Dziedzictwo rewolucji francuskiej

Okładka książki Dziedzictwo rewolucji francuskiej Michał Poradowski
Okładka książki Dziedzictwo rewolucji francuskiej
Michał Poradowski Wydawnictwo: Nortom historia
206 str. 3 godz. 26 min.
Kategoria:
historia
Wydawnictwo:
Nortom
Data wydania:
2001-01-01
Data 1. wyd. pol.:
1992-01-01
Liczba stron:
206
Czas czytania
3 godz. 26 min.
Język:
polski
ISBN:
8385829334
Tagi:
rewolucje jakobinizm marksizm komunizm
Średnia ocen

5,9 5,9 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
5,9 / 10
11 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
610
567

Na półkach:

Stek bzdur.
„Niemniej ciekawa jest "teoria zemsty", która upatruje owych mścicieli wśród potomków (przypuszczalnych) częściowo wymordowanych albigensów (katarów) w czasie krucjaty z roku 1209. Ta bardzo niebezpieczna (z powodu swych dzikich obyczajów) ludność została częściowo wybita, zwłaszcza w okolicach Albi (stąd jej nazwa) na południu Francji i częściowo w północnej Hiszpanii (León). Otóż, w tym przypadku, argumentuje się, że bandycka armia ochotnicza zorganizowana w Marsylii składała się głównie z potomków albigensów (to oni pierwsi śpiewali hymn ułożony przez Rougeta de Lisie i dlatego pieśń ta otrzymała nazwę Marsylianki); zachowywali oni swe okrutne i niemoralne obyczaje (między innymi zwyczaj antropofagii i picia ludzkiej krwi),zwłaszcza gdy przyszli do Paryża.” (s. 88)
Źródeł ludożerstwa etc. żadnych. Albigensi wyznawali dualizm duch i materii, w związku z tym byli jaroszami.

„Inni szukają owych "mścicieli" wśród "spadkobierców" templariuszy. Chodzi tu o many średniowieczny zakon rycerski, założony w roku 1119, którego celem była obrona Ziemi Świętej przed muzułmanami. Z czasem jcdnak zakon ten, przynajmniej częściowo, zaczął zajmować się spekulacjami handlowymi i finansowymi, a nawet lichwą, szybko bogacąc się. Uważano ich także za prekursorów masonerii. Faktem jest, że ich bogactwa i ciągle mieszamie się do polityki skłoniły króla Filipa IV (Pięknego) do przeprowadzenia procesu sądowego i skazania ich na śmierć przez spalenie. Jako argument (zresztą bardzo słaby) przywołuje się fakt, że król Ludwik XVI był więziony przez swych oprawców w Temple, czyli w dawnym klasztorze tegoż zakonu i jego skazanie na śmierć i ścięcie gilotyną było zemstą za spalenie żywcem Jakuba Molay'a.” (tamże)
Jak sam przyznaje argument bardzo słaby.

Następnie winni są hugonoci, później masoni, po drodze janseniści (o których pojęcie ma jak o wszystkim innym „spiskowców jansenistów, masonów, wszelkiego rodzaju "wolnomyślicieli", którzy w czasie rewolucji przyjmą nazwę jakobinów” s. 19),cykliści też rzecz jasna, a poza tym wedle Józefa de Maistre'a (skądinąd masona, ale księdzu dobrodziejowi to nie przeszkadza) Ludwik XVI musiał zginąć gdyż „nie spełnił swego obowiązku jako monarcha tolerując bezboźną propagandę”. Po za tym „Winne były nie tylko jednostki lecz całe społeczeństwo, tolerujące zło i dlatego współodpowiedzialne, dlatego też kara nie mogła byc ogramczona do małego grona osób, lecz dotknęła cały naród. Opatrzność karze narody za niewierność i to jest oczywiste dla każdego czytelnika Biblii.” (s. 97)
Co za głębia. W Biblii różne rzeczy znaleść można, choćby: nie karać jednych za winy drugich (Pawt 24, 16; Ez 18, 4; Jr 31, 29).

