Matka Polka lukrowana

Zuzanna Mądrzak Zuzanna Mądrzak
23.05.2021

Wychowałam się na matkach pozostających w cieniu. Czuwających, towarzyszących, zawsze dostępnych. Na matkach znanych z tego, że są matkami. Stawiających swoje potrzeby na końcu, pozbawionych własnego życia, charakteru, a nawet imienia. Ten obraz literackich matek (pokazywanych przecież często z perspektywy dziecka) wniosłam podświadomie w dorosłość. W pełni zinternalizowałam to przeświadczenie, że tak ma być, że to się samo robi, że kiedy pojawia się dziecko – z kobiety zostaje matka. I że jest w tym wszystkim najszczęśliwsza.

Matka Polka lukrowana lubimyczytać.pl

Jest taki wątek w „Jeżycjadzie” Małgorzaty Musierowicz: Róża – niepracująca studentka mieszkająca z rodzicami i dziadkami – zachodzi w nieplanowaną ciążę. Ojciec dziecka znika i zrywa kontakt. Co na to Róża? Snuje niejasne plany o kontynuowaniu studiów na nowym kierunku i pracy w budce z kurczakami, przekonana, że miłość do dziecka rozwiąże wszystkie przyziemne problemy. Feministki zazgrzytały zębami. Wiele współczesnych matek zawyło z frustracji. Autorki z nurtu macierzyństwa bez lukru prychnęły gorzkim śmiechem zza sterty suchego prania czekającego, aż ktoś je poskłada.

Matka Polka Alegoryczna

Etos matki Polki wyprowadzony został z kultu maryjnego i do dzisiaj głęboko osadzony w (nadal przecież mocno patriarchalnej) kulturze. Szczególnie silnie wybrzmiał u poetów epoki romantyzmu, kiedy to w obliczu rozbiorów Polski kobiety otrzymały misję: miały wychowywać kolejne pokolenie patriotów i być gotowe poświęcić swoje dzieci dla dobra ojczyzny. Tradycyjna rola kobiety została upolityczniona, matki dostały nowe brzemię do dźwigania – stały się alegorią Polski, a ich dzieci – bohaterami skazanymi na „śmierć bez chwały i męczeństwo bez zmartwychwstania” (Adam Mickiewicz, „Do matki Polki”). Mimo że polityczna zawierucha przeminęła, wątek matczynego poświęcenia jako czegoś absolutnie oczywistego, naturalnego i dającego spełnienie (choć odmiennego od wizji romantyków) zagnieździł się na stałe w polskiej świadomości.

Matka Polka Wszechogarniająca

Matka feministka Agnieszka GraffAgnieszka Graff w ksiażce „Matka. Feministka” zauważa, że chociaż historyczny topos matki Polki uległ znacznemu oddramatyzowaniu, ewoluował z kolei w kierunku zgoła fantastycznym. Oczekiwania społeczne robią ze zwykłych kobiet Superwomen – gładko łączące pracę zawodową z prowadzeniem domu i wychowaniem dzieci. Taki obraz matki dość serio i zupełnie od niechcenia sprzedaje w swoich współczesnych powieściach Małgorzata Musierowicz – jej bohaterki (z wyjątkiem Idy, której autorka pozwala na pozostawianie dzieci pod opieką i na garnuszku dziadków i ciotek, chociaż już nie odpuszcza jej pedanterii w kwestii czystości mieszkania) wydają się bezproblemowo łączyć kariery zawodowe z tradycyjnymi rolami opiekunek ogniska domowego. Między wierszami widać ogromne wielopokoleniowe wsparcie i zaangażowanych partnerów, ale perspektywa autorki stawia jednak akcent, a tym samym – oczekiwania, na kobietach.

