rozwińzwiń

Soldados de Salamina

Okładka książki Soldados de Salamina Javier Cercas
Okładka książki Soldados de Salamina
Javier Cercas Wydawnictwo: TusQuets Editores literatura piękna
216 str. 3 godz. 36 min.
Kategoria:
literatura piękna
Wydawnictwo:
TusQuets Editores
Data wydania:
2001-03-01
Data 1. wydania:
2001-03-01
Liczba stron:
216
Czas czytania
3 godz. 36 min.
Język:
hiszpański
ISBN:
9788483101612
Średnia ocen

8,3 8,3 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
8,3 / 10
4 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
1173
1149

Na półkach:

Wybitnie empatyczna opowieść z najstraszliwszą z możliwych wojen, bo domową, w tle. Teoretycznie o pewnym hiszpańskim faszyście, ale faktycznie o tych wszystkich prawdziwie nieznanych żołnierzach (mniejsza nawet, z której strony barykady),potrafiących w czasach nienawiści ocalić człowieczeństwo - i swoje, i Innego....

Taki jak tu obraz wojny, z żołnierskich dołów, a nie perspektywy zawsze dzielnych, bohaterskich i odznaczanych dowódców, widziany, bardzo mi odpowiada. Książka to „kompletna i prawdziwa” – nie da się zaprzeczyć tym słowom Autora (bo to także książka w książce).

To także moja kolejna ważka rzecz o pamięci i historii oraz pułapkach w nich się kryjących, a także o niemożliwości ich poznania. „I teraz nie wiem, co było prawdziwe” - pisał Poeta w jednym z najwspanialszych swych wierszy. Prawdy możemy się u Cercasa tylko domyślać, a „jedyną odpowiedzią jest brak odpowiedzi; jedyną odpowiedzią jest jakaś tajemna i bezmierna radość ”….

Za nieporozumienie uznaję opinie, jakby to była rzecz o faszyście Sanchezie Mazasie (a może i jego apologia) - cudem ocalałym spod ognia republikańskiego plutonu egzekucyjnego, którego zaraz potem jeden ze ścigających żołnierzy mógł zabić, ale tego nie uczynił. Czy wraz z narratorem dowiemy się dlaczego?

Tymczasem postać czołowego falangisty wydaje mi się raczej przedmiotem, a nie podmiotem tej opowieści jako całości, choć ilościowo faktycznie o nim sporo. Ale według mnie to raczej zwodniczy, a przemyślany zamiar Autora, który w drugiej części koncentruje się na kimś ze strony republikańskiej.

Wydaje się nawet, że Cercas od początku zmierza tylko do tego, aby w końcu zacząć opowieść o swym prawdziwym bohaterze – Miralllesie; „o tych niepojętych chwilach, w których cała cywilizacja zależy od jednego człowieka”.

O ile wcześniej bywa różnie, to ta część wciąga bez reszty i pozostawia czytelnika w osłupiającym podziwie… Chodzi bowiem o „mięso armatnie”, czyli szeregowych, nikomu nie znanych ludzi. „Żadna ulica w żadnym żałosnym miasteczku żadnego gównianego kraju nie będzie nigdy nazwana imieniem żadnego z nich” – słyszymy prostą, a wieczną prawdę o wojennym rzemiośle.

Tak, tacy od zawsze aż po kres ludzkości są i pozostaną „mierzwą dziejów”. Ot, pionki na potwornej szachownicy w rozgrywce wielkich kosztem maluczkich - czym wszak jest każda wojna. Ale pionki z olbrzymią władzą: odbierania życia innym – ale też i ich ocalania. A nie chodzi wszak o kolegów z oddziału, tylko o wrogów – kimkolwiek by byli…. I czy była w ogóle kiedykolwiek taka przedziwna wojna, w której nie zabijano by bezbronnych…?

„Te historie nikogo już nie obchodzą, nawet nas, którzyśmy je przeżyli. Był czas, kiedy obchodziły, ale teraz już nie. Ktoś zdecydował, że należy o tym zapomnieć, i coś panu powiem: ten ktoś chyba miał rację. Poza tym połowa tych historii to niezamierzone kłamstwa, a druga połowa to kłamstwa zamierzone”.

To zdanie dedykuje swym rodakom – nie tylko w kontekście nadchodzących wyborów….

