich najmłodsza siostra Iris próbujedopasować się do otoczenia i skończyć szkołę. Jednak kiedy Grey znika,zostawiając tajemnicze wskazówki, dwie siostry muszą wrócić do tego, coprzytrafiło im się w dzieciństwie, żeby rozszyfrować tajemnicę. Czerń wspomnieńzacznie się rozjaśniać, wspomnienia wracać, a puzzle wskakiwać na swoje miejsce.Zjawiska nadprzyrodzone, zagrożenie, wywrócenie wersji świata, którą znały i wktórą wierzyły, dziwność.
Przed wami książka, od której nie sposób się oderwać, bo wciąga. Chwyta czytelnika,omamia i nie pozwala odejść, dopóki nie dojdzie się do zakończenia. Dopóki nierozwiąże się tajemnic, dopóki mrok nie otoczy ze wszystkich stron. Autorka wsposób absolutnie mistrzowski nakreśla klimat – mnóstwo zgnilizny, mroku, dymu,lasu, płomieni, kwiatów, mrówek, tragicznych wyborów i relacji rodzinnych. Jestlepko, mrocznie, niepokojąco, duszno. Gdy dochodzimy do rozwiązania, wszystkosię łączy. Zakończenie może nie zaskakuje jakoś bardzo, a sam epilog dla mnienie jest mocnym podsumowaniem, na jakie liczyłxm, ale całość broni się nawetbez tego. Z niecierpliwością będę czekać na kolejne książki autorki. I oczywiścieukłony dla mojej ulubionej tłumaczki Kai Makowskiej - dziwnym trafem przekładane przez niąhistorie zawsze zapadają mi w pamięć.
Uwaga, osoby,które kochają jesień! Daj się porwać przez siostry Hollow, które są równiepiękne, co niebezpieczne. Wzbudzające strach, obawę, zachwycające i odurzające.Gdy były dziećmi, zniknęły bez śladu i odnalazły się miesiąc później, nic niepamiętając. Ich oczy stały się czarne, a włosy białe. Grey i Vivi wiodą życie zdala od domu według własnych zasad, natomiast ich...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-10-06
Kolejna młodzieżówka z niesamowitym klimatem!! Wciąga, angażuje, mimo wolnego początku. Gdy zaczynamy łączyć puzzle, wszystko nabiera tempa. Kręcimy się wokół niedopowiedzeń, tajemnic, powiązań. Do tego wszystkiego dochodzi Druga Strona, świat duchów, ten niefizyczny. Cała ta magia i umiejętności wywoływane dzięki różnym mieszankom ziół, przechodzenie za Zasłonę, seanse spirytystyczne i piękna, choć trudna, relacja sióstr Bond przywiązały mnie do tej historii. Oprócz tego mamy postać przebiegłego dziennikarza, który na pewno zmieni bieg wydarzeń. Szkoda, że autorka nie weszła jeszcze głębiej w tę sferę duchową, żebyśmy dostali jeszcze więcej relacji z tej Drugiej Strony. Nie ukrywam, że jeden wątek sprawił, że piszczałxm o 2 w nocy. Poza tym postać Edie prezentuje rosnące zainteresowanie ruchem sufrażystek pod koniec XIX wieku, bardzo to doceniam. Samo zakończenie, nie ukrywam, wywołało we mnie kilka łez, głównie ze względu na relacje dzieci z rodzicami (bez spojlerów) i tej między siostrami. Naprawdę jestem zadowolonx. Zapamiętam ją głównie ze względu na ten eteryczny klimat. Idealna na jesienny wieczór!
Kolejna młodzieżówka z niesamowitym klimatem!! Wciąga, angażuje, mimo wolnego początku. Gdy zaczynamy łączyć puzzle, wszystko nabiera tempa. Kręcimy się wokół niedopowiedzeń, tajemnic, powiązań. Do tego wszystkiego dochodzi Druga Strona, świat duchów, ten niefizyczny. Cała ta magia i umiejętności wywoływane dzięki różnym mieszankom ziół, przechodzenie za Zasłonę, seanse...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-09-28
Tak jak przy innych autobiografiach, memoirach czy wspomnieniach tu też zaznaczam, że nie oceniam czyjegoś życia (bo jak mogę to zrobić?), tylko formę jego przedstawienia - tu jako powieść graficzną. Jestem pewnx, że wiele młodych queerowych osób starsznie ją doceni. Szczególnie te osoby, które wciąż nie są pewne, kim są. Uświadomienie sobie pewnych kwestii może zająć lata, ale nigdy nie ma na to tej jednej odpowiedniej chwili. Autorka przedstawia tu takich chwil mnóstwo. Na pewno nie jest to poradnik ani podręcznik, raczej zapis wspomnień o pogodzeniu się ze sobą, autoportret przyprawiony dawką miłości. Jednak dla mnie to nie było coś odkrywczego. Mimo że oznaczenie na okładce pokazuje 16+, to nie wiem, czy więcej z niej nie wyniosą osoby trochę młodsze, dla których pewne sprawy nie są jeszcze tak oczywiste. Wtedy ta powieść graficzna sprawdzi się idealnie. Ja już chyba po prostu nie należę do grupy odbiorczej.
