Do ekskluzywnej posiadłości w szkockich Highlands przyjeżdża dziewięcioro osób, które znają się od dawna i chcą wspólnie przywitać nowy rok. Na skutek wyjątkowo intensywnych opadów śniegu ośrodek zostaje odcięty od świata. Wkrótce ktoś pozbawia życia jednego z gości.

Motyw grupy uwięzionych ludzi, wśród których ukrywa się morderca, autorzy thrillerów wykorzystują nierzadko, jednak Foley zdecydowała się nieco odejść od schematu i zaserwować czytelnikom dwie zagadki: kto zabił i kto zginął – obie interesujące i trudne do rozwikłania. Autorka świetnie buduje napięcie, umiejętnie dawkuje informacje, każąc odbiorcy kluczyć wśród domysłów, jednak nie to stanowi główny atut książki.

Wydaje się, że przedstawienie szczegółowych portretów psychologicznych postaci jest dla pisarki równie ważne, jeśli nie ważniejsze, niż sam wątek kryminalny. Niemal każda z osób występujących w powieści ma ciekawie rozbudowaną historię – bagaż doświadczeń, które w określony sposób ukształtowały jej charakter i wpłynęły na podejmowane przez nią decyzje. Nie wiem, czy kogokolwiek z tego grona można obdarzyć szczerą sympatią, ale trudno też o czystą niechęć, bo nie znajdziemy tu człowieka, który byłby zepsuty do szpiku kości.

Odcięcie od świata ujawnia gorzką prawdę o wzajemnych relacjach bohaterów – właśnie to najbardziej zapada w pamięć po lekturze, daje do myślenia i sprawia, że naprawdę warto sięgnąć po tę książkę. „Morderca jest wśród nas” to emocjonująca opowieść o bolesnych tajemnicach, kłamstwach, złudzeniach. I o tym, że czasem trzeba zostać uwięzionym, żeby wreszcie móc się uwolnić.

Małgorzata Pawlak