I jeszcze inny cytat, jakże zawsze i wszędzie prawdziwy: „Jedynym wspólnym, łączącym ich elementem, była według mnie, ich kondycja ludzi, którzy przeżyli, czyli ta zwodnicza przewaga, którą bohaterowie dnia dzisiejszego, zawsze zwyczajnego, nijakiego i pozbawionego chwały, przyznają bohaterom dnia wczorajszego, przeszłość bowiem – poznawana przez filtr pamięci – zawsze jest wyjątkowa, burzliwa i bohaterska”.

Albo taki, wart zadedykowania ajpienowi: " Bohaterowie są bohaterami tylko wtedy, kiedy umierają albo ktoś ich zabija. Prawdziwi bohaterowie rodzą się tylko na wojnie i umierają na wojnie. Nie ma żywych bohaterów (…). Są tylko umarli".

Podczas lektury wielokrotnie przychodziła mi na myśl inna rzecz o „statystach historii”, czyli skandalicznie zapomniane arcydzieło „Sól ziemi” Józefa Wittlina. Piotr Niewiadomski to jeszcze bardziej „nikt” niż Mirallles, a przecież jak najsłuszniej tytułowy bohater….

Miałem też skojarzenia z niemniej empatycznym obrazem zwykłego, może nawet i tchórzliwego (czyli pragnącego po prostu przeżyć),żołnierza z wybitnego - o dziwo! - „Trenu” Bohdana Czeszki, postaci niewartej pamiętania – w przeciwieństwie do tej jego noweli.

Bo jak czytamy u Cercasa, „można być dobrym pisarzem, będąc jednocześnie strasznym skurwysynem”…

PS Czy Autor nie rzuca aby wyzwania - nam, Polakom? „Ze wszystkich historii w Historii najsmutniejsza jest niewątpliwie historia Hiszpanii, ponieważ kończy się źle”.

Jeszcze nieco cytatów…

Zastanawiałem się, czy te relacje będą odpowiadać rzeczywistym faktom, czy też, w nieunikniony pewnie sposób, przykryła je patyna półprawd i zmyśleń, jaka zwykle dodaje splendoru zdarzeniu dawnemu i dla jego uczestników niemal legendarnemu. Czyli to, co mi opowiedzą, będzie nie tym, co wydarzyło się naprawdę, ani nawet nie tym, co pamiętają, że się wydarzyło, lecz tylko tym, co pamiętają, że opowiedzieli już przy innych okazjach.

Dla Aguirre, podobnie jak dla wszystkich, pisanie do prasy nie jest pisaniem.

Nie potrafiła uniknąć pułapek, jakie w trakcie opowiadania zastawiała na nią nostalgia.

Uważał ją za jedyną prawdziwą przygodę swego życia, a przynajmniej jedyną, którą mógł się szczycić bez obawy demistyfikacji.

Kraj cywilizowany to taki, w którym ludzie nie muszą tracić czasu na politykę.

Rzeczywistość zawsze nas zdradza. Najlepiej więc nie dać jej na to czasu i zdradzić ją wcześniej.

Nie pisze się zazwyczaj o tym, o czym chce się pisać, ale o tym, o czym się pisać potrafi.

Co się tyczy ojczyzny, no cóż, nie wiadomo, czym jest ojczyzna, może po prostu usprawiedliwieniem dla świństwa albo lenistwa.

Gorliwe podkreślanie lojalności często maskuje zdradę.

Możliwe, że w głębi duszy przez całe życie w nic nie wierzył, a już najmniej w to, co głosił i czego bronił.

„Jeżeli za coś nienawidzę komunistów ekscelencjo, to za to, że zmusili mnie, abym został falangistą”.

Wybitnie empatyczna opowieść z najstraszliwszą z możliwych wojen, bo domową, w tle. Teoretycznie o pewnym hiszpańskim faszyście, ale faktycznie o tych wszystkich prawdziwie nieznanych żołnierzach (mniejsza nawet, z której strony barykady),potrafiących w czasach nienawiści ocalić człowieczeństwo - i swoje, i Innego....

Taki jak tu obraz wojny, z żołnierskich dołów, a nie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
395
359

Na półkach: ,

Nieco kostyczny (a jakże) frankista, republikanin o sercu starego marynarza oraz safandułowaty narrator próbują wespół, jeszcze raz opowiedzieć bolesną historie hiszpańskiego bratobójstwa. Teoretycznie miałoby pewnie działać jak balsam na stare rany. Jak dla nas trochę za bardzo przegadane i przerysowane.

Nieco kostyczny (a jakże) frankista, republikanin o sercu starego marynarza oraz safandułowaty narrator próbują wespół, jeszcze raz opowiedzieć bolesną historie hiszpańskiego bratobójstwa. Teoretycznie miałoby pewnie działać jak balsam na stare rany. Jak dla nas trochę za bardzo przegadane i przerysowane.

