„Moje życie pełne cudów” – czy można coś jeszcze napisać o wojnie, pasji i miłości?

LubimyCzytać LubimyCzytać
11.01.2021

Od pewnego czasu rekordy popularności biją powieści, których akcja rozgrywa się w czasie II wojny światowej. Na rynku wiele jest książek „z Auschwitz” i coraz łatwiej jest współczesnemu czytelnikowi przenieść kategorię wojenną do świata fikcji literackiej, uznać świat obozów za świat wymyślony. Istnieje ryzyko, że wykorzystanie nieludzkiego okrucieństwa jako tła do wzruszających historii zacznie wymazywać owo okrucieństwo ze zbiorowej pamięci. Dlatego warto sięgać po książki wojenne, które opowiadają prawdziwe historie, bo chociaż pozornie dotykają tej samej tematyki co opowieści fikcyjne, to robią to o wiele głębiej i bardziej prawdziwie niż najlepiej napisana powieść. Te historie pozwalają nam zobaczyć, że wojna była dla tych, którzy ją przeżyli, nie tylko życiowym epizodem, ale czymś, co na zawsze zmienia ludzkie życie, psychikę i system wartości.

„Moje życie pełne cudów” – czy można coś jeszcze napisać o wojnie, pasji i miłości?

„Moje życie pełne cudów” Wendy Holden i Zuzany Růžičkovej nie jest książką stricte wojenną. Opowiada o życiu Růžičkovej, która urodziła się pod koniec lat 20., a umarła w roku 2017, wojnę przeżyła jako nastolatka. Ale widmo wojny ciążyło nad jej życiorysem cały czas, nie tylko jako ból i trauma. Książka nie prowadzi nas przez życiorys bohaterki chronologicznie, ale to właśnie dzięki częstym retrospekcjom możemy poczuć wpływ ważnych wydarzeń na późniejsze losy Zuzany. Wydarzeń zarówno dobrych, jak i złych.

Radosny początek życia

Zacznijmy jednak od krótkiego zarysowania historii głównej bohaterki. Zuzana urodziła się w zlaicyzowanej i zasymilowanej rodzinie żydowskiej w Czechach. Jej rodzina należała do lokalnej elity – rodzice prowadzili dobrze prosperujące sklepy. W ich życiu ważna była sztuka. Mała Zuzana pobierała lekcje pianina, wieczorami ojciec czytał jej dzieła Homera, a babcia zabierała ją do opery. Żyli dostatnio i wygodnie, dziewczynka była dobrze wychowana, bardzo kochana i miłość rodzicielska była jej często okazywana, co jak wiadomo, nie było oczywistością 100 lat temu. W tę niemal bajkową rzeczywistość wojna nie wkradła się nagle, jak w wiele życiorysów tego okresu. Wdzierała się powoli, jeszcze zanim Niemcy zajęli Czechosłowację. Ojciec Zuzany był człowiekiem świadomym, obytym w świecie i dobrze wiedział, do czego mogą zaprowadzić rządy Hitlera. Niestety, dziś wiemy, że pan Růžička miał rację. Ale miłość i pasja, których Zuzana doświadczyła jako mała dziewczynka, już do końca życia mają być dla niej kotwicą i dadzą jej punkt zaczepienia w burzliwym XX wieku.

„Choć znałam je na pamięć, wzięłam skrawek papieru i spisałam sobie kilka pierwszych akordów. – To będzie mój talizman – powiedziałam do matki, siląc się na uśmiech. – Póki go mam, nie umrze piękno na tym świecie”

– „Moje życie pełne cudów”, Wendy Holden

Pasja i wojna

MOje życie pełne cudów książkaWojenne wspomnienia Zuzany obiektywnie nie różnią się od tych, które znamy z innych opowieści: strach, głód, choroby, bydlęce wagony, rampa w Auschwitz, numer na przedramieniu, swąd palonych ciał. Ale kiedy skupimy się na osobistych przeżyciach kobiety, zauważymy, że jej wspomnienia są w pewien sposób inne niż te, które znamy z pozostałych wojennych opowieści. Zuzana ma 15 lat, kiedy po raz pierwszy trafia do obozu. Nie jest więc już dzieckiem, które nie wie, co się dzieje, nie można jej powiedzieć, że wszystko będzie dobrze. Z drugiej strony, nie jest jeszcze dorosła, nie jest przyzwyczajona do radzenia sobie z problemami, nie jest ukształtowana, nie zna smaku samodzielnego życia. Jej postrzeganie rzeczywistości jest trzeźwe i prawdziwe, ale wola życia jest w niej niewyobrażalna – w końcu ono dopiero się zaczyna. Tym, co daje jej największą siłę, jest muzyka. I może brzmi to banalnie, ale moc, jaką Zuzana czerpie z muzyki, którą słyszy w głowie, jest ogromna. Po latach wspomina to tak:

