Yenna84

Profil użytkownika: Yenna84

Nie podano miasta Nie podano
Status Czytelnik
Aktywność 12 tygodni temu
136
Przeczytanych
książek
136
Książek
w biblioteczce
18
Opinii
51
Polubień
opinii
Nie podano
miasta
Nie podano
Dodane| Nie dodano
Ten użytkownik nie posiada opisu konta.

Opinie


Na półkach:

Ta książka wzrusza niemal od pierwszej strony. Opowiada historię miłości silniejszej niż śmierć i przyjaźni, która może przetrwać całą wieczność. Przede wszystkim jednak pozwala zrozumieć, że życie nie zawsze jest oczywiste, a wybory, których dokonujemy, często okazują się słuszne lub chybione dopiero po latach. Ale po kolei…

Wielu z Was zapewne zna historię sióstr March, bohaterek „Małych kobietek”. Ambitna Julia, kochająca książki Sylvie, artystycznie uzdolniona Cecelia i ceniąca ciepło domowego ogniska Emmeline to współczesna odpowiedź na powieść Louise May Alcott. Mają inne problemy niż te, z którymi borykały się XIX-wieczne bohaterki, a ich charaktery są bardziej pogłębione psychologicznie i skomplikowane, trudno jednak oprzeć się takiemu wrażeniu, skojarzenie nasuwa się niemal od razu. Każda z sióstr Padavano ma inne aspiracje życiowe i marzenia, łączy je jednak prawdziwa siostrzana miłość, która wielokrotnie zostaje wystawiona na próbę.

Los nie szczędzi bohaterkom dramatycznych ani nieoczekiwanych zwrotów akcji. Ale nawet wtedy, gdy wszystko wydaje się już bezpowrotnie stracone, a siostrzana relacja pozornie nie ma szans wyjść zwycięsko z kolejnej próby, miłość zawsze zwycięża. A ta wcale nie musi pojawiać się wtedy, gdy można się jej najbardziej spodziewać. Często przychodzi w w małych, niepozornych gestach, których od dzieciństwa nie szczędzi swoim córkom kochający ojciec. To właśnie ten spokojny i z pozoru nieciekawy człowiek, który wydaje się wieść najnudniejsze życie na świecie, pokazuje czterem siostrom, co tak naprawdę ma znaczenie. Pan Padavano dobrze to wie i umie zaszczepić swoim córkom wiarę we własne siły i możliwości, dzięki czemu nawet to, co niemożliwe często okazuje się realne.

Za egzemplarz recenzencki dziękuję Wydawnictwu Otwartemu.

Ta książka wzrusza niemal od pierwszej strony. Opowiada historię miłości silniejszej niż śmierć i przyjaźni, która może przetrwać całą wieczność. Przede wszystkim jednak pozwala zrozumieć, że życie nie zawsze jest oczywiste, a wybory, których dokonujemy, często okazują się słuszne lub chybione dopiero po latach. Ale po kolei…

Wielu z Was zapewne zna historię sióstr March,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

W Japonii neurochirurdzy uznawani są niemal za bogów. Tymczasem Peter Vajkoczy, jeden z lepszych reprezentantów tej profesji na świecie, wcale nie aspiruje do miana herosa. Wręcz przeciwnie - próbuje udowodnić, że neurochirurgia to gałąź medycyny taka sama jak wszystkie inne, a wybierający tę specjalizację ludzie są… no właśnie, tylko ludźmi. Popełniają błędy i uczą się na nich, często muszą działać pod niewyobrażalną wręcz presją czasu i podejmować bardzo trudne decyzje.

Jeśli coś nie jest robione z pasją i nie płynie prosto z serca, najczęściej po prostu się nie udaje. Gdyby autor tej książki zamierzał przybliżyć tajniki swojej profesji, lecz nie robił tego spontanicznie i szczerze, czytelnik prawdopodobnie od razu by to wyczuł. Tymczasem Peter dzieli się z nami szczegółami swojej pasji, która jednocześnie jest jego pracą i pomaga ratować ludzkie życie.

Jaki jego zdaniem powinien być dobry neurochirurg? Dokładny, odporny na stres, żądny wiedzy, zdyscyplinowany. To nie ulega wątpliwości. Ważne jednak także, aby był empatyczny oraz otwarty na potrzeby i sugestie pacjentów. W końcu niejednokrotnie przekazuje wieści, które na zawsze zmieniają czyjeś życie. Na potrzeby tej książki Peter zdejmuje więc maskę nieprzystępności, za którą kryli się jego dawni koledzy po fachu, i udowadnia, że praca, jaką wykonuje, to służba - nauce, lecz przede wszystkim ludziom. Takie wartości wyniósł z domu rodzinnego i taką postawę wpoił mu ojciec, który również był lekarzem.

