Trochę niewiarygodna historia, choć ponoć oparta na faktach. Zaletą (dla mnie) tej powieści są delikatne odniesienia religijne, które nieczęsto spotykam w moich lekturach. Czyta się niewątpliwie przyjemnie i lekko, taka prawdziwie kobieca literatura.

Trochę niewiarygodna historia, choć ponoć oparta na faktach. Zaletą (dla mnie) tej powieści są delikatne odniesienia religijne, które nieczęsto spotykam w moich lekturach. Czyta się niewątpliwie przyjemnie i lekko, taka prawdziwie kobieca literatura.

Niepozorna ksiązeczka okazałą się bardzo wartościową pozycją. Doktor Stanisława sama musi zmierzyć się z postępująca chorobą i przygotować się do operacji być może ratującej jej życie. Dlatego jak film przewijają się wspomnienia przed jej oczami, jak np. pielgrzymka do Włoch, o której całe życie marzyła.
Poznała wtedy cudownego chłopca, który spadł z drzewa, a jej natychmiastowa fachowa pomoc uratowała mu życie. Wdzięczny dziadek chłopca przekazał jej kilkaset dolarów honorarium, czego oczywiście nie przyjęła, ale w zamian przyjęto ją do rodziny. Serge zauroczył się kobietą i stworzyli szczęśliwy związek. Mimo wszystko ukrywa swoją chorobę przed najbliższymi, niebiologiczną rodziną, której dorobiła się już w mocno zaawansowanym wieku.
Powieść traktuje o śmierci, chorobie, wolontariacie na rzecz młodych onkologicznych pacjentów. Mimo ponurego anturażu przesłanie jest optymistyczne i nakazuje cieszyć się tu i teraz, wykorzystywać szanse na miłość, które daje los, gdyż nie wiadomo, co będzie jutro.

Niepozorna ksiązeczka okazałą się bardzo wartościową pozycją. Doktor Stanisława sama musi zmierzyć się z postępująca chorobą i przygotować się do operacji być może ratującej jej życie. Dlatego jak film przewijają się wspomnienia przed jej oczami, jak np. pielgrzymka do Włoch, o której całe życie marzyła.
Poznała wtedy cudownego chłopca, który spadł z drzewa, a jej...

Piękna......

Piękna......

Bardzo przyjemna książka, szybko się czyta i mimo że jest trochę przesłodzona potrafi poprawić nastrój. Zakończenie zostawia lekki niedosyt/wydaje się niekompletne.

Bardzo przyjemna książka, szybko się czyta i mimo że jest trochę przesłodzona potrafi poprawić nastrój. Zakończenie zostawia lekki niedosyt/wydaje się niekompletne.

Trochę przesłodzona ale wciągająca historia. Do zapomnienia.

Trochę przesłodzona ale wciągająca historia. Do zapomnienia.

W Rzymie udziela pomocy małemu chłopcu i poznaje jego dziadka itd

W Rzymie udziela pomocy małemu chłopcu i poznaje jego dziadka itd

:)

:)

Historię śmiertelnie chorej, warszawskiej lekarki czyta się dobrze mniej więcej do połowy - potem już robi się trochę zbyt słodko.
Bohaterowie jeden po drugim zmieniają się diametralnie pod wpływem jednej Pani Stanisławy. Trochę to mało wiarygodne. O ile mogę uwierzyć w niezwykłe remisje w przebiegu chorób nowotworowych, to trudno mi uwierzyć, że zblazowany milioner, gustujący w pięknych kobietach, staje się czułym mężem umierajacej Stanisławy. Z kolei Danielle - jego córka i jednocześnie narkomanka oraz matka małego Davida, nie poświęcająca wcześniej synowi swojego czasu, zamienia się w czułą opiekunkę, zarówno dla syna, jak i dla śmiertelnie chorej, lecz obcej dziewczynki. Wreszcie syn - utracjusz i również narkoman, który zostaje jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki dyrektorem w wielkiej firmie. Trochę tego wszystkiego za dużo. Poza tym jednak książka jest bardzo pozytywna, zgadzam się całkowicie z autorką, że "najwspanialesze są maleńkie codzienne cuda" i to one nadają sens naszemu życiu nieważne jak długo ono trwa.

Historię śmiertelnie chorej, warszawskiej lekarki czyta się dobrze mniej więcej do połowy - potem już robi się trochę zbyt słodko.
Bohaterowie jeden po drugim zmieniają się diametralnie pod wpływem jednej Pani Stanisławy. Trochę to mało wiarygodne. O ile mogę uwierzyć w niezwykłe remisje w przebiegu chorób nowotworowych, to trudno mi uwierzyć, że zblazowany milioner,...

Marzenia się jednak spełniają

Marzenia się jednak spełniają