rozwińzwiń

Szerszeń

Okładka książki Szerszeń Ethel Lilian Voynich
Okładka książki Szerszeń
Ethel Lilian Voynich Wydawnictwo: Wydawnictwo Iskry klasyka
288 str. 4 godz. 48 min.
Kategoria:
klasyka
Tytuł oryginału:
The Gadfly
Wydawnictwo:
Wydawnictwo Iskry
Data wydania:
1987-01-01
Data 1. wyd. pol.:
1949-01-01
Liczba stron:
288
Czas czytania
4 godz. 48 min.
Język:
polski
ISBN:
8320709075
Tłumacz:
Maria Kreczkowska
Tagi:
Włochy rewolucja XIX wiek
Średnia ocen

7,6 7,6 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,6 / 10
244 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
79
71

Na półkach: , ,

Piza 1832 roku. Podzielony politycznie Półwysep Apeniński znajduje się pod kontrolą Cesarstwa Austrii cieszącego się dużymi wpływami między innymi w Państwie Kościelnym. Minął tylko rok z okładem, gdy Giuseppe Mazzini założył Młode Włochy, radykalny ruch niepodległościowy, stawiający sobie dwa główne cele: zjednoczenie Włoch i ustanowienie w nich republiki. Początek akcji powieści Ethel L. Voynich zbiega się zatem z początkami procesu, który w historiografii zyskał miano Risorgimento. Nie od rzeczy będzie przypomnieć, że Kościół odgrywał w niej rolę hamulcowego.

Dziewiętnastoletni Artur Burton, wywodzący się z zamożnej rodziny angielskich armatorów, posiadających statki w Londynie i Livorno, po kornwalijskiej matce katolik, młodzieniec głęboko religijny i pobożny, o mistycznych inklinacjach, ale też łatwo ulegający egzaltacji, student filozofii miejscowego uniwersytetu, a jednocześnie entuzjasta haseł nowego ruchu, do pewnego stopnia skłonny był zakładać, że przyszłe – zjednoczone, niepodległe i republikańskie – państwo włoskie stanie się żywym urzeczywistnieniem królestwa Bożego na ziemi. Jego marzeniem było: „Oddać życie za Włochy, pomóc oswobodzić ojczyznę z niewoli i hańby i wypędzić Austriaków, by stała się wolną republiką, w której królowałby tylko Chrystus” (s. 13). Jego zaangażowanie polityczne było stosunkowo niewinne: głównie udział w konspiracyjnych zebraniach na uniwersytecie, zakazana lektura… Miał co prawda szansę na bardziej zaawansowaną robotę organizacyjną: odbiór ze statków przemycanych (z Marsylii?) książek i czuwanie nad ich składowaniem w mieście, ale ostatecznie powierzono ją innemu studentowi, Giovanniemu Bollemu. Mimo to w Wielkim Tygodniu (w nocy z Wielkiego Czwartku na Wielki Piątek) 1833 roku, podczas pobytu u przyrodnich braci w Livorno, został w ich domu aresztowany przez żandarmów.

