Ewa

Profil użytkownika: Ewa

Krzepielów Kobieta
Status Czytelniczka
Aktywność 3 lata temu
74
Przeczytanych
książek
75
Książek
w biblioteczce
73
Opinii
369
Polubień
opinii
Krzepielów Kobieta
Dodane| Nie dodano
Na co dzień jestem matką, żoną i pracownikiem biurowym. Po godzinach namiętnie czytam książki, które choć na chwilę pozwalają mi oderwać się od spraw codziennych. Czytanie to moja pasja i sposób na zajęcie tych kilku wolnych chwil w ciągu dnia 🙂

Opinie

Okładka książki Tylko szeptem Robert Kornacki, Lidia Liszewska
Ocena 6,7
Tylko szeptem Robert Kornacki, Li...

Na półkach:

Kolejna książka świetnego pisarskiego duetu i… kolejny raz się nie zawiodłam.

Odcieni miłości jest tyle, ile par na świecie. Jesteśmy jednak przyzwyczajeni do utartych jej modeli – ona i on w podobnym wieku lub czasem on starszy od niej. A tu niespodzianka! W „Tylko szeptem” poznajemy smak zupełnie innego uczucia, które może budzić zaciekawienie, ale też brak akceptacji, bo przecież związek starszej kobiety z młodszym mężczyzną już tak dobrze nie wygląda. Pisarski duet swoją powieścią wykracza trochę poza utarte schematy związków.

„Tylko szeptem” to historia Edyty i Jacka. On – mieszkaniec nadmorskiej miejscowości Mechelinki, której opis, jak i sama nazwa są tak niesamowite, że aż ciężko uwierzyć w ich istnienie [istnieją jednak naprawdę], ona – przyjeżdża do Mechelinek, żeby odpocząć. Losy tych dwojga łączą się na plaży w całkiem zaskakujący sposób. Aż czuć, że uczucie właśnie zaczyna się rodzić. Chcąc nie chcąc ich drogi co jakiś czas się splatają, co możemy położyć na karb drwiącego losu. Tych kilka przypadkowych [ja w przypadki nie wierzę] spotkań wystarczy, żeby uczucie tych dwoje eksplodowało.
Wydawać by się mogło, że wszystko jest ładnie i koniec historii. Nic bardziej mylnego. Autorzy zadbali o to, żeby bohaterowie, a wraz z nimi czytelnicy, pomęczyli się trochę towarzyszącymi emocjami. Pojawia się lęk, zwątpienie, a nawet rezygnacja. Po co? Po to, żeby nie była to kolejna ociekająca lukrem powieść, o której zapomnimy już na drugi dzień. „Tylko szeptem” na długo pozostaje w pamięci. Rozbudza nasze wątpliwości, czy tak samo byśmy postąpiły w takim momencie.

L. Liszewska i R. Kornacki pięknie ubrali w słowa uczucie, które niektórym wydaje się być zakazane. Pokazują, że zawsze warto żyć w zgodzie ze sobą, bo to jest nasze życie i nikt inny nie przeżyje go za nas.

Czekam na ciąg dalszy, bo czuję niedosyt…

Kolejna książka świetnego pisarskiego duetu i… kolejny raz się nie zawiodłam.

Odcieni miłości jest tyle, ile par na świecie. Jesteśmy jednak przyzwyczajeni do utartych jej modeli – ona i on w podobnym wieku lub czasem on starszy od niej. A tu niespodzianka! W „Tylko szeptem” poznajemy smak zupełnie innego uczucia, które może budzić zaciekawienie, ale też brak akceptacji,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Powieść, jak sam tytuł sugeruje, trafia prosto w serce. Jolanta Kosowska nie bała się opisać trudnej sytuacji, która spotkała Hanię (główną bohaterkę).

Przyszłość Hani jawi się pięknie, świetliście i w pełni szczęścia. Któż by tak nie chciał… Jednak Hania, nawet w najgorszych snach, nie jest w stanie przewidzieć tego, co za chwilę się stanie.
Jej wspaniały związek zaczyna przechodzić próbę, która niestety nie kończy się najlepiej dla obojga.
Z fatalną lekarską diagnozą i pękniętym sercem, Hania wyrusza do Francji w poszukiwaniu spokoju i pewniejszej przyszłości.
I tak naprawdę najlepsza część powieści zaczyna się właśnie tutaj. Możemy oddać się pięknym widokom, zapachom i dźwiękom. Autorka tak cudnie opisuje to co i gdzie się dzieje, że czytelnik może wręcz namacalnie poczuć, że jest tuż za Hanią, że patrzy na wszystko jej oczami, że dotyka jej dłońmi. Jest to swoista podróż przez Prowansję, w której można, choć na chwilkę, się zatracić.