Kreska jest urocza, delikatna, bez zbędnych udziwnień, no i płynie się przez to błyskawicznie (30 minut, dokładnie oglądając ilustracje), dlatego taką chwilę można jak najbardziej na nią poświęcić. Może wy wyniesiecie z niej więcej 💓
Tak jak przy innych autobiografiach, memoirach czy wspomnieniach tu też zaznaczam, że nie oceniam czyjegoś życia (bo jak mogę to zrobić?), tylko formę jego przedstawienia - tu jako powieść graficzną. Jestem pewnx, że wiele młodych queerowych osób starsznie ją doceni. Szczególnie te osoby, które wciąż nie są pewne, kim są. Uświadomienie sobie pewnych kwestii może zająć lata,...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-09-28
60 stron przed końcem nie wiedziałxm, co o tej książce sądzić. Myślałxm, że ostatnie rozdziały rozwieją moje wątpliwości, a moja opinia się wyklaruje. Niestety. Wciąż pozostaję w konflikcie. Bardzo nie chcę powiedzieć, że ta książka jest "nijaka", bo mimo że to powinno być neutralne określenie, ma negatywny wydźwięk. Ale DzCh nie jest "jakaś". Brakuje mi w niej konkretów. Rozumiem przekaz. Po przeczytaniu posłowia jeszcze wyraźniej widzę cel jej napisania, dostrzegam poruszony problem. Natomiast wykonanie pozostawia mi dużo do życzenia. Każdy z piątki głównych bohaterów jest osobną jednostką i nie mylili mi się podczas czytania (a to rzadkie), ale byli trochę rozmyci. Gdy działy się poważne rzeczy, nie czułxm z nimi żadnego powiązania, a właśnie tego najbardziej szukam w książkach. Myślałxm, że mam tu "swojego" bohatera, ale jedna jego decyzja... Co prawda później się poprawił, ale niesmak pozostał. W sumie brakuje tu jakiejś konkretnej fabuły - codzienność życia w szkole z internatem i zajęcia pisarskie (tu pojawia się najwięcej najlepszych fragmentów!), których skutki naprawdę doceniam. Myślałxm, że epilog będzie najmocniejszym punktem książki, ale jest po prostu dopowiedzeniem niektórych kwestii (jakby to nie była jego rola), ale liczyłxm na mocne podsumowanie, kropkę nad "i". Książka dotyka ważnych kwestii, ale nie czuję się z nią związana. Niemniej autor naprawdę wydaje się sympatyczną i utalentowaną osobą, więc czekam na pozostałe jego książki wydane po polsku.
60 stron przed końcem nie wiedziałxm, co o tej książce sądzić. Myślałxm, że ostatnie rozdziały rozwieją moje wątpliwości, a moja opinia się wyklaruje. Niestety. Wciąż pozostaję w konflikcie. Bardzo nie chcę powiedzieć, że ta książka jest "nijaka", bo mimo że to powinno być neutralne określenie, ma negatywny wydźwięk. Ale DzCh nie jest "jakaś". Brakuje mi w niej konkretów....
więcej mniej Pokaż mimo to
Po opisie, zapowiedziach i opiniach innych wiedziałxm, czego mogę się spodziewać. Domyślałxm się, że dużo miejsca będzie poświęcone koreańskiej kulturze i sposobie bycia, który jest od niej uzależniony i tak też jest, szczególnie, jak mi się wydaje, w zachowaniu mamy sióstr, która jest bardzo ciekawie napisaną osobą. Główną osią fabuły jest jednak relacja między siostrami – June i Jayne, które (według nich samych) diametralnie się różnią. Według Jayne June (starsza siostra) mieszka w nijakim mieszkaniu, jest bogata, mądra, uporządkowana i nudna. Według June Jayne jest roztrzepana, zbyt emocjonalna i nieodpowiedzialna. Łączy je nazwisko, rodzina i to, że obie mieszkają w Nowym Jorku. Jednak będą musiały z powrotem znaleźć do siebie drogę, gdy jedna z nich zachoruje, a tylko ta druga będzie mogła jej pomóc. od tego momentu, kiedy dowiadujemy się, o co tak naprawdę chodzi, autorka wciąga nas w mnóstwo wątków: problemy mieszkaniowe, liczne romanse i okropne spotkania z mężczyznami, zaburzenia odżywiania (opisane na stronie!), depresję, bitwę z obrazem własnego ciała, odkrywanie swoich pragnień i potrzeb, relacje rodzinne (w tym liczne niedopowiedzenia, zależności) i wspomnianą wcześniej więź międzysiostrzaną, która w żadnym stopniu nie jest łatwa. Dzieli je mnóstwo żalu, niepewności, przytyków, ale i miłości, którą z czasem będą od nowa odkrywać i budować. Obserwowanie tego było naprawdę wciagające, mimo że tak naprawdę fabuła nie opiera się na "wielkich wydarzeniach" jak to w obyczajówce. Ale najmocniejszym punktem "Żółtka" jest obraz zaburzeń odżywiania, które, jak pisze na początku autorka, są wzorowane na jej doświadczeniach oraz zmagania się z diagnozą śmiertelnej choroby. Autorka upakowała w 420 stron bardzo dużo wątków, które skumulowane powinny przygniatać czytelnika, ale w jakiś sposób wyszło to bardzo "życiowo". Nie wiem, jak mogę to inaczej określić. Mimo że nie będzie to jedna z moich ulubionych książek, to na pewno będę o niej pamiętać. Jestem pewnx, że wiele osób znajdzie w niej swoje odbicie.
Po opisie, zapowiedziach i opiniach innych wiedziałxm, czego mogę się spodziewać. Domyślałxm się, że dużo miejsca będzie poświęcone koreańskiej kulturze i sposobie bycia, który jest od niej uzależniony i tak też jest, szczególnie, jak mi się wydaje, w zachowaniu mamy sióstr, która jest bardzo ciekawie napisaną osobą. Główną osią fabuły jest jednak relacja między siostrami –...
więcej Pokaż mimo to