Matka Polka Zaharowana

Kobieta dość doskonała Sylwia Kubryńska„Kiedy ojciec znikał, matka jeszcze bardziej dbała o porządek w domu i starannie przygotowywała posiłki. Była typową matką Polką męczennicą” (Katarzyna Tubylewicz, „Rówieśniczki”). Pozornie w kwestiach społecznych wiele się zmieniło w ostatnich dziesięcioleciach. Ruchy feministyczne przywracają kobietom podmiotowość, coraz częściej rozwiązania systemowe idą w kierunku wyrównywania podziału obowiązków również w kwestii rodzicielstwa, coraz większy nacisk kładziony jest na indywidualną wartość jednostek i ich potrzeby. A jednak wszystko to boleśnie zderza się, jak zauważa Małgorzata Packaleń-Parkman w swoim artykule „Macierzyństwo bez lukru i retuszu”, z tradycją i oczekiwaniami, zarówno ze strony społeczeństwa, jak i ze strony samych młodych (stażem) matek. Współczesne kobiety widzą ogrom pracy i poświęcenia, jaki w opiekę nad domem i rodziną wkładały pokolenia ich matek i babć. Obiecują sobie, że w ich przypadku będzie inaczej, po czym budzą się w znanym schemacie. Sylwia Kubryńska w „Kobiecie dość doskonałej” podaje przykład z najbardziej znienawidzonym pytaniem: „Co na obiad?”, które pcha narratorkę do natychmiastowego działania, do obierania ziemniaków z zaciętą miną, chociaż ma już za sobą dzień w biurze i ogarnianie dzieci. Kubryńska podsumowuje to tak:

„I to moje DNA z matki, babki, ojca i siedmiu ciotek, to powinowactwo służalcze i przekonanie, że musimy wszystko, że to nasz obowiązek (...) - to nie pozwoli nam (...) nic nie robić”.

Matka Polka Niewidzialna

Macierzyństwo non-fiction Woźniczko-Czeczott„Kobieta w ciąży jest wszystkim. Matka w połogu jest nikim” - pisze Joanna Woźniczko-Czeczott w „Macierzyństwie non-fiction” i dalej dodaje: „w piaskownicy nie ma pani A., pani B., pani C. Jest mama Kasi, mama Zosi, mama Marysi”. Schemat stary jak świat: mama Borejko, Mamusia Muminka, Matka Boska. Stulecia patriarchatu zepchnęły matki na margines społeczeństwa, w centrum uwagi stawiając dzieci. Co gorsza, ta postawa jest tak głęboko zakorzeniona, że nawet kwestionująca ten porządek rzeczy autorka przywołanego cytatu reprezentuje go w warstwie językowej. W ciąży jest kobieta, w połogu – matka, chociaż ten zestaw fizjologicznych (i psychicznych) objawów dotyczy przecież jednostki, a nie tandemu opiekunka-dziecko. To jest na pewnym poziomie oczywiste: dziecko, zwłaszcza noworodek, jest człowiekiem niesamodzielnym, wymagającym nieustającego wsparcia, mającym niemałe potrzeby; nic dziwnego, że w jakiś sposób dominuje, zwłaszcza w życiu swoich rodziców. Problem w tym, że razem z pojawieniem się kobiety-matki nie znika ta osoba sprzed dziecka.

A jednak staje się społecznie niewidzialna. Michalina Grzesik w „Krystyno, nie denerwuj matki” pisze wręcz:

„Urodzenie dziecka i zupełnie nowe odbieranie rzeczywistości zrobiły ze mnie trędowatą w niektórych środowiskach”.

Matka Polka Wszystkiemu Winna

 Złe matki są najlepsze. Poradnik szczęśliwej mamy Macierzyństwo, zwłaszcza współczesne – manewrujące między dziesiątkami sprzecznych porad od rodziny, lekarzy, specjalistów, influencerów, samozwańczych guru i mediów – obciążone jest ogromnym poczuciem winy. Dziecko płacze? Trzeba mu pomóc. Dziecko ma kolki? Na pewno przez coś, co zjadła matka. Jeszcze nie mówi? Matka za mało mu czyta. Nie ma czapeczki – zmarznie. Ma czapeczkę – zagrzeje się. Idzie do żłobka – zła matka oddaje dziecko obcym. Nie idzie do żłobka – leniwa matka zostaje utrzymanką męża i podatników. Wydaje się, że na temat dzieci i macierzyństwa każdy ma opinię, a krytyka zaczyna i kończy się na matce. Tu na scenę wkracza Matylda Kozakiewicz, z książką o przewrotnym tytule „Złe matki są najlepsze. Poradnik szczęśliwej mamy”, w której przekonuje, że macierzyństwo jest… proste. Autorka nie ukrywa, że pierwszy rok życia dziecka jest trudnym doświadczeniem, ale pokazuje, że osoba-matka może (musi!) dla dobra dziecka pamiętać o sobie, dbać o siebie i ufać sobie. Czemu więc „złe matki”? Bo taka postawa stoi w opozycji do społecznych oczekiwań, wiąże się często z kwestionowaniem opinii wszechwiedzących starszych pokoleń i wyrzeka się etosu matki Polki poświęcającej się całą sobą dziecku.