Do aresztowania Artura doszło kilkanaście (?) godzin po jego wielkanocnej spowiedzi u ojca Cardiego, nowego dyrektora seminarium pizańskiego, bezpośredniego następcy kanonika Montanellego, który na początku roku udał się do Rzymu w sprawie oferowanego mu biskupstwa. Montanelli, choć był kapłanem cieszącym się popularnością wśród ludu, jako mentor Artura, wykazujący wobec niego ojcowskie uczucia, był szczerze zaniepokojony jego bezkrytycznym entuzjazmem dla sprawy narodowej. Ethel L. Voynich nie wyjaśnia, jakie były przyczyny tego stanu rzeczy. Można jednak sądzić, że jako doświadczony kapłan, bywały w świecie, wyrastający poza swoje otoczenie – co zostało potwierdzone choćby przez nominację biskupią, i to jeszcze za pontyfikatu nierozpieszczającego go Grzegorza XVI – w odróżnieniu od wychowanka dostrzegał sprzeczności zachodzące między zachowawczą polityką Państwa Kościelnego a aspiracjami przywódców Młodych Włoch. Poza tym daleko mu było do idealizmu Artura, który nie miał pojęcia nie tylko o real politik, ale również o ciemnościach kryjących się w duszy ludzkiej. Pouczająca pod tym względem była ich wspólna wyprawa w Alpy szwajcarskie. Artur unikał dolin pogrążonych w mroku, pociągały go szczyty błyszczące w blasku słońca. Zresztą nawet góry były dla niego tylko symbolem rzeczywistości nadprzyrodzonej. Na pytanie, co widzi, odpowiedział: „Widzę wielką białą istotę, nie mającą początku ani kresu. Widzę ją czekającą wiek za wiekiem na przyjście Ducha Bożego. Widzę ją niewyraźnie, niby poprzez szkła” (s. 17). Chłopiec idealizował również swojego mistrza, wyznaczając mu szczególne miejsce w zmaganiach o wolność Włoch: „Montanelli od lat pięciu najwyższy dlań ideał człowieka, obecnie zdawał mu się jaśnieć w blaskach nie znanej dotąd aureoli, niby potężny prorok nowej wiary” (s. 25). Wiele lat później Artur już jako Szerszeń powie o swojej młodości: „Wmówiłem w siebie, że cały świat jest z różowej waty i cukrowanych migdałów” (s. 151).

Gdy Artur uświadomił sobie, że jego nowy spowiednik, pozujący na sympatyka zrewoltowanej młodzieży i przeciwnika dyscyplinujących ją władz, ojciec Cardi okazał się policyjnym szpiclem, wykorzystującym konfesjonał do pracy agenturalnej, musiał przeżyć wstrząs. Tylko bowiem wstrząsem da się wytłumaczyć fakt, że nawet nie próbował wyjaśnić spotkanej zaraz po wyjściu z więzienia, gdzie spędził około półtora miesiąca, długoletniej przyjaciółce i współtowarzyszce konspiracyjnej Gemmie, co się właściwie stało, to znaczy w jaki sposób policja dowiedziała się o roli odgrywanej w organizacji przez Giovanni Bollego. Wymierzony mu przez nią policzek był sygnałem do doprowadzenia sprawy do końca. Jako katolik nie był władny podjąć decyzji o samobójstwie, ale on nie był już katolikiem choćby z tej prostej przyczyny, że jego samego już nie było. „Nic się nie zmieniło od tego czasu, kiedy on sam należał do żyjących. Najmniejszy nawet drobiazg życia codziennego nie uległ zmianie z tego powodu, że dusza ludzka została zamordowana. Wszystko było takie jak przedtem. Woda szemrała w fontannach, wróble świergotały pod rynnami, tak jak świergotały wczoraj i jak będą świergotać jutro. A on nie żyje… umarł” (s. 60-61). Myśl o nałożeniu na szyję pętli splecionej z pociętego na pasy koca wydawała się jak najbardziej naturalna – chodziło jedynie o uczynienie zadość stanowi faktycznemu. I właściwie tylko przypadek zadecydował o tym, że nie tak zakończyła się ta historia. Otóż w pewnym momencie do jego pokoju niemal wtargnął przyrodni brat James z żoną Julią – i to bratowa wyjawiła mu coś, co sprawiło, że ciąg dalszy jednak nastąpił. Kierowana jak najgorszymi wobec niego emocjami wręczyła mu pismo, w którym jego matka przyznawała, że jego biologicznym ojcem jest nie kto inny, tylko sam Lorenzo Montanelli. To, co się działo z Arturem pod wpływem tej rewelacji, nie jest do końca jasne – czytelnik ma dostęp wyłącznie do efektu końcowego tego działania. „Artur podniósł oczy. Wszelkie oznaki życia znikły z jego twarzy; wyglądał jak maska woskowa. […] Nagłym ruchem odrzucił głowę w tył i wybuchnął szalonym śmiechem” (s. 64). I ostatecznie upozorował tylko swoje samobójstwo, w rzeczywistości natomiast wypłynął do Buenos Aires.