Pokaż mimo to

avatar
247
147

Na półkach:

Przeczytałam pewien komentarz na temat tej kziążki. Jego autor stwierdził, iż dziś Javier Cercas nie mógłby napisać „Żołnierzy spod Salaminy” ze względu na to, że nie byłoby możliwości, by publika przyjęła książkę wychwalającą faszystę.
Tylko w czasach gdy Cercas uczynił Sancheza Mazasa bohaterem napędzającym treść książki, wcale nie uczynił go bohaterem w znaczeniu przymiotów, także i w czasach gdy książka została wydana (nie jest to znowu tak odległa data, rok wydania 2001) nikt nie musiał mierzyć się z próbą wysławiania faszysty.
Bohaterem jest dziennikarz/pisarz Javier, który trafił na informację, iż jeden z czołowych falangistów Sanchez Mazas dwukrotnie uniknął śmierci, raz, gdy udało mu się uciec przed kulami plutonu egzekucyjnego, drugi, gdy pewien żołnierz darował mu życie.
Javier przeprowadził dziennikarskie śledztwo, które miało na celu zweryfikować czy te sensacyjne informacje są faktami.

Cercas podzielił książkę na trzy rozdziały, pierwszy jest najbardziej wartki, to w nim rozgrywa się główne śledztwo. Drugi rozdział jest próbą opowiedzenia wydarzeń, które doprowadziły do egzekucji, obławy i wydarzeń, które sprawiły, że Mazas uszedł z życiem, jest kroniką z pewnego okresu życia falangisty. Trzeci rozdział ma wydźwięk antywojenny, w nim dziennikarz rozmawia z jednym z republikańskich żołnierzy, który wypowiada między innymi następujące słowa “Bohaterowie są bohaterami tylko wtedy, kiedy umierają albo ktoś ich zabija. Prawdziwi bohaterowie rodzą się tylko na wojnie i umierają na wojnie. Nie ma żywych bohaterów, młody człowieku. Są tylko umarli. Umarli, nieżywi”.

W Hiszpanii książka ta długo gościła na szczycie listy bestsellerów i wydaję mi się, że odbiorcy zrozumieli jej przekaz, na pewno nie było nim, sprawienie by Mazas został zapamiętany jako bohater.

Przeczytałam pewien komentarz na temat tej kziążki. Jego autor stwierdził, iż dziś Javier Cercas nie mógłby napisać „Żołnierzy spod Salaminy” ze względu na to, że nie byłoby możliwości, by publika przyjęła książkę wychwalającą faszystę.
Tylko w czasach gdy Cercas uczynił Sancheza Mazasa bohaterem napędzającym treść książki, wcale nie uczynił go bohaterem w znaczeniu...

więcej Pokaż mimo to

avatar
227
48

Na półkach: ,

Reportażowy styl prozy, a jednocześnie długie rytmiczne zdania, pełne celowych powtórzeń. Tak naprawdę rozkręca się na ostatnich 60 stronach i pięknie gna, nie można się oderwać. Hołd złożony wszystkim bezimiennym żołnierzom niezależnie od stron, wyraz wdzięczności i pamięci.
W tym wszystkim jest to też bardzo książka o pisaniu i o autorze – acz mnie to nie męczy, lubię takie wątki.

Reportażowy styl prozy, a jednocześnie długie rytmiczne zdania, pełne celowych powtórzeń. Tak naprawdę rozkręca się na ostatnich 60 stronach i pięknie gna, nie można się oderwać. Hołd złożony wszystkim bezimiennym żołnierzom niezależnie od stron, wyraz wdzięczności i pamięci.
W tym wszystkim jest to też bardzo książka o pisaniu i o autorze – acz mnie to nie męczy, lubię...

więcej Pokaż mimo to

avatar
186
186

Na półkach:

taka powieść raczej nie mogłaby zostać w Hiszpanii napisana dzisiaj, a już na pewno nie miałaby szans na odniesienie takiego sukcesu, jaki odnieśli "Żołnierze".

Faszyzujący literat głównym protagonistą? Do tego cierpi, boi się, przeżywa dylematy? Republikanie mordują jeńców? Obie strony są siebie warte? Nie, proszę Państwa, dzisiaj to nie przejdzie. Za taką powieść pisarz zostanie ogłoszony postfrankistowskim rewizjonistą i wrogiem demokracji. Jeśli ma swój felieton w jakiejś gazecie to go natychmiast straci a gazeta z oburzeniem się odetnie, jeśli ma jakąś fuchę na którejś uczelni to zostanie natychmiast zwolniony, jeśli jest członkiem jakiegoś stowarzyszenia to współczłonkowie w proteście rzucą legitymacjami.

