Anita

Profil użytkownika: Anita

Nie podano miasta Nie podano
Status Czytelnik
Aktywność 25 tygodni temu
385
Przeczytanych
książek
1 130
Książek
w biblioteczce
8
Opinii
35
Polubień
opinii
Nie podano
miasta
Nie podano
Dodane| 1 cytat
Ten użytkownik nie posiada opisu konta.

Opinie


Na półkach:

Życie bohaterki zmieniło się w jeden dzień, a w zasadzie w jedną chwilę. Ja niestety wiem jak to jest jak życie potrafi zmienić się o 360 stopni w parę sekund, dlatego zdaje sobie sprawę, że opisy pani Ani są prawdziwe, przedstawiające rzeczywistość bez dodatkowych, niepotrzebnych ubrawień. Z łezką w oku czytałam opisy o kalkulacjach materialnych osoby, której jedynym dochodem jest niska renta. Smutne jest to, że nagle cos tak zwyczajnego jak zakup kawy w kawiarni okazuje się być za drogi i lepiej jest zakupić za tą sama kwotę słoik kiepskiej jakości kawy rozpuszczalnej, która starczy na jakieś dwa tygodnie. Tak żyją osoby chore. Kalkulują, że nie warto kupować gazety bo za darmo można wypożyczyć książkę w bibliotece. Jest to smutne bo każdy zasługuje by od czasu do czasu sprawić sobie materialną radość. Nie próbuje przy tym przekazać, iż materializm to jedyna rzecz, która nasyca duszę, ale nie znam człowieka, który nie chce czuć się dobrze i przy tym dobrze wyglądać, zwłaszcza jeśli chodzi o kobiety. Niestety trudno to osiągnąć jak na nic nie starcza. Myślę, że ta książka mnie tak bardzo poruszyła bo dotyka istotnej kwestii, mianowicie życia osób niepełnosprawnych w naszym kraju. My, jako społeczeństwo niby mamy świadomość, że każdy chory żyjąc sam bez pomocy rodziny nigdy z takiej renty by się nie utrzymał. Mógłby co najwyżej egzystować w domu pomocy społecznej, do którego środki finansowe dokładałoby państwo. Jednakże żeby godnie taka osoba mogła żyć w domu rodzinnym, to tutaj już pomocy państwa próżno szukać. Zakłady pracy chronionej są żyłą złota dla pracodawcy, który potrafi dostać nawet 3 tys. złotych za to, że zatrudnia chorą osobę. A co z tego ma człowiek chory? Nic. Najniższą pensje. Nieistotne, że jakby PFN te pieniądze oddał choremu mógłby godnie żyć i się rehabilitować. Czasem w tych działaniach brak sensu. Nie widać w nich żadnej logiki.
Siłą bohaterki niewątpliwie była rodzina. Dziś niewiele osób ma tak mocną rodzinę, która pomoże nie bo musi tylko chce. My dzisiaj w czasach instagramowego piękna odkładamy od siebie takie słowa jak „choroba”, „starość” , „umieranie” , „ból” , „lęk”. Panuje wszechobecna moda, że wszystko ma być super. Treści takie też nas zalewają z wielu stron. Zdjęcia znajomych z egzotycznych podróży i chrzcin nowonarodzonych dzieci. Tak trudno nam dostrzec, że życie ma też drugą stronę medalu. Życie to też cierpienie i czasy zwątpienia. Ciężko