rozwińzwiń

Listy

Okładka książki Listy Platon
Okładka książki Listy
Platon Wydawnictwo: Wydawnictwo Naukowe PWN Seria: Biblioteka Klasyków Filozofii filozofia, etyka
156 str. 2 godz. 36 min.
Kategoria:
filozofia, etyka
Seria:
Biblioteka Klasyków Filozofii
Tytuł oryginału:
Epistolai
Wydawnictwo:
Wydawnictwo Naukowe PWN
Data wydania:
1987-01-01
Data 1. wyd. pol.:
1987-01-01
Liczba stron:
156
Czas czytania
2 godz. 36 min.
Język:
polski
ISBN:
8301061162
Tłumacz:
Maria Pąkcińska
Tagi:
Filozofia klasyczna -grecka -platońska Platon koresponndencje polityka problem uczestnictwa w życiu publicznym filozofa
Średnia ocen

7,1 7,1 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,1 / 10
37 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
295
295

Na półkach: ,

Jedna ze skromniejszych publikacji wydanych w szacownej serii Biblioteki Klasyków Filozofii. Wstęp i przedmowa liczą sobie prawie tyle samo stron co właściwa treść „Listów”. Można wręcz stwierdzić, że wstęp jest małą rozprawką poświęconą wyjaśnieniu wszystkich wątpliwości związanych z autorstwem Platona, a także próbą naświetlenia przebiegu jego trzech wypraw na Sycylię i relacji z tyranami Syrakuz Dionizjosami (ojcem i synem) oraz ze swym przyjacielem Dionem. Ponad 50 stron tekstu wyczerpująco informuje czytelnika o tych sprawach. Wszystko byłoby na miejscu, gdyby same „Listy”nie przedstawiały de facto tego samego. Jest to cokolwiek zbędne powtórzenie, które dałoby się obronić, gdyby słowa od autorki przekładu były bardziej zwięzłe i skupiły się tylko na kwestiach dotyczących samego pochodzenia dzieła. Niestety, takie a nie inne ujęcie sprawy sprzyja bardziej znudzeniu czytelnika, niż zachęceniu go do lektury meritum.
Przechodząc do „Listów” należy przede wszystkim zauważyć, że, jeśli ktoś miał do czynienia wcześniej z jakimkolwiek innym dziełem Platona (czytaj: jego słynniejszymi pracami w formie dialogów),mocno różnią się one pod względem formy i treści od tego, co zazwyczaj dostajemy, gdy sięgamy po tego filozofa. „Listy” napisane są prozą (jak to listy) i wszystkie, poza najsłynniejszym – VII z kolei, nie grzeszą szerszym ujęciem. Wszystkie, z wyłączeniem wspomnianego, zawierają treści zgoła nie filozoficzne, przedstawiają raczej motywacje działania politycznego słynnego Ateńczyka, jego racje w angażowaniu się w zawirowania wokół walk o władzę w Syrakuzach. Natomiast list „VII” to niejako autobiografia Platona, w której możemy odnaleźć kilka frapujących uwag poświęconych słynnej teorii idei. Tylko ten jeden list tak naprawdę przypomina styl ucznia Sokratesa, dlatego też nie można się dziwić, że bardzo długo w nauce i ogólnie kulturze (co dzieje się również i dzisiaj) autorstwo „Listów” było kwestionowane.
Nie jest to pozycja od której radziłbym przygodę z twórczością Platona. Dialogi, w których wiodącą postacią jest mistrz autora – Sokrates, są bez porównania pod każdym względem godniejsze uwagi. Tym bardziej, iż nauka polska dysponuje wyśmienitym ich przekładem pióra wielkiego uczonego, znawcy kultury i filozofii starożytnej – Władysława Witwickiego. Można w tym miejscu polecić te dzieła, a lekturę „Listów” zostawić sobie na koniec przygody z twórczością jednego z najwybitniejszych (o ile nie najwybitniejszego) myślicieli w historii.

