Taaak, Bóg jest wszechmocny i spełnia wszystkie prośby. Szkoda, ze nie pomógł więźniom z Auschwitz, najwyraźniej za słabo wierzyli w ich spełnienie.
Cała ta książka to stek pustych bzdur i klasyczny przykład najgorszego najtańszego amerykańskiego „selfmade-yzmu” (przepraszam za neologizm),zero konkretów, za to mnóstwo wodolejstwa, pseudonaukowego i pseudopsychologicznego bełkotu o napełnianiu zbiorników miłości. Wniosek z tej pożałowania godnej lektury iście motywujący – jeśli nie osiągnąłeś tego czego chcesz / potrzebujesz to najwyraźniej za mało się starałeś, nie przepracowałeś swoich traum z dzieciństwa, nie uwierzyłeś wystarczająco mocno w moc medytacji / modlitwy albo za mało babrałeś się w przeszłości czyli najtańsza psychologia w wersji dla idiotów lub desperatów (vide porady biedakołcz w Projekt Lady;-),dla naprawdę szukających rozwiązania swoich problemów ogromne rozczarowanie i jeszcze większa strata czasu i nerwów.

Taaak, Bóg jest wszechmocny i spełnia wszystkie prośby. Szkoda, ze nie pomógł więźniom z Auschwitz, najwyraźniej za słabo wierzyli w ich spełnienie.
Cała ta książka to stek pustych bzdur i klasyczny przykład najgorszego najtańszego amerykańskiego „selfmade-yzmu” (przepraszam za neologizm),zero konkretów, za to mnóstwo wodolejstwa, pseudonaukowego i pseudopsychologicznego...

- poradnik, a za poradnikami nie przepadam, w sumie fragmentarycznie, ale przeczytałam

- nie jestem zachwycona książką, taka jakaś nijaka, słynne Wenusjanki i Marsjanie zdecydowanie lepsze

- po tej książce jeszcze bardziej zniechęciłam się do poradników

- poradnik, a za poradnikami nie przepadam, w sumie fragmentarycznie, ale przeczytałam

- nie jestem zachwycona książką, taka jakaś nijaka, słynne Wenusjanki i Marsjanie zdecydowanie lepsze

- po tej książce jeszcze bardziej zniechęciłam się do poradników

Nudy. Nudy. Nudy.
Powiem tak - temat książki fajny i jest to jeden z tematów, który mnie interesuje. Nawet teoria, którą prezentuje i stara się udowodnić autor zasługuje na uznanie i jest bardzo oryginalna. Natomiast ogólna forma jest dramatyczna. Z tą książką męczyłam się chyba około miesiąca. W międzyczasie przeczytałam co najmniej jedną inną książkę.

Autor prezentuje tutaj swoją teorię na temat tzw. zbiorników miłości, których niedostateczne zapełnienie jest źródłem wszystkich naszych kłopotów i stanowi przeszkodę w realizacji naszych celów, spełnianiu marzeń. Zbiorników tych jest 12. Dodatkowo niezapełnienie jednych uniemożliwia zapełnienie innych.

Autor dzieli także życie człowieka na mniej więcej 7-letnie okresy, z których każdy jest czasem wzmożonego zapotrzebowania jednego ze zbiorników. Jeśli potrzeby odpowiedzialne za zapełnianie danego zbiornika miłości nie są w tym okresie życia zaspokajane człowiek wchodzi w kolejny etap życia "okaleczony".

Chętnie przeczytałabym coś jeszcze na ten temat, gdyby przedstawione zostało to w ciekawszy sposób. Po książkę Johna Graya trudno było by mi sięgnąć ponownie.

Nudy. Nudy. Nudy.
Powiem tak - temat książki fajny i jest to jeden z tematów, który mnie interesuje. Nawet teoria, którą prezentuje i stara się udowodnić autor zasługuje na uznanie i jest bardzo oryginalna. Natomiast ogólna forma jest dramatyczna. Z tą książką męczyłam się chyba około miesiąca. W międzyczasie przeczytałam co najmniej jedną inną książkę.

Autor prezentuje...

Mimo, że książka czasami zbyt mistycznie i religijnie brzmi, zawiera fajne ćwiczenia i zupełnie nowe dla mnie podejście do pracy nad emocjami. Mimo wielu wad, wydaję mi się, że warto się zapoznać z tą pozycją.

Mimo, że książka czasami zbyt mistycznie i religijnie brzmi, zawiera fajne ćwiczenia i zupełnie nowe dla mnie podejście do pracy nad emocjami. Mimo wielu wad, wydaję mi się, że warto się zapoznać z tą pozycją.

Podobna opinia jak do "Sekretu": to nie jest takie proste. Ogólne założenia i drogowskazy jak żyć, żeby wszystko się udawało. Jednak wg mnie nie wystarczy pozytywne nastawienie, w przeciwnym razie na świecie nie byłoby biedy, krzywdy i kłopotów.

Podobna opinia jak do "Sekretu": to nie jest takie proste. Ogólne założenia i drogowskazy jak żyć, żeby wszystko się udawało. Jednak wg mnie nie wystarczy pozytywne nastawienie, w przeciwnym razie na świecie nie byłoby biedy, krzywdy i kłopotów.