rozwiń zwiń
Tristero

Profil użytkownika: Tristero

Kraków Mężczyzna
Status Czytelnik
Aktywność 7 tygodni temu
1 086
Przeczytanych
książek
1 094
Książek
w biblioteczce
26
Opinii
275
Polubień
opinii
Kraków Mężczyzna
Dodane| Nie dodano
Oczytany prostak.

Opinie


Na półkach: ,

Jest super
Jest super
Więc o co Ci chodzi.

No ale może po prostu jestem uprzedzony. To w sumie dobra książka na dobre dni, ewentualnie na poprawę humoru. Na mnie jednak coś nie działa. Może dlatego, że właśnie teraz w Mariupolu orki organizują tzw. kostnice na wolnym powietrzu, w czerwcowym, trzydziestostopniowym upale, bo przyszli wyzwalać. Co prawda cywili od obecności pralek, kończyn, a niekiedy i od życia. No ale hej, w końcu żyjemy w najlepszych czasach w historii. Prawda?

PRAWDA?

Jest super
Jest super
Więc o co Ci chodzi.

No ale może po prostu jestem uprzedzony. To w sumie dobra książka na dobre dni, ewentualnie na poprawę humoru. Na mnie jednak coś nie działa. Może dlatego, że właśnie teraz w Mariupolu orki organizują tzw. kostnice na wolnym powietrzu, w czerwcowym, trzydziestostopniowym upale, bo przyszli wyzwalać. Co prawda cywili od obecności...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Podobno trylogia o prokuratorze Teodorze Szackim to najlepsza seria kryminalna, jaka kiedykolwiek została napisana po polsku. Nie wiem, ile w tym prawdy. Ja za kryminałami nie przepadam i raczej takich książek nie czytam, ale tym razem uznałem, że w sumie dlaczego nie? Może trylogia Miłoszewskiego będzie dobra. I generalnie nie żałuję, że po nią sięgnąłem.

Bohaterem, od którego cały cykl bierze swoją nazwę, jest Teodor Szacki. Doskonale ubrany, wiecznie zagniewany prokurator, który lubi o sobie myśleć, że jest szeryfem-idealistą. Takim, który stojąc po stronie prawa, stoi jednocześnie po dobrej stronie. Co prawda idealizm Szackiego jest lekko niewyraźny i powiedziałbym, że dość subiektywny, jeżeli chodzi na przykład o kontakty z kobietami. Konieczność interakcji z ludźmi, którzy mają czelność robić nie to, co Szacki chce, także jest dla niego dobrym powodem do niezadowolenia. No ale taki już urok tego antybohatera. Trochę z niego rodzimy, prawniczy doktor House, tyle tylko, że nie tak inteligentny, jak się wszystkim wydaje. Czyli w sumie można uznać, że to całkiem udany, wielowymiarowy bohater powieści kryminalnej, którego nie polubiłem. Ale to nie jest oczywiście zarzut – dobra literatura nie musi mieć bohaterów, do których czuje się sympatię.

Nietrudno się domyślić, że we wszystkich trzech tomach Szacki poszukuje morderców, odpowiednio w Warszawie („Uwikłanie”), Sandomierzu („Ziarno prawdy”) i Olsztynie („Gniew”). Nie będę tutaj streszczał fabuł, można je poznać z blurbów czy notatek prasowych. Napiszę jedynie, że „Uwikłanie” jest w moim odczuciu najsłabszą pozycją tej trylogii, która jednocześnie naprawdę dobrze prezentuje czytelnikom postać Szackiego. „Ziarno prawdy”, którego główną osią intelektualną jest relacja Polaków z Żydami, to zdecydowanie lepsza książka, niż „Uwikłanie”. A ostatni tom, czyli – mam wrażenie, że dla autora najbardziej osobisty – „Gniew”, jest najlepszą powieścią z całego cyklu.

Aby napisać, co mi się w tych książkach nie podobało, musiałbym spoilerować. A tego robić nie chcę. Dlatego napiszę, co mi się podoba.

• Trup nie ściele się gęsto, a zbrodnie są przemyślane.
• Szacki nie jest z papieru. W moim odczuciu to naprawdę niefajny gość, który jednocześnie jest dość spójną, przemyślaną postacią. To praworządny neutralny charakter, który niekiedy dość niebezpiecznie skręca w stronę praworządnego złego. Czyli modelowy stróż prawa.
• Język – spójny i przejrzysty, ale nie przezroczysty,
• Humor – jest, i to dość czarny.
• Chociaż autor nie kryje się ze swoimi poglądami, na przykład politycznymi lub światopoglądowymi, to jednak zostawia miejsce na kontrargumenty stron przeciwnych, dopuszczając myśl, że może nie mieć racji. Szanuję.
• Podoba mi się również zakończenie całego cyklu. Takie, z braku lepszego określenia, otwarto-zamknięte. Inteligentny zabieg, również szanuję.

Dyskusyjne są te wszystkie odniesienia do popkultury czy współczesności. Mnie one nie przeszkadzają, ale łatwo mi sobie wyobrazić czytelnika lub czytelniczkę, których ta „erudycja” Miłoszewskiego będzie drażnić.

Czy wrócę kiedyś do Szackiego? Na tę chwilę nie planuję, ale nie żałuję, że przeczytałem te powieści. Jak ktoś lubi rodzime kryminały i nie zna trylogii Miłoszewskiego, to niech nawet się nie zastanawia, tylko bierze i czyta. Ode mnie solidne 6/10.