Ta książka jest krótkim przeglądem najtrudniejszych przypadków medycznych, z jakimi jej autorowi przyszło się dotąd zmierzyć. Peter opisuje w niej zarówno swoje sukcesy, jak również porażki. Niezwykłe sytuacje, w których jego skalpel ratował czyjeś życie, ale także takie, w których je kończył, a decyzja o rozpoczęciu operacji była błędem i prowadziła do pogorszenia czyjegoś stanu zdrowia lub nawet przedwczesnej śmieci. Chociaż Peter przeprowadza nawet kilka zabiegów dziennie, udowadnia, że dla dobrego lekarza pacjenci nie są tylko kolejnymi numerkami w statystykach, a człowiek wybierający ten zawód, powinien być często gotów do poświęceń. Każdy zgon, każde pogorszenie stanu zdrowia osoby, której obiecał pomóc, to dla niego cios, a także cenna lekcja do odrobienia i nauka pokory.
W książce nie brakuje także szczegółowych opisów przeprowadzanych zabiegów medycznych, które przygotowane są jednak z myślą o laikach, niekoniecznie obeznanych z fachową terminologią.
Za egzemplarz recenzencki dziękuje Wydawnictwu Otwartemu.

W Japonii neurochirurdzy uznawani są niemal za bogów. Tymczasem Peter Vajkoczy, jeden z lepszych reprezentantów tej profesji na świecie, wcale nie aspiruje do miana herosa. Wręcz przeciwnie - próbuje udowodnić, że neurochirurgia to gałąź medycyny taka sama jak wszystkie inne, a wybierający tę specjalizację ludzie są… no właśnie, tylko ludźmi. Popełniają błędy i uczą się na...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Jak dużo pamiętacie z historii starożytnej i szkolnych lektur? Jaki obraz Rzymu się z nich wyłania? Te pytania kieruję oczywiście do osób, które nie zajmują się wyżej wspomnianymi zagadnieniami zawodowo. Ja pamiętam przede wszystkim opowieści o brutalności i wyjątkowym apetycie na władzę oraz nowe terytoria, jaki przejawiali starożytni. Neron podpalił miasto, a o morderczych skłonnościach Kaliguli słyszałam chyba już w podstawówce. Jednak nie to było najważniejsze na lekcjach historii. Uczono nas wówczas o filozofii i kulturze Rzymian, ich mordercze skłonności odsuwając na drugi, jeśli nie trzeci plan.
Gdy tylko przeczytałam tytuł tej książki, od razu pomyślałam, że chcę więcej. Autorka, Emma Southon, jest doktorem historii i specjalizuje się w starożytności oraz średniowieczu. Znudzona karierą akademicką kilka lat temu postanowiła jednak zacząć pisać dla przyjemności. Książka, którą właśnie trzymam w dłoni, jest jest jej drugą nienaukową publikacją.
A to, że jej odbiorcami nie będą w pierwszej kolejności studenci historii ani nauczyciele akademiccy, rzuca się w oczy już po przeczytaniu kilku pierwszych stron. Autorka unika trudnej, specjalistycznej terminologii i długich historycznych wywodów. Pisze z myślą o laikach (takich jak ja), którzy coś tam niby pamiętają z historii czy lekcji o kulturze starożytnej, jakie mieli w szkole średniej, być może oglądali serial "Ja, Klaudiusz" czy "Quo vadis?", jednak większość szczegółów już dawno zatarła się w ich pamięci. Pisarka nie przynudza, nie trwoni uwagi czytelnika i używając potocznego (chwilami może nawet zbyt potocznego języka) koncentruje się na tym, co czytelników tej książki zapewne interesuje najbardziej - morderstwach.
Po krótkim wstępie, w którym Emma wyjaśnia, czym różni się morderstwo od zabójstwa, autorka w dziewięciu rozdziałach omawia różnego rodzaju zbrodnie, których dopuszczali się starożytni. Dowiadujemy się między innymi, za co można było stracić życie z rąk najbliższych, jakie rodzaje morderstw mieściły się w granicach prawa, kiedy mąż mógł (a nawet powinien) pozbawić życia swoją żonę, a także o tym, co z tym wszystkim miały wspólnego czary. Nie zabraknie też oczywiście krwawych opowieści wprost z aren, którym starożytni tak bardzo lubili się przyglądać.
Ciekawa, niezobowiązująca pozycja, która uczy bawiąc lub ucząc bawi. Polecam wszystkim, którym wiedza wyniesiona ze szkolnej ławki trochę już wywietrzała z głowy, a chcą poznać kilka historycznych ciekawostek pozbawionych patetyzmu i naukowej otoczki. A także tym, którzy - podobnie jak ja - uwielbiają pełnokrwiste kryminały. Chociaż ten konkretny napisało samo życie. Albo raczej historia.

Jak dużo pamiętacie z historii starożytnej i szkolnych lektur? Jaki obraz Rzymu się z nich wyłania? Te pytania kieruję oczywiście do osób, które nie zajmują się wyżej wspomnianymi zagadnieniami zawodowo. Ja pamiętam przede wszystkim opowieści o brutalności i wyjątkowym apetycie na władzę oraz nowe terytoria, jaki przejawiali starożytni. Neron podpalił miasto, a o...

więcej Pokaż mimo to

Więcej opinii

Aktywność użytkownika Yenna84

z ostatnich 3 m-cy

Tu pojawią się powiadomienia związane z aktywnością użytkownika w serwisie


statystyki

W sumie
przeczytano
136
książek
Średnio w roku
przeczytane
17
książek
Opinie były
pomocne
51
razy
W sumie
wystawione
129
ocen ze średnią 6,7

Spędzone
na czytaniu
818
godzin
Dziennie poświęcane
na czytanie
20
minut
W sumie
dodane
0
cytatów
W sumie
dodane
0
książek [+ Dodaj]