Mimo słabego startu Hani w dorosłe życie, ma ono dla niej mnóstwo różnych niespodzianek. We Francji poznaje ona grupę niesamowitych ludzi, z którymi się zaprzyjaźnia. Zaczyna się zupełnie inne życie – pełne muzyki, tańców, sztuki, ale też nocnych klubów i szalonych wypraw. Czy Hania jest na to gotowa i jak poradzi sobie z iskrzącym uczuciem do pewnego przystojnego Andre?… Może nie zdradzę. To trzeba przeczytać i przeżyć po swojemu 😉

Powieść, jak sam tytuł sugeruje, trafia prosto w serce. Jolanta Kosowska nie bała się opisać trudnej sytuacji, która spotkała Hanię (główną bohaterkę).

Przyszłość Hani jawi się pięknie, świetliście i w pełni szczęścia. Któż by tak nie chciał… Jednak Hania, nawet w najgorszych snach, nie jest w stanie przewidzieć tego, co za chwilę się stanie.
Jej wspaniały związek zaczyna...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Popełniłam mały błąd. Czytając „Nadszedł ten dzień” od początku miałam wrażenie, że coś mi uciekło, czegoś mi brakuje, albo zwyczajnie nie potrafię się w historii odnaleźć. Dopiero po kilku stronach zorientowałam się, że czytam ciąg dalszy powieści „Kiedyś nadejdzie ten dzień”.

Do przeczytania zachęciła mnie wzmianka, że jest to polska wersja książki „Diabeł ubiera się u Prady”. Brzmi ciekawie, prawda? No ale… jaki kraj, taka Prada 😉 Porównanie może jest na wyrost, ale nie można ująć autorce świetnego pomysłu.

„Nadszedł ten dzień” pokazuje bardzo energiczną i żywiołową Marię, której świat kręci się generalnie wokół pracy w dużej firmie kosmetycznej. Nie można odebrać jej urody, inteligencji i samozaparcia. Ogólnie wzbudza dużą sympatię.
Maria otacza się dość dużą grupą przyjaciół, z którymi spędza wolne chwile i dzieli się z nimi swoimi przemyśleniami i problemami (bo któż ich nie ma).
Jako zapracowana trzydziestolatka ma też problem ze znalezieniem miłości. Bo jak się okazuje, nie jest to wcale takie proste, nawet w dużym i przepełnionym innymi ludźmi mieście.
Maria, wracając ze służbowego wyjazdu z Kijowa, jest przepełniona nadzieją, że w końcu udało jej się poznać kogoś, z kim mogłaby spędzić resztę swojego życia. Ale czy związek na odległość ma szansę przetrwać dłużej niż kilka tygodni? Okazuje się, że tak… i Maria z Mikołajem są najlepszym na to przykładem.
Miłość miłością, a żyć trzeba. Po powrocie do kraju Maria rzuca się w wir pracy, która coraz bardziej zapętla się z jej miłością.
Czy uda się Marii przetrwać czas zmian z firmie? Czy będzie w stanie pogodzić ambitne życie zawodowe z życiem osobistym i miłością? Musicie doczytać sami…

Maria Koszewska pisze lekkim językiem. Powieść czyta się przyjemnie. Historia wciąga czytelnika i po jakimś czasie ustaje poczucie, że coś nas ominęło. Autorka sprawnie nawiązuje do wydarzeń, które miały miejsce w poprzedniej części, więc lekkie zagubienie znika.

„Nadszedł ten dzień” to nie tylko obraz pełen przepychu, pięknych kwiatów, zapachów i ekskluzywnych kosmetyków. Znaleźć tu można też prozę życia, jak na przykład problem alkoholowy sąsiadki Marii. Mimo, że jest to temat poboczny, wydaje się on równie ważny, jak pozostałe. Wart jest głębszego przyjrzenia i przemyślenia. Pokazuje, że życie pełne dobra i przepychu, wcale nie jest usłane różami i bardzo często to co widzimy, jest tylko przykrywką tego, co znajduje się za drzwiami nie jednego domu.

Polecam na jesienne wieczory.

Popełniłam mały błąd. Czytając „Nadszedł ten dzień” od początku miałam wrażenie, że coś mi uciekło, czegoś mi brakuje, albo zwyczajnie nie potrafię się w historii odnaleźć. Dopiero po kilku stronach zorientowałam się, że czytam ciąg dalszy powieści „Kiedyś nadejdzie ten dzień”.

Do przeczytania zachęciła mnie wzmianka, że jest to polska wersja książki „Diabeł ubiera się u...

więcej Pokaż mimo to

Więcej opinii

Aktywność użytkownika Ewa

z ostatnich 3 m-cy

Tu pojawią się powiadomienia związane z aktywnością użytkownika w serwisie


statystyki

W sumie
przeczytano
74
książki
Średnio w roku
przeczytane
11
książek
Opinie były
pomocne
369
razy
W sumie
wystawione
71
ocen ze średnią 7,1

Spędzone
na czytaniu
460
godzin
Dziennie poświęcane
na czytanie
12
minut
W sumie
dodane
0
cytatów
W sumie
dodane
0
książek [+ Dodaj]