Jedna ze skromniejszych publikacji wydanych w szacownej serii Biblioteki Klasyków Filozofii. Wstęp i przedmowa liczą sobie prawie tyle samo stron co właściwa treść „Listów”. Można wręcz stwierdzić, że wstęp jest małą rozprawką poświęconą wyjaśnieniu wszystkich wątpliwości związanych z autorstwem Platona, a także próbą naświetlenia przebiegu jego trzech wypraw na Sycylię i...

więcej Pokaż mimo to

avatar
644
573

Na półkach: ,

Bystry czytelnik nie potrzebuje "Listów" Platona, do zrozumienia jego intencji w „Dialogach” - ale jeśli ktoś jest patentowanym idiotą (tłukiem z tytułem naukowym*),to pani Maria Maykowska spieszy z pomocą (tłumaczenie pochodzi z 1938 roku!).

Przyjemne zwieńczenie przygody z Platonem. Listy same w sobie zadowalające, lecz jestem głównie pod wrażeniem profesjonalnego wstępu, jaki wysmażyła pani Maykowska. Obala w nim do dziś powtarzane bzdury o rzekomym odklejeniu Platona, utopijnym podejściu do życia i zbytnim teoretyzowaniu. Dawno już należałoby zrobić porządek z idiotyzmami powtarzanymi w kolejnych podręcznikach szkolnych.

* Np Karl Popper i jego „Społeczeństwo otwarte”. Skorzystam z okazji i zamieszczę tutaj wypowiedź wybitnego znawcy Platona, Erica Voegelina, dotyczącą wspomnianej książki:
„Eric Voegelin z listu do Leo Straussa, 18.04.1950: Ma Pan rację mówiąc, że jest obowiązkiem profesjonalnym zapoznać się z ideami takiej pracy, która znajduje się w obszarze naszego pola badawczego. Ja natomiast stwierdziłbym, że w opozycji do tego obowiązku znajduje się inny obowiązek profesjonalny: nie pisać, ani nie publikować żadnej takiej pracy. W związku z tym, że Popper zgwałcił ten elementarny obowiązek i skradł mi kilka godzin mojego życia, poświęconych na wypełnienie mojego obowiązku profesjonalnego, czuję się całkowicie usprawiedliwiony mówiąc, bez ogródek, że książka ta jest bezwstydnym dyletanckim bezsensem. (…) Czytając jego wywody o Platonie czy Heglu, mamy wrażenie, że Popper nie jest zaznajomiony z tekstami, do jakich się odnosi, choć okazyjnie cytuje jakiegoś autora. Popper filozoficznie jest takim dyletantem, takim kompletnie prymitywnym szarlatanem ideologicznym, że nawet w sposób przybliżony nie przytacza poprawnie zawartości choćby jednej strony z Platona”.

-----------------------------------------------

„Widzimy – i to właśnie interesuje nas tak bardzo – jaki kontakt łączył filozofa ze współczesnym mu życiem, jak rozumiał wymowę faktów, pojmował żądania wysuwane przez daną sytuację, jak się w swych radach dostosowywał do konkretnych wydarzeń i warunków. Każda forma państwowa ma i mieć powinna, według Platona, swój własny styl i charakter, swój własny język, jak powiada w liście V, wszelkie zapożyczenia i naśladownictwo szkodę tylko państwu przynoszą, toteż miał on niewątpliwie dla każdego władcy inne wskazania, inne również, zależnie od danego momentu dziejowego, wytyczał mu i określał możliwości”. Maria Maykowska

„Warto może wspomnieć w związku z tym o drobnym szczególe rzucającym pewne światło na Platona w jego roli doradcy. Nie głosi teoretycznych, bezwzględnych postulatów, lecz wnika we wszystko i liczy się z faktami”. Maria Maykowska