Chronologia książczyny też jedyna w swoim rodzaju.
„Rewolucja francuska wybuchła dokładnie w sto lat po rewolucji angielskiej (1688) i pod wielu względami jej przebieg jest podobny, zwłaszcza jeśli chodzi o radykalne zniszczenie katolicymu w Anglii, również poprzez terror. Nic było jeszcze w owym czasie gilotyny, więc Oliver Cromwell wyrzynał katolików mieczem.” (s. 106)
W 1688 ówczesny król Anglii został obalony, jednak Oliver Cromwell żył w latach 1599 - 1658. Gilotyna była wtedy znana, pod inna nazwą (np. Scottish Maiden używana w latach 1564 - 1710),lecz zasada działania ta sama.

Z podobnym znawstwem o „roli Monka w restauracji monarchii w Anglii pod koniec Glorious Revolution” (s. 101). Zanim zacznie się bajdurzyć, należałoby może wpierw sprawdzić, otóż „Glorious Revolution” to właśnie 1688, zaś Monk (właściwie Monck, ten z „Wicehrabiego de Bragelonne”) pomógł w przywróceniu królestwa w 1660, po ustąpieniu Ryszarda Cromwella ze stanowiska „lorda protektora” w 1659.

„Już 4 sierpnia 1789 Zgromadzenie znosi formalnie resztki ustroju feudalnego, a jeszcze przedtem w Deklaracji Praw Człowieka i Obywatela umieszcza najwyższą władzę (suwerenność) w "narodzie" (a przez "naród" rozumiało się wówczas Zgromadzenie Narodowe)” (s. 43) Deklaracja była uchwalona 26 sierpnia, trzy tygodnie później.

„Deklaracja Praw Człowieka z roku 1789, włączona do Pierwszej Konstytucji jako wstęp (inaczej sformułowana znajduje się w konstytucjach późniejszych),praktycznie została całkowicie przekreślona i podeptana przez wiele późniejszych postanowień prawnych Zgromadzenia, jak np. przez ustawę z 10 czerwca 1794 (La Loi du 22 prairial). Ustawa ta wprowadza "Trybunał rewolucyjny" i daje mu uprawnienia znoszące wszelkie "prawa człowieka", gdyż pozwala na aresztowania i na straszny terror, do czego także upoważnia "Komitet ocalenia publicznego" (Comite de salut public),a także nieco później "Komitet bezpieczeństwa ogólnego" (Comite de surete generale). Prawa są gwałcone przez samą Convention, czyli że z jednej strony mówi się o "prawach człowieka", a z drugiej to samo Zgromadzenie nic tylko je depcze, ale wprost zabija, morduje, gilotynuje, uprawiając stały terror przez co najmniej dzicsięć lat; do tego terroru powraca przy różnych okazjach, zwłaszcza w roku 1848 i w roku 1871.” (s. 115)
Konwencja działała w latach 1792 - 95. co ma do sprawy 1848 czy później?
Terror zakończony został po 27 lipca 1794.
Dekret z 10 czerwca 1794 nie mógł wprowadzać Trybunału, działającego od przeszło roku, od marca 1793.

„9 termidora (27 lipca) 1794 krwawy reżim sam sobie zgotowal koniec. W tej sytuacji rozpoczął się także dla Kościoła i religii okres wytchnienia. (…) Polilyka religijna pierwszego Dyrektoriatu (październik 1795 – wrzesień 1797) byla – przede wszystkim dziąki umiarkowanej postawie parlamentu, zloźonego z Rady Pięciuset i Rady Starszych – kontynuacją polityki Konwentu termidorianskiego. W grudniu 1796 roku parlament postanowil nawet odwolac dekrety wymierzone przeciwko opornym ksiąźom. Jednocześnie od tej chwili zauwaźyć moźna w samym Dyrektoriacie pewną rezerwą; niestety asumpt do niej dała postawa polityczna wielu księży opornych. Ogôlnie biorąc pozostawiono ich jednak w spokoju.” („Historia Kościoła. Tom IV. Od roku 1715 do roku 1848” s. 115n)
Jednak wedle księdza dobrodzieja „najgorszy okres prześladowania katolików trwa od 27 lipca 1794 aż do 9 listopada 1799, kiedy obejmuje władzę generał Bonaparte.” (s. 45)

Jego pojęcia o prawach człowieka (pisanych w cudzysłowie) też wyglądają na wzięte z sufitu. „"Prawa człowieka" do wolności zostały natomiast zdeptane przez Zgromadzenie, kiedy zalegalizowano niewolnictwo w Santo Domingo dekretem z 12 października 1790, potwierdzonym przez Zgromadzenie 15 maja 1791.” (s. 117) Jak Konstytuanta miałaby „zalegalizować niewolnictwo”, skoro wedle edyktu Ludwika XIV z 1685 było legalne https://www.axl.cefan.ulaval.ca/amsudant/guyanefr1685.htm
o czym ksiądz dobrodziej ani się zająknie.

