Lube czasy
Wydawnictwo: Znak publicystyka literacka, eseje
156 str. 2 godz. 36 min.
- Kategoria:
- publicystyka literacka, eseje
- Wydawnictwo:
- Znak
- Data wydania:
- 1995-01-01
- Data 1. wyd. pol.:
- 1995-01-01
- Liczba stron:
- 156
- Czas czytania
- 2 godz. 36 min.
- Język:
- polski
Lube czasy - zbiór felietonów Stanisława Lema po raz pierwszy wydany w 1995 nakładem wydawnictwa Znak. Książka zawiera wybór tekstów Lema drukowanych pierwotnie w "Tygodniku Powszechnym" w latach 1994-1995, w ramach serii "Świat według Lema". Wyboru i redakcji dokonał Tomasz Fiałkowski
Dodaj do biblioteczki
Porównaj ceny
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Szukamy ofert...
Mogą Cię zainteresować
Książka na półkach
- 104
- 44
- 12
- 3
- 3
- 2
- 2
- 2
- 1
- 1
OPINIE i DYSKUSJE
Ten zbiór felietonów rysuje nam Lema jako przedstawiciela realizmu pesymistycznego, wielka radość w moim sercu. Do przeczytania w jedno, bardzo udane popołudnie.
Ten zbiór felietonów rysuje nam Lema jako przedstawiciela realizmu pesymistycznego, wielka radość w moim sercu. Do przeczytania w jedno, bardzo udane popołudnie.
Pokaż mimo toJeśli czytam z zaciekawieniem felietony z 1995 roku i lat wcześniejszych, to coś w nich jest. Szczęśliwie nie muszę sam się zmagać z ponad 50 felietonami, bo myśl moją wyraziła precyzyjnie na LC "skanka", której wypowiedź kopiuję w całości:
"Koncept i pointa, z którą trudno się nie zgodzić obserwując rzeczywistość. Świat ogarnia regres coraz większy, notujemy wtórny analfabetyzm mas, upadek zasad moralnych, więc nihilizm. W dobie wszechobecnej informatyki, technologii nie potrzebna jest już znajomość zaawansowanych technik. To, że należy przycisnąć odpowiedni guzik wie każdy lecz kto dziś wie na jakich zasadach działa kalkulator (ze smutkiem nad własną osobą stwierdzam, że nie ja)?. Ta wiedza nie jest potrzebna. Wartościowa twórczość jest przysypana chłamem, makulaturą. Gdzieś słyszałam, że nadciąga nowe średniowiecze. Jesteśmy bezsilni. Tego i nie tylko obawiał się Lem już dawno i jego prorocze wypowiedzi spełniają się dlatego uważam, że „Lube czasy” są tylko niemym krzykiem, którego zdegenerowany coraz bardziej świat nie usłyszy. Następuje „zbydlęcenie” ludzkości."
Lem - jeden z pięciu polskich najważniejszych dla mnie pisarzy (obok Parandowskiego i "trójcy"
WGS - Witkacy, Gombrowicz, Schulz) był wyjątkowo spostrzegawczy, co jest szczególnie istotne przy pisaniu aktualnych felietonów. Do tego miał dar zwięzłego wyrażania myśli. To on powiedział, że dzięki internetowi dowiedział się jak dużo jest na świecie głupich ludzi. Trudno się nie uśmiechnąć.
Niektórzy recenzenci uważają, że treść felietonów zdezaktualizowała się; jeśli nawet odbiór całości może być różny, to na pewno poniższe cytaty są cenne i dzisiaj.
s. 8 "....świat chrześcijański to cywilizacja powstała pod hasłami grzechu i pokuty, cywilizacje wschodnie, zwłaszcza japońska, rządzą się zasadą wstydu i hańby.."
s. 11 „...Mamy dziś do czynienia z odchodzeniem od tradycyjnych Kościołów, ale nie w ateizm czy masowy agnostycyzm, tylko ku.. ..sektom..”
s. 15 „....nie stawiam znaku równości między obiema zbrodniami. Z Gułagu ludzie jednak czasem wracali, z komór gazowych Oświęcimia wrócić się nie dało...”
s. 37 „....demokracja przynosi... ...prawo do panoszenia się głupoty. Za czasów komuny głupota była poniekąd upaństwowiona....”
s.48 „...przypomina mi się fragment 'Czarodziejskiej Góry', gdzie Mann pisze, że człowiek znika i rozwiewa się jak mgła, a zostają po nim przedmioty...”
W felietonach przeważa pesymizm, lecz to słuszniejsze niż niczym nieuzasadniony optymizm. Warto przeczytać!
Jeśli czytam z zaciekawieniem felietony z 1995 roku i lat wcześniejszych, to coś w nich jest. Szczęśliwie nie muszę sam się zmagać z ponad 50 felietonami, bo myśl moją wyraziła precyzyjnie na LC "skanka", której wypowiedź kopiuję w całości:
więcej Pokaż mimo to"Koncept i pointa, z którą trudno się nie zgodzić obserwując rzeczywistość. Świat ogarnia regres...
Koncept i pointa, z którą trudno się nie zgodzić obserwując rzeczywistość. Świat ogarnia regres coraz większy, notujemy wtórny analfabetyzm mas, upadek zasad moralnych, więc nihilizm. W dobie wszechobecnej informatyki, technologii nie potrzebna jest już znajomość zaawansowanych technik. To, że należy przycisnąć odpowiedni guzik wie każdy lecz kto dziś wie na jakich zasadach działa kalkulator (ze smutkiem nad własną osobą stwierdzam, że nie ja)?. Ta wiedza nie jest potrzebna. Wartościowa twórczość jest przysypana chłamem, makulaturą. Gdzieś słyszałam, że nadciąga nowe średniowiecze. Jesteśmy bezsilni. Tego i nie tylko obawiał się Lem już dawno i jego prorocze wypowiedzi spełniają się dlatego uważam, że „Lube czasy” są tylko niemym krzykiem, którego zdegenerowany coraz bardziej świat nie usłyszy. Następuje „zbydlęcenie” ludzkości.