Matka Polka Źle Się Czująca

Krystyno, nie denerwuj matki książkaO czym więc piszą te wszystkie nielukrowane autorki? Co takiego odkrywają przed światem? Co je tak zaskoczyło? Michalina Grzesiak, autorka „Krystyno, nie denerwuj matki” rozprawia się z popularnym mitem o tym, że „ciąża to nie choroba” poświęcając wiele uwagi temu, jak fatalnie może się czuć kobieta w stanie rzekomo błogosławionym. Nie ma też problemu z przyznaniem, że złe samopoczucie i ciążowe hormony miały wpływ na jej relacje z mężem. „Macierzyństwo non-fiction” Joanna Woźniczko-Czeczott to zbiór notatek z frustracji, towarzyszących pierwszemu rokowi jej życia z dzieckiem. Autorka przyznaje, że czuła się zagubiona i często wykluczona, że jej frustracja nie znajdowała ujścia i zrozumienia w bezpośrednich kontaktach z ludźmi: „Nie mówimy więc o frustracji, o straconych urokach życia, o drodze bez odwrotu. W ogóle mało mówimy o sobie”.

W słowie pisanym jest więcej miejsca na to, co trudno przekazać na żywo: problemy z laktacją i kryzysy małżeńskie, deprywację snu i wypalenie. Jest miejsce na samotność i żałobę po dawnym życiu. Na szczerość. „Lukier przywarł do tematu «macierzyństwo» tak dokładnie, że na nasze pytania o połóg pielęgniarki odpowiadały, bagatelizując problemy lub wręcz zaprzeczając ich istnieniu” (Joanna Woźniczko-Czeczott, „Macierzyństwo non-fiction”).

Matka Polka Łamiąca Tabu

Autorka „Macierzyństwa non-fiction” pisze: „macierzyństwo oficjalnie jest cudem. O wszystkim innym dowiesz się po fakcie”. I rzeczywiście, w doświadczeniach matek przewija się to samo pytanie – „czemu nikt mi o tym wcześniej nie powiedział?”. Może dlatego nurt macierzyństwa bez lukru ma wiele zwolenniczek? Jest coś uwalniającego w konfrontowaniu doświadczeń. Świadomość, że inne kobiety przeżywają podobnie, zdejmuje z matek ogromny ciężar presji, którą często same na siebie nakładają przez porównywanie się z zakrzywionym wyidealizowanym obrazem.

Jak pokochać centra handloweNie brakuje też jednak krytyki – na przykład powieści „Jak pokochać centra handlowe” Natalii Fiedorczuk wiele recenzji zarzucało „narzekactwo”. Niewątpliwie trudno jest się mierzyć z tak surowym, przepuszczonym dodatkowo przez filtr depresji poporodowej obrazem macierzyńskiej codzienności – Fiedorczuk przedstawia ją jako pełną powtarzalnych czynności, zmęczenia, znużenia i (paradoksalnie, bo matka prawie nigdy nie jest sama) samotności. Na pewno nie jest to uniwersalne doświadczenie wszystkich kobiet – na szczęście! Ale, w mojej opinii, każdy głos mówiący o tym, że bywa ciężko, trudno, w porywach do źle, nawet jeśli jest „tylko” upustem chwilowej frustracji, jest ważny. Bo prawdziwy.


komentarze [13]

