Była chwila, krótka w sumie, kiedy pomyślałem sobie o "Imperium kontratakuje". Że film z emocjami, które wniósł do świata "Gwiezdnych wojen", rzeczywiście jest doskonałym przykładem części drugiej, która nie dość, że nie ustępuje pola poprzednikowi, to jeszcze wynosi go na wydawać by się mogło nieosiągalne wyżyny.
Dlaczego chwila była krótka? Bo "Obrońcy Ahury. Przepowiednia" szybko ją stłamsiły, nie tylko czającym się mrokiem, ale własną, oryginalną ścieżką. Raz obrany kierunek konsekwentnie posuwał Arisa Esnaf'ara i spółkę w wir przygody, z niedającym się przewidzieć zakończeniem. Już w "Pasowaniu" było grubo, a tu z każdą przygodą jest grubiej. Od początku do końca.
Język, którym Mateusz Rogalski operuje coraz sprawniej, w pełni zasłużył na kategorię wiekową. Ale na tym też urok książki i poszczególnych postaci polega. Mnóstwo ozdobników, myśli, przysłów i barwnych powiedzeń wszelakich, z których żadne nie razi, więcej, wywołuje uśmiech. Nawet przez chwilę nie ma się wrażenia, że coś tu jest wymuszone, na siłę. Powiedziałbym, że jest co najmniej elegancko.
:-D
Polecam gorąco. Zwłaszcza, że od początkowego "trzęsienia ziemi", nic już nie będzie takie samo. Nawet pojęcie palec w dupie nabierze nowego znaczenia... I jeszcze jedno. Powieści Mateusza Rogalskiego są najlepszym przykładem, że na gruncie Samowydawców.pl dzieje się i jest coraz ciekawiej.
Książka trafiła do mnie w ramach Book Touru Czytam dla przyjemności.

Była chwila, krótka w sumie, kiedy pomyślałem sobie o "Imperium kontratakuje". Że film z emocjami, które wniósł do świata "Gwiezdnych wojen", rzeczywiście jest doskonałym przykładem części drugiej, która nie dość, że nie ustępuje pola poprzednikowi, to jeszcze wynosi go na wydawać by się mogło nieosiągalne wyżyny.
Dlaczego chwila była krótka? Bo "Obrońcy Ahury....