rozwińzwiń

Dzwon

Okładka książki Dzwon Iris Murdoch
Okładka książki Dzwon
Iris Murdoch Wydawnictwo: Państwowy Instytut Wydawniczy Seria: Proza Współczesna literatura piękna
331 str. 5 godz. 31 min.
Kategoria:
literatura piękna
Seria:
Proza Współczesna
Tytuł oryginału:
Bell
Wydawnictwo:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania:
1972-01-01
Data 1. wyd. pol.:
1972-01-01
Liczba stron:
331
Czas czytania
5 godz. 31 min.
Język:
polski
Tłumacz:
Krystyna Tarnowska
Średnia ocen

7,1 7,1 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,1 / 10
9 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
569
292

Na półkach: ,

avatar
225
143

Na półkach:

Moja pierwsza książka autorstwa Iris Murdoch, przeczytana dawno temu (za czasów młodości). W tamtym momencie zrobiła na mnie duże wrażenie; dzisiaj już nie pamiętam szczegółów. To znaczy nie była tak przełomowa albo zbyt trudna. Być może odświeżę lekturę i wtedy ocenię na nowo.

Moja pierwsza książka autorstwa Iris Murdoch, przeczytana dawno temu (za czasów młodości). W tamtym momencie zrobiła na mnie duże wrażenie; dzisiaj już nie pamiętam szczegółów. To znaczy nie była tak przełomowa albo zbyt trudna. Być może odświeżę lekturę i wtedy ocenię na nowo.

Pokaż mimo to

avatar
1678
659

Na półkach:

Nużąca powieść z pięknymi opisami, które niczemu nie służą. Książka to zbiór plastycznie i sukcesywnie przedstawianych przez autorkę barwnych obrazów. W obrazach są i ludzie i przyroda, są i stare budowle. Wszystko ładnie, szczegółowo jak spocona dłoń sięgająca po morelę. Obrazy nie składają się na opowieść stanowią jakby wyraz tkliwości autorki dla otoczenia, przedmiotów w końcu ludzi. Powieść męcząca i właściwie niewiele wnosząca w moje doznania odbiorcy. Ani tu emocji, ani refleksji intelektualnej ani dramatyzmu. Pierwsza i ostatnia powieść Murdoch jak dla mnie.

Nużąca powieść z pięknymi opisami, które niczemu nie służą. Książka to zbiór plastycznie i sukcesywnie przedstawianych przez autorkę barwnych obrazów. W obrazach są i ludzie i przyroda, są i stare budowle. Wszystko ładnie, szczegółowo jak spocona dłoń sięgająca po morelę. Obrazy nie składają się na opowieść stanowią jakby wyraz tkliwości autorki dla otoczenia, przedmiotów w...

więcej Pokaż mimo to

avatar
745
699

Na półkach: ,

Kiedy z głębi dzwonu dobiegł do mnie wzruszający głos rozbudzonego sumienia to już wiedziałem, że mechanizm grzechu i skruchy nieuchronnie rusza również w moim kierunku. To bardzo wielkie przeżycie, gdy czytając o przytłoczeniu winą i szarpiącej za serce miłości, czuje się jednocześnie niedoskonałości własnych uczuć. W takich chwilach pojawiają się myśli, aby przejąć chociaż cząstkę odpowiedzialności za bieg wydarzeń. Stając się mimowolnym świadkiem ogromnego napięcia emocjonalnego, wziąć na siebie bagaż nie do udźwignięcia dla jednej osoby. Będąc mądrzejszym o upływ kilkudziesięciu lat, podczas których strach przed swoimi osobistymi skłonnościami z pewnością jest już mniejszy niż ten, z którym musieli się zmierzyć bohaterowie "Dzwonu", chciałbym im coś przekazać. Jednak jakichkolwiek bym im udzielił rad, to wydaje mi się, że i tak najważniejsze w tym wszystkim pozostaną uczucia. To one posiadają pierwszeństwo przed przykazaniami rozumu.

Wiele wskazywało na to, że zakończenie powieści Iris Murdoch przybierze kształt "déjà vu". Wszystko zmierzało do tego, że jeden uczynek może spuścić z uwięzi demony, pragnące jedynie zemsty za przeciwstawienie się religijnym dogmatom. Jednak emocjonalne zaplątanie się w losy innych ludzi, odmieniło bieg wypadków. Jak to jest, kiedy się przejdzie na inną stronę? Kiedy wizja świata ulega dramatycznej zmianie a dystans pomiędzy myślą a uczynkiem staje się bardzo mały? Na te pytania odpowiada "Dzwon". Być może nie można w tej książce szukać natchnienia, ale z pewnością zamiast tego znajdzie się wstrząs.

