Hałas dziejów, co zagłusza każdą muzykę

Zicocu Zicocu
25.12.2017
Okładka książki Zgiełk czasu Julian Barnes
Średnia ocen:
7,1 / 10
665 ocen
Czytelnicy: 1828 Opinie: 91

W recenzji „MaddAddama” zastanawiałem się, czy Margaret Atwood ma szansę zdobyć literackiego Nobla w roku 2017 (o czym nie byłem szczególnie przekonany, bo przecież niedawno otrzymała go inna Kanadyjka, ale cóż – serce nie sługa, a mojemu bliżej do autorki „Opowieści podręcznej” niż do Alice Munro). Laureatem okazał się, o czym Państwo doskonale wiedzą – teraz, oczywiście, bo jeszcze kilka godzin przed ogłoszeniem werdyktu nikt raczej tej kandydatury nie obstawiał – Kazuo Ishiguro. A to, biorąc pod uwagę politykę Komitetu, oznacza, że zapewne nie dostanie go w najbliższym czasie żadne inny brytyjski literat. Na przykład Julian Barnes. Bardzo niedobrze.

W poprzednich powieściach Anglika straszą – albo też zabawiają, zależy jak na to spojrzeć – duchy najróżniejszych ludzi pióra: Jonathana Swifta, Aldousa Huxleya, Henry'ego Jamesa czy Arthura Conana Doyle'a. I choć z pewnością Barnes nie wyczerpał jeszcze wszystkich inspiracji ze świata literatury anglojęzycznej, to tym razem sięga zdecydowanie dalej: do Rosji. Sięga, trzeba powiedzieć, z wyjątkowym rozmachem (a powieść przecież króciutka!): nie kończy się ani na miejscu akcji (Związku Radzieckim, bo sprawa toczy się na przestrzeni XX wieku), ani na rdzennie rosyjskim bohaterze głównym (gdzież indziej mógłby urodzić się chłopiec nazwany Dmitrijem Dmitrijewiczem?), ani nawet na marszczącym w tle wąsa generalissimusie. Barnes postanowił ożywić w „Zgiełku czasu” jednego z największych mistrzów rosyjskiej literatury, który szturmem wziął także pisarstwo światowe – Antona Czechowa.

Cała powieściowa sytuacja niezwykle przypomina scenkę z życia któregoś biednego carskiego urzędniczyny z opowiadania mistrza: stoi chłopina przed windą i czeka na unicestwiające kichnięcie obrażonej władzy; obrażonej, jak to zwykle bywa, nie wiadomo jak i dlaczego, bo sumiennie wykonywał swoją pracę. Spakował się i opuścił dom, żeby oszczędzić nieprzyjemności żonie oraz małoletniej córce. Barnes jednak nie pozwala, wzorem Czechowa czy litościwego ostatecznie dla Iwana Iljicza Tołstoja, owemu zdesperowanemu mężczyźnie umrzeć – a to dlatego, że ma on do odegrania swoją rolę w historii. I to nie historii rozumianej jako fabuła, lecz w dziejach: desperatem czekającym na wyrok jest Dmitrij Szostakowicz, wybitny rosyjski kompozytor, któremu – przynajmniej w „Zgiełku czasu” - życie zupełnie nie wychodzi.

Barnes bardzo zręcznie, ale i odważnie wykorzystuje dziedzictwo „Śmierci urzędnika”: niemal całkowicie pozbawia opowieść czarnego komizmu, wymieniając go w najlepszym wypadku na gorzką ironię, w najgorszym zaś – na beznadziejną rozpacz; ponadto odziera bohatera z anonimowości i osadza go w kontekście twardych faktów. Balansuje gdzieś na granicy fikcji i biografii (choć zaznacza w posłowiu, że w żadnym wypadku nie uznawał tej drugiej za jakiekolwiek ograniczenie), a całą swą literacką moc wykorzystuje, aby naszkicować konflikt Artysty i Władzy. Artysta, naturalnie, jest także czechowowskim człowiekiem, a brytyjski pisarz nie rezygnuje z refleksji dotyczących codzienności (w tym długim wewnętrznym monologu – bo tym wydaje się być „Zgiełk czasu” - Szostakowicz wielokrotnie analizuje choćby swoje relacje z kobietami), ale najważniejsza pozostaje jego twórczość. A tym u góry się nie podoba, bo zbyt wyrafinowana, bo formalistyczna, bo burżuazyjna, bo nie zabawi człowieka prostego.

I tak toczy się całe życie wepchniętego między młot muz a kowadło Partii kompozytora, a Barnes ten tragiczny konflikt opisuje z wyjątkową elegancją. Literacki instynkt ponownie pozwolił Brytyjczykowi wybrać idealnego dla siebie bohatera; pod jego piórem Szostakowicz ożywa w szalonym zniuansowaniu: niby bezpartyjny, ale jednak bolszewik, niby nikogo nie skrzywdził, ale i oczywistych krzywd niewinnych ofiar nigdy nie skrytykował, niby genialny, a filmowych chałtur napłodził co niemiara. W „Zgiełku czasu” zaczyna się w związku z tymi wszystkimi dychotomiami nienawidzić, traci wszelki impet i wpada w bezwład, który całkowicie dławi jego siły witalne. W dodatku, wbrew późniejszym ocenom historii, potężnie wątpi w swoją twórczość – choć jest całkowicie pewien własnego talentu, to zauważa, że Władza odgrodziła jakąś jego część drutem kolczastym. Artysta nie potrafi z nią żyć, a żyje – to jego najstraszniejszy, a jednocześnie najbardziej fascynujący dramat. Sama myśl o tym, iż powszechnie uznawany za największego symfonika XX wieku Szostakowicz mógł wątpić w swoją spuściznę i tak głęboko sobą gardzić świadczy o wielkiej odwadze brytyjskiego autora.

Długo przyszło miłośnikom Juliana Barnesa czekać na jego najnowszą powieść, która w dodatku okazała się niezwykle krótka (bo ile to – trzy, może trzy i pół godziny lektury?). „Zgiełk czasu” w żadnym wypadku nie jest jednak zawodem, bo to literatura najwyższej próby, zaplanowana od pierwszej do ostatniej strony i poruszająca. Takiego pisarstwa nie da się nie docenić.

Bartosz Szczyżański

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Poczekaj, szukamy dla Ciebie najlepszych ofert

Pozostałe księgarnie

Informacja