Część druga powieści rozpoczyna się trzynaście lat później, w lipcu 1846 roku, w domu profesora Fabriziego we Florencji, od dyskusji wokół taktyki politycznej, jaką winna obrać partia Mazziniego w Toskanii po inauguracji pontyfikatu przez Piusa IX – ten bowiem rozpoczął swoje rządy od szeregu decyzji wychodzących naprzeciw postulatom wolnościowym. To w trakcie tej dyskusji signora Bolla, młoda wdowa po Giuseppe, rzuciła pomysł, aby walczyć śmiechem, w pracy agitacyjnej wykorzystując szydercze pióro dziennikarza posługującego się pseudonimem Szerszeń. Tutaj mamy do czynienia z najsłabszym chyba pod względem prawdopodobieństwa ogniwem fabularnym powieści. Oczywiście, czytelnik od razu się domyśla, że owym Szerszeniem, czyli roztaczającym wokół siebie aurę tajemniczości Feliksem Rivarezem, jest nie kto inny, tylko Artur Burton. Jak to więc możliwe, że w momencie pojawienia się w nowym wcieleniu nie został on rozpoznany przez tak bliskie sobie osoby, jak Gemma Bolla i biskup Montanelli, nawet biorąc pod uwagę upływ lat i zakres przejść, jakie stały się jego udziałem? Nie jest jednak wykluczone, że nie należy tego dociekać, a tylko przyjąć, że jeśli wierzy się w całkowitą przemianę duchową człowieka, to należy wierzyć również w jego całkowitą przemianę fizyczną. To też zresztą przesada. Gemma – na przykład w dniach pielęgnacji chorego Szerszenia – skłaniając go do daleko idących wyznań, choć nie do wyjawienia swojej pierwotnej tożsamości – nabrała podejrzeń, że ma przed sobą dawnego przyjaciela. Różne fakty z jego życia, jakie był skłonny jej wyjawić, szybko zaczęły te podejrzenia potwierdzać. Oba jego wcielenia łączyły błękitne oczy i nerwowość niespokojnych palców.

A co z szalonym śmiechem, którym dziewiętnastoletni Artur pożegnał nie tylko swoją rodzinę, ale i czytelników części pierwszej powieści Ethel L. Woynich? Śmiech już na dobre zagościł w jego życiu – i nie opuszczał go nawet przez najgorsze, najbardziej upokarzające lata w Ameryce Południowej. Nie był to, rzecz jasna, śmiech beztroski, wyrażający radość istnienia, lecz, przeciwnie, był on ściśle sprzężony z najgłębszą ludzką niedolą i upodleniem człowieka. Już zapewne w Livorno – gdy stanął w prawdzie o swoim pochodzeniu, którą ukrywali przed nim na równi kochająca matka i kochany nauczyciel – świat musiał odsłonić przed nim swoje komedianckie oblicze – wszystko zatem uznał za grę. Dlatego ta maska woskowa z nieodłącznym grymasem szyderstwa zastąpiła jego oblicze. Dwa lata spędził w grupie kuglarzy, gdy z pogruchotanymi kośćmi, okaleczony i oszpecony po pobiciu przez malajskiego marynarza, zmuszony był utrzymywać się przy życiu, odgrywając „garbusa lub inną potworę, by ulicznicy mieli kogo obrzucać łupinami z pomarańcz lub bananów…, coś, co by ich rozśmieszało” (s. 153). Kuglarstwem parał się też po powrocie do Europy – tyle że robił to w ramach swojej pracy dziennikarskiej. Mógł pisać pamflety na wyniesionego przez nowego papieża do godności kardynalskiej ojca Montanellego, ale mógł jednocześnie stawać w jego obronie. I robił to z jednej strony jako Szerszeń, a z drugiej jako Syn Kościoła. Wszystko miało to służyć tylko jednemu – odebraniu powagi opisywanemu światu. Przed Arturem-Szerszeniem w dniu przemiany ujawniła się jego groteskowość. Jakby sam okazał się wiernym uczniem Wiktora Hugo, który już we wstępie do swojego dramatu „Cromwell” (1827 r.) za najważniejszy wynalazek współczesnej mu literatury uznał właśnie groteskę – a więc zdolność do przedstawienia świata w całym jego tragizmie, ale też w całym jego błazeństwie. I sformułował postulat pod adresem literatury romantycznej – ma ona skupić się na doskonaleniu tej zdolności. Najpełniej zamanifestował je chyba w „Człowieku śmiechu” (1869 r.),ale podjęła je też Ethel L. Woynich w „The Gadfly” z 1897 roku. Czyż bowiem Szerszeń nie jest dzieckiem poczętym przy asystencji ducha Hugo? Śmiać się nie przestał nawet w dniu egzekucji, co więcej – w jej trakcie, a także gotów był – gdyby, oczywiście, wierzył w Boga – stanąć ze śmiechem przed tronem Bożym na sądzie, o czym świadczy jego wymiana zdań z kapelanem więziennym (s. 266).

