rozwiń zwiń

Nie myślę o przyszłości — rozmowa z Aleksandrą Marininą

Bartek Czartoryski Bartek Czartoryski
24.02.2022

Aleksandra Marinina to bestsellerowa rosyjska pisarka, której kryminalny cykl o Anastazji Kamieńskiej wydawany jest nieprzerwanie od równych trzydziestu lat. Z wykształcenia prawniczka, Marinina to była milicjantka, która zna metody śledcze od podszewki. Ale jej powieści to nie tylko dochodzenie po nitce do kłębka do tego, kto zabił, ale i wgląd w przemiany rosyjskiego społeczeństwa na przestrzeni lat. Przy okazji polskiej premiery książki „Współautorzy”, rozmawiamy z autorką o jej pracy i stawianiu czoła rzeczywistości.

Nie myślę o przyszłości — rozmowa z Aleksandrą Marininą

[Opis wydawcy] Co łączy trzech wziętych autorów, którzy piszą razem poczytne powieści, z młodą kobietą zabitą w jej mieszkaniu? Na pierwszy rzut oka nic. Anastazja Kamieńska wie, że niekiedy losy ludzkie splatają się w nieoczekiwany sposób. Głównym zadaniem milicjantki jest ujawnić powiązania: wydobyć na jaw to, co ukryte. A to potrafi. Dopiero gdy się z tym upora, wyjaśni się, dlaczego jednego z pisarzy dźgnięto nożem i dlaczego zabito młodą kobietę…

To jednak nie będzie koniec problemów – Nastia Kamieńska będzie musiała jeszcze namierzyć przestępców, którzy za wszelką cenę będą unikać wymiaru sprawiedliwości. Kto będzie górą?

Bartek Czartoryski: Wydaje się, że kryminał jest gatunkiem mocno już skonwencjonalizowanym i trudno jest wymyślić coś odkrywczego, jeśli chodzi o opowieści detektywistyczne, a kiedy jest się do tego poczytną i płodną pisarką, dochodzi jeszcze kwestia ścigania się samej ze sobą. Czy podobne problemy w ogóle Pani dotyczą, czy to chybiony strzał?

Aleksandra Marinina: Sądzę, że nie należy traktować kryminału jako czegoś o narzuconej z góry, sztywnej strukturze, z zasadami, których nie wolno łamać. Kiedyś rzeczywiście tak było, ale wszystko się zmienia i rozwija. Dzisiaj powieści kryminalnej napisanej w zgodzie ze stuletnimi kanonami nikt by nie czytał, wydałaby się nudna. Gdyby podporządkowywać się kanonom, byłoby tak, jak Pan mówi: wszystko już wymyślono, wynaleziono, napisano i przepisano po sto razy. Współczesne kryminały to jednak książki o życiu, o ludziach, ich rozterkach, o problemach naszych czasów, o tym, jak przebiegają kariery, jak układa się życie osobiste. Oczywiście, mając w dorobku pięćdziesiąt powieści, nie jest łatwo uniknąć powtarzania się, ale bardzo się staram. Każdą kolejną książkę pisze mi się trudniej, niż poprzednią, bo trzeba powiedzieć coś nowego, dołożyć jakiś smaczek, pokazać nowy punkt widzenia, a ja przecież nie robię się coraz młodsza i sił mi też nie przybywa.

Współautorów” napisała Pani prawie dwadzieścia lat temu. Czy od tamtego czasu Rosja i Rosjanie znacznie się zmienili?

20 lat to nie tak mało. 20 lat temu żyliśmy nadzieją, wydawało się, że z każdym rokiem będzie lepiej. Dzisiaj myślimy „żeby tylko nie było gorzej”. Na poprawę już się nie liczy. Trzeba jednak wziąć pod uwagę fakt, że 20 lat temu świadoma część społeczeństwa składała się z ludzi wychowanych i ukształtowanych za władzy radzieckiej, a także bez dzisiejszej technologii. Dzisiaj osoby urodzone po rozpadzie ZSRR, od dziecka mające dostęp do internetu, a więc mające możliwość nieograniczonego komunikowania się z całym światem i swobodny dostęp do informacji, są dorosłe i uczestniczą w życiu społecznym. To są zupełnie inni ludzie, z zupełnie innym sposobem myślenia i systemem wartości. Właśnie te osoby zaczynają kształtować nasze społeczeństwo. Tak więc, wracając do Pana pytania – tak, Rosjanie się zmienili.

W książce tej pojawia się wątek, a jakże, pisania powieści i jestem ciekawy, ile jest w niej Pani osobistych doświadczeń związanych z rynkiem wydawniczym, które poprzednio zawarła je Pani chociażby w „Styliście”?

Nie mam doświadczenia w pracy zbiorowej, zawsze piszę swoje książki sama. Wiem natomiast, że tzw. projekty literackie są dość powszechnym zjawiskiem. Zbiera się grupę pisarzy, rozdzielają oni między siebie zadania i wspólnie tworzą produkt, który pojawia się na rynku wydawniczym pod nazwiskiem jednej, fikcyjnej postaci. Nie wiem, jak to wygląda w innych krajach, mogę powiedzieć, że w Rosji takie zjawisko ma miejsce.

