rozwiń zwiń
ZakurzonaBiblioteka

Profil użytkownika: ZakurzonaBiblioteka

Nie podano miasta Nie podano
Status Czytelnik
Aktywność 1 tydzień temu
163
Przeczytanych
książek
168
Książek
w biblioteczce
163
Opinii
581
Polubień
opinii
Nie podano
miasta
Nie podano
Dwudziestoczteroletnia, debiutująca autorka, która na co dzień studiuje filologię, a wieczorami poświęca niemal cały swój wolny czas na pisanie i czytanie książek. Do tej pory publikowałam swoje teksty głównie na stronie internetowej wattpad.com, gdzie zyskałam sobie rzeszę wiernych, zaufanych czytelników. Moje pierwsze opowiadanie: „Przebudzenie” w szybkim tempie znalazło się na pierwszym miejscu w polskim rankingu fantasy i osiągnęło na portalu ponad pół miliona odsłon. Nie poprzestaję jednak na laurach i już pracuję nad kolejnymi częściami serii. W międzyczasie poświęcam się czytaniu i ocenianiu książek.

Opinie

Okładka książki Bliźniacze korony Catherine Doyle, Katherine Webber
Ocena 8,0
Bliźniacze korony Catherine Doyle, Ka...

Na półkach:

🗡️ Patrzę na nią i już wiem. Typowa, bezrozumna księżniczka, nie mogę uwierzyć, jak łatwo będzie się pod nią podszywać. Te wszystkie uśmiechy, dygnięcia, miłe słówka… Czy ona w ogóle zdaje sobie sprawę, jak wiele jest w stanie zmienić? Ile to „ja” zdołam zmienić, gdy to na „mojej” głowie pojawi się korona?

Przecież to nie może być takie trudne. Ta cała Rose… nie ma pojęcia o życiu. Nie rozumie, jakie są czarownice, nie ma pojęcia, jak niezwykła może być ich magia. Całe życie wydawało jej się, że zostanie królową i nas zniszczy…

Niedoczekanie twoje, siostrzyczko.

🥀 Patrzę na nich i mam wrażenie, że moje spojrzenie zasnuwa mgła. Może i z zewnątrz wszystkim wydaje się, że to tylko korona, ale ja wiem… Znam prawdę. Władanie królestwem nie jest wcale takie łatwe. Ci wszyscy ludzie… liczą na mnie, wierzą, że będę dla nich dobrą królową. Chcę taka być, bez względu na cenę. Dobra, pomocna, posłuszna, otwarta na poddanych.

Zdolna do wszelkich poświęceń. Nawet kosztem własnego szczęścia.

🗡️🥀

„Bliźniacze korony” to na pozór historia, jakich wiele. Dwie siostry, zamiana, próba odwrócenia losów całego królestwa… Wydawać by się mogło, że każdy z nas zna przynajmniej kilka takich opowieści, a jednak... wciąż jest w niej coś, co sprawia, że czytelnik nie jest w stanie się oderwać. Pochłania historię bliźniaczek i zakochuje się coraz bardziej. W nich, w wykreowanym przez autorki świecie, w intrydze, która splata wszystkich bohaterów niczym misternie tkana, rybacka sieć.

Uwielbiam „Bliźniacze korony” tak samo, jak uwielbiam łączące je siostry. Wren i Rose są cudowne, na pierwszy rzut oka wydają się niesamowicie różne, gdy jednak przyjrzeć się bliżej, okazuje się, że mają wiele bliźniaczych cech. Obie starają się chronić to, co uważają za najcenniejsze, obie pragną lepszego życia i dążą do tego, aby ktoś docenił ich starania. Obie odkrywają też, co znaczy darzyć drugą osobę płomiennym uczuciem.