Artur-Szerszeń, choć jest tytułowym, to nie jest jedynym ważnym bohaterem powieści. Z punktu widzenia jej wymowy da się powiedzieć, że co najmniej równorzędną postacią jest – najpierw kanonik, a potem biskup i kardynał – Montanelli; być może nawet nie on sam, lecz figura, jaką wyobraża, a mianowicie chrześcijański Bóg Ojciec. Już w pierwszych scenach więź między nim a Arturem przedstawiana jest na wzór relacji między Pierwszą a Drugą Osobą Boską. Zwracając się do wychowanka, mówił do niego: carino („kochanie”),a więc tak, jak w ewangeliach Bóg Ojciec mówi o Jezusie Chrystusie („Oto mój Syn umiłowany” – zob. Mt 3,17; 17,5). To jednak tylko aluzja, która zostaje właściwie odczytana w wielkiej scenie finałowej z rozdziału ósmego części trzeciej powieści, a więc – nie licząc epilogu – jej rozdziału końcowego. Dopiero w tej scenie swoje apogeum osiąga szatańska przewrotność podjętego przez Artura-Szerszenia planu, a wykraczając poza świat przedstawiony – literackiego przedsięwzięcia wytyczonego przez Ethel L. Woynich. Motywem przewodnim działania Artura było skłonienie Montanellego do porzucenia przez niego Kościoła i przystąpienia do jego wrogów. W trakcie ostatniej spotkania w więzieniu wzywał go: „Ojcze, odejdź z nami! Co tu masz do czynienia w tym martwym świecie księży i bożków? Pełno na nich kurzu minionych wieków, przegniłe są, tchną zarazą i zgnilizną! Wyjdź z tego dżumą dotkniętego Kościoła, chodź z nami na światło! Ojcze, to my jesteśmy młodością, to my jesteśmy młodością i życiem, my wiosną wiecznotrwałą, my przyszłością! Ojcze, jutrzenka nasza się zbliża, czy nie chcesz być przy wschodzie słońca! Zbudź się ze snu i pozwól nam zapomnieć o strasznej zmorze – zbudź się, a zaczniemy życie od nowa! Ojcze, ja cię zawsze kochałem… zawsze, nawet wtedy, gdy mnie zabiłeś… czy chcesz mnie zabić ponownie?” (s. 262). W tej scenie Artur zachowuje się jak gdyby był Jezusem w Ogrójcu – tyle, że Jezusem niemającym zamiaru pełnić woli Ojca, wprost przeciwnie przymuszającym Go do pełnienia Jego własnej woli… Montanelli się jednak nie ugiął. Opuścił celę w milczeniu, pozostawiając Artura samego w poczuciu, że poniósł klęskę. „Drzwi były zamknięte. Z wolna spojrzał dokoła cichą, rozszerzoną źrenicą i zrozumiał, że wszystko skończone. Galilejczyk