to dostrzec jak media wciąż ukazują obraz sztucznie, napompowanego silikonem raju. Uważam, że ludziom w świecie takiej mentalności będzie ogólnie trudniej chorować i odchodzić. Odsuwamy się od ludzi chorych, spychamy obowiązek opieki nad nimi na instytucjach różnego rodzaju. Pytanie czy z braku pieniędzy czy z tego powodu, iż chcemy tak naprawdę uniknąć widoku ich cierpienia? Skłaniam się raczej ku drugiej części odpowiedzi. Życie osoby pozbawionej sprawności jest monotonne. Ciężko je urozmaicić tym bardziej gdy brakuje środków finansowych. Parafrazując słowa znanej piosenki „pieniądz szczęścia nie daje ale lepiej żyć pozwoli”. Bohaterka opisuje ten problem, przy tym zaznaczając, że nie będzie narzekać bo to nic nie da. Bardzo dobrze poznała realia komisji i rent w Polsce, tak samo jak wielu innych ludzi. Podziwiam jej wolę walki i próbę obśmiania systemu. Poczucie humoru jest jej wielką bronią, ponieważ odbijanie się od ściany absurdów systemu pomocy w Polsce wymaga posiadania jego znacznych pokładów. Bohaterka latami walczyła o swoją sprawność. Chodzi, co jest jej największym sukcesem zaraz po tym, że wygrała sama z sobą. Nie poddała się bowiem depresji i beznadziei, co na pewno było bardzo trudne. Gdybym spotkała kiedyś panią Anię powiedziałabym jej, że „lęk przed lękiem”, który odczuwała nie był głupotą. Wielu pacjentów cierpiących na zaburzenia lękowe taki lęk posiada i są różne teorie na ten temat. Jest on uzasadniony. Człowiek nie chce się czuć źle, a skoro się to zdarza będzie się bał, że będzie się tak czuł. To błędne koło objawów nerwicowych. Skoro się boisz, niestety kumulujesz napięcie które sprzyja reakcjom nerwicowym. To powszechne i nie jest żadną głupotą.
Pod koniec książki aż dwa razy się popłakałam. Raz gdy poczułam to co bohaterka chce przekazać - że żyje, odzyskała dziecko, które notabene dorosło, polepszyła sprawność lecz czuje pustkę. Jakby wszystko co osiągnęła było sukcesem ale umniejszonym. Sama bohaterka go umniejszyła bo poczuła, że doskwiera jej samotność, brak bliskości wywołany brakiem partnera. Drugi raz płakałam gdy czytałam komentarz partnera bohaterki w momencie gdy dowiedział się, że jest chora. Stwierdził „a gówno mnie to obchodzi” :) :). Osoba pani Ani była istotniejsza niż choroba. Ania była Anią. Człowiekiem, z którym można stworzyć dom i nawiązać trwałą relacje. Była przede wszystkim osobą a nie chorobą. Płakałam bo sama chciałabym przeżyć taką miłość. Taką, w której liczy się uczucie a nie dolegliwość. Taką ,która daje nadzieje, że w tym świecie łatwego seksu, kariery i zażynania się tylko po to byt mieć lepszy samochód od sąsiada jest coś o wiele ważniejszego. Coś o co warto i należy walczyć. Tą rzeczą jest miłość.

