Jesteśmy społecznością, która kocha książki

Wiele dobrego naczytałem się o tym komiksie... i się zawiodłem. O ile ilustracje, które dobrze znam z "Marvels" są bardzo dobre i swoją pompatycznością idealnie pasują do patosu wylewającego się z "Kingdom Come", to fabuła zawodzi. Coś co na początku intryguje i dobrze się zapowiada, przeradza się w wielką ustawkę, podniosłe mowy i naciągany finał, z którego tak naprawdę nic nie wynika. Zwyczajne: "próbowaliśmy się pozabijać, ale teraz podajmy sobie ręce na zgodę". Do "Strażników", albo "Miraclemana" temu komiksowi jeszcze daleko.

Wiele dobrego naczytałem się o tym komiksie... i się zawiodłem. O ile ilustracje, które dobrze znam z "Marvels" są bardzo dobre i swoją pompatycznością idealnie pasują do patosu wylewającego się z "Kingdom Come", to fabuła zawodzi. Coś co na początku intryguje i dobrze się zapowiada, przeradza się w wielką ustawkę, podniosłe mowy i naciągany finał, z którego tak naprawdę...

Pamiętam jak w czasach dzieciństwa dostałem ten komiks od mamy. Niestety nie przetrwał okresu mojej młodości. Jedyne co mi zostało w głowie to okładka i pierwsza historia o zawodach lotniczych. Gdy niedawno zakupiłem egzemplarz i zacząłem czytać, powoli zaczęły wracać kadry, schowane gdzieś głęboko w pamięci. Historie są przyjemne w odbiorze, jednak trzeba pamiętać, że jest to komiks skierowany do dzieci.

Pamiętam jak w czasach dzieciństwa dostałem ten komiks od mamy. Niestety nie przetrwał okresu mojej młodości. Jedyne co mi zostało w głowie to okładka i pierwsza historia o zawodach lotniczych. Gdy niedawno zakupiłem egzemplarz i zacząłem czytać, powoli zaczęły wracać kadry, schowane gdzieś głęboko w pamięci. Historie są przyjemne w odbiorze, jednak trzeba pamiętać, że jest...

Nie myślałem, że to napiszę, ale... żałuję, że kupiłem ten komiks. Nie tego się spodziewałem po prologu do "Powrotu Mrocznego Rycerza".

Nie myślałem, że to napiszę, ale... żałuję, że kupiłem ten komiks. Nie tego się spodziewałem po prologu do "Powrotu Mrocznego Rycerza".