Przyznać muszę, że początkowo „Dzikie sekrety przyrody” wydały mi się chaotyczne, nieuporządkowane. W trakcie lektury dostrzec jednak można, że jej treść składa się z powtarzalnych elementów, zaś układ okazuje się mocno przemyślany. Całość wzbogacona została zabawnymi rysunkami nakreślonymi prostą kreską, nadającą publikacji spójny wygląd.

Książka przybliża nam wiedzę na temat tak znanych gatunków, jak hipopotamy czy goryle. Dowiemy się, co może zostać połknięte przez węże oraz jakie zwierzęta potrafią przepowiadać przyszłość (np. słonie przeczuwające tsunami). Dla niektórych osób zaskoczeniem pewnie okaże się fakt, że małe mrówki to prawdziwi siłacze, dźwigający ciężary 50 razy większe niż one same. A czy jesteście ciekawi, jak powiedzieć „wydra” po somalijsku? Tak, z książki dowiecie się również podobnych ciekawostek. Jedynym problemem pozostał niestety brak zdjęć mniej znanych gatunków, takich jak mandryl czy hoacyn. Rozumiem, że mogłyby zburzyć one spójność książki, ale co dociekliwsi czytelnicy będą zmuszeni do wyszukiwania fotografii tych zwierząt w internecie.

„Dzikie sekrety przyrody” można, a nawet trzeba czytać w dowolnej kolejności. Dzięki temu młody czytelnik będzie mógł zdecydować, jaki temat w danej chwili go interesuje. Zaciekawią go z pewnością również żarty i zagadki umieszczone na końcu publikacji. Te ostatnie pozwolą sprawdzić nowo nabytą wiedzę oraz będą okazją do wspólnej zabawy w rodzinnym gronie.

Zbliżają się święta Bożego Narodzenia i jestem przekonana, że książka Andy'ego Seeda okaże się świetnym prezentem dla dzieci w wieku wczesnoszkolnym, a także dla tych nieco starszych. Jestem również pewna, że dla dorosłych wiele ciekawostek ze świata roślin i zwierząt będzie niemałym zaskoczeniem!

Ewa Szymczak