Skarbiec z tajemnicami Imber Court jest ogromny i właśnie staje przede mną otworem. Za największą zagadkę wynikającą z jego bogactwa uznałbym postrzeganie moralności. Ukazanie jej jako bardzo złożonego zjawiska jest wielką zaletą pisarstwa Murdoch. Anglo-irlandzka pisarka udowadnia, że wiara i namiętności wypływają z tego samego źródła. W jej powieści nie pada ani jeden cień wulgarności a pomimo tego, potrafi ona przedstawić życie jako brutalne i bolesne. Historię członków świeckiego bractwa ujmuje czasami nawet z subtelnym żartem. Nie brak jej dystansu do świata religijnych przekonań a w swoich na pół filozoficznych spostrzeżeniach, rozmyślnie wystawia dusze bohaterów na liczne rozterki.

Ludzie grają różne role. Jedni będą uchodzić za moralnie czystych i świętych. Inni zostaną poddani ogromnej presji swoich pragnień w celu wywołania ciążących im pokus. Natomiast rolą pisarza jest opowiedzenie o tym z taktem. Przekazanie wszystkim, że surowe moralne zasady mogą czasem spowodować duchowy kryzys a walka ze swoim prawdziwym "ja" zostanie wtedy definitywnie przegrana. Wygrają ci, którzy pomimo przejścia granicy emocjonalnej, zachowają zdrowy rozsądek. Iris Murdoch wprowadza do akcji powieści motyw przekraczania klasztornej bramy przez postulantkę, pragnącą odtąd służyć dla dobra wyznawanej przez siebie religii. Właśnie tak samo czułem się czytając "Dzwon". Jak czekający na nagrodę dopuszczenia do nowicjatu człowiek, przekonany o dobrze podjętej decyzji. Czas rozpocząć swoją przygodę z Iris Murdoch i nie opuszczać jej, dopóki dogłębnie nie pozna się moralnej istoty człowieczeństwa.

Kiedy z głębi dzwonu dobiegł do mnie wzruszający głos rozbudzonego sumienia to już wiedziałem, że mechanizm grzechu i skruchy nieuchronnie rusza również w moim kierunku. To bardzo wielkie przeżycie, gdy czytając o przytłoczeniu winą i szarpiącej za serce miłości, czuje się jednocześnie niedoskonałości własnych uczuć. W takich chwilach pojawiają się myśli, aby przejąć...

więcej Pokaż mimo to

avatar
480
29

Na półkach:

że też Iris stworzyła coś tak marnego

że też Iris stworzyła coś tak marnego

Pokaż mimo to

avatar
618
292

Na półkach:

Bardzo marna powieść!Odradzam czytanie!

Bardzo marna powieść!Odradzam czytanie!