Podróż w nieznane, pałacowe intrygi, magia, romans… W tej książce nie ma miejsca na oddech. Akcja goni akcję, Wren, mimo swoich talentów i wieloletniego szkolenia, wciąż czuję na sobie podejrzliwe spojrzenia ludzi z pałacu, Rose zmaga się z pustynnymi bestiami i swoim najgorszym koszmarem: czarownicami. Obie będą musiały zebrać w sobie całą odwagę, aby przeciwstawić się swoim najgroźniejszym wrogom. Być może, w trakcie wędrówki, uda im się również zawiązać jakieś całkiem nieoczekiwane sojusze.

Jeśli szukanie fantastyki z domieszką romansu i naprawdę fantastycznego siostrzeństwa, „Bliźniacze korony” zdecydowanie są książką dla was. Gwarantuję, że ta historia was zauroczy bez względu na to, czy od dawna zaczytujecie się w fantastyce, czy są to wasze początku z tym gatunkiem.

🗡️ Patrzę na nią i już wiem. Typowa, bezrozumna księżniczka, nie mogę uwierzyć, jak łatwo będzie się pod nią podszywać. Te wszystkie uśmiechy, dygnięcia, miłe słówka… Czy ona w ogóle zdaje sobie sprawę, jak wiele jest w stanie zmienić? Ile to „ja” zdołam zmienić, gdy to na „mojej” głowie pojawi się korona?

Przecież to nie może być takie trudne. Ta cała Rose… nie ma pojęcia...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Ojej… te okładki, bogaterowie, ilustracje…

Jedyne, co przychodzi mi na myśl to „piękne”. Bo „Lightfall” to bez wątpienia i przede wszystkim przepięknie wydane powieści graficzne. Nie pamiętam, kiedy ostatnio zdarzyło mi się trzymać w rękach tak barwne komiksy. Chyba za czasów „Pamiętników wisienki”, serii komiksów, które urzekły mnie nie tylko wartościową, wzruszającą historią, ale także sposobem jej przedstawienia. W przypadku „Lightfall” było podobnie. Zagrało tu dosłownie wszystko. Zarówno pierwsza, jak i druga część historii Bei i Cada („Utracone światło” i „Cień ptasich skrzydeł”) przenoszą czytelnika do nieco niepokojącego, ale wciąż wyjątkowo fascynującego, przepełnionego feerią barw świata. Tętniącej życiem i magią krainy, która przed laty utraciła jedną, ale za to bardzo cenną rzecz.

Słońce.

I znowu: ojej… naprawdę warto warto sięgnąć po te komiksy. „Lightfall” niewątpliwie urzeka i to pod każdym względem. Czytelnik nie ma czasu się nudzić, bo wciąż zachwyca się albo ciekawą akcją, albo charyzmatycznymi postaciami, albo niesamowitymi, bardzo szczegółowymi kadrami. A jest ich tu mnóstwo; od zbliżeń, dzięki którym czytelnik ma szansę przyjrzeć się detalom, po ogromne, zapierające dech w piersi przestrzenie. A gdzieś w tym wszystkim są nasi bohaterowie. Bea, która imponuje tym, że mimo przerażenia i milionów wątpliwości, zdobywa się na odwagę, aby wyruszyć na poszukiwania ukochanego dziadka i Cad, który jest… no po prostu fenomenalny. Nawet nie wiem, jak wam go opisać. Cad jest istotą (bo może powstrzymam się od określania go „trochę-ludzką-żabą z bronią”), która w całej swojej okazałości okazuje się najjaśniejszym promykiem tej historii.

Wierzcie mi, Irpa nie potrzebuje słońca, dopóki ma po swojej stronie tego uroczego Galdurianina.

Jeśli szukacie cudownego, bardzo przyjemnego komiksu, koniecznie zainteresujcie się tą pozycją. „Lightfall” nada się zarówno jako lektura dla młodszego i starszego czytelnika. Osobiście nie mogę się doczekać, co będzie dalej.