O wojnie dzisiaj pisze się powieści tak, jak robi to Almudena Grandes. Święta republika kontra zbrodniczy faszyzm.

Książka zamykająca pewną erę w kulturze współczesnej Hiszpanii, erę trwającą umownie od upadku frankizmu do końca XX wieku. Jej główny nurt wyznaczało przekonanie, że licytacja na krzywdy i zbrodnie prowadzi donikąd, że wyrównywanie rachunków zrujnuje wspólnotę, że przeszłość trzeba znać ale nie po to, żeby się nią okładać. W chwili gdy Cercas pisał "Żołnierzy", ta era już się kończyła; już dojrzewał sekciarski zapateryzm, który w swojej jeszcze bardziej fanatycznej wersji panuje do dzisiaj.

Polecam tym wszystkim, którzy chcą ocenić, jak zmieniła się Hiszpania w ciągu ostatnich 20 lat.

taka powieść raczej nie mogłaby zostać w Hiszpanii napisana dzisiaj, a już na pewno nie miałaby szans na odniesienie takiego sukcesu, jaki odnieśli "Żołnierze".

Faszyzujący literat głównym protagonistą? Do tego cierpi, boi się, przeżywa dylematy? Republikanie mordują jeńców? Obie strony są siebie warte? Nie, proszę Państwa, dzisiaj to nie przejdzie. Za taką powieść pisarz...

więcej Pokaż mimo to

avatar
3
3

Na półkach:

niezwykła, choć skromna objętościowo i formalnie opowieść; rozwija się zrazu niemrawo, banalnie, reportażowo, osnuta wokół jednego drobnego epizodu z okresu wojny domowej w Hiszpanii, który staje się przedmiotem dziennikarskiego śledztwa, ale w miarę czytania doświadczamy jak ciężar gatunkowy przekazu wzmacnia się, tężeje, nabrzmiewa ważką treścią; śmiałbym porównać tę "powieść non fiction" do Bolera Ravela, łącznie z finałowym akordem unisono; i są tam niezapomniane dla mnie, uzasadnione w treści cytaty: że to "poeci wywołują wojny" oraz że bywają takie chwile w historii, w których "cywilizację ratuje jeden pluton żołnierzy"; warto przeczytać;

niezwykła, choć skromna objętościowo i formalnie opowieść; rozwija się zrazu niemrawo, banalnie, reportażowo, osnuta wokół jednego drobnego epizodu z okresu wojny domowej w Hiszpanii, który staje się przedmiotem dziennikarskiego śledztwa, ale w miarę czytania doświadczamy jak ciężar gatunkowy przekazu wzmacnia się, tężeje, nabrzmiewa ważką treścią; śmiałbym porównać tę...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1043
995

