rozwiń zwiń

Terra incognita

Agnieszka Agnieszka
18.11.2016

Gerard Russel napisał „Spadkobierców zapomnianych królestw” w 2014, w polskim przekładzie ukazali się w tym roku, nakładem Wydawnictwa Uniwersytetu Jagiellońskiego. I bardzo dobrze się stało. Humanistyczne przesłanie tej książki, życzliwość i empatia autora wobec opisywanych zjawisk połączone z wiedzą i osobistym doświadczeniem zaowocowały bardzo ważną i aktualną pozycją, będącą spojrzeniem na Bliski Wschód z trudno dostępnej perspektywy. Bo nie można nie zgodzić się z zapewne najważniejszym przesłaniem tej książki: żeby zrozumieć trzeba poznać.

Blisko „Spadkobiercom zapomnianych królestw” do reportażu (takiego co nie został napisany w poszukiwaniu gorącego tematu lecz wiedzy), sam autor nazywa swą książkę dziennikiem (obejmuje ona 10 lat podróży po Bliskim Wschodzie), naukowe ambicje pozwalają umieścić ją wśród dzieł religioznawczych czy z zakresu antropologii kultury (pozycja posiada bardzo szeroką bibliografię, w polskim wydaniu uwzględniono, które tytuły są dostępne na rodzimym rynku wydawniczym). Ale co najważniejsze dla czytelnika „Spadkobiercy zapomnianych królestw” to bardzo dobrze napisana książka na fascynujący temat. Gerard Russel zaprasza nas w długą podróż: Liban, Egipt, Irak, Iran, Izrael, Zachodni Brzeg i doliny Hindukuszu, te wszystkie miejsca odwiedzimy. I muszę przyznać że czytając te niezwykłe zapiski nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że brak białych plam na mapie świata, to raczej złudzenie racjonalisty niż stan faktyczny. Gerard Russel pokazuje świat ginący, zazwyczaj niedostępny z zewnątrz (i tylko czasem, jak w przypadku żyjących w dolinach Hindukuszu Kalaszów ma to związek z geografią), kompletnie nieznany dla większości mieszkańców naszej części globu. Świat religii innych niż te, które zdominowały współczesność.

Każdej wspólnocie poświęca rozdział. Pierwszy Mandejczykom, ludziom mówiącym nadal w dialekcie aramejskiego (jak żartobliwie komentuje autor, Mandejczycy mogliby Pasję Mela Gibsona oglądać bez tłumaczenia), wyznającym synkretyczną religię będąca mieszanką chrześcijaństwa, islamu i wierzeń starożytnego Babilonu - takich jak uznanie boskości istot niebieskich (słońca, planet, gwiazd), astrologia, praktykowanie rzucania zaklęć. Wspólnota przetrwała tak długo, bo wywodzi się z niedostępnych mezopotamskich bagien (warto dodać, że książce towarzyszą zdjęcia autora, bardzo szkoda, że druk jest tak słabej jakości) . Za centralną postać swej religii Mandejczycy uznają Jana Chrzciciela, najważniejszym obrządkiem jest chrzest w bieżącej wodzie. Prześladowani w Iraku masowo emigrowali na Zachód. Dziś nie zostało ich więcej niż kilkadziesiąt tysięcy.

W Iraku i Syrii żyli też Jazydzi (ISIS przeprowadziło wśród Jazydów krwawe czystki). Nadal mieszkają w Gruzji, Armenii, Iranie. Jest to religia jeszcze trudniejsza do zaklasyfikowania, wychodząca poza powszechnie przyjęte ramy, o silnie misteryjnym charakterze, w którym wiedza o wierzeniach dostępna jest nielicznym i nawet współwyznawcy nie są dopuszczani do tajemnic wiary. Jazydzi dzielą się na kasty, wierzą w reinkarnację, składają ofiarę z byka na grobie szejcha Szamsa (jak daleko sięga ta tradycja widać, gdy uświadomimy sobie, że Szamasz to również imię asyryjskiego boga słońca). Czczą cztery żywioły (najważniejszy z nich to ogień) i wizerunek Anioła Pawia - Meleka Tausa - utożsamianego ze zbuntowanym Aniołem (inne imiona: Azazel, Iblis). Ten element wiary sprawił że przez innych postrzegani są często jako czciciele szatana. Tymczasem, jak dowodzi autor, filozoficzne sedno jazydzkich wierzeń to bezwzględne przyjęcie jedności boga, zatem zarówno dobro i zło muszą pochodzić od niego, nie są to więc jak w zorastrianizmie, czy w religiach abrahamowych dwie przeciwstawne siły walczące o władzę nad światem. "Dalecy od kultu diabła, Jazydzi w ogóle w niego nie wierzą". W rozdziale o Jazydach, autor poświęca również kilka stron związanym z reżimem Assada alawitom.

