Najważniejsze, żeby to był spokojny, dobry i wesoły czas – Krystyna Mirek o „Złotym płatku śniegu”

Anna Sierant Anna Sierant
16.11.2021

„Złoty płatek śniegu” to najnowsza świąteczna powieść Krystyny Mirek. Czy za każdym razem coraz trudniej pisze jej się książki związane właśnie ze świętami? Jak sama spędza ten wyjątkowy czas w roku i do którego z dwojga głównych bohaterów, Adama czy Jowity, jest jej bliżej? M.in. o to zapytaliśmy autorkę „Złotego płatka śniegu”, zapraszamy do lektury wywiadu!

Najważniejsze, żeby to był spokojny, dobry i wesoły czas – Krystyna Mirek o „Złotym płatku śniegu” Julia Jaracz

Anna Sierant: Każdego roku na polskim rynku wydawniczym pojawiają się kolejne książki o tematyce świątecznej, a czytelnicy i czytelniczki chętnie po nie sięgają. Co, Pani zdaniem, sprawia, że akurat o świętach tak bardzo lubimy czytać?

Krystyna Mirek: Jest to fenomen, który mnie też fascynuje. Co roku wydaje mi się, że następnej powieści świątecznej już nie napiszę. Ale potem przychodzi ten czas i pojawia się nowa historia. Jak pomysł na ,,Złoty płatek śniegu”, który przyszedł do mnie niespodzianie podczas pewnego wiosennego dnia. To już chyba wspólne uzależnienie. Pisarzy i Czytelników. Takie dobre, które obu stronom przynosi co roku dużo radości. Ja jestem po obu stronach. Nie tylko rok w rok piszę świąteczne powieści, ale też z wielkim zapałem je czytam. I ciągle sprawia mi to wielką przyjemność.

Właśnie, „Złoty płatek śniegu” nie jest Pani pierwszą świąteczną powieścią – czy za każdym razem nie jest Pani trudniej tworzyć nowe historie, związane z tym czasem w roku?

Tak. Jest coraz trudniej stworzyć oryginalną opowieść, która zaskoczy Czytelnika, a jednocześnie dostarczy mu wszystkiego, czego on oczekuje. To taki paradoks. Powieść świąteczna powinna być taka sama jak zawsze, bo szukamy pewnego specyficznego klimatu, a jednocześnie inna, żeby nam się nie nudziło. Jest to pewien stopień trudności. Myślę, że powoli tworzy się osobny podgatunek. Od lat się w nim specjalizuję i to właśnie powieści świąteczne są najbardziej popularne spośród wszystkich, które napisałam. Ale to wcale nie takie proste i nie wystarczy osadzić akcji w grudniu, by się udało. Sprawa jest o wiele bardziej złożona. Świątecznych opowieści jest o tej porze zatrzęsienie, ale prawdziwą popularnością cieszy się zaledwie kilka.

Adam, jeden z bohaterów „Złotego płatka śniegu”, jest dyrektorem szkoły w Jaworzynce, uwielbiającym święta i je celebrującym. Inaczej z Jowitą – panią burmistrz miasteczka, która święta bojkotuje. Oboje od lat mają w miejscowości swoich zwolenników i przeciwników. A do której z drużyn – Adama czy Jowity – Pani sama by dołączyła?

Ja z pewnością do Adama, bo duch społecznika jest mi bardzo bliski. Poza tym wiele lat pracowałam w szkole i organizowałam różne świąteczne akcje. Lubiłam to bardzo.

Czy jest jakaś tradycja świąteczna, której Pani wyjątkowo nie lubi i rezygnuje z jej celebrowania? A może macie Państwo w rodzinie zamiast tego jakieś własne świąteczne zwyczaje?

Myślę, że świąteczne tradycje zostały wymyślone dawno i nie zawsze przystają do współczesnych czasów. Na przykład nie ma już potrzeby przygotowywać tak dużo jedzenia, bo na co dzień nam go nie brakuje. Spełniać oczekiwań innych, bo jesteśmy już tak podzieleni, że i tak czegokolwiek nie zrobimy, ktoś może pozostać niezadowolony. Brać kredytów, bo już wiemy, że nie w ilości wydanych pieniędzy znajduje się sedno sprawy.