P.S. Panie Zygmuncie, wiem, że sprawdza Pan recenzje swoich książek na LC. Proszę się nie irytować, że tylko 6/10, bo dokładnie taką samą ocenę wystawiłem chociażby „Amerykańskim bogom”, książkom z serii „Harry Potter” czy „Fight Clubowi”. Czyli powieściom uznawanym powszechnie za co najmniej dobre. Co oznacza, że w moim odczuciu Pana cykl jest równie dobry :).

Podobno trylogia o prokuratorze Teodorze Szackim to najlepsza seria kryminalna, jaka kiedykolwiek została napisana po polsku. Nie wiem, ile w tym prawdy. Ja za kryminałami nie przepadam i raczej takich książek nie czytam, ale tym razem uznałem, że w sumie dlaczego nie? Może trylogia Miłoszewskiego będzie dobra. I generalnie nie żałuję, że po nią sięgnąłem.

Bohaterem, od...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Gdy kupowałem „Cesarza wszech chorób”, to myślałem, że kupuję elementarz onkologiczny, który równie dobrze mógłby być zatytułowany „O nowotworach dla głuptasów”. Tymczasem dostałem książkę w zasadzie historyczną, której tematem są poszukiwania lekarstwa na raka od starożytności do początków XXI wieku. Dlatego jeżeli chcecie znaleźć jakieś informacje na temat konkretnych nowotworów – np. raka żołądka, czerniaka, nowotworów mózgu, prostaty itp. – to nie tutaj. Autor najwięcej czasu poświęca białaczce w jej różnych postaciach, rakowi płuc oraz rakowi piersi. Inne odmiany złośliwych nowotworów są opisane dość pobieżnie albo wcale.

Autor, Siddhartha Mukherjee, jest amerykańskim naukowcem hinduskiego pochodzenia. Nietrudno się zatem domyślić, że książka jest bardzo amerykanocentryczna, a anglojęzycznych nazw własnych oraz nazwisk amerykańskich lekarzy czy badaczy jest w niej dość sporo. Nie przeszkadza to jednak zbytnio, ponieważ faktem jest, że to w USA dokonano najważniejszych dwudziestowiecznych odkryć związanych z etiologią i leczeniem raka.

Co więcej „Cesarz wszech chorób” jest książką wypełnioną nazwiskami, faktami i terminami naukowymi. Napisaną jednak na tyle sprawnie, że czytając ją, w ogóle nie czujemy się przytłoczeni nawałem informacji. Te najważniejsze – na przykład dotyczące genetycznych przyczyn mutacji prowadzących do kancerogenezy – są często wielokrotnie powtórzone, a do tego zobrazowane w bardzo zrozumiały sposób. To ogromna zaleta tej publikacji.

Autor również nie ucieka od trudnych tematów. Częstokroć wskazuje wprost, że niektóre metody szeroko rozumianego leczenia raka były zdecydowanie zbyt inwazyjne. Pisze, że badacze ze sobą rywalizowali, tracąc przy tym zainteresowanie pacjentami. Daje do zrozumienia, że przeznaczenie ogromnych pieniędzy na badania nie zawsze przynosiło korzyści. Do tego między wierszami kilkukrotnie wspomina o niezbyt chlubnej roli wielkich koncernów i korporacji w walce z rakiem, na przykład tytoniowych oraz farmaceutycznych.

Generalnie nie mam nic do zarzucenia temu, co autor pisze i w jaki sposób to dokumentuje (ponad 50 stron przypisów, wybrana bibliografia na 5 stron). Pamiętajmy jednak, o czym nie pisze. Na przykład nie znajdziemy żadnej większej krytyki tzw. alternatywnych metod „leczenia” raka – witaminami, medytacją, koktajlami warzywnymi czy sproszkowaną wątrobą jenota. Łatwo się domyślić, dlaczego tak się dzieje – w zidiociałej Ameryce groziłyby mu za to wieloletnie procesy. I ja w zasadzie rozumiem jego ostrożność, ale mimo wszystko żałuję, że lekko nie przejechał kijem po prętach klatki, w której siedzi altmed.

Mimo wszystko „Cesarza wszech chorób” bardzo polecam. Dla takich jak ja domorosłych historyków medycyny – pozycja obowiązkowa.

Gdy kupowałem „Cesarza wszech chorób”, to myślałem, że kupuję elementarz onkologiczny, który równie dobrze mógłby być zatytułowany „O nowotworach dla głuptasów”. Tymczasem dostałem książkę w zasadzie historyczną, której tematem są poszukiwania lekarstwa na raka od starożytności do początków XXI wieku. Dlatego jeżeli chcecie znaleźć jakieś informacje na temat konkretnych...

więcej Pokaż mimo to

Więcej opinii

Aktywność użytkownika Tristero

z ostatnich 3 m-cy

Tu pojawią się powiadomienia związane z aktywnością użytkownika w serwisie


ulubieni autorzy [8]

Stanisław Lem
Ocena książek:
7,3 / 10
138 książek
8 cykli
3256 fanów
Dan Simmons
Ocena książek:
7,0 / 10
44 książki
5 cykli
Pisze książki z:
906 fanów
Philip K. Dick
Ocena książek:
7,0 / 10
99 książek
10 cykli
Pisze książki z:
1814 fanów

statystyki

W sumie
przeczytano
1 086
książek
Średnio w roku
przeczytane
181
książek
Opinie były
pomocne
275
razy
W sumie
wystawione
1 086
ocen ze średnią 5,9

Spędzone
na czytaniu
5 637
godzin
Dziennie poświęcane
na czytanie
3
godziny
10
minut
W sumie
dodane
0
cytatów
W sumie
dodane
0
książek [+ Dodaj]