„Uczeni odmawiają przeważnie Platonowi zdolności męża stanu i polityka, twierdzą, że nie posiadał poczucia i zmysłu rzeczywistości. Był on, ich zdaniem teoretykiem i idealistą, który wierzył przesadnie w wartość swych koncepcji i spodziewał się naiwnie, że dadzą się przy pomocy rozumowych wywodów i pięknych słów wcielić w życie polityczne. Najnowsze prace ujmują ateńskiego mistrza z zupełnie innego stanowiska. Ich autorzy zwalczają dawne poglądy o jego „zaświatowości”, „oderwaniu od życia” itp. Upatrują w nim człowieka, którego posłannictwem było „założenie królestwa bożego na ziemi”, działacza, torującego sobie krok za krokiem drogę do szczytnego celu przetworzenia chaosu politycznych stosunków życia greckiego w państwo, gdzieby rządziło prawo i sprawiedliwość. Całą jego działalność usiłują ująć jako walkę ducha o potęgę, przy czym potęga ta ma kształtować na najwyższą miarę życie ludzi na ziemi”. Maria Maykowska

„Ratunek przyjdzie wreszcie z macierzystego miasta Syrakuz, z Koryntu. Wysłany stamtąd Timoleon pokona Kartagińczyków, zaprowadzi ład i porządek oparty na prawach, swobodą obdaruje obywateli, odbuduje zniszczone miasta, sprowadzi osadników dla zaludnienia opustoszałych okolic, spełni słowem to, co zamierzał pod wpływem Platona spełnić Dion. Ale Platon nie dożył już tego. Umarł na trzy lata przed przybyciem Timoleona na Sycylię”. Maria Maykowska

„A jeżeli powtórzysz to dwa czy trzy razy i zbadasz dokładnie to, co Ci przyślę, dziwiłbym się, gdybyś na Twoje obecne trudności nie patrzył całkiem inaczej niż teraz. Bierzcie się więc do tego z całą odwagą! Z pewnością ani Ty nie wyprawisz nigdy Archedemosa, ani on nie puści się w drogę, aby być pośrednikiem w wymianie zacniejszej i bardziej miłej Bogu. Uważaj jednak, żeby się to nie przedostało do ludzi nieoświeconych. Bo nie ma chyba niczego, co by bardziej, jak mi się zdaje, niż te wykłady budziło śmiech wśród pospólstwa i wywoływało, z drugiej strony, więcej podziwu i entuzjazmu wśród wytworniejszych natur. Trzeba, żeby nam te rzeczy powtarzano po wielokroć razy i żebyśmy wciąż o nich słuchali, i to w ciągu wielu lat, a wtedy dopiero, na kształt złota, mozolnie się odczyszczają i z wielkim trudem. I posłuchaj, co jest w tym właśnie godne podziwu: są ludzie, którzy słuchali tych nauk i jest ich spora liczba; uzdolnieni są do przyswajania tego, żeby wszystko wszechstronnie roztrząsać i osądzać; są to już starcy, wykładów tych słuchają lat chyba nie mniej niż trzydzieści. Oni to właśnie powiadają, że to, co im się niegdyś wydawało nie do uwierzenia, ukazuje im się teraz najbardziej godne wiary i najbardziej oczywiste, i że odwrotnie jest z tym, co było dla nich dawniej najwięcej wiarygodne. Mając to na względzie uważaj, abyś nie musiał kiedyś żałować, żeś coś z tych rzeczy uronił niegodnie”. (List II)

„Widziałem bowiem wtedy, tak jak i teraz to widzę, że wielkie bogactwa i nadmierne, zarówno ludzi prywatnych jak i władców, nieomal zawsze, i o ile są większe, o tyle więcej i większych hodują potwarców i towarzyszy uciechy niecnej i szkodliwej. A gorszego przekleństwa nie rodzi już bogactwo i wszelkiej innej mocy posiadanie”. (List III)

