Max Czornyj jest bardzo popularnym autorem kryminałów. Rozgłos przyniósł mu przede wszystkim cykl powieści o Eryku Deryle, komisarzu z Lublina. Można by się wręcz zastanawiać, czy autor nie próbuje doścignąć Remigiusza Mroza w liczbie wydanych książek. Obaj prawnicy, mimo młodego wieku, mogą się pochwalić naprawdę sporą liczbą napisanych powieści.

Przyznam szczerze, że zawsze mam pewien problem z książkami Czornyja. Doceniam autora za pomysł, jednak wylewająca się z jego historii brutalność, niezwykle przerażające realistyczne sceny, każe mi się zawsze zastanowić, czy jego książki nie powinny być czasem dozwolone od lat 18.

Jak zatem prezentuje się najnowszy tytuł autora, czyli „Klątwa”? Ukazał się on nakładem wydawnictwa Filia. To kolejny tom z cyklu o przygodach komisarza Deryło i Tamary Haler.

Przede wszystkim autor ani na krok nie odchodzi od swojego stylu, do którego zdążył przyzwyczaić czytelników. Książka jest niezwykle brutalna, a opisane ze szczegółami sceny morderstw są naprawdę przerażające. Czytając niektóre fragmenty, mimowolnie zamykałem oczy. Czornyj w formie – powie ktoś. Tak, ale zawsze mam pewien kłopot z taką dawką brutalności.

Niemniej jednak sprawa, w którą tym razem mimowolnie (czy aby na pewno?) zostaje wciągnięty komisarz, jest bardzo nietypowa. Do położonego w górach hotelu przybywa kilkoro ludzi. Na miejscu okazuje się, że są oni jedynymi gośćmi. Ich pobyt został całkowicie opłacony. Oni mieli tylko punktualnie przybyć na miejsce i wypoczywać.

Jednak z powodu szybko pogarszającej się pogody leżący na odludziu hotel zostaje odcięty od świata. Oczywiście nie muszę dodawać, że nie ma zasięgu i następuje awaria prądu – Czornyj nie wymyślił tutaj nic nowego. Wkrótce zaczyna dochodzić do morderstw. Bardzo brutalnych morderstw. Deryło i Haler nieoczekiwanie muszą rozwiązać tę sprawę. Zdani są tylko na siebie. Bez żadnego wsparcia muszą stawić czoło bardzo przebiegłemu i bezwzględnemu mordercy.

Dlaczego ktoś morduje hotelowych gości? Czy ofiary coś ze sobą łączy? Czy duet policjantów wygra wyścig z czasem? Jakie demony prześladują komisarza?

Trzeba powiedzieć, że autor zbudował naprawdę intrygującą zagadkę, jednak jej rozwiązanie nieco mnie rozczarowało. Szczerze mówiąc, wydało mi się trochę naciągane.

Jestem jednak pewien, że wszyscy fani komisarza Deryły będą czytać „Klątwę” z wypiekami na twarzy. Ta powieść zaintrygowała także mnie, jednak po skończeniu lektury odczuwam lekki niedosyt.

Wojciech Sobański