Ojej… te okładki, bogaterowie, ilustracje…

Jedyne, co przychodzi mi na myśl to „piękne”. Bo „Lightfall” to bez wątpienia i przede wszystkim przepięknie wydane powieści graficzne. Nie pamiętam, kiedy ostatnio zdarzyło mi się trzymać w rękach tak barwne komiksy. Chyba za czasów „Pamiętników wisienki”, serii komiksów, które urzekły mnie nie tylko wartościową, wzruszającą...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Jak co roku, nie wyobrażam sobie listopada i grudnia bez świątecznych książek, tym razem musiałam mieć jednak na uwadze, że nie będę miała dość czasu, aby pozwolić sobie dużo tego typu lektur. Nie chciałam całkowicie rezygnować z zimowych opowieści, wybrałam więc książkę, która jako pierwsza skusiła mnie przyjemną, zimową okładką i ciekawym opisem. Traf chciał, że padło na „Zimowe zapomnienie”, książkę Agaty Suchockiej, o której, prawdę mówiąc, nie słyszałam wcześniej zbyt wiele. Sięgając po tę konkretną powieść nie miałam ani żadnych obaw, ani jakichś konkretnych oczekiwań, ot, nastawiałam się na przyjemną i choć odrobinę zimową atmosferę powieści. Opis sugerował, że taka właśnie będzie. Lekka, zabawna, ze świętami i romansem w tle. Czy w końcu nie o to chodzi w grudniowych historiach?

Widać nie do końca, bo ku swojemu rozczarowaniu, nie znalazłam w „Zimowym zapomnieniu” zbyt wiele ciepłej, świątecznej atmosfery. Zamiast niej książka obfitowała w kolokwialne zwroty i infantylne, niekiedy wręcz wulgarne dialogi i monologi. Bohaterowie wciąż rzucali niezbyt zabawnymi żartami, posługiwali się przy tym bardzo niepoprawnym językiem, który może i był zamierzony, ale bardzo utrudniał czytanie. Sprawiał, że postacie traciły na jakimkolwiek realizmie, stawały się wręcz boleśnie jednowymiarowe. Piotr, który okazał się sympatyczny, wydawał się jednocześnie jakiś taki bez wyrazu, energiczna Marita została przedstawiona jako kobieta najgorszego sortu, a lekarka Kaja… no cóż, ona była po prostu nijaka. Nie dowiedziałam się o niej niczego, poza tym, że nie lubi swojego kota i marzy o spędzeniu świąt z chorą mamą. Nawet jej relacja z Piotrem nie była zbyt angażująca, bo została oparta na paru kilkuminutowych rozmowach i mnóstwie przemyśleń na temat tego, że atrakcyjny pacjent definitywnie powinien zostać mężczyzną jej życia. Dosłownie zamienili ze sobą może kilkanaście zdań, a Kaja wręcz mdlała na samą myśl, że miałaby go znów zobaczyć. Było to z jej strony bardzo nieprofesjonalne, zważywszy że przedstawiciel służb medycznych nie powinien spoufalać się w ten sposób z pacjentem. Nawet, jeśli w świetle szpitalnego prawa, ów pacjent nie był oficjalnie jej pacjentem, bo kobieta tylko od czasu do czasu przychodziła go doglądać.

„Zimowe zapomnienie” mówi o tym, że dobro wraca i powinno się dążyć do bycia jak najlepszą wersją siebie. Niestety, nie mogę powiedzieć tego samego o samej książce. Liczyłam na historię, która będzie połączeniem „Wigilijnej opowieści” i „Pod szepczącymi drzwiami”, a otrzymałam bardzo lekką, wręcz prościutką opowieść o „jakichś” bohaterach. W dodatku bohaterach, którzy niczym się od siebie nie różnili, no bo jak inaczej patrzeć na to, że miejscowy lekarz wypowiadał się w ten sam sposób, co zapatrzona w siebie influencerka czy niezbyt inteligentny, pijący na umór biznesmen w średnim wieku?
Nie twierdzę, że książka ma wyłącznie wady. Niewątpliwie największą zaletą „Zimowego zapomnienia” była postać egoistycznej i interesownej Marity. Kobieta została przedstawiona w tak karykaturalny i wręcz obraźliwy sposób, że dość szybko stała się najjaśniejszym, bo jedynym faktycznie interesującym punktem powieści. Fragmenty, w których się pojawiała, były bogate w samolubne, ale na swój sposób intrygujące przemyślenia. Pozwalały obnażyć zepsucie świata influencerów, pokazywały przy tym, jak wiele człowiek jest w stanie poświęcić dla choć paru chwil w świetle reflektorów.