Ja już od lat organizuję święta po swojemu. Wybraliśmy te tradycje, które są nam bliskie. Takie potrawy, które najbardziej lubimy, nie gotujemy za dużo. Spędzamy czas zgodnie z naszymi rodzinnymi potrzebami. One są różne, bo zmienia się nasza rodzina. Rosną dzieci, my też mamy teraz inne priorytety niż kiedyś. Ale najważniejsze, żeby to był spokojny, dobry i wesoły czas.

Osoby, które nie przepadają za świętami, są nierzadko przedstawiane w literaturze, filmie jako zdecydowanie negatywni bohaterowie, jak np. Grinch czy Ebenezer Scrooge. U pani taka bohaterka, czyli Jowita, zyskuje ludzką twarz. Żyjemy w takim świecie, w którym ze świąt się nie cieszyć nie wypada? A przecież powodów braku chęci do tego świętowania może być niemało…

Oczywiście. To trudny temat. Święta są trochę jak popularne reklamy masła i rodzinnych samochodów. Przedstawiają wyidealizowaną rzeczywistość. Świat, jaki powinien być, ale niestety nie zawsze jest. Każde dziecko zasługuje na pełną, kochającą się rodzinę. Każdy dorosły na dom, do którego chce się wracać, bezpieczną przystań. Ale życie jest skomplikowane, nie zawsze sprawiedliwe. To może budzić gniew. Jest wiele powodów, które mogą sprawić, że święta kojarzą się z bólem. Rozumiem to. Każdemu, kto jest w trudnej sytuacji, życzę, żeby udało się ten piękny czas odczarować. Żeby w jego życiu pojawiło się tyle dobra, by znów miał ochotę oraz siłę cieszyć się choinką czy śniegiem.

Jowita i Adam, a potem także i Ignacy, to osoby, które swoją teraźniejszość bardzo opierają na przeszłości. To, co było kiedyś, nie pozwala im pójść naprzód, gdy mowa o życiu prywatnym. Czasem warto się jednak z tą przeszłością rozprawić?

Nieposprzątana przeszłość ciąży każdemu. W mniejszym lub większym stopniu. Czasem ludzie nie zdają sobie z tego sprawy. Myślą: zamknąłem za sobą te drzwi, to mnie już nie dotyczy. Dokładnie jak bohaterowie książki. Tymczasem stary ból, sekrety czy żale nie znikają. Siedzą zakopane, pozornie niewidoczne, ale nigdy się nie wie, jakie wydarzenie może sprawić, że nagle wydostaną się na zewnątrz i skomplikują nam życie. Lepiej je rozwiązać wcześniej. Czasem potrzebna jest do tego pomoc specjalisty.

Pani powieść jest książką pełną ciepła, świątecznej atmosfery, ale jednak – moim zdaniem i pewnie nie tylko moim – nie jest przesłodzona, pokazująca świąteczną rzeczywistość tylko w różowych barwach. Czy trudno jest zachować taką równowagę, pisząc właśnie o świętach, które aż zdają się prosić o to, by było tylko miło i przyjemnie?

W każdej powieści staram się zachować ten balans pomiędzy dobrymi emocjami, podnoszeniem na duchu i dawaniem nadziei a prawdą życiową. I to właśnie te elementy są najczęściej wskazywane w recenzjach jako najważniejsze dla Czytelników.

Jak łatwo zabrać człowieka windą do nieba. Ze zwykłego pokoju, w zwyczajnym domu, w niczym niewyróżniającym się mieście. Wystarczy trochę miłości i akceptacji.

W jednym z wywiadów wspomniała Pani, że inspirację stanowią dla Pani kobiety. W „Złotym płatku śniegu” mamy też jednak i mężczyzn w rolach pierwszoplanowych. Czy przedstawienie wydarzeń z perspektywy mężczyzny-narratora jest dla Pani trudniejsze niż pisanie o wydarzeniach z punktu widzenia kobiety? A może nie ma to dla Pani znaczenia?