Rozbrzmiewająca mi w głowie muzyka była wtedy dla mnie ważniejsza niż kiedykolwiek wcześniej. Nie ciążyła mi, a naziści nie wiedzieli nawet o jej istnieniu. Nie mogli mi jej odebrać, była moja i tylko moja.

Pomimo wojennych koszmarów, życie, które toczy się wewnątrz młodej artystki, jest pozostałością tego, na czym wyrosła. Miłość do piękna i muzyki, którą przekazali jej rodzice, jest nieusuwalna.

Zuzana nie musi mówić o tym wprost, ale czytelnik łatwo wyczuwa, że w dziewczynie cały czas tli się ogień, którego nic nie będzie w stanie zgasić. Sposób, w jaki autorka potrafiła uchwycić wewnętrzne życie bohaterki, jest idealnie wyważony.

Opisując taką historię łatwo popaść w sentymentalizm, w zbyt proste wzruszenia, łatwo wzbudzić w czytelniku negatywne emocje, nienawiść do oprawców. Wendy Holden udało się tego uniknąć. Wojna w jej książce to nie epatowanie okrucieństwem, to nie tylko tło dla historii. To rzeczywistość, która wżera się w główną bohaterkę bardzo głęboko i pozostanie w niej do końca życia. Jednocześnie opisy wojenne pomagają Holden uwypuklić piękno, którego nic nie jest w stanie zniszczyć.

Co by było, gdyby…?

Ręce Zuzany, odmrożone podczas pobytu w obozie, nie są już tak sprawne, jak dawniej i nigdy w pełni sprawne nie będą. Komunistyczne władze konfiskują rodzinny majątek, rozpoczynają się też kolejne prześladowania osób narodowości żydowskiej. Pomimo końca wojny nic nie wraca na swoje tory. Utalentowana, zamożna dziewczynka, która miała zacząć uczyć się muzyki w Paryżu, jako młoda kobieta mieszka teraz w ciasnocie, a jej pochodzenie wciąż stanowi dla niej obciążenie – „zła” jest nie tylko jej narodowość, ale i klasa społeczna, z której pochodzi. Ile osób po prostu załamałoby ręce i poddało się nurtowi życia? Pewnie wiele. Ale jak już wspomniano na początku, wojna zmieniła system wartości i sposób patrzenia na świat głównej bohaterki: najważniejsze jest to, że żyje, ma przy sobie matkę i ma swoją muzykę. Świat pędzi obok. I tu znów udało się Holden uniknąć negatywnych emocji oraz wzbudzenia współczucia. Bo może materialnie czytelnik posiada dużo więcej niż Zuzana, ale mało kto posiada tak bogate życie wewnętrzne.

Gdyby nie wojna, Zuzana miałaby sprawniejsze palce, wykształciłaby się w Paryżu i miałaby pieniądze na podróże po świecie, ale jednocześnie muzyka nie byłaby dla niej tym, co być może uratowało jej życie. Podczas lektury nie sposób nie zastanawiać się, co by było, jak mogłoby być – w końcu Zuzana jako dziewczynka otrzymała tak wiele, zarówno materialnie, jak i emocjonalnie. Ale ona sama się nad tym nie zastanawia. Trauma wojenna tkwi w niej głęboko, ale jednocześnie kobieta rzuca się w wir życia całą sobą. Nie jest optymistką, przeciwnie, boi się, że znów nadejdzie wojna, że znów coś brutalnie wtargnie w jej życie. Skupia się na realizacji swoich planów tak mocno, że początkowo nawet nie zauważa, że nowa ideologia wkrada się we wszystkie dziedziny życia – w powojennej Czechosłowacji nawet muzyk może być wywrotowcem i wrogiem ludu.

„– Żydówka?  – spytała mnie kiedyś na widok numeru na mojej ręce. – Nie lubię Żydów. Viktor odwrócił się do niej z wściekłą miną. – Dlaczego? Ilu pani poznała? – Jeszcze żadnego – odpowiedziała i uśmiechnęła się szyderczo. – Ale wszystko o nich wiem.”