zwyciężył” (s. 263). Znamienne słowa. Polskiemu czytelnikowi znane głownie z „Nie-boskiej komedii”. Nie da się wykluczyć, że pisarka, żona polskiego rewolucjonisty, członka I Proletariatu, znała to dzieło Zygmunta Krasińskiego i to skojarzenie z nim wcale nie jest przypadkowe. Z pełną świadomością przywołała te pierwotnie należące do Juliana Apostaty zdanie (Galilaee, vicisti!),ale po to – by inaczej niż w polskim dramacie – je zakwestionować. A może nie zakwestionować, tylko nadać mu zupełnie inny sens. I temu właśnie służy rozdział końcowy powieści. To w nim Montanelli – w trakcie celebracji Bożego Ciała – przedstawiony został jako Bóg Ojciec, który żałuje, że poświęcił swojego ukochanego Syna, bo upadła ludzkość nie była godna Jego krwi: „Wyście go zabili! Wyście go zabili! A ja jednak zezwoliłem, bo nie chciałem dać wam zginąć! A teraz, gdy przychodzicie do mnie z kłamliwym dziękczynieniem i nieczystymi swymi modłami, żałuję, żałuję, że to uczyniłem. Lepiej byłoby, gdybyście wy wszyscy gnili w swych występkach, w bezdennej otchłani potępienia, aby on tylko został przy życiu. Jakąż wartość mają wasze napiętnowane dusze, by za nie taką składać cenę! Ach, za późno już, za późno! Ja wołam go w głos, a on mnie nie słyszy; biję w drzwi jego grobu, a on się nie budzi; stoję sam w pustym przestworzu i spoglądam od ziemi krwią splamionej, gdzie pogrzebione serce mego serca, ku pustym i strasznym niebiosom, które mi puste zostały. Ja go poświęciłem; och, rodzie jaszczurczy, poświęciłem go dla was!” (s. 282). A więc Galilejczyk jednak zwyciężył, ale Galilejczyk, który nie zmartwychwstał, w związku z czym wszelkie chrześcijańskie celebracje, a nade wszystko Eucharystia, stały się tylko biesiadą kanibali, żerowiskiem padlinożerców… To dopiero nie-boska komedia. Takie jest właściwe jej zakończenie – wykraczające poza to, co Artur w liście pożegnalnym do Gemmy – przytoczonym w epilogu – nazwał finta la commedia! Bo też ta komedia ostatecznie okazała się krwiożerczymi igrzyskami cyrkowymi. Czyż można wyobrazić sobie większe bluźnierstwo? Nie dziwi zatem, że powieść ta była tłumaczona i wielokrotnie wznawiana w ateistycznym Związku Sowieckim. Taki los spotkał tę wybitną powieść – stała się narzędziem indoktrynacji. Kara Boża?