„Widziałem się zmuszony hołd złożyć prawdziwej filozofii i uznać, że z jej wyżyn dopiero można zobaczyć, jak wygląda wszelka sprawiedliwość w polityce i życiu jednostek; od nieszczęść przeto nie wyzwoli się wcześniej ród ludzi, zanim albo ludzie należycie i prawdziwie miłujący mądrość nie przyjdą do władzy, albo ci, którzy rządzą w państwach, jakimś bożym ulegając wyrokom, nie umiłują istotnie mądrości”. (List VII)

„Tak więc były moje przekonania, gdy przybyłem do Italii i na Sycylię, udając się tam po raz pierwszy. Przybywszy zaś, tamtejszym, tak zwanym „błogim” życiem z jego biesiadami italskimi i syrakuzańskimi w żaden żywy sposób i pod żadnym względem zachwycić się nie mogłem; co za przyjemność obciążać sobie żołądek dwa razy dziennie, nie przespać samemu w łóżku ani jednej nocy – i co tam jeszcze towarzyszy takiemu trybowi życia. Przy takich zwyczajach nie mógłby nikt pod słońcem, zaprawiając się w nich od młodu, stać się rozumnym – nie wyrówna tego bowiem nie wiem jak niezwykła natura – a stać się roztropnym nikt nawet i nie zapragnie, i to samo da się powiedzieć o wszystkich innych cnotach. Również państwo żadne nie zażyje spokoju, jakiekolwiek miałoby prawa, jeżeli ludzie uważać będą, że wszystko trzeba na niepomierne trwonić zbytki, i sądzić będą, z drugiej strony, że należy oddawać się bezczynności, z wyjątkiem gdy chodzi o hulanki, pijatyki i w zapałach miłosnych utrudzenie. Państwa takie skazane są nieuchronnie na ciągłe przewroty polityczne, wprowadzają tyranię, oligarchię, demokrację, zmieniając ustawicznie system rządów. O ustroju zaś sprawiedliwym i takim, który by darzył wszystkich równością praw, ci, którzy w nich rządzą, nawet wzmianki słuchać nie potrafią spokojnie”. (List VII)

„Przypuśćmy, że mamy człowieka chorego i pędzącego taki tryb życia, który ujemnie wpływa na jego zdrowie. Czyż ten, kto chce mu swoją radą służyć i pomocą, nie powinien przede wszystkim wpłynąć na zmianę jego dotychczasowego trybu życia i dopiero wtedy, jeżeli go posłucha, zalecać mu jeszcze inne środki? W razie zaś odmowy chorego, człowiek z charakterem i prawdziwy lekarz uchyli się, moim zdaniem, od udzielania dalszej porady; o tym, kto by się zgodził na to, powiedziałbym przeciwnie, że pozbawiony jest charakteru i niewiele się rozumie na sztuce lekarskiej. To samo da się także zastosować do państwa, niezależnie od tego, czy pozostaje pod panowaniem jednego czy wielu mężów. Jeżeli z zasady trzymając się w swoim życiu politycznym właściwej drogi prosi o doradzenie mu czegoś pożytecznego w jakiejś sprawie, nie odmówi człowiek rozumny swej rady takiemu społeczeństwu. Jeżeli natomiast państwo zbacza całkowicie ze szlaku właściwej polityki i nie chce żadną miarą odnaleźć z powrotem wiodącej do niej drogi, a obywatele zapowiadają doradcy, żeby zostawił ich ustrój w spokoju i nie próbował go podważać, bo śmiercią przypłaci wszelką próbę podważenia go, i nakazują przy tym, aby był na usługi ich zachcianek i żądz, i doradzał, w jaki sposób uzyskaliby ich spełnienie jak najłatwiej i jak najszybciej po wsze czasy, za człowieka bez charakteru poczytywałbym tego, kto by się godził na udzielanie rad w podobnych warunkach, za człowieka z charakterem, odwrotnie, uważałbym tego, kto by się na to zgodzić nie zechciał”. (List VII)