Na półkach: , , , , , , ,

Podobno najsłynniejsza i najbardziej poczytna książka Javiera Cercasa. W sumie najbardziej pasuje do niej określenia powieść dokumentalna. Prawda historyczna miesza się w niej bowiem z fikcja literacką, a postacie autentyczne z wytworami wyobraźni autora. Ale ci stworzeni bohaterowie świetnie pasują do opowiadanej historii i w istocie każdy z nich mógł mieć w rzeczywistości swój pierwowzór.
Akcja rozgrywa się w dwóch planach. Po pierwsze w historycznym, gdzie prezentowany jest epizod z końcowych miesięcy wojny domowej, a także prezentowana sylwetka Rafaela Sáncheza Mazasa, hiszpańskiego pisarza i faszysty.
Drugi nurt dotyczy poszukiwań ludzi, którzy mieli do czynienia z owym twórcą w kluczowym dla jego życia momencie, czynionych 60 lat później przez narratora z udziałem istniejących (jak chilijski pisarz Roberto Bolano) i wymyślonych osób.
Oba wątki przeplatają się ze sobą, by spotkać się w postaci i losach katalońskiego emigranta we Francji. Jego życiorys sam w sobie wystarczyłby na wielką powieść i serial z kilkoma sezonami. Łączy on nie tylko dwie rzeczywistości, które dzieli owe sześćdziesiąt lat, ale także prawdę i fikcję w tej powieści.
Cercas rzeczywistemu i udokumentowanemu prominentnemu faszyście (dla ścisłości – falangiście i miłośnikowi faszyzmu) przeciwstawia zatem postać katalońskiego tokarza, będącego prawdopodobnie wytworem jego wyobraźni, pisarzowi – robotnika, szczęśliwemu ojcu – człowieka samotnego, ze stratami bliskich. I to jest siła powieści. Frankistowska Hiszpania zwycięzców miała swoich historyków, mity i legendy, powieści pisane z jej punktu widzenia i książki historyczne. Przegrani, jeśli przeżyli represje czy przymusową emigrację, pozostawali nieznani, bezimienni, nikt o nich nie pamiętał i nie troszczył się o nich. Historyczna „cisza” w imię kompromisu społecznego godziła w nich, a nie w zwycięskich faszystów. Ale to oni wygrali moralnie, co pokazuje prawdziwa historia Rafaela Sáncheza Mazasa, o którym jedna z postaci mówi, że jeśli ktoś zasługiwał na śmierć, to właśnie on. Człowiek, który nawoływał do wojny i obalenia legalnego rządu oraz jego reform.
Na koniec autor przypomina, że nigdzie poza Hiszpanią książka nie odniosła sukcesu wydawniczego. I trafnie wskazuje, że wynika to z tematyki – jego bohaterowie nie stali się dla czytelników żołnierzami spod Salaminy.
Bardzo dobra powieść o wojnie domowej w Hiszpanii, zaskakująco realistyczna i pozbawiona sensacji oraz emocjonalnych opisów okrucieństw właściwych konfliktom zbrojnym.

Podobno najsłynniejsza i najbardziej poczytna książka Javiera Cercasa. W sumie najbardziej pasuje do niej określenia powieść dokumentalna. Prawda historyczna miesza się w niej bowiem z fikcja literacką, a postacie autentyczne z wytworami wyobraźni autora. Ale ci stworzeni bohaterowie świetnie pasują do opowiadanej historii i w istocie każdy z nich mógł mieć w rzeczywistości...

więcej Pokaż mimo to

avatar
622
239

Na półkach: , , , ,

"Żołnierze spod Salaminy" to wyjątkowa książka o wojnie domowej w Hiszpanii, która bardzo głęboko mną poruszyła. Książka oparta o autentyczny epizod z tej wojny stała się czymś w rodzaju hołdu dla tych wszystkich bezimiennych i zapomnianych bohaterów, walczących we wszystkich (dla mnie zawsze bezsensownych) wojnach. Bohaterów, którzy znikają i nikt o nich nie pamięta, a blizny zawsze zostają. Bardzo polecam.

"Żołnierze spod Salaminy" to wyjątkowa książka o wojnie domowej w Hiszpanii, która bardzo głęboko mną poruszyła. Książka oparta o autentyczny epizod z tej wojny stała się czymś w rodzaju hołdu dla tych wszystkich bezimiennych i zapomnianych bohaterów, walczących we wszystkich (dla mnie zawsze bezsensownych) wojnach. Bohaterów, którzy znikają i nikt o nich nie pamięta, a...

więcej Pokaż mimo to

avatar
3137
676

Na półkach: , ,

To od tej książki zaczęło się zainteresowanie młodych Hiszpanów ich historią. Pisana hermetycznym językiem.

To od tej książki zaczęło się zainteresowanie młodych Hiszpanów ich historią. Pisana hermetycznym językiem.

Pokaż mimo to

avatar
115
113

Na półkach:

Od "Żołnierzy..." zaczął się ten Cercas, za którym przepadam - pełen sprzeczności: depresyjny i jednocześnie maniacki; najmniej wiarygodny w najbardziej reporterskich wątkach; tworzący fikcję w obronie prawdy.

Maestro!

Od "Żołnierzy..." zaczął się ten Cercas, za którym przepadam - pełen sprzeczności: depresyjny i jednocześnie maniacki; najmniej wiarygodny w najbardziej reporterskich wątkach; tworzący fikcję w obronie prawdy.

Maestro!

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    200
  • Przeczytane
    180
  • Posiadam
    39
  • Literatura hiszpańska
    11
  • Hiszpania
    6
  • 2018
    3
  • 2023
    3
  • Teraz czytam
    3
  • Ulubione
    3
  • Z biblioteki
    3

Cytaty

Więcej
Javier Cercas Żołnierze spod Salaminy Zobacz więcej
Javier Cercas Żołnierze spod Salaminy Zobacz więcej
Javier Cercas Żołnierze spod Salaminy Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także