Opinie użytkownika
Nudnawa, w kółko to samo, żadnych szczegółów i w sumie nic przydatnego się nie dowiedzialłam.
Wszytskie historie sprowadzone do schematu : jest pomysł, preprodukcja (czytelnik się domyśli co się wtedy dzieje, bo z książki nie wynika), produkcja (znowu się domyślamy, bo oprócz, czasami, nazwy silnika nie ma żadnych szczegółów na temat niczego), zapier... po nocach, targi...
Zupełnie nie rozumiem zachwytów w internecie.
Do połowy jeszcze w miarę ciekawa, ale potem zaczyna być strasznie nużąca, aż się człowiek nie może doczekać kiedy w koncu się skończy, a jest niemiłosiernie długa, w sumie nie wiadomo po co. Całą historię możnaby spokojnie ścisnąć do 200-300 stron. Skończenie jej zajęło mi ponad 2 miesiące zamiast kilku dni, nie polecam.
Jakim cudem to jest w kategorii fantasy/sf? To obyczajówka o amerykańskim rasiźmie względem azjatów ubrana w lekko absurdalny scenariusz filmowy.
Pokaż mimo to
Jak działa świat i zamek? Po co wątek z rodziną hauru i jego krajem? Nie wiadomo.
Ale Kalcyfer jest super, a Sopie ma na wszystko wyje**ne więc ja to kupuję.
Listy i ich historie wspaniałe.
Opowieści o życiu codziennym głównej bohaterki mogliby skrócić o połowę i nikt by nie narzekał.
Wielokrotnie parskłam śmiechem przy czytaniu flirtów, ale najbardziej doceniam to co było poza romansem - opis dwojga ludzi którzy się męczą i rezygnują z siebie dla dobra swoich rodzin, i tych rodzin które w ogóle tego nie doceniają.
Pokaż mimo to
WTF? Serio.
Tylko jedno opowiadanie ma cokolwiek wspólnego z tytułem, tylko dwa w ogóle wspominają Laos, trzy są całe o seksie, a pozostałe mogłyby dotyczyć każdego człowieka gdziekolwiek bo np. są o zdradzającej żonie, fance piosenkarza country, zbieraniu cukierków na halloween czy szkolnej potańcówce.
Zlitujcie się.
Po cholerę Laos w tym wszystkim? Żeby trudniej było...
To nie jest książka o Oxfordzie i magicznych sztabkach, to tak bardzo nie jest książka o Oxfordzie i magicznych sztabkach
Pokaż mimo toGeneralnie takie "meh", opowiadania bardzo nierówne. "Zorza" cudowne, "Drogi Oppa" daje do myślenia, "Panna Kim wie" zabawne, za to "Szczenięca miłość 2020" to gniot jakich mało -pozostałych czterech też by mogło nie być i nikt by nie ucierpiał.
Pokaż mimo toNie jest zabawna, nie jest dramatyczna, nie chwyta za serce, ale bije z niej taki spokój, że czyta się ją z przyjemnością.
Pokaż mimo toSama w sobie nie jest zła, bo momentami zabawna i ciekawa ale chyba jestem na nią za stara. Myślę, że czytając ją jako licealistka byłabym zachwycona.
Pokaż mimo to
Niby książka dla dzieci i nastolatków, a mnie skłania do mrocznych przemyśleń. Choć może nie rozumiem tej pętli czasowej. Włosy nie odrastają, ludzie się nie starzeją....
Co z kobietami w ciąży? Od kilku tysięcy dni są w ciąży? Niemowlaki nigdy nie dorosną, nie będą siedzieć czy chodzić? Osoby w szpitalach które cierpią będą wyły z bólu w nieskonczoność lub aż ktoś ich nie...