„Już dawniej jednak, w starożytności, istniały różne formuły prawno-moralne broniące "praw człowieka", przede wszystkim Dekalog z czasów Mojżesza i bliski mu w czasie Kodeks Hammurabiego” (s. 115). Podobieństwo uderzające. Zbiór 282 kazuistycznych rozstrzygnięć, nieściśle zwany „kodeksem”, na przykład co zrobić, gdy jeden muśken skrzywdzi drugiego muśkena. Na pytanie kim był muśken trudno odpowiedzieć, wyjaśnienie, że kimś pośrednim między awilum i wardum, wyglada na ignotum per ignotum, niezrozumiałe przez niejasne.

„Ciekawe, że gilotyna zaczęła funkcjonować po oficjalnym zniesieniu kary śmierci” (s. 49) A kiedy nastąpiło „zniesienie”?
Po raz pierwszy we Francji urządzenie to zostało użyte 25 kwietnia 1792, jeszcze przed okresem terroru.
https://histmag.org/Humanitarna-smierc.-Krotka-historia-gilotyny-7586

„Babeuf odważa się nawet proponować zastosowanie terroru (gilotyny) na wielką skalę, aby w ten sposób regulować politykę demograficzną, czyli kontrolować przyrost ludności. Już Robespierre - zdaniem Babeufa - obawiając się, że poglądy Malthusa są uzasadnione, chciał używać gilotyny jako środka przeciwko przyrostowi ludności we Francji.” (s. 141) Robespierre zginął w 1794, Babeuf w 1797, Malthus po raz pierwszy ogłosił swoje pomysły w 1798, przy tym bezimiennie.

„w czasach kiedy nie było ani radia, ani telewizji, ani nawet gazet (bo te zaczęły się ukazywać nieco przed rewolucją, a głównie dopiero w jej czasie)” (s. 13) „La Gazette” wychodziła od 1631, „Journal des Sçavans” od 1665, „Mercure de France” od 1672.

„Przez konsekrację [król] otrzymuje także władzę "cudotwórcy" (thaumaturga),dzięki której może cudownie leczyć, zwłaszcza chorobę skrofułów (écrouelîes),według formuły rytualnej: Król cię dotyka, Bóg cię uzdrawia (le Roi te touche, Dieu te guérit). Za każdego monarchy tysiące ludzi zostało uleczonych, także przez Ludwika XVl” (s. 42) Nic ująć.

Kilkakrotnie powtórzone połączenie słów „demokracja totalitarna” (s. 125n) przypomniało mi uwagę Hugona Kołlątaja o słownictwie targowiczan „Demokracja despotyczna, lub despotyzm demokratyczny w porządku moralnym tyle znaczy, co w fizycznym mokra suchość, zimne ciepło : albo znaczy rzecz niepodobną, która przez swą widoczną kontradykcję ostać nie może.” („O ustanowieniu i upadku konstytucji polskiej 3 maja 1791” Lwów 1882, s. 213)