Pokaż mimo to

avatar
404
282

Na półkach: , ,

"Dzwon" to pierwsza przeczytana przeze mnie powieść Iris Murdoch. Raczej znużyła, niż zachwyciła. Z pewnością porusza ważne tematy - poszukiwania przez istotę ludzką własnej godności, odrębności i tożsamości (czy to w sensie płciowym, czy w ściśle społecznym). Filozoficznym wnioskiem, który można wysnuć na jej podstawie jest to, że człowiek jest przestrzenią dwoistą, gdzie spotykają się i ścierają dwa światy - profanum i, podobnie jak opisane w powieści opactwo w Imber - sacrum, często skryte za murem osobistej klauzury, zbudowanej z uprzedzeń i kompleksów.
Jednak te wszystkie wnioski ulegają znaczącemu zatarciu na kartach samej powieści, przesłonięte przez jej strukturę. "Dzwon" to powieść nierówna, miejscami zajmująca, miejscami zaś wypełniona bardzo męczącymi dłużyznami. Jednak, według mnie, brakuje jej tego "czegoś", co jest wyznacznikiem literatury wysokich lotów. Jest skonstruowana według nieustannie powtarzającego się cyklu: rozwlekłe opisy przyrody/wnętrza i ich detali, parapsychologiczny opis przeżyć wewnętrznych jednego z bohaterów, z następującą dopiero na końcu akcją (najczęściej minimalną),okraszoną jak najmniejszą ilością słów. I tak, czytelnik otrzymuje coś, co po skondensowaniu wszystkich rozwlekłości, mogłoby być dobrym pomysłem na o co najmniej połowę krótszą nowelę. Narracja nie klei się (czy też na odwrót - właśnie sprawia wrażenie posklejanej z kawałków). Żadna z postaci nie wzbudziła mojej sympatii, z żadną nie potrafiłem, bądź też nie zdążyłem się utożsamić. To rozczarowanie kompensują w pewien sposób dopiero ostatnie rozdziały, w których akcja, dotąd niespieszna, nagle zaczyna przyspieszać ze zdwojoną mocą. Może to wina autorki, a może tylko przekładu - już po raz drugi miałem do czynienia z dziełem przełożonym przez Krystynę Tarnowską i po raz drugi miałem problem z przebrnięciem przez nie, "Dzwonu" jednak nie odłożyłem w połowie, postanowiwszy kończyć każdą zaczętą książkę. W wielu recenzjach powtarza się opinia, że "Dzwon" to najlepsza powieść Iris Murdoch - jeśli to prawda, to raczej nie zachęca mnie do sięgnięcia po inne jej książki i sprawia, że najpewniej skończy się na jednym spotkaniu.

"Dzwon" to pierwsza przeczytana przeze mnie powieść Iris Murdoch. Raczej znużyła, niż zachwyciła. Z pewnością porusza ważne tematy - poszukiwania przez istotę ludzką własnej godności, odrębności i tożsamości (czy to w sensie płciowym, czy w ściśle społecznym). Filozoficznym wnioskiem, który można wysnuć na jej podstawie jest to, że człowiek jest przestrzenią dwoistą, gdzie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
73
27

Na półkach:

Uwielbiam Iris i wiem, że to jedna z jej najlepszych książek jednak na mnie 'Dzwon' nie zrobił wielkiego wrażenia. Z niecierpliwością czekałem na rozwój wydarzeń. Jako facet miałem trudności z wyobrażeniem sobie tła wydarzeń i przebrnięciem przez liczne niemające, moim zdaniem, znaczenia detale. Główny wątek ciekawy aczkolwiek często spotykany w literaturze i filmie. Wyobrażam sobie, że w momencie wydania książka musiała szokować.

Uwielbiam Iris i wiem, że to jedna z jej najlepszych książek jednak na mnie 'Dzwon' nie zrobił wielkiego wrażenia. Z niecierpliwością czekałem na rozwój wydarzeń. Jako facet miałem trudności z wyobrażeniem sobie tła wydarzeń i przebrnięciem przez liczne niemające, moim zdaniem, znaczenia detale. Główny wątek ciekawy aczkolwiek często spotykany w literaturze i filmie....

więcej Pokaż mimo to

avatar
1851
1503

Na półkach: , , ,

Młoda mężatka odchodzi od męża, a potem do niego wraca gdy ten mieszka na wsi w takiej niby komunie czy sekcie. Są to chrześcijanie którzy chcą pracować nad swoim życiem duchowym, uczestniczyć w praktykach religijnych, być bliżej Boga, mieszkają razem, uprawiają ziemię, zaś po sąsiedzku stoi klasztor żeński o surowej klauzurze. Poznajemy członków małej społeczności, pod powierzchnią duchowości i pobożności pojawiają się intrygi, animozje, nierozwiązane konflikty z przeszłości, różnice charakterów, namiętności, a wreszcie seksualność. Wszyscy czekają na wstąpienie jednej z uczestniczek grupy, Katarzyny, do klasztoru, i na przybycie i poświęcenie nowego dzwonu, który ma być ozdobą klasztoru. Toczy się to wszystko nieśpiesznie, leniwie, przypuszczamy że liczne napięcia muszą znaleźć ujście w pewnym momencie.
Prawdę mówiąc środkowe partie powieści są dosyć nudne. Autorka opisuje życie wewnętrzne bohaterów rozwlekle, w sposób dosyć staroświecki, powiedziałbym dziewiętnastowieczny, tak już się teraz nie pisze.
Jak pisałem, czuje się, że dojdzie do przesilenia, i to przesilenie przychodzi wraz z przybyciem dzwonu. Skrywane tajemnice wychodzą na wierzch, ludzie ujawniają swoje namiętności, i nagle okazuje się że ich wiara nie jest tak głęboka i pozbawiona pokus jak by się mogło wydawać.
W sumie trudno mi powiedzieć jakie jest przesłanie tej książki, że seksualność i namiętność przegrywają z kapłaństwem czy dążeniem do religijnej doskonałości? To raczej banalna konstatacja.
Powtarzam, książka jest przegadana, długie rozważania o życiu wewnętrznym głównych bohaterów nużą, w tym sensie jest to powieść obecnie staromodna.