– „Moje życie pełne cudów”, Wendy Holden

Miłość

Młoda pianistka dorasta otoczona miłością: matki, ojca, dziadków, kuzynów. Podczas wojny traci rodzinę, a matka w depresji nie jest w stanie okazywać jej takiej czułości, jak dawniej. Ludzie, którzy ją kochali, umierają, są wywożeni do innych obozów, giną. Zuzana przeżywa nastoletnie zakochania, ale nie szuka romantycznego związku. Na uczelni poznaje jednak Viktora, który ostatecznie zostaje jej mężem. Ich uczucie jest na tyle głębokie, że nawet państwowi urzędnicy wiedzą, iż jeśli jedno z nich dostanie paszport, to na pewno wróci z podróży do Czechosłowacji. Ale nie jest to miłość, jaką znamy z romantycznych książek. Pomimo młodego wieku obojga, jest to miłość dojrzała i dająca przestrzeń każdemu z nich. Kochają się razem, cieszą się wzajemnie swoją muzyką, ale każde z nich realizuje swoje ambicie i łapie się wszelkich szans na rozwój kariery.

Będąc w związku, młoda muzyczka nie opuszcza swojej matki. Przeszły razem tak wiele, że nie wyobraża sobie, że mogłaby ją zostawić w innym domu, w innym mieście. Wojna stworzyła im ich własny mały świat. Ich relacja nie jest relacją toksyczną, nie wynika z zaborczości matki czy niesamodzielności córki.

Pisanie o miłości nie jest łatwe. Nietrudno popaść w truizm, przesłodzić, przesadzić albo skupić się tylko na pożądaniu, zapominając o szacunku, przyjaźni i wzajemnym porozumieniu. Łatwo jest pisać o miłości, która musi pokonać wiele przeszkód, a o wiele trudniej o uczuciu, które jest – tak po prostu.

Historia Zuzany Růžičkovej wpisuje się w schemat wielu dwudziestowiecznych życiorysów, w losy ludzi dotkniętych przez nazizm i komunizm. Jednocześnie jest to historia uchwycona tak subtelnie i z wyczuciem, że czytelnik nie odnosi wrażenie, że przecież już o tym wszystkim czytał. To dowód na to, że wciąż można pisać o wojnie, pasji i miłości w sposób świeży i niebanalny.

Maria Adamik-Kubala - z wykształcenia polonistka, zawodowo zajmuje się promocją w kulturze.

Wendy Holden – urodziła się w 1961 r. w Pinner w północnym Londynie. Jest uznaną
powieściopisarką, dziennikarką i autorką scenariuszy filmowych. Opublikowała ponad trzydzieści książek. Wiele jej prac zostało adaptowanych przez radio i telewizję.

Przez osiemnaście lat pracowała jako dziennikarka, w tym aż dziesięć lat spędziła w redakcji „The Daily Telegraph”. Ma w dorobku kilka znaczących książek, które napisała jako tzw. ghostwriterka, m.in.: bestseller „Jesteś moją muzyką. Moje życie z Frankiem Sinatrą”, który jest zbiorem wspomnień Barbary Sinatry, żony piosenkarza.
Obecnie mieszka w Suffolk, w Anglii.

Przeczytaj fragment powieści „Moje życie pełne cudów”:

Moje życie pełne cudów

Issuu is a digital publishing platform that makes it simple to publish magazines, catalogs, newspapers, books, and more online. Easily share your publications and get them in front of Issuu's millions of monthly readers.

Książka jest już dostępna w sprzedaży.

Artykuł sponsorowany


komentarze [5]

Sortuj:
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Maria 12.01.2021 19:57
Czytelnik

Takie książki muszą powstawać, aby pamięć tamtych okrutnych lat, nigdy nie została zatarta czy wymazana.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Wisienkowe_książki 11.01.2021 21:15
Czytelniczka

Mam ją na liście! Te książki nigdy sie nie nudzą. Zwłaszcza oparte na faktach czy wspomnieniach, te zawsze wzruszają tak samo.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
czytamcałyczas 11.01.2021 20:05
Czytelnik

Nic nie mam o Ustaszach ? Dlaczego

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Patrycja 11.01.2021 14:31
Czytelniczka

Chciałabym ją przeczytać. Książek o tej tematyce nigdy dość, zwłaszcza opartych na wspomnieniach i prawdziwych wydarzeniach.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
LubimyCzytać 11.01.2021 09:52
Administrator

Zapraszamy do dyskusji.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post