Piza 1832 roku. Podzielony politycznie Półwysep Apeniński znajduje się pod kontrolą Cesarstwa Austrii cieszącego się dużymi wpływami między innymi w Państwie Kościelnym. Minął tylko rok z okładem, gdy Giuseppe Mazzini założył Młode Włochy, radykalny ruch niepodległościowy, stawiający sobie dwa główne cele: zjednoczenie Włoch i ustanowienie w nich republiki. Początek akcji...

więcej Pokaż mimo to

avatar
334
157

Na półkach:

Muszę kiedyś do niej powrócić, zapada w pamięć. Tytuł książki nawiązuje do przezwiska bohatera który pisał felietony ciętym językiem, sprytne nawiązanie i tym samym zachęcające do jej przeczytania ;)
Cytat:
"Jeżeli nie chcesz być okłamywany, nie zadawaj pytań".

Muszę kiedyś do niej powrócić, zapada w pamięć. Tytuł książki nawiązuje do przezwiska bohatera który pisał felietony ciętym językiem, sprytne nawiązanie i tym samym zachęcające do jej przeczytania ;)
Cytat:
"Jeżeli nie chcesz być okłamywany, nie zadawaj pytań".

Pokaż mimo to

avatar
108
56

Na półkach:

Miala być klasyka piękna. Jest tylko klasyka. Książka opowiada o niespełnionej miłości głównego bohatera do kobiety oraz-jeszcze wymowniej-o obsesyjnym wręcz „atakowaniu” własnego ojca-duchownego. Akcja rozgrywa się w czasie historycznych zawirowań XIX wiecznych Włoch ale słabo są opisane nastroje społeczne czy życie niższych warstw. Bohater wraca po kilkunastoletniej włóczędze do bliskich nie zostaje rozpoznany? Trochę to naciągane. Istotnym elementem powieści jest ciągły atak na duchowieństwo i kościół. Prawdziwym powodem tragicznych wydarzeń jest słabość ludzka, cechy indywidualne każdego z osobna. Niestety autorka skupiła się na walce ateisty z katolicyzmem,nie ma tolerancji. Książka napisana pod koniec XIX wieku z pewnością odpowiadała na potrzeby ówczesnego czytelnika lecz dzisiaj świat jest bardziej złożony aby miała ukierunkowującą wymowę. Końcówka książki to istne studium psychologiczne biednego duchownego, rozciągnięte i enigmatyczne- dla mnie mało ciekawe i trochę nudne. Reasumując , nie jest to pióro Dostojewskiego czy Balzaka , wiec tylko klasyka, która z czasem traci na wartości i ulega zapomnieniu.

Miala być klasyka piękna. Jest tylko klasyka. Książka opowiada o niespełnionej miłości głównego bohatera do kobiety oraz-jeszcze wymowniej-o obsesyjnym wręcz „atakowaniu” własnego ojca-duchownego. Akcja rozgrywa się w czasie historycznych zawirowań XIX wiecznych Włoch ale słabo są opisane nastroje społeczne czy życie niższych warstw. Bohater wraca po kilkunastoletniej...

więcej Pokaż mimo to

avatar
182
21

Na półkach:

Książka dla mnie przełomowa. Przeczytana teraz po raz kolejny ( chyba już trzeci) po wielu, wielu latach nie wzbudziła już we mnie takiego entuzjazmu jak kiedyś. Dawniej skupiałem sią na wątku miłosnym - na tragicznym, nigdy nie wyznanym za życia uczuciu, na cierpieniu, ucieczce i śmierci - który to wątek b. mnie poruszył. Dzisiaj, mimochodem, skupiłem się na wątku politycznym, który jest w tej powieści b. rozbudowany i zabrakło mi wrażliwości aby należycie odczuć cierpienie bohatera i jego nie wyznaną miłość do Gemmy. Ale łezka w oku jednak się zakręciła...

Książka dla mnie przełomowa. Przeczytana teraz po raz kolejny ( chyba już trzeci) po wielu, wielu latach nie wzbudziła już we mnie takiego entuzjazmu jak kiedyś. Dawniej skupiałem sią na wątku miłosnym - na tragicznym, nigdy nie wyznanym za życia uczuciu, na cierpieniu, ucieczce i śmierci - który to wątek b. mnie poruszył. Dzisiaj, mimochodem, skupiłem się na wątku...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1022
128

Na półkach:

Oryginalny tytuł to Gadfly (giez) - po angielsku nazywa się tak osobę, której idee są niewygodne dla dużej części społeczeństwa (prototypem jest Sokrates).

Początek rewelacyjny, a końcówka wydumana i "hollywoodzka", czyli łzawa i zbudowana na zbiegach okoliczności.
Bohaterowie po 13 latach nie poznają przez wiele miesięcy w Szerszeniu najbliższego sobie człowieka. Nie wydaje mi się to realne nawet przy calym morzu wypierania (są przekonani, że on nie żyje). Pomyślcie - spotykacie po latach kogoś z rodziny. Myślicie, że zmarł. Szalenie się zmienił i możecie go nie poznać na pierwszy rzut oka, ale szybko poznacie go choćby po głosie, gestach etc. Doznacie szoku, ale poznacie. Rozpoznawanie ludzi jest mocno wyryte w mózgu.