Częściej piszę o kobietach i z ich punktu widzenia, ale potrafię też wejść w męskie buty. To podobnie jak wtedy, gdy bohaterką jest kobieta zupełnie ode mnie inna. Tworząc opowieści, nie opieram się na własnych przeżyciach. Gdybym tak postępowała, mogłabym stworzyć tylko jedną historię o kobiecie takiej jak ja. W trzydziestu powieściach to by było bardzo schematyczne. Piszę o różnych osobach, z odmiennymi losami, ale tylko wtedy, jeśli dobrze je rozumiem. Tak też było z mężczyznami w powieści „Złoty płatek śniegu”. Fajni są i ciekawi. Dobrze mi się to pisało.

Był młodym mężczyzną, który wchodzi w życie, podjął dopiero pierwsze ważne decyzje, a już czuł się całkowicie pozbawiony mocy. To bardzo destrukcyjne uczucie. Sprawia, że człowiek czasem zdolny jest do czynów nieprzemyślanych, a nawet niebezpiecznych. On był właśnie w takim stanie.

Maturzystka Julia, samodzielna mama Lidka, niezależna Jowita – każda z nich znalazła się w takim momencie życia, który wymagał od nich podjęcia trudnej decyzji, wymagającej niemałej odwagi. Co doradziłaby Pani osobom w podobnej sytuacji: które i chciałyby, i jednak bardzo się boją odważyć na to, co może przynieść im szczęście?

Żeby nie zabrakło im odwagi oraz rozwagi. Myślę, że to dwie najważniejsze kwestie. Żadna pojedynczo nie wystarczy. Ani sam rozum, ani wyłącznie emocjonalne zrywy. Dobra decyzja jest pomiędzy nimi. To ścieżka łącząca głos serca ze zdrowym rozsądkiem. W różnych proporcjach, to zależy od sytuacji. Ale zwykle razem dobrze się sprawdzają.

Mamy jeszcze co prawda listopad, ale – być może zabrzmię tu jak książkowy Adam – na składanie świątecznych życzeń nigdy nie jest za wcześnie. Chciałabym więc zapytać, czego życzyłaby Pani sobie i swoim czytelnikom na święta?

W tym roku chyba najbardziej spokoju. Takich dobrych, miłych świąt bez żadnych trudnych tematów. Odpoczynku.

O autorce

Krystyna Mirek – autorka popularnych książek obyczajowych. Tworzy pogodne opowieści, choć nie ucieka od życiowych problemów i prawdy. Czytelniczki kochają ją za pełne optymizmu i dobrych emocji historie, pozwalające im utożsamiać się z bohaterkami. Jest absolwentką polonistyki UJ w Krakowie. Przez wiele lat pracowała w szkole, gdzie uczyła języka polskiego. Pisanie było jej pasją, a stało się także sposobem na życie. Na swoim koncie ma ponad trzydzieści powieści, które cieszą się niesłabnącym powodzeniem i zdobywają listy bestsellerów. Mama czwórki dzieci. Mieszka pod Krakowem.

Przeczytaj fragment powieści „Złoty płatek śniegu”:

Złoty płatek śniegu

Issuu is a digital publishing platform that makes it simple to publish magazines, catalogs, newspapers, books, and more online. Easily share your publications and get them in front of Issuu's millions of monthly readers.

Książka jest już dostępna w księgarniach online

Materiał powstał we współpracy z Wydawnictwem Luna


komentarze [3]

Sortuj:
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Anna 19.11.2021 17:01
Czytelniczka

Pani Krystyna to bardzo sympatyczna pisarka i spotkania są z nią zawsze sympatyczne. Nigdy nie pozostawia Czytelników bez odpowiedzi na zadane do niej pytania.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
czytamcałyczas 16.11.2021 20:03
Czytelnik

Chcę kupić 

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
LubimyCzytać 16.11.2021 16:01
Administrator

Zapraszamy do dyskusji.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post