rozwińzwiń

Pedro Páramo

Okładka książki Pedro Páramo Juan Rulfo
Okładka książki Pedro Páramo
Juan Rulfo Wydawnictwo: Editorial RM literatura piękna
136 str. 2 godz. 16 min.
Kategoria:
literatura piękna
Wydawnictwo:
Editorial RM
Data wydania:
2005-11-01
Data 1. wydania:
2005-11-01
Liczba stron:
136
Czas czytania
2 godz. 16 min.
Język:
hiszpański
ISBN:
84-934426-07
Średnia ocen

0,0 0,0 / 10
Ta książka nie została jeszcze oceniona NIE MA JESZCZE DYSKUSJI

Bądź pierwszy - oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Okładka książki Literatura na świecie nr 5/1988 (202): Juan Rulfo i inni Guillermo Cabrera Infante, T.S. Eliot, Octavio Paz, Juan Rulfo, Aleksandyr Tomow, Fernando del Paso
Ocena 8,0
Literatura na ... Guillermo Cabrera I...
Okładka książki Gorzka radość, ptaszku Juan José Arreola, Emilio Carballido, Rosario Castellanos, Carlos Fuentes, Tomás Mojarro, Sergio Pitol, José Revueltas, Francisco Rojas González, Juan Rulfo, Edmundo Valadés, Eraclio Zepeda, Juan de la Cabada
Ocena 7,0
Gorzka radość,... Juan José Arreola,&...

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
0,0 / 10
0 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
171
166

Na półkach:

Źródło realizmu magicznego, więc musiało mi się podobać. Rozumiem, czemu ta powieść mimo skromnych rozmiarów ma status kultowej pozycji w literaturze hiszpańskojęzycznej. To jest historia o śmierci i o podróży, które są czymś więcej niż śmiercią i podróżą... rzeczywistości rozwarstwia się, śmierć nie jest śmiercią, tylko czymś zupełnie innym. Wszystko to było przyjemnym wysiłkiem dla wyobraźni i zostawiło mnie z takim przyjemnym, gęstym smutkiem. Marqueza ta powieść wzruszyła, przyznam, że mnie też.

"Zabiły mnie szepty. Chociaż już przedtem niosłem w sobie zastygły strach. (...) A gdy spotkałem się z szeptami, popękały w mnie wszystkie struny."

Źródło realizmu magicznego, więc musiało mi się podobać. Rozumiem, czemu ta powieść mimo skromnych rozmiarów ma status kultowej pozycji w literaturze hiszpańskojęzycznej. To jest historia o śmierci i o podróży, które są czymś więcej niż śmiercią i podróżą... rzeczywistości rozwarstwia się, śmierć nie jest śmiercią, tylko czymś zupełnie innym. Wszystko to było przyjemnym...

więcej Pokaż mimo to

avatar
67
67

Na półkach:

Dlaczego? Tytuł pojawił się w grupie NKC.
Treść: Bohater (narrator) odkrywa świat i historię swojego ojca. W wymarłym miasteczku.
Interesująca, choć zapomniana (?) klasyka literatury meksykańskiej. Męcząca w odbiorze, ale chyba warta lektury. Świat jest niesprawiedliwy, ludzie cierpią, w sumie to nic nie ma sensu. Widmo złego pana ponosi karę, ale co z tego? Nikomu nic z tego nie przyjdzie.
Cytat: "Widzę rzeczy i ludzi tam, gdzie wy pewnie nic nie widzicie".

Dlaczego? Tytuł pojawił się w grupie NKC.
Treść: Bohater (narrator) odkrywa świat i historię swojego ojca. W wymarłym miasteczku.
Interesująca, choć zapomniana (?) klasyka literatury meksykańskiej. Męcząca w odbiorze, ale chyba warta lektury. Świat jest niesprawiedliwy, ludzie cierpią, w sumie to nic nie ma sensu. Widmo złego pana ponosi karę, ale co z tego? Nikomu nic z...

więcej Pokaż mimo to

avatar
311
141

Na półkach:

KRÓTKO
Akcja tej wyśmienitej powieści Juana Rulfo dzieje się dzisiaj i wczoraj, po tej stronie i po tamtej, dzieje się zawsze i wszędzie. Ów uniwersalizm w połączeniu z dość eksperymentalną, oszczędną strukturą i aurą niezwykłości, świadczy o klasie "Pedro Páramo" i jego ponadczasowej wartości.

***

DŁUŻEJ
Zacznę może od tego, czego w tej powieści nie ma. Otóż, nie uświadczymy w niej: wartkiej akcji, rozwlekłych opisów przyrody, lania wody, długich dialogów, jasnych rozwiązań, przejrzystej narracji, tanich wątków miłosnych, przekleństw. I chronologii.

Jedna z najlepszych książek, jakie przeczytałem w tym roku.

Głównym bohaterem autor uczynił niejakiego Juana Preciado, któremu umierająca matka przekazuje swe ostatnie życzenie.

