O malarstwie i kaligrafii

Okładka książki O malarstwie i kaligrafii José Saramago
Okładka książki O malarstwie i kaligrafii
José Saramago Wydawnictwo: Rebis Seria: Mistrzowie Literatury literatura piękna
296 str. 4 godz. 56 min.
Kategoria:
literatura piękna
Seria:
Mistrzowie Literatury
Tytuł oryginału:
Manual de Pintura e Caligrafia
Wydawnictwo:
Rebis
Data wydania:
2010-09-14
Data 1. wyd. pol.:
2010-09-14
Liczba stron:
296
Czas czytania
4 godz. 56 min.
Język:
polski
ISBN:
9788375105384
Tłumacz:
Wojciech Charchalis
Tagi:
literatura portugalska sztuka autobiografia
Średnia ocen

6,9 6,9 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,9 / 10
74 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
578
349

Na półkach: , ,

Uwielbiam Saramago. Jest to jestem z autorów, którego cenię najbardziej. Z tą pozycją miałem jednak pewien problem. Bardzo długo ją "męczyłem" i to nie przez formę, raczej przez treść. Samej akcji zbyt wiele nie ma. Jest bardzo wiele przemyśleń - o twórczości, o kryzysie z tym związanym, o pewnym przewartościowaniu - życia i sztuki, na tle historycznych wydarzeń w Portugalii. Książka byłą jednak dla mnie nieco za ciężka. Na każdym kroku przemyślenia, rozważania, skakanie po tematach, myślach, spostrzeżeniach... Podejrzewam, że kiedyś do niej wrócę, by przeczytać ją na spokojnie, jeszcze raz, z większym zatrzymaniem się i refleksją.

Uwielbiam Saramago. Jest to jestem z autorów, którego cenię najbardziej. Z tą pozycją miałem jednak pewien problem. Bardzo długo ją "męczyłem" i to nie przez formę, raczej przez treść. Samej akcji zbyt wiele nie ma. Jest bardzo wiele przemyśleń - o twórczości, o kryzysie z tym związanym, o pewnym przewartościowaniu - życia i sztuki, na tle historycznych wydarzeń w...

więcej Pokaż mimo to

avatar
533
226

Na półkach: , , , ,

Choć moja ocena jest obiektywnie dość umiarkowana, to jednak wystawiam ją w imię wiary w wielkie rzeczy Saramago, które mam zamiar przeczytać w przyszłości. Nie znając jeszcze dobrze kolejnych książek autora (poza jedną) już teraz nie mam wątpliwości, że to jeden z tych prawdziwie wielkich, wartościowych Noblistów. Choć dochodzą mnie jakieś głosy, że "O malarstwie i kaligrafii" jest inna niż to, co pisał później, muszę powiedzieć po lekturze, że wcale nie oznacza to niczego negatywnego. "Powieść eseistyczna" - to określenie szybko pojawiło mi się w głowie, gdy czytałem. I język - wspaniałe, długie zdania, a właściwie nie zdania, lecz niekończący się monolog. Owszem, nie jest on jednakowo świetny przez cały czas, ale niewątpliwie jest dużo wspaniałych momentów (jeśli ktoś ceni J. Mariasa to jest to wg mnie książka dla niego). Co tu dużo mówić, pod koniec pojawił się autentyczny żal, że to już ostatnie kartki.

Choć moja ocena jest obiektywnie dość umiarkowana, to jednak wystawiam ją w imię wiary w wielkie rzeczy Saramago, które mam zamiar przeczytać w przyszłości. Nie znając jeszcze dobrze kolejnych książek autora (poza jedną) już teraz nie mam wątpliwości, że to jeden z tych prawdziwie wielkich, wartościowych Noblistów. Choć dochodzą mnie jakieś głosy, że "O malarstwie i...

więcej Pokaż mimo to

avatar
520
346

Na półkach:

Powieść fabularnie jest krótką historią malarza bez talentu, który szuka ukojenia w pisaniu. W swoim głównym wymiarze: opowieścią o tworzeniu. I niewielkimi zapiskami z podróży po Włoszech.