„II Sobór Watykański, będąc entuzjastą ideologii rewolucji francuskiej, wprowadził do wewnątrz Kościoła ustrój demokratyczny i to demokracji nie starożytnej, a więc ateńskiej, lecz demokracji rewolucji francuskiej, a więc demokracji totalitarnej, bo russonianej. To już nie wola Boga, Chrystusa Króla, rządzi Kościołem-monarchią, przez swego wikariusza-papieża, ale "Lud Boży" przez nowoczesne struktury demokratyczne. Po Soborze bowiem papieże nie mają już władzy królewskiej i we wszystkim, zgodnie z prawem kanonicznym już zdemokratyzowanym, muszą odwoływać się do najrozmaitszych instytucji demokratycznych, jak Sobory, Synody itd. i działać według "woli ludu", jak w każdym ustroju demokratycznym.” (s. 203 początek dłuższej beblaniny)
Wedle Kodeksu Prawa Kanonicznego z 1983 „Zadaniem Synodu Biskupów jest rozpatrywanie przedstawionych mu spraw i wysuwanie wniosków, nie zaś ich rozstrzyganie i wydawanie dekretów, chyba że w pewnych wypadkach zostanie on wyposażony przez Biskupa Rzymskiego w głos decydujący, wówczas Biskup Rzymski ma prawo zatwierdzić decyzje Synodu” (kanon 343)
„Synod Biskupów podlega bezpośrednio władzy Biskupa Rzymskiego, który ma prawo: 1 zwoływania Synodu, ilekroć uzna to za wskazane, i oznaczania miejsca, gdzie ma się odbyć zebranie; 2 zatwierdzania wyboru członków, którzy zgodnie z przepisami prawa specjalnego mają być wybrani, jak również oznaczania i mianowania innych członków; 3 ustalania zagadnień jakie mają być rozpatrywane w odpowiednim czasie przed zebraniem się Synodu, zgodnie z przepisem prawa specjalnego; 4 ustalania porządku obrad; 5 przewodniczenia Synodowi, osobiście lub przez innych; 6 zamknięcia Synodu, przeniesienia, zawieszenia i rozwiązania.” (kanon 344) „Synod Biskupów, zbierający się na zebranie generalne zwyczajne, składa się z członków, których większość stanowią biskupi wybrani na poszczególne zebranie przez Konferencje Episkopatu w sposób określony prawem specjalnym Synodu; inni są oznaczani na mocy tego samego prawa; inni wreszcie mianowani są bezpośrednio przez Biskupa Rzymskiego.” (kanon 346) etc

Gdzie tu cokolwiek demokratycznego?
Chyba, żeby „zredefiniować” pojęcie demokracji.

Kościół po grecku Eklezja (ἐκκλησία) to zgromadzenie, dosłownie zwołanie, w starożytności najwyższa władza w polis. Zaś pierwszy powinien być sługą (Mt 20, 24-28 i paralelne). O tym w tej książczynie nic.

Wypisując w męce tfurczej kolejne beblaniny chyba nie jest w stanie pojąć tego co nasmarał „radykalni jakobini, zwolennicy ideologii J. J. Rousseau, a więc liberalizmu, indywidualizmu i demokracji totalitarnej” (s. 137) „przesiąknięci skrajnym liberalizmem i indywidualizmem, a przede wszystkim utopizmem, marzyli o jakimś przyszłym społeczeństwie "komunistycznym", bez własności prywatnej” (s. 142) i tak w kółko.