„Takie więc mam przekonania i dlatego, jeżeli zwraca się ktoś do mnie z prośbą o radę w jakichś bardzo ważnych dla siebie poczynaniach życiowych, w sprawie zdobycia majątku na przykład, lub też w jaki sposób ma pielęgnować zdrowie ciała czy duszy, o ile wydaje mi się, że w codziennym trybie życia wierny jest pewnym zasadom, albo też mogę przypuszczać, że zastosuje się do mojej rady w tym, co do czego porozumiewa się ze mną, chętnie służę mu moją radą i nie poprzestaję na zdawkowym tylko spełnianiu jego prośby. Gdy zaś ktoś wcale rady ode mnie nie żąda, albo też jest widoczne, że jej posłuchać bynajmniej nie ma zamiaru, nie będę się takiemu z moją radą narzucał nie proszony, a przymusu nie wywierałbym, nawet gdyby był moim synem rodzonym. Niewolnikowi, i owszem, rad bym swoich nie skąpił i, gdyby słuchać ich nie chciał, nie zawahałbym się nawet użyć względem niego przemocy. Ojca zaś i matkę nie godzi się, zdaniem moim, przymuszać do czegokolwiek, chyba że nie są przy zdrowych zmysłach; jeżeli prowadzą, taki czy inny, stały tryb życia, który im odpowiada, mnie zaś nie podoba się zgoła, nie należy, jak sądzę, ścigać ich niechęcią przez daremne strofowanie, ani też, odwrotnie, schlebiać im i usłużnie dostarczać możliwości zaspokojenia pragnień tego rodzaju, że, jeżelibym sam miał się im poddać z lubością, żyć bym nie chciał w ogóle. Tą samą zasadą powinien i wobec państwa kierować się w swoim życiu człowiek rozumny. Niech wypowiada swoje zdanie, jeżeli ma coś do zarzucenia w sprawie polityki, ale tylko wtedy, gdy wie, że mówić nie będzie próżno, ani słów swoich nie przypłaci śmiercią. Gwałtu zaś niech nie stosuje wobec ojczyzny zmieniając przemocą jej system rządów, jeżeli bez mnożenia wygnańców, bez ofiar w ludziach, ustroju najlepszego choćby wprowadzić nie można. Niech się wówczas cicho usunie na stronę i o ratunek się modli dla siebie i dla państwa”. (List VII)

„Żadna bowiem rzecz nie jest właściwie ani zła, ani dobra, tak żeby warto było o tym mówić, tam gdzie nie ma duszy, nabiera dopiero tego znaczenia, gdy przydarza się duszy, czy to związanej z ciałem, czy też od niego odłączonej”. (List VII)

„Trzeba naprawdę wierzyć owym odwiecznym i świętym podaniom, które obwieszczają, że dusza nasza jest nieśmiertelna, i że musi stanąć przed sądem i najsroższe ponieść kary, gdy już się uwolni od ciała. Dlatego też za mniejsze zło poczytywać należy znoszenie wszelkich uchybień i krzywd niż ich wyrządzanie. Słuchać tego nie chce człowiek chciwy bogactw a duszą ubogi, a jeżeli słucha, to zbywa drwiącym, jak mu się zdaje, śmiechem. Bezwstydnie rzuca się na wszystko, porywając zewsząd, co tylko może, niby bydlę, żeby zjeść i wypić, albo dostarczyć sobie do syta owej uciechy ordynarnej i prostackiej, niesłusznie miłosną rozkoszą nazywanej. Ślepy jest i nie widzi, jakie nieszczęście, jeśli brak wszelkich skrupułów towarzyszy tej zachłanności, pociąga za sobą każdy czyn krzywdzący i że grzech wlecze się z konieczności za tym, który krzywdzi, czy tuła się jeszcze po ziemi, czy już schodzi pod ziemię u kresu swej niesławnej ze wszech miar i wszędy, i żałosnej wędrówki”. (List VII)

