rozwiń zwiń

Demony, których nie ma

Zicocu Zicocu
24.07.2018
Okładka książki Ze świętej góry William Dalrymple
Średnia ocen:
8,0 / 10
56 ocen
Czytelnicy: 260 Opinie: 17

Nie skłamię chyba, a już na pewno nie minę się z prawdą, moi drodzy Państwo, kiedy stwierdzę, że współczesne wyobrażenie na temat klasztornego życia przed setkami lat zostało ukształtowane przez Umberto Eco i jego „Imię róży” wraz z ekranizacją z 1982 roku z Seanem Connerym w roli głównej. Świat stworzony przez włoskiego pisarza jest pełen mroku, mistyki, niepokoju, a wstrząsowi towarzyszącemu fermentowi intelektualnemu – związanemu z herezjami – dorównuje tylko ten powodowany przez siły nieczyste. Wydaje się jednak, że tę nieco szaloną rzeczywistość dawno temu przykryły już piaski racjonalnej nowoczesności. William Dalrymple postanowił udowodnić jednak, iż mnisi wciąż pamiętają o niebezpieczeństwach czyhających na ich szacownych poprzedników – wliczając w to, oczywiście, demony.

Geneza „Ze świętej góry” jest dosyć prosta – autor, podróżnik i znawca sztuki, zainspirowany podróżą odbytą przed tysiąc czterystu laty (!) przez dwóch chrześcijańskich mnichów, Jana Moschosa i Sofroniusza, postanawia wyruszyć na poszukiwania śladów bizantyjskiego świata. Brzmi to trochę jak zajawka nudnawego programu telewizyjnego o kolejnych wykopaliskach archeologicznych, prawda? Nic bardziej mylnego; Dalrymple przejeżdża przez targaną wojną domową Turcję, rozmawia z watażkami libańskich konfliktów, odwiedza pogrążoną w niepokoju Palestynę. Aby oddać skalę jego doświadczeń, dodam, że pobyt w Syrii uznał za spokojną odskocznię i okazję do złapania oddechu; jego podróż miała miejsce na długo przed kryzysem imigracyjnym, a mimo wszystko – w jej trakcie stawiał czoło dziesiątkom niebezpiecznych sytuacji, co oczywiście szczegółowo opisuje.

Ogromną zaletą tej długiej książki jest jednak to, że Dalrymple potrafi schować się gdzieś w tle, odsunąć własne przeżycia na drugi plan i całkowicie oddać głównemu tematowi. Tym jest opis bizantyjskiego świata, w którym można wyróżnić dwie zasadnicze drogi. Na pierwszą składają się fragmenty poświęcone wszelkim śladom pozostałym po starożytnym i średniowiecznym chrześcijaństwie. Pisarz odwiedza zarówno klasztory, jak i wykopaliska, a także pozostawione bez opieki ruiny – wszystko to pozwala mu na snucie pięknej, choć tragicznej i przejmującej narracji o świecie, który umarł, a teraz ulega przyspieszającemu z dnia na dzień rozkładowi. Korzenie współczesnej cywilizacji ulokowane były dokładnie tam, gdzie dziś dochodzi do krwawych konfliktów, a gdy płoną ulice, nikt nie przejmuje się stworzonymi tysiąc lat wcześniej mozaikami. Dalrymple ubolewa zarówno nad losem współczesnych ofiar, jak i niepowetowanymi stratami materii historycznej, co czyni z „Ze świętej góry” przepiękną elegię dla dominującej niegdyś kultury.

Na drugą niezwykle ważną część wywodu Dalrymple składa się próba odtworzenia życia braciszków sprzed setek lat. Ich świat okazuje się wyjątkowo ciekawy, choć wcale nie powinien taki być: który z poszukujących przygód odbiorców zdecydowałby się czytać o dniach wypełnionych ascezą? Angielski pisarz udowadnia jednak, że stara dobra maksyma Goi o demonach harcujących w trakcie snu umysłu sprawdza się także w realiach klasztornych. Dla mnichów demony były nie tylko symbolem grzechu, barwną metaforą niosącą znaczenia, ale pozbawioną niebezpieczeństw natury fizycznej; oni, zamknięci w mrocznych celach i podążający ścieżką najgłębszej introspekcji, rzeczywiście się ich bali i z nimi walczyli. Jedynym pocieszeniem była dla nich obecność – nie duchowa, lecz cielesna, tak jak w przypadku sił nieczystych – świętych patronów. A co najciekawsze, w niektórych monasterach wiara w te fizyczne manifestacje pozostaje żywa, choć, jak się wydaje, zamiast słowa „demon” braciszkowie wolą „mason”. Cóż, sam Dalrymple został ostrzeżony, że może stać się jednym z nich, jeśli nie przejdzie na prawosławie. Nie zmienia to jednak faktu, iż udało mu się po mistrzowsku opisać mroczniejsze, zahaczające o szaleństwo i niepokojące aspekty ascezy, która, zgodnie z powszechnym mniemaniem, powinna prowadzić do świętości.

„Ze świętej góry” to zdecydowanie więcej niż książka podróżnicza. To zapis długiej i wyczerpującej podróży, nie tylko fizycznej, ale i duchowej. Można traktować go jako raport z martwego niemal – i znikającego w przerażającym tempie – świata. Pozycja obowiązkowa dla wszystkich zainteresowanych historią religii.

Bartosz Szczyżański

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Poczekaj, szukamy dla Ciebie najlepszych ofert

Pozostałe księgarnie

Informacja