Życie bohaterki zmieniło się w jeden dzień, a w zasadzie w jedną chwilę. Ja niestety wiem jak to jest jak życie potrafi zmienić się o 360 stopni w parę sekund, dlatego zdaje sobie sprawę, że opisy pani Ani są prawdziwe, przedstawiające rzeczywistość bez dodatkowych, niepotrzebnych ubrawień. Z łezką w oku czytałam opisy o kalkulacjach materialnych osoby, której jedynym...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Bardzo interesującą książka :) Najlepszy jest w niej dowcip
Pewien przechodzień pyta psychiatrę : Jak dojdę do dworca kolejowego ? Na to pada odpoowiedż : Niestety ja też nie wiem , ale dobrze że mogliśmy o tym porozmawiać :) . Jest on taki prawdziwy. A tak poważnie autor stawia tezę że z ludzie zdrowi również stwarzają problemy: podążają za modą jak ślepcy , popełniają zbrodne ( nie ma dowodów że Hitler i Stalin byli chorzy psychicznie a Brevik był poczytalny ) . Ksiażka zawiera także obrazowe ujęcie chorób psychicznych i terapi ich zwalczania.

Bardzo interesującą książka :) Najlepszy jest w niej dowcip
Pewien przechodzień pyta psychiatrę : Jak dojdę do dworca kolejowego ? Na to pada odpoowiedż : Niestety ja też nie wiem , ale dobrze że mogliśmy o tym porozmawiać :) . Jest on taki prawdziwy. A tak poważnie autor stawia tezę że z ludzie zdrowi również stwarzają problemy: podążają za modą jak ślepcy , ...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książkę tą chciałam przeczytać od bardzo dawna . Ze wględu na to m.in że o osobach chorych na pograniczne zaburzenie osobowości powstało bardzo mało książek autobiograficznch . Książka opisuje losy bohaterki cierpiącej na tą chorobę , która to podjeła długoterminową psychoterapie w nucie psychoanalitycznym . Bohaterka po przez opisywanie zdarzeń ze swojego życia obrazuje niektóre typowe symptom Bordeline takie jak : napady złości czynności autodestrukcyjne , manipulowanie otoczeniem , współistniejace zaburzenia takie jak zaburzenia odżywiania . Ciekawą w książcę koncepcją jest koncepcja "grzechu pierworodnego przedstawiona bohaterce przez księdza. Grzechem pierwowrotnym według niego nie miało być zjedzenie przez ewę jabłka i wygnanie z raju tylko przechodzący z pokolenia na pokolenie problem stosowania przemocy wobec dzieci i alkoholizm. Bohaterka w swoim dzieciństwie doznała przemocy stłamszono także jej koiecość w związku z tym przedstawiona koncepcja miała jej pomóc przerwać cykl przemocy powstały w jej rodzinie. Z książki dowiedziałam się także że według specjalistów na pograniczne zaburzenie osobowości mógł cierpieć Hitler oraz księżna Diana. Osoby te mogły cierpieć na to zaburzenie choć pod względem cech są diametranie różne. W bordeline chodzi o nasilenie tych cech i skłoność do zachowań impulsywnych, ekstremalnych ( po kłótni bohaterka książki potrafiła biec boso pare km ). Bardzo często przypuszcza się że na powstanie choroby miały wpły relacje z rodzicmi w dzieciństwie , w przypadku bohaterki jest tak samo . Większa część jej psychoterapi to powrót i zrozumienie zdarzeń z dzieciństwa .

Książkę tą chciałam przeczytać od bardzo dawna . Ze wględu na to m.in że o osobach chorych na pograniczne zaburzenie osobowości powstało bardzo mało książek autobiograficznch . Książka opisuje losy bohaterki cierpiącej na tą chorobę , która to podjeła długoterminową psychoterapie w nucie psychoanalitycznym . Bohaterka po przez opisywanie zdarzeń ze swojego życia obrazuje...

więcej Pokaż mimo to

Więcej opinii

Aktywność użytkownika Anita

z ostatnich 3 m-cy

Tu pojawią się powiadomienia związane z aktywnością użytkownika w serwisie


Ulubione

Carlos Ruiz Zafón Cień wiatru Zobacz więcej
Alan Alexander Milne Kubuś Puchatek Zobacz więcej
Alan Alexander Milne Kubuś Puchatek Zobacz więcej
Suzanne Collins Kosogłos Zobacz więcej
C.S. Lewis Cztery miłości Zobacz więcej
Stephen King Serca Atlantydów Zobacz więcej
Becca Fitzpatrick Szeptem Zobacz więcej
Harlan Coben Nie mów nikomu Zobacz więcej
Éric-Emmanuel Schmitt Oskar i pani Róża Zobacz więcej
Krzysztof Jackowski Zmarli mówią. Autobiografia jasnowidza Krzysztofa Jackowskiego Zobacz więcej

statystyki

W sumie
przeczytano
385
książek
Średnio w roku
przeczytane
32
książki
Opinie były
pomocne
35
razy
W sumie
wystawione
136
ocen ze średnią 5,9

Spędzone
na czytaniu
1 861
godzin
Dziennie poświęcane
na czytanie
27
minut
W sumie
dodane
1
W sumie
dodane
0
książek [+ Dodaj]