Można czerpać inspiracje, jednak jestem rozczarowana książka. zabawy często podobne do siebie, część bez sensu. Zostaje maly odsetek wartościowych które gubią się w tym bałaganie....

Można czerpać inspiracje, jednak jestem rozczarowana książka. zabawy często podobne do siebie, część bez sensu. Zostaje maly odsetek wartościowych które gubią się w tym bałaganie....

Za dużo bicia piany. "Zabawy" powtarzają się, są opisywane w sposób rozwlekły, a jednocześnie niejasny (sic!). Rysunki nie zawsze obrazują opisywaną zabawę, właściwie to tylko symboliczne obrazki, a nie instrukcja. Wierszowanki nudne. Można przejrzeć, ale w chwili gdy się poszukuje konkretnej inspiracji to ciężko coś szybko znaleźć.
Książka skrócona 5x byłaby bardziej przydatna.
W zamian polecam treściwszą "Gry i zabawy dla dzieci" Małgorzaty Cieślak

Za dużo bicia piany. "Zabawy" powtarzają się, są opisywane w sposób rozwlekły, a jednocześnie niejasny (sic!). Rysunki nie zawsze obrazują opisywaną zabawę, właściwie to tylko symboliczne obrazki, a nie instrukcja. Wierszowanki nudne. Można przejrzeć, ale w chwili gdy się poszukuje konkretnej inspiracji to ciężko coś szybko znaleźć.
Książka skrócona 5x byłaby bardziej...

Książka zdecydowanie do przewertowania na szybko w księgarni (drugi raz nie dałabym się złapać i nie kupiłabym jej).
Na pierwszy rzut oka całkiem konkretna pozycja. Całość otwiera wstęp teoretyczny z opisem etapów rozwoju dziecka w pierszym roku życia. Dalej w rozdziałach dedykowanym poszczególnym grupom wiekowym (0-3m, 3-6m, 6-9m, 9-12m) zabawy pogrupowane na te rozwijające umiejętności fizyczne, emocjonalne oraz myślenia i rozumowania. Blisko 400 stron. Zapowiada się dobrze...

... ale przy bliższym spojrzeniu okazuje się, że książka jest raczej kiepska. Na początek jest wyjątkowo niedbale przetłumaczona z angielskiego na polski, brakuje adaptacji językowej, ciekawych polskich wariantów amerykańskich wierszyków i wyliczanek (zamiast tego są takie jak ta: "Do góry, do góry, do góry! Raz, dwa, w dół" WTF?!).

Ponadto, tekst o etapach rozwoju charakterystycznych dla kolejnych miesięcy życia, który możemy znaleźć na początku książki, jest CYTOWANY W CAŁOŚCI PONOWNIE na początku każdego rozdziału z zabawami. Ewidentna gra na zwłokę (choć w tym wypadku bardziej na "objętość").
Co ciekawe na początku opisu każdej zabawy, po raz TRZECI cytowany jest fragment tekstu o etapach rozwoju.

Ilustracje towarzyszące opisom zabaw przyprawią o ból serca nie jednego pediatrę i fizjoterapeutę.

A już najwięcej do życzenia pozostawiają same zabawy. To trywialne propozycje w rodzaju zabawa nr 1: pogłaszcz dziecko, nr 2: zaśpiewaj mu, nr 3: kołysz dziecko w ramionach... Ciekawych propozycji jest naprawdę niewiele - starczyłoby max. na wpis na blogu, a nie na książkę, która ma prawie 400 stron drukiem.

Jako dowód rzeczowy przytoczę fragment opisu zabawy w Górę i w dół (3-6 miesięcy) strona 123

Dzieci pomiędzy trzecim a szóstym miesiącem mogą być świadome posiadania rąk i nóg.
- Wyciągnij przed siebie ramiona i ułóż na nic dziecko twarzą w dół i nóżkami na twojej klatce piersiowej.
- poruszaj się wokół pokoju delikatnie unosząc i obniżając ramiona śpiewając piosenkę np. "Jadą, jadą misie...".
- Połóż się na plecach i ułóż dziecko na klatce piersiowej twarzą w dół...

Czy coś z tego rozumiecie?

Książka zdecydowanie do przewertowania na szybko w księgarni (drugi raz nie dałabym się złapać i nie kupiłabym jej).
Na pierwszy rzut oka całkiem konkretna pozycja. Całość otwiera wstęp teoretyczny z opisem etapów rozwoju dziecka w pierszym roku życia. Dalej w rozdziałach dedykowanym poszczególnym grupom wiekowym (0-3m, 3-6m, 6-9m, 9-12m) zabawy pogrupowane na te...

Spodziewałam się zupełnie czegoś innego. Sądziłam, że w tej książce znajdę konkretne propozycje zabaw a okazało się, że autor nazywa zabawą codzienne życie. Wszystko to co większość rodziców (jeśli nie wszyscy) robi instynktownie.

Być może ma rację i dla takiego malucha zabawą jest dotykanie rzeczy o różnych strukturach, uśmiechanie się i przytulanie ale ja byłam rozczarowana.

Książka nie jest jednak całkowicie bezużyteczna. Mimo iż nie wszystkie propozycje są "prawdziwymi zabawami", a pomysły często powtarzają się; można znaleźć kilka fajnych zabaw, które (przynajmniej mojemu) dziecku bardzo się podobają.

Ogólnie można przewertować w księgarni ale do kupna nie namawiam.

Spodziewałam się zupełnie czegoś innego. Sądziłam, że w tej książce znajdę konkretne propozycje zabaw a okazało się, że autor nazywa zabawą codzienne życie. Wszystko to co większość rodziców (jeśli nie wszyscy) robi instynktownie.

Być może ma rację i dla takiego malucha zabawą jest dotykanie rzeczy o różnych strukturach, uśmiechanie się i przytulanie ale ja byłam...