Z tą książką, jest zupełnie jak z Book Tourem organizowanym przez blog Czytam dla przyjemności. Albo z pudełkiem czekoladek Forresta Gumpa. Albo z Fasolkami wszystkich smaków Bertiego Botta. Zaskakująco przyjemnym uczuciem jest obcowanie z każdą nową lekturą. I, co ważne, "Cena Wolności. Kamień Węgielny", zdecydowanie mieści się w przedziale doznań miłych, z daleka trzymając się od fasolek woszczynowo-wymiocinowych :-D
Ale do rzeczy. Gdy już oswoiłem się, że z kolejnej strony nie wyskoczy na mnie Ben Gates, bohater hollywoodzkiego "Skarbu narodów", albo nie zacznie nucić pięknej melodii Michela Legranda "Biały delfin Um", było coraz lepiej. Spisek spiskiem spisek poganiał. Współcześni kowboje walczyli po stronie dobra i zła, podobnie jak Indianie, choć tym razem Apacze byli negatywnymi bohaterami opowieści. Byli rycerze, Templariusze i Szpitalnicy, i cała plejada jak najbardziej historycznych postaci, nad którymi krążył nie tylko duchem nasz generał, ale i niezły gagatek Tadeusz Kościuszko.
Kto pokochał Dana Browna ucieszy się, że i rodzimy autor Darek W. Tokarski, nie tylko daje radę, ale i obiecuje, że dalej będzie doskonalił swój spiskowy warsztat. Bo książkę czyta się po prostu dobrze. A które z opisanych wydarzeń jest faktem, które czystą fikcją... No cóż, czytelnika czeka wielkie wyzwanie.

Z tą książką, jest zupełnie jak z Book Tourem organizowanym przez blog Czytam dla przyjemności. Albo z pudełkiem czekoladek Forresta Gumpa. Albo z Fasolkami wszystkich smaków Bertiego Botta. Zaskakująco przyjemnym uczuciem jest obcowanie z każdą nową lekturą. I, co ważne, "Cena Wolności. Kamień Węgielny", zdecydowanie mieści się w przedziale doznań miłych, z daleka...