Widziałam sporo pozytywnych opinii na temat „Zimowego zapomnienia”, toteż nie wątpię, że znajdzie wielu zwolenników. Mnie niestety przypadło mi do gustu. Naprawdę mi z tego powodu przykro, bo liczyłam, że to właśnie ta książka wprowadzi mnie w świąteczny nastrój i sprawi, że będę chciała dowiedzieć się czegoś więcej o jej bohaterach. Nie udało się.

Jak co roku, nie wyobrażam sobie listopada i grudnia bez świątecznych książek, tym razem musiałam mieć jednak na uwadze, że nie będę miała dość czasu, aby pozwolić sobie dużo tego typu lektur. Nie chciałam całkowicie rezygnować z zimowych opowieści, wybrałam więc książkę, która jako pierwsza skusiła mnie przyjemną, zimową okładką i ciekawym opisem. Traf chciał, że padło na...

więcej Pokaż mimo to

Więcej opinii

Aktywność użytkownika ZakurzonaBiblioteka

z ostatnich 3 m-cy
ZakurzonaBiblioteka
2024-03-26 12:16:43
ZakurzonaBiblioteka ocenił książkę Bliźniacze korony na
9 / 10
i dodał opinię:
2024-03-26 12:16:43
ZakurzonaBiblioteka ocenił książkę Bliźniacze korony na
9 / 10
i dodał opinię:

🗡️ Patrzę na nią i już wiem. Typowa, bezrozumna księżniczka, nie mogę uwierzyć, jak łatwo będzie się pod nią podszywać. Te wszystkie uśmiechy, dygnięcia, miłe słówka… Czy ona w ogóle zdaje sobie sprawę, jak wiele jest w stanie zmienić? Ile to „ja” zdołam zmienić, gdy to na „mojej” głowie p...

Rozwiń Rozwiń
Bliźniacze korony Catherine DoyleKatherine Webber
Cykl: Twin Crowns (tom 1)
Średnia ocena:
8 / 10
126 ocen

Ulubione

Cherie Dale Przebudzenie. Córka Wiatru Zobacz więcej
Cherie Dale Przebudzenie. Córka Wiatru. Część 2 Zobacz więcej
Cherie Dale Przebudzenie. Córka Wiatru. Część 2 Zobacz więcej
Cherie Dale Przebudzenie. Córka Wiatru. Część 2 Zobacz więcej

Dodane przez użytkownika

Cherie Dale Przebudzenie. Córka Wiatru Zobacz więcej
Cherie Dale Przebudzenie. Córka Wiatru Zobacz więcej
Cherie Dale Przebudzenie. Córka Wiatru Zobacz więcej
Cherie Dale Przebudzenie. Córka Wiatru Zobacz więcej
Cherie Dale Przebudzenie. Córka Wiatru Zobacz więcej
Cherie Dale Przebudzenie. Córka Wiatru. Część 2 Zobacz więcej
Cherie Dale Przebudzenie. Córka Wiatru. Część 2 Zobacz więcej
Cherie Dale Przebudzenie. Córka Wiatru. Część 2 Zobacz więcej
Cherie Dale Przebudzenie. Córka Wiatru Zobacz więcej

statystyki

W sumie
przeczytano
163
książki
Średnio w roku
przeczytane
23
książki
Opinie były
pomocne
581
razy
W sumie
wystawione
155
ocen ze średnią 7,5

Spędzone
na czytaniu
1 034
godziny
Dziennie poświęcane
na czytanie
30
minut
W sumie
dodane
12
cytatów
W sumie
dodane
2
książek [+ Dodaj]