Młoda mężatka odchodzi od męża, a potem do niego wraca gdy ten mieszka na wsi w takiej niby komunie czy sekcie. Są to chrześcijanie którzy chcą pracować nad swoim życiem duchowym, uczestniczyć w praktykach religijnych, być bliżej Boga, mieszkają razem, uprawiają ziemię, zaś po sąsiedzku stoi klasztor żeński o surowej klauzurze. Poznajemy członków małej społeczności, pod...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
272
72

Na półkach: , ,

Lektura zmuszająca uważnego czytelnika do zastanowienia się nad ludzkim życiem, nad dobrem, które drzemie w każdym z nas, nawet jeśli próbuje się nam wmówić - choć naszym zdaniem robimy coś w dobrej wierze - że to, co robimy jest złe. Mówi się, że wiara czyni cuda. Jednak "przynależność" do grupy wierzących stawia przed jednostką pewne wymagania. Jednym z takich wymagań jest wyzbycie się skłonności do miłości innej niż ta, która zostaje potwierdzona sakramentem małżeństwa.
Murdoch z dużym wyczuciem kreśli portret psychologiczny mężczyzny (Michała) o orientacji homoseksualnej. Siła uczuć między dorosłym mężczyzną a młodym chłopcem (Nick, a potem Toby) stawiana jest na równi z wzniosłością uczuć religijnych.
Czy w takiej sytuacji można mówić o szczęściu? Czy rzeczywiście wiara czyni cuda?

Tytułowy dzwon zabrzmiał trzykrotnie.

Pierwszy raz, gdy został wydobyty z jeziora i zawieszony w stodole i to w momencie, gdy młody chłopak (Toby) szukający swej tożsamości seksualnej rzucił się w podnieceniu na młodą mężatkę (Dorę),by "sprawdzić", czy jest normalny (miał wątpliwości po zdarzeniu z Michałem). Dźwięk był mało słyszalny. Usłyszeli go tylko nieliczni. (Wymowne jest to, kto usłyszał).

Drugi raz, gdy Dora w poczuciu swej beznadziejnej sytuacji życiowej (spowodowanej małżeństwem z nieodpowiednim mężczyzną, Pawłem) rozkołysała go tak, że jego dźwięk przywołał do stodoły, pomimo środka nocy - prawie wszystkich (za wyjątkiem biskupa, co też jest wymowne).

No i trzeci raz, już niezależnie od Dory, gdy to uwierzyła w siebie i gdy płynęła sama łódką, a jego dźwięk rozbrzmiewał z wieży, czyli z właściwego już miejsca.

Jednak takim "brzmieniem" dzwonu mogą być też kazania wygłaszane przez Michała i Nicka. Warto przyjrzeć się im uważniej.

By pełniej wniknąć w poruszane zagadnienia, sięgnąłem po film autobiograficzny o Iris Murdoch ("Iris" 2001).

Polecam, zarówno książkę jak i film :)

Lektura zmuszająca uważnego czytelnika do zastanowienia się nad ludzkim życiem, nad dobrem, które drzemie w każdym z nas, nawet jeśli próbuje się nam wmówić - choć naszym zdaniem robimy coś w dobrej wierze - że to, co robimy jest złe. Mówi się, że wiara czyni cuda. Jednak "przynależność" do grupy wierzących stawia przed jednostką pewne wymagania. Jednym z takich wymagań...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    313
  • Przeczytane
    236
  • Posiadam
    44
  • Ulubione
    12
  • Chcę w prezencie
    5
  • Biblioteka
    4
  • Teraz czytam
    4
  • 2013
    3
  • Z biblioteki
    3
  • Literatura brytyjska
    3

Cytaty

Więcej
Iris Murdoch Dzwon Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także