Czy „Buonarroti w książce Historia konspiracji Babeufa nie tylko opisuje samą konspirację i jej dzieje, ale przede wszystkim właśnie doktrynę. Książka ta ukazała się nieco poźniej, bo dopiero w 1823, w Belgii i stała się niezbędną lekturą wszystkich rewolucjonistow, przede wszystkim tzw. blankistów, poźniejszych wspołpracownikow Karola Marksa i wspołautorów jego Manifestu Komunistycznego z 1848” (s. 139) „już na samym początku rewolucji francuskiej, istnieje nie tylko komunizm rewolucyjny, ktoremu przewodzi Rabaut (skierowany głownie na doszczętne zniszczenie tradycyjnej kultury),ale także komunizm oparty na "materializmie ekonomicznym", wypracowanym przez Bamave’a, upatrujący fundamenty całego ustroju w sposobie posiadania własności prywatnej. Będzie on zaraz przyjęty, zasymilowany i rozwinięty przez grupę komunistow zwanych "blankistami", ktorzy nawiążą kontakty z młodym Karolem Marksem w czasie jego długiego pobytu w Paryżu w roku 1843. W ten sposob nowa wersja komunizmu rewolucji francuskiej zostanie włączona do Manifestu Komunistycznego Marksa z 1848. Przypis: Określenie "blankiści" pochodzi od Augusta i Adolfa Blanqui (braci) i od Louisa Blanca, ktorzy wspolnie wypracowywali doktrynę komunizmu.” (s. 135) „Partia jakobińska była prekursorem poźniejszej partii komunistycznej, zorganizowanej przez Karola Marksa z pomocą blankistów w latach 1848 – 1850.” (s. 142)
A teraz co o tym samym ma do powiedzenia Kołakowski:
„Blanqui i Blanc uchodzą zasłużenie za XIX-wiecznych protoplastów dwóch skrajnie przeciwstawnych tendencji w ruchu socjalistycznym, obu przeciwstawnych doktrynie Marksa. Pierwszy wierzył we wszechmoc woli rewolucyjnej, wcielonej w konspirację zbrojną, drugi pokładał nadzieję w państwie, które drogą stopniowych reform usunie nierówność, kryzysy, wyzysk i bezrobocie. Pierwszy wywodzi się z babuwizmu, drugi z saintsimonizmu złagodzonego w punktach dotyczących demokracji oraz ryczałtowego upaństwowienia wszystkich środków produkcji. Następcą pierwszego był Tkaczow, a potem Lenin, drugiego – Lassalle i socjaldemokracja współczesna. Pierwszy był konspiratorem, drugi – reformatorem i uczonym. Lenin był oskarżany o "blankizm" przez Plechanowa i Martowa, a sam z kolei wielokrotnie (między rewolucją lutową i październikową) porównywał swoich mienszewickich przeciwników do Blanca z 1848, z jego chwiejnością, skłonnością do kompromisów i brakiem zdecydowanej woli rewolucyjnej.” („Główne nurty marksizmu” t. 1 2009 s. 215)

Co chwila wzięta z powietrza terminologia przeplatana niedorzecznymi przykładami. „Lenin (...) przez ostatni rok życia był prawie całkowicie sparaliżowany i nie mógł mówić ani pisać, prawdopodobnie dlatego nie zdążył zastanowić się i wypowiedzieć na piśmie do jakiego stopnia udało mu się urzeczywistnić swoje marzenie, aby rewolucja bolszewicka była dokładną "kopią" rewolucji francuskiej.” (s. 184 skracam beblaniny, zostawiając sens, właściwie brak sensu)
Kiedy i gdzie Ilicz coś choćby zbliżonego twierdził? Rewolucja 1789 według marksistowsko-leninowskich schematów była „burżuazyjną”, zaś „październikowa” „socjalistyczną” (cokolwiek to miało znaczyć),Ilicz jedynie uznał za stosowne zapożyczyć od jakobinów wzorce, które widocznie uznał za prawidłowe (stąd poszukiwany „nasz własny Fouquier-Tinville” na stanowisko przewodniczącego WCzK),będące zaprzeczeniem Deklaracji Praw Człowieka i Obywatela, czego nie ukrywał, gdyż „burżuazyjna demokracja” jest „falszywa”, a „socjalistyczna” „prawdziwa” (wielokrotnie powtarzał to mniej lub bardziej bełkotliwie).
Dalszy ciąg beblaniny „Stalina, który – będąc także wierny zasadom rewolucji francuskiej – zaczął odgrywać rolę "konsula", naśladując Napoleona Bonapartego” (s. 188) Gdzie widzi tego „konsula”?

„Wiedzę” o tym czerpie z „ałtorytetów” takich jak założyciel GUŁagu Trocki („Fakt cytowania opinii Trockiego nie oznacza bynajmniej, że się je podziela [...] Jest to bardzo ważne, gdyż Trocki jest nie tylko historykiem rewolucji bolszewickiej, lecz także jej głównym protagonistą” s. 188 zastrzeżenie zbędne, gdyż bredni tych nie demaskuje, ochoczo je powielając, zaś Trocki nie był historykiem, tylko propagandzistą) i hagiograf Stalina „wybitny trockista Isaac Deutscher (…) był wybitnym członkiem Polskiej Partii Komunistycznej” (s. 181, czym mierzyć „wybitność” nie podaje, swoją drogą partii takiej nie było).