Patrzyła na niego z ciekawością, on na nią – ze szczerym zdziwieniem. Należało zacząć przesłuchanie zatrzymanego, ale Nastii przeszkadzała świadomość, że nie jest do niego przygotowana. Nie miała ani planu, ani opracowanych wcześniej pytań, nie wiedziała też, kiedy najlepiej wyjąć asy z rękawa. Zazwyczaj przez godzinę albo półtorej przygotowywała się do takich przesłuchań, no i była wypoczęta, nie miała za sobą bezsennej nocy pełnej emocji i stresu.

Aleksandra Marinina, „Współautorzy”

Nie chciałbym zahaczać o kwestie polityczne, ale w Pani książkach Rosja jawi się jako państwo z ogromnymi problemami, bynajmniej nieidealne, podczas gdy rządowy komunikat wychodzący na zewnątrz każe wierzyć, że to nadal światowe mocarstwo. Czy spotkała się kiedyś Pani z krytyką, zarzutami o brak patriotyzmu?

Na szczęście na razie nikt mnie o nic nie oskarża. Może dlatego, że kryminały są uważane za literaturę niepoważną, toteż Ci, którzy mogliby mnie o coś oskarżać, nie czytają moich książek i nie wiedzą, cóż takiego tam napisałam. Z drugiej strony, czytelnicy często utyskują, że nie lubię władzy radzieckiej, i że jak to mi nie wstyd kalumnie rzucać na to wspaniałe życie. Zarzuty dotyczą właśnie tego okresu, nie współczesności. Jeśli chodzi o przedstawicieli władz czy dziennikarzy, nikt mi niczego nie zarzucał.

Czy pisarka mogąca pochwalić się tak ogromnymi nakładami, nawet pisząc powieści gatunkowe, musi liczyć się ze słowem? Bywa, że musi Pani odłożyć własne przekonania, opinie i poglądy na bok, żeby nie wkładać ich w usta bohaterom?

Jeżeli pyta Pan o mnie osobiście, na razie nic takiego nie miało miejsca, ale patrząc na to, jakie ustawy są w naszym kraju wprowadzane, pewnie przyjdzie mi być bardziej ostrożną i przemyśleć dokładniej, które ze swoich opinii wkładać w usta bohaterów, a które nie. Zupełnie nie mam ochoty na stare lata stawać przed sądem. Nie należę do ludzi dzielnych i odważnych. Jeżeli faktycznie zacznie mi coś grozić, będę wolała powstrzymać się od wypowiedzi, przemilczeć.

Na ile nabyte przed laty doświadczenie policyjne pomaga Pani dzisiaj? Czy była to dla Pani jedynie trampolina, punkt startowy, czy korzysta Pani dalej z tamtej wiedzy?

Moja wiedza jest już w dużym stopniu zdezaktualizowana. Zmieniło się i prawo, i organizacja służb porządkowych, i wewnętrzne regulacje. Wielu rzeczy muszę się więc uczyć na nowo, radzić się specjalistów, zadawać im pytania, czytać literaturę źródłową. Mam jednak i współczesne doświadczenie – wraz z moim mężem padłam ofiarą oszustwa. Od wielu lat usiłujemy doprowadzić do wszczęcia postępowania karnego przeciwko sprawcom, więc mam kontakt z dzisiejszą policją i prokuraturą i widzę, jak one działają.

Jak urzeczony wpatrywał się w spływające po szybie krople deszczu. Oto ono, materialne ucieleśnienie niespodziewanego pomysłu, który przyszedł mu do głowy. Nie należał wyłącznie do niego, rzecz jasna, sam nigdy nie wymyśliłby czegoś takiego, wyczytał go z książek, które przypadkiem wpadły mu w ręce. No bo czym jest kropla deszczu na szybie?

Aleksandra Marinina, „Współautorzy”

Czy pisząc swoje pierwsze powieści, nie bała się Pani negatywnej reakcji ze strony kolegów po tym, jak przedstawiła Pani służbę w milicji niekoniecznie pochlebnie?

Swoje pierwsze książki pisałam na samym początku lat 90., gdy kwitła swoboda, i mówienie prawdy, nawet niezbyt pięknej, było czymś zupełnie normalnym. Wtedy nie bałam się krytyki, krytyka była mile widziana, wszyscy szczerze chcieli wykorzenić dawne problemy i polepszyć system. Z czasem jednak chęć poprawiania ustąpiła miejsca chęci zarobku. Minęło jeszcze trochę czasu i krytyka stała się niebezpieczna, teraz mogę zostać oskarżona o „nawoływanie do nienawiści wobec określonej grupy społecznej” – to jest organów ścigania. Teraz jest jednak za późno. Gdybym zaczynała pisać dziś, reakcja z pewnością byłaby negatywna – nie ze strony kolegów (ich generalnie nie obchodzi nic), a ze strony władz. Ale ja przecież piszę tak od dawna, w tym roku przypada trzydziestolecie mojego stażu pisarskiego. Gdyby nagle ktoś zaczął mieć do mnie pretensje, że pokazuję jakieś negatywy, wyglądałoby to śmiesznie: trzydzieści lat tak pisała i było w porządku, a teraz nagle jest nie w porządku?