"Pojechałem do Comala, bo powiedziano mi, że tam mieszka mój ojciec, niejaki Pedro Páramo. Powiedziała mi to moja matka. I przyrzekłem, że pojadę go odwiedzić po jej śmierci. Uścisnąłem ręce matki na znak, że dotrzymam obietnicy: za chwilę miała umrzeć i byłem gotów przyrzec jej wszystko".

Tak brzmi pierwszy akapit Pedro Páramo. Od razu poznajemy fabułę oraz powód, dla którego bohater wybiera się do Comali. Tak właśnie zwięzły i konkretny jest Rulfo na kartach całej powieści. Powiedziałbym nawet: lakoniczny.

Gdy Juan Preciado dociera do Comali, jego oczom ukazuje się zaskakujący widok. Puste ulice, po których hula wiatr. Piekące słońce, ani żywej duszy…

"O tej godzinie szedłem główna ulicą. Patrzyłem na puste domy, zamknięte drzwi o progach zarosłych zielskiem. Jak mówił tamten, jak się nazywa to ziele? „La capitana, panie. Plaga, która czeka tylko, by zawładnąć wszystkimi domami. Zobaczy pan”.

U wylotu jednej z ulic ujrzałem kobietę otuloną w czarną chustę. Znikła natychmiast, jakby nie istniała".

Wkrótce jednak kawałek po kawałeczku odkrywa historię tego miejsca, a jednocześnie historię swego ojca – bezwzględnego kacyka, który rządził miasteczkiem krwawą ręką, kobiety traktował jak swoją własność, co drugiej płodził dziecko, a kiedy uznał to za stosowne, mordował bez mrugnięcia okiem. Zaczynają pojawiać się kolejne postacie dramatu.

Książka podzielona jest na króciutkie rozdzialiki. Wszystkie dialogi są równie zwięzłe i konkretne. Nie ma marnowania czasu na zbędne opisy, jakby autor chciał się skupić na rzeczach najważniejszych, ostatecznych. Dzięki temu lektura idzie szybko i gładko, ale radzę się nie spieszyć, bo łatwo wówczas przegapić ukryte znaczenia i smaczki. Narracja jest poszatkowana i fragmentaryczna. Każdy rozdzialik to scenka lub dialog z życia któregoś z mieszkańców Colomy.

"Pedro Páramo" ma specyficzną strukturę. Postacie pojawiają się i znikają, jak drzewa za oknami pędzącego pociągu. Przemawiają raz głosem przeszłości, a raz obecnym. Rulfo bez żadnej zapowiedzi zmienia perspektywę czasową, co może powodować zagubienie. Czasem nie byłem pewien, kto wypowiada daną kwestię dialogową. Poczytuję to za zaletę, jest to ewidentnie celowe działanie autora, które dokłada kolejną warstwę do aury tajemnicy, spowijającej grubym płaszczem miasteczko Comala, a jednocześnie zmusza czytelnika do uwagi i interakcji. To jak poszukiwanie puzzli, których wiecznie brakuje. Obraz całości jest uparcie wybrakowany, a gołe miejsca zieją pustką.

Rulfo zabiera czytelnika do miasteczka, w którym zatarła się granica między jawą i snem, życiem i śmiercią. Jest to podróż magiczna, mroczna, pełna zaskakujących wydarzeń. Wszystkie zręcznie opisane, ale jakby zastygłe w bryle bursztynu. Comala to jedyne w swoim rodzaju miejsce pełne pokutujących dusz, gdzie przeszłość przenika się z teraźniejszością.

Akcja tej wyśmienitej powieści Juana Rulfo dzieje się dzisiaj i wczoraj, po tej stronie i po tamtej, dzieje się zawsze i wszędzie. Ów uniwersalizm w połączeniu z dość eksperymentalną, oszczędną strukturą i aurą niezwykłości, świadczy o klasie "Pedro Páramo" i jego ponadczasowej wartości.

"Gdy zaczyna świtać, dzień rozwija się w równomiernych pauzach, prawie słychać zgrzyt obracających się zawiasów ziemi, przeżartych rdzą: wibracja tej starej ziemi, która przesuwa na drugą stronę swoją ciemność".

KRÓTKO
Akcja tej wyśmienitej powieści Juana Rulfo dzieje się dzisiaj i wczoraj, po tej stronie i po tamtej, dzieje się zawsze i wszędzie. Ów uniwersalizm w połączeniu z dość eksperymentalną, oszczędną strukturą i aurą niezwykłości, świadczy o klasie "Pedro Páramo" i jego ponadczasowej wartości.

***

DŁUŻEJ
Zacznę może od tego, czego w tej powieści nie ma. Otóż, nie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
303
90

Na półkach: ,

Książka dobrze napisana, pewnie i w tym też duża zasługa tłumaczą. Jednak ten magiczny realizm w iberyjskim stylu jest dla mniej ciekawszy niżeli nasz, rodzimy słowiański lub nordycki.

Książka dobrze napisana, pewnie i w tym też duża zasługa tłumaczą. Jednak ten magiczny realizm w iberyjskim stylu jest dla mniej ciekawszy niżeli nasz, rodzimy słowiański lub nordycki.