Jak gdzie indziej pisałam, lecz powtórzę, ile warte są beblaniny pomienionego Izaaka pisze były więzień Gułagu:
„Aby być obiektywnym, historyk nie musi być bezstronny, musi jednak spełniać pewne warunki. Powinien korzystać ze wszelkich dostępnych źródeł, nie eliminując tych, które nie pasują do jego z góry powziętych koncepcji. Jego stronniczość nie może przekraczać rozsądnych granic, a selekcjonując materiał musi umieć się zeń uczyć, nie zaś tylko wykorzystywać go dla poparcia własnych tez. Rozumienie intuicyjne jest warunkiem koniecznym lecz niewystarczającym; pominięcia nie mogą być rażące, a twórczość wyobraźni nie powinna zastępować świadectw. Krótko mówiąc, istnieje różnica pomiędzy pracą historyka a pracą pisarza historycznego, pomiędzy studium historycznym a literacką fikcją historyczną, choćby najlepiej napisaną. Jeśli trzeba przypominać prawdy tak banalne, to dlatego, że prace historyczne Deutschera często nie spełniają owego minimum wymogów.” (Leopold Łabędź „Bez złudzeń: wybór pism 1962 – 1988” Londyn 1989 s. 92) „historycy nie są tylko zbieraczami informacji, muszą używać swojej wyobraźni do interpretacji zebranego materiału. Ale nie jest to tylko sprawa gustu i preferencji. Chociaż historyk musi interpretować, co z konieczności implikuje pewną stronniczość, istnieje pewne minimum rygorów, bez respektowania których historia stawałaby się nie tylko "opowieścią idioty", lecz opowieścią po prostu fałszywą. Pewne fakty można ustalić w sposób nie pozostawiający miejsca dla dyskusji. Istnieje różnica między stronniczością a nieścisłością, przy czym w kontekście historiografii sowieckiej jest to różnica szczególnie ważna. Wobec bezprecedensowego fałszowania historii, zatajania faktów i tworzenia mitów przez zwarte szeregi historyków państwowych, elementarnym obowiązkiem historyka staje się nie tylko pedanteria względem faktów, lecz także rekonstrukcja prawdy. Pod tym względem praca Deutschera również sprawia zawód. Nie tylko z powodu jego tendencji do mitologizacji poprzez interpretacyjne wzloty wyobraźni, lecz także dlatego, że często myli się co do elementarnych faktów.” (s. 96) „wyliczanie błędów Deutschera byłoby zajęciem zbyt nudnym; nie są to świadome przeinaczenia, lecz raczej podświadome projekcje. Mają one pewien określony schemat, odzwierciedlający stronniczość tak silną, że prowadzącą do manipulowania rzeczywistością – w sposób wyraźnie bezwiedny – w celu dostosowania jej do własnej argumentacji.” (s. 24)

Stek bzdur.
„Niemniej ciekawa jest "teoria zemsty", która upatruje owych mścicieli wśród potomków (przypuszczalnych) częściowo wymordowanych albigensów (katarów) w czasie krucjaty z roku 1209. Ta bardzo niebezpieczna (z powodu swych dzikich obyczajów) ludność została częściowo wybita, zwłaszcza w okolicach Albi (stąd jej nazwa) na południu Francji i częściowo w północnej...

więcej Pokaż mimo to

avatar
156
12

Na półkach: ,

Bardzo dużo błędów: literówki, złe znaki interpunkcyjne itp. praktycznie na każdej stronie. Wielki minus dla wydawnictwa Nortom.
Szkoda, że nie ma w przypisach wyjaśnień cytatów z francuskiego, które są dość liczne i bywają obszerne.

Bardzo dużo błędów: literówki, złe znaki interpunkcyjne itp. praktycznie na każdej stronie. Wielki minus dla wydawnictwa Nortom.
Szkoda, że nie ma w przypisach wyjaśnień cytatów z francuskiego, które są dość liczne i bywają obszerne.

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    29
  • Przeczytane
    15
  • Posiadam
    7
  • Historia
    2
  • Historyczne
    1
  • 2020
    1
  • Historia XVI-XIX
    1
  • Historia świata
    1
  • Studia
    1
  • PDF
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Dziedzictwo rewolucji francuskiej


Podobne książki

Przeczytaj także

Ciekawostki historyczne