Kamieńska towarzyszy Pani od trzydziestu lat, a przez ten czas starzeje się i dojrzewa, w jej życiu zachodzą ciągłe zmiany, można nawet powiedzieć, że spisuje Pani na bieżąco jej biografię. Czy ma Pani rozpisane jej losy z wyprzedzeniem, czy raczej na kolejne Pani decyzje ma wpływ to, co dzieje się w Rosji i w Pani własnym życiu?

Skądże, nie mam żadnego planu, tym bardziej że Kamieńska nie pojawia się wcale we wszystkich moich książkach. Napisałam wiele powieści bez niej, i wiele książek, które w ogóle nie są kryminałami. Nigdy nie wiem, jaka będzie moja kolejna książka, w jakim gatunku, z jakimi bohaterami, dlatego o Kamieńskiej „w przyszłości” nie myślę wcale. Gdy zadecyduję, że pojawi się w mojej kolejnej powieści – wtedy oczywiście myślę, jaka ona teraz jest, jak się zmieniła, co dzieje się w jej życiu w związku z tym, co dzieje się w moim kraju, co mówią i myślą ludzie, co ich martwi.

Mogłaby Pani opisać swój proces pisarski, ile w nim fazy koncepcyjnej, ile samego pisania, ile szlifowania? Czy sama dyscyplina i rutyna jest dla Pani istotna, czy raczej siada Pani do pisania wtedy, kiedy znienacka przychodzi Pani do głowy jakiś pomysł?

Zazwyczaj napisanie jednej książki zajmuje mi około roku. Najpierw w głowie pojawia się myśl: chcę napisać o tym czy o tamtym problemie albo przedstawić tę czy inną ideę. I trzy-cztery miesiące po prostu myślę, daję temu pomysłowi dojrzewać. W momencie gdy rozumiem, od czego powieść powinna się zaczynać, siadam do pisania. Jeśli nie wiem, co dalej – zatrzymuję się i myślę, aż nie wymyślę. Może to trwać dzień czy dwa, a może i miesiąc. Średnio stworzenie tekstu zajmuje pół roku. Potem redaguję, poprawiam, niektóre rzeczy piszę na nowo. Staram się zakończyć prace do połowy czerwca, do moich urodzin, tak żeby książka mogła być wydana przed Moskiewskimi Targami Książki, które odbywają się zwykle w połowie września.

- Nie należy marnować życia na zemstę – powiedziała bardzo cicho, ale bardzo wyraźnie – Zrezygnowałam. Nic nie ma znaczenia. Tylko miłość…

Aleksandra Marinina, „Współautorzy”

Aleksandra Marinina – najsłynniejsza rosyjska autorka powieści kryminalnych. Przez prawie dwadzieścia lat pracowała w milicji, gdzie zajmowała się badaniami w dziedzinie kryminologii. W 1998 roku odeszła z pracy w stopniu podpułkownika i poświęciła się wyłącznie karierze pisarskiej. Od swojego debiutu w 1991 roku napisała ponad pięćdziesiąt powieści. Bohaterką serii kryminalnej jest major Anastazja Kamieńska. Cykl jest popularny w wielu krajach i doczekał się ekranizacji w formie serialu telewizyjnym pt. „Kamieńska”.

Przeczytaj fragment książki:

Współautorzy

Issuu is a digital publishing platform that makes it simple to publish magazines, catalogs, newspapers, books, and more online. Easily share your publications and get them in front of Issuu's millions of monthly readers.

Książka „Współautorzy” jest już dostępna w sprzedaży.

Artykuł sponsorowany.


komentarze [4]

Sortuj:
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Emma 24.02.2022 21:37
Czytelniczka

Przeczytałam wiele książek Maryniny. Szukałam oryginalnych kryminałów i natknęłam się na nieznaną mi autorkę. Nie żałuję, książki są bardzo wciągające. Autorka w bardzo ciekawy sposób opisuje Moskwę, świetnie oddaje jej atmosferę. Anastazja Kamieńska musi walczyć nie tylko z przestępcami, ale również ze stereotypami na temat kobiet i z "socjalistyczna mentalnością"
Książki...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
AgaGaga 24.02.2022 14:46
Czytelniczka

"Dzisiaj osoby urodzone po rozpadzie ZSRR, od dziecka mające dostęp do internetu, a więc mające możliwość nieograniczonego komunikowania się z całym światem i swobodny dostęp do informacji, są dorosłe i uczestniczą w życiu społecznym. To są zupełnie inni ludzie, z zupełnie innym sposobem myślenia i systemem wartości. Właśnie te osoby zaczynają kształtować nasze...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
betsy 25.02.2022 22:27
Czytelniczka

U nas też nie młodsi u władzy. Ale młodsi niektórzy tacy, że strach się bać (patrz Ziobro, Konfederaja)...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Bartek Czartoryski 24.02.2022 14:31
Tłumacz/Redaktor

Zapraszam do dyskusji.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post