Dla mnie jako jej czytelnika - oto recenzja o byciu czytelnikiem - to na pewno była interesująca książka. Po pierwsze ze względu na swój główny temat - opowiadania o tworzeniu, o stawaniu się sztuki i zagmatwanej relacji dzieło-twórca (bardzo dobry fragment z wynoszeniem obrazu z domu ostatniego zleceniodawcy). Po drugie ze względu na wątki autobiograficzne: jest dużo ciekawsza, gdy uświadomimy sobie, że Jose Saramago gdy ją pisze ma 47 lat, że to zaledwie druga jego powieść, że nie zaznał jeszcze sławy i nie znalazł potwierdzenia swego talentu. Po trzecie, bo zawiera niewielkie zapiski o podróży po Włoszech i to entuzjastyczne przekonanie "Włochy winny być (...) nagrodą za przyjście na ten świat" (Bardzo interesująco i bardzo na niekorzyść Jose Saramago wypada porównanie tego wymiaru "Malarstwa i kaligrafii" z refleksją innego artysty podróżującego po tych samych miejscach kilka lat wcześniej - polskiego poety Zbigniewa Herberta.) Po czwarte ze względu na charakterystyczny styl, może nie cały czas równie dobry (były fragmenty, że zastanawiałam się kto zawiódł, tłumacz czy autor) ale chwilami brzmiący genialnie.

Dla mnie jako czytelnika jest to powieść po której czuję przymus, żeby przeczytać coś więcej portugalskiego noblisty i to tym bardziej, że coś już czytałam, dawno temu, Baltazara i Blimundę i byłam zachwycona i teraz to już nie wiem, czy na pewno słusznie, czy byłam czytelnikiem zbyt naiwnym, bo

Dla mnie jako czytelnika jest to powieść słaba. Bo przechodzący kryzys wieku średniego malarz bez talentu wygłasza zbyt wiele ironicznych prawd, bez żadnego dystansu do siebie, za to z ogromnym do reszty świata. Bo uprawia zwykłą hochsztaplerkę nazywając A B i licząc na to, że nieuważny czytelnik to przełknie ( jak w rozdzialiku o Carmo: "napiszę o wizycie, która niewiele o mnie powie, ale wiele o nim.", a tymczasem o Carmo nie dowiadujemy sie nic, czego narrator nie powiedział nam już wcześniej, bo w tej książce jest tylko jeden bohater i nasz kiepski malarz w średnim wieku w kilku ironicznych zdaniach zamyka każde człowieczeństwo, poza własnym).

Mnie jako uważnego czytelnika naprawdę zbulwersowało zdanie (zwłaszcza w kontekście wątków autobiograficznych tej pozycji): "Ani sztuki piękne nie zrobiły ze mnie malarza, ani małżeństwo ani ojcostwo (tego tylko brakowało) nie uczyniły mnie innym." A kilka stron wcześniej nasz bohater ogłasza, że zmienia go każde wejście do muzeum (a ci których nie zmienia, wycieczki do muzeów powinni sobie darować).

Mi jako uważnemu czytelnikowi sprawiło przyjemność poznanie nowych nazwisk i nowych dzieł sztuki (Bolonio naprawdę muszę Cię odwiedzić) i bardzo mi się podobały charakterystyki kilku włoskich miast, i ta smutna refleksja o Kaplicy Sykstyńskiej, gdzie "przychodzi się szukać Michała Anioła, a zastaje setki ludzi z zadartymi głowami", ale skoro autor przyznał swojemu bohaterowi określona biografię, malarza i studenta sztuk pięknych to wolałabym, żeby popisał się większą znajomością tematu, bo poza nazwiskami i miejscami niczego ciekawego o wspominanych dziełach sztuki się nie dowiemy i wrednie pobrzmiewał mi w głowie Waldemar Łysiak (ze wstępu do swojego Malarstwa Białego Człowieka) "Dyletantom zdaje się (notorycznie),że rozumieją sztukę, mimo braku estetycznej, historycznej i technologicznej wiedzy. Żaden laik (prócz uzdrowicieli-szarlatanów) nie przypisuje sobie znajomości medycyny, a tym bardziej biologii molekularnej czy fizyki kwantowej, lecz jeśli chodzi o sztukę, to znawców są miliony."

Mi jako ostrożnemu czytelnikowi nie udało się uwierzyć w wewnętrzną przemianę bohatera, bo to, że wyzwala się z kilku więzów, które sam sobie zawiązał to za mało, ale za to Jose Saramago bardzo pięknie opisuje rodząca się miłość.

Ile jest w Saramago wielkiego pisarza, autora pięknych, zawiłych fraz i genialnych pomysłów (to jeszcze wspomnę, że fragment z przepisywaniem cudzych biografii i szukaniu w nich uniwersalnej prawdy o sobie podobał mi się szalenie, oj za szybko Saramago go porzucił, za szybko),ile szarlatana, dyletanta z potężnym ego, szachującego naszą łatwowierność swoją pewnością siebie?