Oryginalny tytuł to Gadfly (giez) - po angielsku nazywa się tak osobę, której idee są niewygodne dla dużej części społeczeństwa (prototypem jest Sokrates).

Początek rewelacyjny, a końcówka wydumana i "hollywoodzka", czyli łzawa i zbudowana na zbiegach okoliczności.
Bohaterowie po 13 latach nie poznają przez wiele miesięcy w Szerszeniu najbliższego sobie człowieka. Nie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1031
983

Na półkach: , ,

Zaskakująca książka, anglojęzycznej autorki o polskim (Voynich to nic innego niż Wojnicz) nazwisku (po mężu),a rozgrywająca się we Włoszech. Główny bohater to angielski katolik, który podczas pobytu we Włoszech miast stać się duchownym wybiera … rolę kogoś, kogo wówczas nazywano rewolucjonistą. Z tym, że w pierwszej połowie XIX wieku, szczególnie w Italii, określenie to oznaczało po prostu zwolenników zjednoczenia Włoch, najlepiej pod rządami republikańskimi. Ich wrogiem, oprócz Austrii władającej częścią Włoch, było Państwo Kościelne, obejmujące w całości Rzym i Lacjum, w którym papież, jako świecki monarcha, miał władzę absolutną. Niezależnie od uprawnień kościelnych wobec poddanych.
Tak więc Arthur Burton staje się osobą walczącą z absolutyzmem, niczym powstańcy listopadowi, których też nazywano rewolucjonistami.
Do tego jeszcze wikła się w wątek romansowy. Sytuację komplikuje relacja ze spowiednikiem, który pełni w jego życiu rolę, o którą bohater go nie podejrzewał.
Mamy ciekawe postacie i fabułę, tło historyczne, niespodziankę, zmieniającą się akcję oraz ważną postać kobiecą. Jednym słowem ciekawa lektura.

Zaskakująca książka, anglojęzycznej autorki o polskim (Voynich to nic innego niż Wojnicz) nazwisku (po mężu),a rozgrywająca się we Włoszech. Główny bohater to angielski katolik, który podczas pobytu we Włoszech miast stać się duchownym wybiera … rolę kogoś, kogo wówczas nazywano rewolucjonistą. Z tym, że w pierwszej połowie XIX wieku, szczególnie w Italii, określenie to...

więcej Pokaż mimo to

avatar
182
21

Na półkach:

Przeczytana b. dawno temu w początkach lat '70, chyba w 8 kl., jako jedną z pierwszych moich książek, które w ogóle przeczytałem, ponieważ za czytaniem w tamtym okresie nie przepadałem. Namówiła mnie koleżanka, bo, jak twierdziła, płakała nad nią, co dla mnie było śmieszne. Przeczytałem ją, o dziwo, w dwa wieczory i płakałem nad nią, jak bóbr, ku zdziwieniu całej rodziny. I to był mój moment przełomowy. Ta powieść mnie obudziła, uruchomiła moją wrażliwość i przekonała, że w książkach jest coś fantastycznego. Tęsknota... miłość... zdrada... Zacząłem czytać wszystko, co wpadło mi pod rękę. Pamiętam, kolejną była Kariera Nikodem Dyzmy, podbierana bratu. A trochę później zacząłem sam tworzyć i pisać swoje opowieści... I tak zostało do dnia dzisiejszego...

