Doris

Profil użytkownika: Doris

Nie podano miasta Nie podano
Status Czytelnik
Aktywność 1 tydzień temu
57
Przeczytanych
książek
198
Książek
w biblioteczce
2
Opinii
11
Polubień
opinii
Nie podano
miasta
Nie podano
Dodane| Nie dodano
Ten użytkownik nie posiada opisu konta.

Opinie


Na półkach:

Żenująca w naszej rzeczywistości książka, której autorka za jedyną receptę na wszystko uważa "pożycz", w domyśle: dostań od kogoś. W naszym kraju, w którym jest normalne, że gdy dziecko wyrasta z ubranek, akcesoriów i zabawek, które dostało od którejś z ciotek, to jadą one dalej do kolejnego małego dziecka z rodziny czy przyjaciół, ta książka jest zupełnie zbędna. Widać, że autorka propaguje te idee na siłę, wychowała się w kraju dobrobytu i nadmiaru, i to wszystko to dla niej kulturowa nowość. Nawet nie rozumie mechanizmu, który działa tak, że oprócz tego, że bierzesz rzeczy od innych rodziców, to gdy twoje pociechy podrosną, puszczasz je dalej w obieg dla kolejnego dziecka, dokładając coś nowego od twoich dzieci. W książce jest tylko: bierz, bierz, bierz. Dodatkowo część porad nie przystaje do polskiej rzeczywistości, np. rezygnacja ze "zbędnego" wydatku w postaci zakupu wózka. Nawet moje koleżanki, które nigdy w życiu nie chodziły na żadne spacery, z wózkiem zasuwają niemal codziennie choćby po najbliższym parku, dla zdrowia dziecka i swojego. I bez porad z tej książki w ramach zaopatrzenia zimowego dziecka lat 5 sanki wyszukaliśmy stare w rodzinie, a łyżwy nakładane na buciki kupiliśmy lekko używane za ułamek ceny nowych na popularnym serwisie aukcyjnym. Streszczam wam książkę jednym zdaniem: co się da, weź od innych matek, jeśli się nie da, kup używane, a a zamiast tony kosmetyków dla siebie używaj olejku migdałowego. Dziękuję, zaoszczędziłyście 25 zł.

Żenująca w naszej rzeczywistości książka, której autorka za jedyną receptę na wszystko uważa "pożycz", w domyśle: dostań od kogoś. W naszym kraju, w którym jest normalne, że gdy dziecko wyrasta z ubranek, akcesoriów i zabawek, które dostało od którejś z ciotek, to jadą one dalej do kolejnego małego dziecka z rodziny czy przyjaciół, ta książka jest zupełnie zbędna. Widać, że...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

To dla mnie typowa książka Bradford - czytam, zżymam się, irytuję, ale czytam dalej. Niezłe czytadło, o ile definicją "niezłego czytadła" jest wartka akcja i dużo zwrotów akcji. Niestety, druga część sagi nie ma już atmosfery pierwszej, postaci stają się papierowe, a wątki biznesowe i romansowe tracą resztki prawdopodobieństwa. Nie ma już atmosfery Cavendon, wielkiej posiadłości, skupiającej losy różnorodnych postaci, od hrabiostwa po lokajów i pokojówki, złączonych skomplikowaną siecią, sprowadzająca się do czegoś znacznie więcej niż burzliwe losy sercowe z łabędziem w tle. Rozwaliła mnie pojawiająca się znienacka postać Emmy Harte, niesłychana kariera najmłodszej z sióstr D. i wielki biznes Cecily. No i trudno mi, jako namiętnej czytaczce romansideł, łyknąć wątki miłosne, które są wszystkie tak samo szyte. Ona młodziutka, on kilkanaście lat starszy i od razu wielka miłość od pierwszego spojrzenia. Prześledziłam do końca drugiego tomu losy bohaterów, ale nie mam ochoty sięgać po trzecią część.

To dla mnie typowa książka Bradford - czytam, zżymam się, irytuję, ale czytam dalej. Niezłe czytadło, o ile definicją "niezłego czytadła" jest wartka akcja i dużo zwrotów akcji. Niestety, druga część sagi nie ma już atmosfery pierwszej, postaci stają się papierowe, a wątki biznesowe i romansowe tracą resztki prawdopodobieństwa. Nie ma już atmosfery Cavendon, wielkiej...

więcej Pokaż mimo to

Aktywność użytkownika Doris

z ostatnich 3 m-cy

Tu pojawią się powiadomienia związane z aktywnością użytkownika w serwisie


statystyki

W sumie
przeczytano
57
książek
Średnio w roku
przeczytane
7
książek
Opinie były
pomocne
11
razy
W sumie
wystawione
54
oceny ze średnią 6,8

Spędzone
na czytaniu
331
godzin
Dziennie poświęcane
na czytanie
7
minut
W sumie
dodane
0
cytatów
W sumie
dodane
0
książek [+ Dodaj]

Znajomi [ 1 ]