Zostałam z tym pytaniem.

Powieść fabularnie jest krótką historią malarza bez talentu, który szuka ukojenia w pisaniu. W swoim głównym wymiarze: opowieścią o tworzeniu. I niewielkimi zapiskami z podróży po Włoszech.

Dla mnie jako jej czytelnika - oto recenzja o byciu czytelnikiem - to na pewno była interesująca książka. Po pierwsze ze względu na swój główny temat - opowiadania o tworzeniu, o...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1632
453

Na półkach: , ,

Cóż to za książka. Mimo niewielkiej objętości, raptem 293 strony, czyta się wolno. Bo jest to po części przewodnik po Włoszech, po galeriach, a zarazem zawiera elementy autobiograficzne. Jak pisze autor „życie to także minuty, których nie sposób oderwać od siebie”. Można napisać, że każda książka jest po części autobiografią pisarza, na kartkach książek znajdujemy nie tylko to co autor nam chce opowiedzieć, ale dzieli się z nami swymi młodzieńczymi lękami. Jaki wpływ może wywrzeć na życie człowieka, moment zatrzymania go w młodzieńczym wieku przez tajną policję z ulotkami? Tak nasz rzeczywistość wrasta w nas i kiedy coś opowiadam/piszę „naśladuję rzeczy pewnie kiedyś przeczytane (…). Jeśli nigdy ich nie przeczytałem, wymyśliłem je, a jeśli przeciwnie, przeczytałem, to dlatego, że nauczyłem się ich i mam prawo je wykorzystać, jak gdyby były moje i wymyślone w tej właśnie chwili.”
Pisanie Saramago porównuje to malarstwa, wspomina, że za czasów Demostenesa – wielkiego mówcy – obie sztuki nazywane były ant grafią. Zresztą pierwotne sposoby pisania były niczym obrazy, jak choćby hieroglify egipskie. Później przez znaczny okres dziejów ludzkość, kiedy pismo znane było nielicznym, to właśnie obrazy przekazywały informacje. Dlatego też obie sztuki stale kopiowane, malarz układa pędzel i podpatruje sposoby tworzenia dawnych mistrzów, pisarz podpatruje formę tworzenia wcześniejszych wielkich autorów.
Saramago zauważa też, że nawet sportretowany model jest postacią mniej ważną od osoby malarza. Któż zna imiona malowanych przez Rembrandta czy Tycjana, zawsze podziwiamy kunszt autora oglądamy Moneta, van Gogha. Natomiast niektórymi tekstami zawartymi w dziełach pisarzy posługujemy się na co dzień, rzadko stwierdzamy, że to z Tołstoja a z Saramago. Wypowiadane słowa sprawiają, że ktoś na nas zwraca uwagę, przez krótki moment stajemy się bohaterami, przypadkowo – jak opisuje to na 136 stronie autor, podając przykład Gagarina. Dążenie do wiedzy, poszerzanie swoich horyzontów myślowych, czy to za sprawą tekstu, czy przewodnika po galeriach. Tak obrazy jak i książki mówią do nas, sprawiają, że zaczynamy się dziwić a to początek filozofii i całej konsekwencji rozwoju myśli. Wyszczegać się powinniśmy kalek, nie kalek w sensie fizycznym, Cervantes był kaleką – wspomina Saramago, ale kalek w sensie umysłowym. Gdyż „kaleka, nieposiadający wielkości duchowej Cervantesa, zwykle stara się znaleźć pocieszenie w okaleczaniu, którym może unieszczęśliwić innych” s. 172. Dalej podaje przykład modlitwy za Franco. Ileż takich przykładów możemy znaleźć dzisiaj.
Dlatego nie gódźmy się na okaleczenie i sięgnijmy po rewelacyjną powieść J. Saramago „O malarstwie i kaligrafii”. Polecam nie oddalać się od możliwości skorzystania z zasobów Internetu. Będzie łatwiej zrozumieć fascynacje autora, podziwiając obrazy i miejsca, które stały się inspiracją do napisania książki trzymanej przez nas w ręku.