Najstarszą z omawianych religii jest wspomniany wyżej zoroastrianizm (zaratusztrianizm), przez wielu badaczy uważany za prekursora podstawowych założeń judaizmu, chrześcijaństwa i islamu. Narodził się w starożytnej Persji. Ciekawostką wspominaną przez autora jest fakt, że współcześni zoroastrianie nadal nie wybaczyli Aleksandrowi Wielkiemu zniszczenia Persepolis - zwą go Aleksandrem Przeklętym. Echa zoroastryzmu widać też w "Opowieściach z Narnii". Clive Staples Lewis żywo interesował się tą religią. Według wyznawców zoroastrianizmu świat jest całkowicie dualistyczny, dobro i zło prowadzą wieczną walkę, dobro reprezentuje Ormuzd (utożsamiany też ze światłem), władcą ciemności jest Aryman. To ciągłe zmaganie sie dwóch sił przekłada się bezpośrednio na życie codzienne, pełne zakazów i obowiązków związanych z pojęciami czystości i nieczystości. Jest to też jedyna z omawianych religii w której duże znaczenie ma pojęcie wolnej woli (Aryman wybrał swój los). Jako że śmierć należy do ciemnej strony świata zaratusztrianie mają specyficzne zwyczaje pogrzebowe, ciała zmarłych nie są otaczane szacunkiem, po trzydniowym czuwaniu, zostawia się je na żer zwierzętom na wieżach zwanych dachmami. Za to w przeciwieństwie do muzułmanów zoroastrainie dobrze traktują psy, ich biegunowy podział świata dotyczy także zwierząt, i one dzielą się na dobre i złe; złe są na przykład koty. W tym kontekście nasz zachodni "odwieczny" podział na wielbicieli psów i kotów ma zoroastriańskie korzenie.

Pozostałe grupy religijne prezentowane przez Russela to Druzowie (niezwykle ciekawe wierzenia o korzeniach pitagorejsko-neoplatońskich, oni z kolei, jak sami mówią, nie wierzą w śmierć), Samarytanie - zaginione plemię Izraela, chrześcijanie egipscy, czyli Koptowie i Kalasze - "żyjący w prawie samym centrum geograficznym wojującego islamu ostatni pakistańscy poganie".

Warto zaznaczyć, że w swej pracy autor wystrzega się wszystkiego co przypomina osąd, pisząc o miejscach i ludziach uwikłanych w tragiczne i newralgiczne dla współczesnego świata konflikty, dał radę stworzyć książkę wolną od uprzedzeń i choć czasem delikatnie gdzieś przebija ukierunkowanie sympatii autora, trzeba być czujnym czytelnikiem, żeby je zauważyć. Bo tej pozycji przyświeca jasny moralny cel, Gerard Russel przez zrozumienie próbuje budować mosty, wyraża nadzieję, że trudny świat Bliskiego Wschodu kryje w sobie potencjał zdolny budować porozumienie.

Niemniej jest to książka o miejscach niebezpiecznych i podzielonych konfliktami. Siłą rzeczy pojawiają się w niej przerażające fakty z życia codziennego. Charakterystyczne, że najbardziej naznaczony jest nimi rozdział o Koptach. Tworzony przez nie obraz współczesnego Egiptu jest tragiczny; fanatyzm, morderstwa, obrzezanie kobiet dotyczące 90 procent populacji, nie tylko muzułmanek! A także takie drobiazgi jak płaczki w sali operacyjnej lamentujące nad operowaną, i szczerze mówiąc nie gorszy mnie fakt samego lamentu nad żywą osobą, ale to, że pozycja religii jest nadrzędna wobec wszystkiego i grupa osób może wejść na salę operacyjną, zagrażając życiu operowanego.

W posłowiu Gerard Russel pisze:" Mój punkt widzenia jest perspektywą brytyjsko-amerykańskiego katolika znającego język arabski i perski". Ja jednak uważam że powinien w tym zdaniu coś dodać: Mój punkt widzenia jest perspektywą mężczyzny, brytyjsko-amerykańskiego katolika itd. Nawet bardzo religijny człowiek Zachodu zazwyczaj swój system etyczny opiera na szerszej perspektywie niż dają mu zasady wiary. Religie na Bliskim Wschodzie tworzą tożsamości i systemy etyczne dużo silniejsze, wyznawca prawie nigdy nie wychodzi poza ich obręb. W tym kontekście fakt, że każda z opisywanych religii dyskryminuje kobiety nie jest marginalny.

Chęć napisania książki dla wszystkich: dla człowieka Zachodu, nie fanatycznego muzułmanina i dla wyznawcy każdej z omawianych religii, sprawia też, że autor pomija kilka trudnych tematów: zagadnienia wolnej woli i indywidualnej odpowiedzialności za czyny, uznania bezwzględnej wartości ludzkiego życia (bezwzględną wartość w większości omawianych religii ma wspólnota, nie człowiek), stosunek do ludzi niewierzących i wspomnianą wyżej dyskryminację kobiet.

Russel stara się udowodnić że różnorodność kulturowa jest naszym wspólnym dobrem, że jej zachowanie byłoby zjawiskiem pozytywnym, ja nie zostałam przekonana, postrzegam przemiany kulturowe jako niezbędne, takie zdobycze cywilizacji zachodniej jak wolność i równość wszystkich wobec prawa wydają mi się nie do pominięcia w społecznym rozwoju, systemy etyczne, które je ignorują przestarzałe i skazane na wyginięcie.

A książkę oczywiście gorąco polecam.

Agnieszka Ardanowska

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Poczekaj, szukamy dla Ciebie najlepszych ofert

Pozostałe księgarnie

Informacja