Przeczytana b. dawno temu w początkach lat '70, chyba w 8 kl., jako jedną z pierwszych moich książek, które w ogóle przeczytałem, ponieważ za czytaniem w tamtym okresie nie przepadałem. Namówiła mnie koleżanka, bo, jak twierdziła, płakała nad nią, co dla mnie było śmieszne. Przeczytałem ją, o dziwo, w dwa wieczory i płakałem nad nią, jak bóbr, ku zdziwieniu całej rodziny....

więcej Pokaż mimo to

avatar
63
59

Na półkach: , ,

Najlepsza książka jaka czytałam. Miała to coś, duże wrażenie we mnie wywołuje jak ją czytam za każdym razem, wzruszenia. Dobra ekranizacja z lat 50s. Do dziś pamiętam jak na przystanku autobusowym wchłaniałam każdą stronę :D

Najlepsza książka jaka czytałam. Miała to coś, duże wrażenie we mnie wywołuje jak ją czytam za każdym razem, wzruszenia. Dobra ekranizacja z lat 50s. Do dziś pamiętam jak na przystanku autobusowym wchłaniałam każdą stronę :D

Pokaż mimo to

avatar
156
141

Na półkach: , , ,

Ta książka rozwaliła mnie emocjonalnie, łzy mi płynęły prosto z duszy na poduszkę. Dziewiętnastoletni student teologii Artur odkrywa kto jest jego ojcem, i że był oszukiwany przez całe życie. Nie godzi się z tym, a dalej jego historia jest dramatyczna.
Powieść nie jest łatwa, trudne jest tło akcji: lata trzydzieste i czterdzieste XIX wieku, kiedy to rewolucjoniści włoscy walczyli o wyzwolenie spod okupacji austriackiej a władze kościelne nadużywały swojego stanowiska.

Ktoś wspomniał o tej pozycji, którą czytałam będąc w wieku szkolnym i pamiętam, że bardzo mi się podobała. Powróciłam do niej. Dziś nadal jest wstrząsająca, wzruszająca, wyjątkowa. Polecam, również po to aby ocalić ją od zapomnienia!

Ta książka rozwaliła mnie emocjonalnie, łzy mi płynęły prosto z duszy na poduszkę. Dziewiętnastoletni student teologii Artur odkrywa kto jest jego ojcem, i że był oszukiwany przez całe życie. Nie godzi się z tym, a dalej jego historia jest dramatyczna.
Powieść nie jest łatwa, trudne jest tło akcji: lata trzydzieste i czterdzieste XIX wieku, kiedy to rewolucjoniści włoscy...

więcej Pokaż mimo to

avatar
179
179

Na półkach: ,

Dla mnie majstersztyk. Ponadczasowe dzieło poruszające problemy, z ktorymi i dzisiaj się spotykamy, choć niektóre z nich mają bardziej współczesną formę. Polecam gorąco i zachęcam do przeczytania "Przyjaźni przerwanej" będącej uzupełnieniem historii Szerszenia podczas jego wyprawy do Ameryki Południowej. Czytałam z zapartym tchem majac wrażenie, ze ogladam film, a nie czytam książkę. To opowieść o prawdziwym męstwie, przyjaźni, człowieczeństwie i jego braku. O tym co się liczy i o tym jacy są ludzie oraz jak czasy i społeczeństwo wpływają na nas i nasze decyzje. Pozycja obowiązkowa! Absolutne 10/10.

Dla mnie majstersztyk. Ponadczasowe dzieło poruszające problemy, z ktorymi i dzisiaj się spotykamy, choć niektóre z nich mają bardziej współczesną formę. Polecam gorąco i zachęcam do przeczytania "Przyjaźni przerwanej" będącej uzupełnieniem historii Szerszenia podczas jego wyprawy do Ameryki Południowej. Czytałam z zapartym tchem majac wrażenie, ze ogladam film, a nie...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    333
  • Chcę przeczytać
    235
  • Posiadam
    110
  • Ulubione
    29
  • Teraz czytam
    6
  • Chcę w prezencie
    4
  • Literatura angielska
    4
  • Klasyka
    3
  • Przeczytane dawno temu
    2
  • Obyczajowe
    2

Cytaty

Więcej
Ethel Lilian Voynich Szerszeń Zobacz więcej
Ethel Lilian Voynich Szerszeń Zobacz więcej
Ethel Lilian Voynich Szerszeń Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także