„Trzeba oto wyłożyć ludziom tego pokroju, na czym polega cała istota filozofii, jakie są jej cechy, ile wiąże się z nią trudów i jak wielkiego wymaga wysiłku. Słuchając tego ten, kto naprawdę urodził się filozofem, kto nadaje się do uprawiania tych studiów i jest tego godnym boże mając w sobie dziedzictwo, sądzi, że o przedziwnej mu mówią drodze żywota, i że należy teraz wytężyć wszystkie siły w tym kierunku, i że żyć nie warto, jeżeliby się miało postępować inaczej. Po czym natęża w sobie całą moc ducha wraz z tym, który mu jest przewodnikiem, i nie zwalnia napięcia, zanim albo nie osiągnie swego celu we wszystkim, lub też nie stanie się zdolny, aby samego siebie, już bez przewodnika, wieść zdołał drogą właściwą. W ten sposób i w myśl tych oto zasad żyje taki człowiek; spełnia, cokolwiek ma do spełnienia w życiu, wszędzie jednak i zawsze filozofii wierny pozostaje i trzyma się takiego trybu dnia codziennego, który darząc trzeźwością umysłu, sprzyja w możliwie najwyższym stopniu rozwojowi zdolności, pamięci i umiejętności rozumowania. Odwrotny sposób postępowania stale w nim budzi odrazę. Ci natomiast, którzy nie są naprawdę filozofami, lecz tylko z zewnątrz powlekli się pokostem filozoficznych teorii, na podobieństwo tych, co w promieniach słońca przyciemnili sobie skórę, gdy zdadzą sobie sprawę, ilu rzeczy muszą się nauczyć i jak wielki tu potrzebny jest wysiłek i że, jeżeli chodzi o codzienny tryb życia, to jedynie taki, którym ład rządzi i umiar, nadaje się tutaj, dochodzą do przekonania, że za trudne to dla nich i że przewyższa ich możliwości, i nie znajdują w sobie mocy, aby te studia uprawiać. Niektórzy z nich usiłują wmówić sami sobie, że dostatecznie już nasłuchali się w ogóle wszystkiego, i że zbędne są wszelkie dalsze starania. Taka więc jest ta próba dająca jasne wyniki i zupełne bezpieczeństwo w zastosowaniu do ludzi rozleniwionych i niezdolnych do przebijania się przez jakiekolwiek trudności. Nie może bowiem wtedy nikt zrzucić winy na tego, który się podjął roli przewodnika, lecz sobie ją jedynie każdy przypisywać musi, komu sił nie dostaje, aby uprawiać to wszystko, co sprawę tę posuwa naprzód”. (List VII)

„Albowiem jedno i drugie, poddaństwo i swoboda, o ile przekraczają właściwe granice, złem są nad wszelkie zło, jeżeli zachowują należną miarę, dobrem nad wszelkie dobro. Właściwą zaś ową zachowuje miarę poddawanie się Bogu, nie zachowuje jej korzenie się przed ludźmi. A Bóg to dla ludzi rozsądnych prawo, dla nierozsądnych zaś przyjemność”. (List VIII)

„Stałość bowiem, wierność swym zobowiązaniom i rzetelność, oto jest to, o czym twierdzę, że jest prawdziwą filozofią”. (List X)

Bystry czytelnik nie potrzebuje "Listów" Platona, do zrozumienia jego intencji w „Dialogach” - ale jeśli ktoś jest patentowanym idiotą (tłukiem z tytułem naukowym*),to pani Maria Maykowska spieszy z pomocą (tłumaczenie pochodzi z 1938 roku!).

