Chyba przyjdzie mi się pogodzić z tym, że jeśli mężczyzna wybiera się do Indonezji lub Tajlandii, na pewno w swojej książce uraczy czytelnika garścią pikantnych szczegółów ze swojego życia intymnego, a już od wrażliwości i wiedzy autora zależy, jak dużą (lub małą) garścią innych, ciekawszych szczegółów dotyczącego życia codziennego mieszkańców zrównoważy czytelnikowi nudę tej pierwszej.
Amory pana Mielcarka, choć dla niego niewątpliwie dużej wagi, nie wyróżniają się niczym szczególnym, natomiast jego opis podróży po indonezyjskich wyspach - cóż, książki Pisani lub Prokurata i Śmieszka bez wątpienia dostarczają więcej informacji. Było kilka ciekawych epizodów, w tym poszukiwania śladów tradycyjnych kultów religijnych, ale całość to raczej przeciętny opis przemieszczania się po kraju różnymi środkami lokomocji w różnych warunkach i spania u obcych ludzi.
Bywało lepiej.

Chyba przyjdzie mi się pogodzić z tym, że jeśli mężczyzna wybiera się do Indonezji lub Tajlandii, na pewno w swojej książce uraczy czytelnika garścią pikantnych szczegółów ze swojego życia intymnego, a już od wrażliwości i wiedzy autora zależy, jak dużą (lub małą) garścią innych, ciekawszych szczegółów dotyczącego życia codziennego mieszkańców zrównoważy czytelnikowi nudę...