Koncept i pointa, z którą trudno się nie zgodzić obserwując rzeczywistość. Świat ogarnia regres coraz większy, notujemy wtórny analfabetyzm mas, upadek zasad moralnych, więc nihilizm. W dobie wszechobecnej informatyki, technologii nie potrzebna jest już znajomość zaawansowanych technik. To, że należy przycisnąć odpowiedni guzik wie każdy lecz kto dziś wie na jakich zasadach...
więcej Pokaż mimo toPo tę książkę sięgnąłem dość przypadkowo, mówiąc sobie, że w końcu to Lem, a więc można brać w ciemno. I niestety jest to rzecz mocno rozczarowująca. Przede wszystkim dlatego, że jest bardzo mocno osadzona w bieżącej rzeczywistości sprzed mniej więcej 20 lat, a pewne ogólne uwagi wypowiadane przez Lema niestety też nie grzeszą szczególną przenikliwością i zostały zweryfikowane negatywnie przez lata, które nastąpiły po wydaniu książki. Ma się wrażenie, że to w ogóle nie jest pisanie jednego z najwybitniejszych polskich twórców literatury wszech czasów, ale luźne dywagacje obdarzonego pewną mądrością życiową i własnymi poglądami wujka, który rozsiadł się w niedzielę po obiedzie w fotelu, a ktoś z rodziny spisał to, co wujek miał do powiedzenia. Nieprzyjemnie mi to pisać, ale właśnie takie było moje wrażenie podczas lektury. Lem boi się raczej Serbów niż Rosji; powątpiewa w trwałość polskiej granicy z Niemcami, sądząc, że ci będą chcieli ją korygować na swoją korzyść. Drwi sobie ze środków, jakimi posługuje się współczesna sztuka, śmiejąc się z opakowywania Reichstagu w folię; odrzuca dekonstrukcjonistów z Derridą na czele, zarzucając im bezużyteczność, choć przyznaje, że właściwie nie dał rady ich przeczytać; nie rozumie też kompletnie wywrotowości, jaką reprezentowało pismo ,,Brulion” w tamtych czasach - oburza się po prostu na rzekome prostactwo i wulgarność publikowanych tam tekstów. Dziecinnie bezkrytyczne zapatrzenie w Piłsudskiego jest przy tej lekturze też ciężkie do wytrzymania. Są jednak elementy, które Lema nieco ratują w moich oczach: ucieszyłem się, że pisarz odrzucał neoliberalną postać kapitalizmu i - choć rynek akceptował - pisał wyraźnie, że nie jest on lekarstwem na żadną z bolączek człowieka. Trudno się też nie zgodzić, że całkowicie ,,widzialna’’ ręka rynku sprowadza każdy pożyteczny wynalazek do poziomu bruku, choć Lem nie zadaje sobie trudu, aby napisać do końca, dlaczego tak się dzieje - choć taka analiza też nie byłaby niczym odkrywczym. Przyjemnie się zdziwiłem, że Lem wątpił też w skuteczność ochronnego parasola, jaki Zachód miałby roztoczyć nad Polską po jej akcesji do NATO. I miło jest wiedzieć, że wielki pisarz był w zasadzie przeciwnikiem postępu technologicznego dla niego samego (choćby postępu w dziedzinie środków komunikacji),uznając jednocześnie bezwzględną wartość rozwoju medycyny, z którego - o czym już niestety nie raczył napisać - w warunkach kapitalizmu korzystają tylko nieliczni.
,,Lube czasy” można sobie spokojnie darować. Chyba, że ktoś odczuwa głęboką potrzebę powrotu do czasów prezydentury Wałęsy, serbskich czystek etnicznych, zamachu z użyciem gazu Sarin w tokijskim metrze czy rajdu czeczeńskich bojowników na szpital w Budionnowsku. Naprawdę istotnych obserwacji z przedłużoną datą ważności jest tutaj jak na lekarstwo. Jeśli Lem jako publicysta był zawsze taki jak w tej książce, to nie wiem, czy sięgać po kolejne…
Po tę książkę sięgnąłem dość przypadkowo, mówiąc sobie, że w końcu to Lem, a więc można brać w ciemno. I niestety jest to rzecz mocno rozczarowująca. Przede wszystkim dlatego, że jest bardzo mocno osadzona w bieżącej rzeczywistości sprzed mniej więcej 20 lat, a pewne ogólne uwagi wypowiadane przez Lema niestety też nie grzeszą szczególną przenikliwością i zostały...
więcej Pokaż mimo toDobra książka, choć nie rewelacyjna.
Lem jest tutaj bardzo nostalgiczny, pesymistyczny, konserwatywny wręcz. Mamy wspomnienia z czasów wojny i PRL, martwi się wszechogarniającą komercjalizacją i szybkim rozwojem technologii.
Ogólnie smutna refleksja nad naszymi czasami.
Dobra książka, choć nie rewelacyjna.
Pokaż mimo toLem jest tutaj bardzo nostalgiczny, pesymistyczny, konserwatywny wręcz. Mamy wspomnienia z czasów wojny i PRL, martwi się wszechogarniającą komercjalizacją i szybkim rozwojem technologii.
Ogólnie smutna refleksja nad naszymi czasami.