Cóż to za książka. Mimo niewielkiej objętości, raptem 293 strony, czyta się wolno. Bo jest to po części przewodnik po Włoszech, po galeriach, a zarazem zawiera elementy autobiograficzne. Jak pisze autor „życie to także minuty, których nie sposób oderwać od siebie”. Można napisać, że każda książka jest po części autobiografią pisarza, na kartkach książek znajdujemy nie tylko...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1099
905

Na półkach: ,

Ilość stron: 293
To trzecia książka tego autora jaką przeczytałam. Pierwszą było „Miasto ślepców”, drugą „Pamiętnik”. Obydwie były rewelacyjne i to zachęciło mnie do lektury tej. Mam też kilka na liście tych, które chcę przeczytać tego autora: „Kamienna tratwa”, „Miasto białych kart”.
Tą czyli „O malarstwie i kaligrafii” bardzo dobrze się czyta. Jest to taki jakby pamiętnik malarza i pisarza w jednej osobie. Pisze on o wszystkim.
Lektura zawiera sporo ciekawych cytatów. Polecam każdemu.

Cytaty: najciekawsze, bo było ich dużo więcej
„Skończyło się. Spróbowałem, przegrałem i nie będzie więcej prób” (str 77)
„Kto portretuje, samego siebie portretuje. Dlatego ważny jest nie model, ale malarz, a portret wart jest tyle ile malarz, ani atomu więcej”. (str 83)
„Ale pisanie (oto czego się nauczyłem) polega na dokonywaniu wyborów, tak jak malowanie. Wybiera się słowa, zdania, części dialogów, tak jak wybiera się kolory albo określa zasięg i kierunek linii. (str 279)

Ilość stron: 293
To trzecia książka tego autora jaką przeczytałam. Pierwszą było „Miasto ślepców”, drugą „Pamiętnik”. Obydwie były rewelacyjne i to zachęciło mnie do lektury tej. Mam też kilka na liście tych, które chcę przeczytać tego autora: „Kamienna tratwa”, „Miasto białych kart”.
Tą czyli „O malarstwie i kaligrafii” bardzo dobrze się czyta. Jest to taki jakby...

więcej Pokaż mimo to

avatar
572
295

Na półkach: ,

Przeczytałam...
To autor, który wzbudził we mnie największe kontrowersje ze wszystkiego co dotychczas czytałam. Rzucałam książką kilka razy, a za chwilę doskonałością słów byłam zachwycona do bólu. Po kilku przeczytanych stronach dodałam Jose S. do moich ulubionych autorów, a gdy sięgnęłam kolejny raz po książkę, poczułam wielką złość i wyrzuciłam z ulubionych. Wyrzucałam, a jego twarz nadal "patrzyła" z mojego profilu.

Jose, cudnie (to za małe słowo)-użyję nawiasów, jeśli pozwolisz, tak jak Ty - doskonale ...napisałeś o akcie miłosnym "A potem, nadzy, bez wstydu, bo raj to być nagim i wiedzieć". Tak, nadzy bez wstydu to wtedy jest raj, wiem już to...

Przeczytałam...
To autor, który wzbudził we mnie największe kontrowersje ze wszystkiego co dotychczas czytałam. Rzucałam książką kilka razy, a za chwilę doskonałością słów byłam zachwycona do bólu. Po kilku przeczytanych stronach dodałam Jose S. do moich ulubionych autorów, a gdy sięgnęłam kolejny raz po książkę, poczułam wielką złość i wyrzuciłam z ulubionych. Wyrzucałam,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
630
629

Na półkach:

Siedzę na balkonie
Otulony w koc
I cieszy mnie ogromnie
Każda taka noc
Mogę patrzeć w górę
Do nieba tylko krok
A myśli me ponure
Opatulił mrok.

Mam to czego nie mam
Choć w końcu nie chcę nic
Jestem czym nie jestem
Nie myśląc czym chcę być

I jedno co z pewnością wiem
Udało mi się przeżyć
Jeszcze jeden dzień...

Pewien lizboński malarz-portrecista ma dość....siebie,mieszczańskich klientów,rzemiosła które go nuży,schematów,sztampy...Nie chce być kiepskim lustrem,zaczyna malować tak jak widzi,zdając sobie sprawę ,że talent nie jest jego najmocniejszą stroną.Na dodatek zaczyna pisać...Ma człowiek farta:))Traci klientów ,ale w zamian znajduje tę jedyną kobietę...Saramago jakiego lubię,czyli pomału,nie najkrótszą drogą, trochę ględzenia,dużo do myślenia...i jeszcze piękna podróż do Włoch...jeśli się Wam nie śpieszy to zachęcam.