Przyjemne zwieńczenie przygody z Platonem. Listy same w sobie zadowalające, lecz jestem głównie pod wrażeniem profesjonalnego...

więcej Pokaż mimo to

avatar
321
253

Na półkach: ,

To miała być odskocznia od spraw bieżących, współczesnych problemów, a także próba przeniesienia się w inną rzeczywistość. I wszystko to w Listach Platona znalazłam. Choć zdaniem badaczy nie każdy z trzynastu listów, zawartych w książce, jest jego autorstwa, to dla mnie nie miało to większego znaczenia. Listy poprzedza obszerny, rzetelny naukowo i nie mniej ciekawy niż same epistoły, wstęp, napisany przez tłumaczkę, Marię Maykowską. Jak stwierdza w przedmowie Maria Pąkcińska: „Maria Maykowska, wytrawny filolog i stylista, przystępowała do tłumaczenia Platona z pietyzmem i świadomością, że ma ono być wierne, adekwatne do oryginału, a zarazem piękne.(…) Wrażliwa na piękno i precyzję platońskiego stylu starała się odnaleźć jego polskie ekwiwalenty zarówno w terminologii i obrazowaniu, jak też w układzie zdań i ich wewnętrznej budowie.”

Czytając, chwilami trudno się zorientować, że listy były pisane około 2 400 lat temu. Czy nie współcześnie brzmi choćby taki fragment Listu XIII:

„Bądź zdrów i zajmuj się filozofią, a także innych do niej nakłaniaj. Pozdrów ode mnie naszych towarzyszy gry w piłkę.(…) A teraz nie zaniedbaj zwrócić długu Leptinesowi, lecz zwróć mu go jak najprędzej, aby i inni, patrząc na niego, chętniejsi byli służyć nam z pomocą.”

To miała być odskocznia od spraw bieżących, współczesnych problemów, a także próba przeniesienia się w inną rzeczywistość. I wszystko to w Listach Platona znalazłam. Choć zdaniem badaczy nie każdy z trzynastu listów, zawartych w książce, jest jego autorstwa, to dla mnie nie miało to większego znaczenia. Listy poprzedza obszerny, rzetelny naukowo i nie mniej ciekawy niż same...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1383
657

Na półkach: ,

Dlaczego 10*? Bo to Platon po prostu. Wiem, wielu się oburzy,że oceniam osobę, a nie twórczość, ale trudno inaczej oceniać pisarstwo człowieka, który wywarł tak wielki wpływ na myśl ludzką i jej współczesny kształt. Do dzisiaj się na Niego powołujemy, a zwrotu "platoniczna miłość" używają nawet ci, którzy pojęcia nie mają skąd się wziął.
Poza tym ta dziesiątka należy się choćby za takie słowa:
"Gdy bowiem zwycięzcy bardziej jeszcze niż zwyciężeni podporządkują się prawom, wtedy bezpieczeństwo i pomyślność zapanują wszędzie i wszelkie pierzchnie nieszczęście."
Mamy tutaj także znakomity przedwojenny przekład i komentarze Marii Maykowskiej współcześnie przejrzane, poprawione i uzupełnione przez Marię Pąkcińską.
Biorąc pod uwagę datę wydania, należy też pochwalić staranność edytorską. Niewielka książeczka jest szyta, oprawiona w płótno i osłonięta obwolutą.

Dlaczego 10*? Bo to Platon po prostu. Wiem, wielu się oburzy,że oceniam osobę, a nie twórczość, ale trudno inaczej oceniać pisarstwo człowieka, który wywarł tak wielki wpływ na myśl ludzką i jej współczesny kształt. Do dzisiaj się na Niego powołujemy, a zwrotu "platoniczna miłość" używają nawet ci, którzy pojęcia nie mają skąd się wziął.
Poza tym ta dziesiątka należy się...

więcej Pokaż mimo to

avatar
114
61

Na półkach: ,

Platon nie pisał "ty", pisał "Ty".

Platon nie pisał "ty", pisał "Ty".

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    54
  • Chcę przeczytać
    48
  • Posiadam
    22
  • Filozofia
    5
  • Filozofia, etyka
    2
  • 2018
    1
  • Starożytni
    1
  • Teraz czytam
    1
  • Ulubione
    1
  • Przeczytane w 2023
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Listy


Podobne książki

Przeczytaj także