Sortuj:
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
konto usunięte
27.05.2021 21:50
Czytelnik

Użytkownik wypowiedzi usunął konto

betsy 28.05.2021 19:10
Czytelniczka

Kontrola urodzeń w naszym kraju znowu się skończyła.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Lilek404 12.06.2021 04:08
Czytelniczka

Prawaczka to chyba o sobie mówisz. Żadna konserwatystka, katoliczka, libertarianka ani nacjonalistka nie nazwie siebie prawaczką. Skoro trzeba pilnować zaimków przy każdej osobie, to pilnujmy też nowomowy, też jest obraźliwa.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
natanna 24.05.2021 09:00
Czytelniczka

Jak różne jesteśmy, tak różnymi jesteśmy matkami. Jedne bardziej zorganizowane inne mniej. Jedne chcą i mogą pracować inne nie. Jedne wcześniej usamodzielniają dzieci nie stając się ich ofiarami a drugie kwokają do śmierci zapominając o swoim życiu i później mają pretensje do dzieci, że nie umieją ogarnąć swojej samotności.
Z historycznego punktu widzenia rola kobiety i...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Lilek404 23.05.2021 18:53
Czytelniczka

Bardzo współczuję autorkom takich biednych matek i utrwalonych patologicznych wzorców kobiecości. Czy możecie z tytułu swoich problemów odczepić się od córek normalnych matek, bez zaburzeń obrazu samych siebie i zachować swój głos jako swój głos, a nie głos wszystkich kobiet? Polecam znaleźć jakąś bardziej konkretną pracę niż pisanie literatury kobiecej. W mojej rodzinie...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
jatymyoni 23.05.2021 14:59
Bibliotekarz

." Szczególnie silnie wybrzmiał u poetów epoki romantyzmu, kiedy to w obliczu rozbiorów Polski kobiety otrzymały misję: miały wychowywać kolejne pokolenie patriotów i być gotowe poświęcić swoje dzieci dla dobra ojczyzny. Tradycyjna rola kobiety została upolityczniona, matki dostały nowe brzemię do dźwigania – stały się alegorią Polski, a ich dzieci – bohaterami skazanymi na...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Baratora 23.05.2021 14:22
Czytelnik

"Ruchy feministyczne przywracają kobietom podmiotowość"
Nieźle się uśmiałem :)
Feministki troszczą się tylko o kobiety takie jak one, czyli radykalne lewaczki.
Kobiety konserwatywne, prawicowe, apolityczne itp. to dla nich znienawidzony wróg, który musi być zniszczony.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
czytamcałyczas 23.05.2021 14:40
Czytelnik

Zgadzam się z Tobą ,co do oceny feministek

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
jasberin 23.05.2021 16:11
Czytelniczka

Jest wiele rodzajów feminizmów, na przykład feminizm liberalny czy feminizm katolicki. Przedstawicielkami tego ostatniego są w Polsce Elżbieta Adamiak czy Zuzanna Radzik.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Lilek404 23.05.2021 18:55
Czytelniczka

Otóż to. Jesteś wartościową kobietą i masz się odzywać - o ile jesteś lewicową kobietą. Jeśli masz jakikolwiek inny niepoprawny pogląd - "siostry" powiedzą ci "wypie*dalać". W najlepszym razie zwyzywają od nazistek.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Book_Dragoness 23.05.2021 11:36
Czytelniczka

A mnie w ramach przeciwwagi brakuje w literaturze obrazu matki dojrzałej emocjonalnie, która wie, że macierzyństwo to w dużej mierze orka na ugorze, a w związku z tym nie spodziewa się nierealistycznych fajerwerków, umie zorganizować sobie pomoc, bo nie ma zamiaru robić z siebie męczennicy i stara się też do tej pomocy wciągnąć same dzieci od samego początku, mówiąc do nich...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Zuzanna Mądrzak 20.05.2021 13:58
Redaktor

Zapraszam do dyskusji.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Lilek404 23.05.2021 18:56
Czytelniczka

Poproszę mniej artykułów o kobietach. To portal o literaturze, nie wysokieobcasy. Wałkujecie te same tematy do porzygu.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się