Siedzę na balkonie
Otulony w koc
I cieszy mnie ogromnie
Każda taka noc
Mogę patrzeć w górę
Do nieba tylko krok
A myśli me ponure
Opatulił mrok.

Mam to czego nie mam
Choć w końcu nie chcę nic
Jestem czym nie jestem
Nie myśląc czym chcę być

I jedno co z pewnością wiem
Udało mi się przeżyć
Jeszcze jeden dzień...

Pewien lizboński malarz-portrecista ma...

więcej Pokaż mimo to

avatar
302
43

Na półkach:

Zachęcił mnie do czytania kryzys twórczy i znane nazwisko autora oraz wzmianka o tym, że po tej książce lepiej zrozumiem autora. Nie wątpię w to i po twórczość Saramago na pewno sięgnę.
Irytowałam się czasami czytając ale i chichotałam nerwowo(i nie),gdyż sama doznałam przewartościowania własnej sztuki. Poleciłabym tą lekturę artystom i/lub fanom sztuki, głębszych(bardzo głębokich, toż to ocean)natchnionych przemyśleń o wszelkiego rodzaju natchnionych... rzeczach.
Sens i treść oraz walory artystyczne są naprawdę dobre(natchnione)jednak sama książka jest bardzo trudna. Wyjątkowo boleśnie kuło mnie słownictwo, którego braki odkryłam u siebie, wszelkie odniesienia do świata i kultury są i są także skomplikowane i nie chodzi tu tylko o przepisywanie Marksa. Wątek faszyzmu w Portugali, może kogoś zaciekawić, mnie nudził(nie tylko przez brak wiedzy)i wciąż nie wiem po co tam był(ale na pewno był potrzebny, tam wszystko coś znaczy)Ściany tekstu czasami ciężko zrozumieć, czasami czytałam w letargu, budząc się na co ciekawsze słowa.
Jednak jak pisałam, sens można zrozumieć, zmiany się zauważa, a lektura choć trudna, wcale nie jest ciężka.
Podczas czytania jednak z pięć razy zmieniałam zdanie na temat czy książka jest dobra czy nie i w zasadzie autor zdobył mój szacunek w połowie tegoż dzieła, twierdzeniem, że na nocnych spacerach najlepiej się płacze i odkrywa siebie. Polecam(nocne spacery).
PS. Och i twierdzenie o ludzkich imionach i nazywaniu - to było genialne warto sięgnąć choćby po to, aby zrozumieć.

Zachęcił mnie do czytania kryzys twórczy i znane nazwisko autora oraz wzmianka o tym, że po tej książce lepiej zrozumiem autora. Nie wątpię w to i po twórczość Saramago na pewno sięgnę.
Irytowałam się czasami czytając ale i chichotałam nerwowo(i nie),gdyż sama doznałam przewartościowania własnej sztuki. Poleciłabym tą lekturę artystom i/lub fanom sztuki, głębszych(bardzo...

więcej Pokaż mimo to

avatar
346
22

Na półkach: ,

Moja pierwsza książka Saramago.Przez pierwsze 70 stron ciężko ale ja już tak mam przy Saramago.Dalej już tylko lepiej a nawet rewelacyjnie,ta książka zachęciła mnie do dalszych pozycji tego autora.Kryzys twórczy ,który dotyka głównego bohatera doskonale opisywany ,uczucia znane każdemu kto zajmuje się sztuką.

Moja pierwsza książka Saramago.Przez pierwsze 70 stron ciężko ale ja już tak mam przy Saramago.Dalej już tylko lepiej a nawet rewelacyjnie,ta książka zachęciła mnie do dalszych pozycji tego autora.Kryzys twórczy ,który dotyka głównego bohatera doskonale opisywany ,uczucia znane każdemu kto zajmuje się sztuką.

Pokaż mimo to

avatar
719
343

Na półkach: ,

Saramago eseista. Ciekawie i elokwentnie. Przyjemna...

Saramago eseista. Ciekawie i elokwentnie. Przyjemna...

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    148
  • Przeczytane
    100
  • Posiadam
    40
  • 2016
    3
  • Chcę w prezencie
    3
  • Portugalska
    2
  • Ulubione
    2
  • Literatura portugalska
    2
  • Teraz czytam
    2
  • Nobliści
    2

Cytaty

Więcej
José Saramago O malarstwie i kaligrafii Zobacz więcej
José Saramago O malarstwie i kaligrafii Zobacz więcej
José Saramago O malarstwie i kaligrafii Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także