Mogę śmiało powiedzieć, że Jakub Szamałek to moje odkrycie zeszłego roku. W czasach, gdy thrillery i kryminały są wypluwane przez rynek wydawniczy praktycznie co drugi dzień, jego książki zdecydowanie wyróżniają się na tle innych pozycji z tego gatunku. Może dlatego, że nie straszy nas seryjnymi mordercami, apokalipsą, ale niebezpieczną rzeczywistością. Bo żyjemy w świecie, gdzie każde nasze kliknięcie coś o nas mówi, a klikamy w co i gdzie nam się podoba. A co najważniejsze, klikamy bez opamiętania.

Julita po wydarzeniach z pierwszego tomu jest już dziennikarką pełną gębą. Jej książka o sprawie Emila sprzedała się w ogromnym nakładzie, a artykuły, które pisze, są jednymi z najczęściej klikanych tekstów w sieci. No właśnie. Tylko sama Julita jest świadoma tego, że to nie do końca może być zasługa jej talentu. W dość leniwym – co trzeba przyznać – początku autor pokrótce przedstawia czytelnikom, gdzie dokładnie znajdują się teraz bohaterowie poprzedniej części, a ich perypetie przeplata z historiami nowych bohaterów. I tym sposobem obserwujemy, jak Julita zmaga się z lękami i zespołem stresu pourazowego oraz Leona, który, choć jest w niej do szaleństwa zakochany, z niepokojem obserwuje jej rosnącą obsesję.

No właśnie. Bo choć Emil nie żyje, to sprawa nie została do końca zamknięta. Julita posiadając przekazane jej dane, wpada na trop zabójstwa camgirl, który rozpocznie lawinę zdarzeń. Jej chęć rozwiązania sprawy powoli zmienia się w obsesję, która nie tylko zrujnuje jej posklejane taśmą spokojne życie, ale również narazi ją na ogromne niebezpieczeństwo. W międzyczasie jesteśmy w stanie obserwować firmę zajmującą się kasowaniem obraźliwych i naruszających regulamin komentarzy i postów, wyłapywanie farmy trolli i co najważniejsze, to jak media społecznościowe mogą manipulować w kampanii wyborczej.

Jedynym mankamentem tej książki, może być momentami zbyt powolne tempo. W pierwszej części trylogii wydarzenie goniło kolejne, a autor nie dawał nam odetchnąć. Tym razem, Szamałek stawia również na psychologię swoich bohaterów, to, jakie podejmują decyzję, a nie na ciągłą akcję.

Jeśli nie przepadacie za czytaniem horrorów, a chcecie książki, która przerazi was swoim realizmem i wgniecie w fotel, to „Kimkolwiek jesteś” jest książką, po którą zdecydowanie powinniście sięgnąć. Po przewróceniu ostatniej strony poczujecie na plecach dreszcz niepokoju, a telefon czy komputer nie będzie już tylko waszym oknem na otaczającą was rzeczywistość. Tak naprawdę dla każdego jest to okno na świat, wasz świat.

Kinga Kolenda