Pokaż mimo to

avatar
513
49

Na półkach: ,

Doświadczenie z tą książką jest jak bardzo specyficzny i obcy smak egzotycznej potrawy, trudny do zdefiniowania i określenia, jednak warty spróbowania chociaż raz.
W stanie półsnu snujesz się po cmentarzysku opowieści, przystawiasz ucho to tu, to tam, podsłuchujesz, chwytasz fragmenty i układasz warstwa po warstwie historie o śmierci.
To był interesujący eksperyment.

Doświadczenie z tą książką jest jak bardzo specyficzny i obcy smak egzotycznej potrawy, trudny do zdefiniowania i określenia, jednak warty spróbowania chociaż raz.
W stanie półsnu snujesz się po cmentarzysku opowieści, przystawiasz ucho to tu, to tam, podsłuchujesz, chwytasz fragmenty i układasz warstwa po warstwie historie o śmierci.
To był interesujący eksperyment.

Pokaż mimo to

avatar
74
27

Na półkach:

Książka napisana pięknym stylem, pomimo dość błahej akcji bardzo ciekawa ze względu na eksperymenty autora - prekursora realizmu magicznego - z czasem i przestrzenią

Książka napisana pięknym stylem, pomimo dość błahej akcji bardzo ciekawa ze względu na eksperymenty autora - prekursora realizmu magicznego - z czasem i przestrzenią

Pokaż mimo to

avatar
200
34

Na półkach:

Liche to jak nie wiem co. Tytuł tej książki powinien brzmieć „Jedna wielka kołomyja" – tyle tu autor zapragnął wszystkiego nawciskać, byleby tylko było „modernistycznie" i „surrealistycznie". Chyba mu się udało, wszak publika to lubi, a i krytycy dali się nabrać na ten puc, bo współcześnie powieść ta uchodzi za jeden z najwznioślejszych momentów literatury meksykańskiej (!) Dla mnie co najwyżej stanowi ona jeden z najlepszych przykładów na składniki, których potrzebuje pisarz powojenny, ażeby okrzyknięto go „wybitnym!" Otóż niezbędny okazuje się tu farsz z niedomówień, niedosłowności, niedokończeń... a gdy kurz opadnie i skończą się harce-, pardon, mam na myśli eksperymenty, nikt już nie ośmieli się zdobyć na tę gorzką konstatację, że król jest nagi. To może ja powiem: król jest nagi. Bo „Pedro Paramo" to co najwyżej niedopowieść. Owszem, fabułę dałoby się jakoś zrekapitulować, ale po co, skoro zmierza ona donikąd. Tu i ówdzie znajdzie się co zgrabniejsze powiedzonko, ale to raczej z rodzaju tych, co to ludzie sobie wytatuują i potem będą tego żałować, a takie to nawet mnie czasem przyjdzie do głowy. Żadna sztuka.

Co tu dużo mówić, jedna wielka beznadzieja. Przeczytałem tę książkę i w moim życiu nic się nie wydarzyło: nie zjeżył mi się włos na głowie, nie przeszedł mnie dreszcz, nie zapragnąłem wrócić do nawyku obgryzania paznokci, nie wyciśnięto ze mnie żadnych łez, żadnej łzy, nie chciałem wyskoczyć przez okno, nie musiałem niczego rozchodzić, a moja peruka nie drgnęła ani o – uwaga, będzie witz – włos. Co bardziej wymóżdżony krytyk literacki zarzuci mi, że niczego nie zrozumiałem. Dobrze, niech tak będzie. Szlus.

Liche to jak nie wiem co. Tytuł tej książki powinien brzmieć „Jedna wielka kołomyja" – tyle tu autor zapragnął wszystkiego nawciskać, byleby tylko było „modernistycznie" i „surrealistycznie". Chyba mu się udało, wszak publika to lubi, a i krytycy dali się nabrać na ten puc, bo współcześnie powieść ta uchodzi za jeden z najwznioślejszych momentów literatury meksykańskiej (!)...

więcej Pokaż mimo to

avatar
3137
676

Na półkach: ,

Oniryzm, realizm magiczny. Ulicami spacerują zmarli. Poetycki jezyk. Serdecznie polecam, bo to cudeńko!

Oniryzm, realizm magiczny. Ulicami spacerują zmarli. Poetycki jezyk. Serdecznie polecam, bo to cudeńko!

Pokaż mimo to

avatar
473
162

Na półkach:

Książka dziwna jak sen. Słabe.

Książka dziwna jak sen. Słabe.

Pokaż mimo to

avatar
12
12

Na półkach:

Dla mnie zbyt dziwna, ale wielu zachwyca...spróbuj sam ;)

Dla mnie zbyt dziwna, ale wielu zachwyca...spróbuj sam ;)

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    611
  • Przeczytane
    426
  • Posiadam
    84
  • Chcę w prezencie
    15
  • Ulubione
    12
  • Literatura meksykańska
    11
  • Teraz czytam
    8
  • Literatura iberoamerykańska
    8
  • Realizm magiczny
    6
  • 2021
    5

Cytaty

Więcej
Juan Rulfo Pedro Páramo Zobacz więcej
Juan Rulfo Pedro Páramo Zobacz więcej
Juan Rulfo Pedro Páramo Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także