rozwińzwiń

Ptak

Okładka książki Ptak Jeonghui Oh
Okładka książki Ptak
Jeonghui Oh Wydawnictwo: Kwiaty Orientu literatura piękna
136 str. 2 godz. 16 min.
Kategoria:
literatura piękna
Wydawnictwo:
Kwiaty Orientu
Data wydania:
2010-01-01
Data 1. wyd. pol.:
2010-01-01
Liczba stron:
136
Czas czytania
2 godz. 16 min.
Język:
polski
ISBN:
9788392694014
Tłumacz:
Marzena Stefańska
Tagi:
powieść koreańska powieść Południowo koreańska literatura koreańska
Średnia ocen

6,5 6,5 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,5 / 10
92 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
297
232

Na półkach: , ,

Zdecydowana większość książek koreańskich, które udało mi się przeczytać, to teksty smutne, przygnębiające i niepozostawiające po sobie choćby cienia nadziei na lepszą przyszłość. Nie inaczej jest z „Ptakiem” autorstwa Oh Jeonghui. Główną bohaterką i zarazem narratorką powieści jest dwunastoletnia dziewczynka Park U-mi. Niestety, choć opowieść jest przedstawiona z perspektywy dziecka, to bynajmniej nie rozgrywa się ona w świecie, w którym to dziecko powinno się znajdować. Świat literacki stworzony przez południowokoreańską pisarkę jest na wskroś brutalny. U-mi i jej młodszy o dwa lata brat U-il migrują z jednego domu do drugiego, mając nadzieję, że w końcu któregoś dnia uda im się trafić tam, gdzie będą chciani i kochani. Tymczasem ich rzeczywistość to bieda, choroba, wyśmiewanie, ogromna samotność, brak miłości, przyjaźni i wsparcia, przekleństwa, przemoc słowna i fizyczna, kłamstwo, alkohol i molestowanie. Nie jest to świat, w którym dzieci same mogą poradzić sobie ze wszystkimi przeciwnościami losu. W tym dorosłym świecie żyją oczywiście w otoczeniu dorosłych, którzy okazują się dość oryginalną menażerią. Los ich matki jest bliżej niedookreślony, można się go jedynie domyślać na podstawie luźno ze sobą powiązanych ich wspomnień. Ojciec pracuje, pije, znika na bardzo długi okres czasu, a jak już się pojawia, to z nową kobietą, która ma zastąpić dzieciom prawdziwą matkę. Gospodyni Babcia jest w stanie uwierzyć we wszystko, by tylko uratować swoją chorą córkę – ciocię Yun-sook. Jest tu pan Jung – obwoźny sprzedawca, małżeństwo Moon pracujące w fabryce i pan Lee, posiadacz klatki z wiecznie płaczącym ptakiem tkaczem. Nikt tu chyba do końca nie jest sobą naprawdę, każdy szuka własnego sposobu na życie i każdy próbuje odnaleźć własne szczęście, nawet za bardzo wysoką ceną. Dzieci próbują dokładnie tego samego, ale skazane na przebywanie w określonej grupie ludzi jedyne, co potrafią, to naśladować wszystko, czego są świadkami. Dzieci zdecydowanie zbyt szybko wkraczają w dorosłość. U-mi bije więc U-ila i go wyzywa, a U-il znajduje kolegów w szemranym towarzystwie. Kulminacją deprawacji dzieci przez dorosłych zdaje się być los klasowego Misia. Mimo wszystko, wciąż jest w tych dzieciach ciekawość świata, cieszy ich telewizor i telefon, które stają się ich oknem na świat. Poza tym nie ustają w zadawaniu sobie pytań. I choć nie znajdują na nie odpowiedzi, samo zastanawianie się nad istotą wielu rzeczy sprawia, że dzieci jeszcze mają szansę na opuszczenie świata, w którym przyszło im żyć. Wreszcie, wciąż są naiwne i wierzą, że kiedyś będzie lepiej. Sposobem na ucieczkę od rzeczywistości okazuje się fantazjowanie i marzenie o lataniu, które może być synonimem wolności i prawa do decydowania o własnym losie. Tylko szkoda, że temu marzeniu towarzyszy smętny płacz ptaka tkacza, który chyba jako jedyny w pełni użala się nad losem U-mi i U-ila. Gdy zaczynałam czytać powieść Oh Jeonghui, nie sądziłam, że stopień okrucieństwa świata literackiego wykreowanego przez pisarkę może być tak wysoki. Kolejne przerażenie poczułam wówczas, gdy uświadomiłam sobie, że taka historia, istotnie, mogła się wydarzyć. Autorka odwołuje nas do lat 90. XX wieku, kiedy to Korea Południowa dopiero rozwijała się jako kraj demokratyczny i z pewnością nie osiągnęła jeszcze takiego rozwoju gospodarczego, o jakim możemy mówić w czasach nam współczesnych. To przerażające, ale historia U-mi i U-ila wcale nie musiała narodzić się tylko i wyłącznie w twórczym umyśle pisarki. Książka traktuje o dzieciach i z ich punktu widzenia została przedstawiona cała opowieść, nie jest to jednak tekst, po który dziecko sięgać powinno. Jako dorosły czytelnik jestem zbyt zszokowana tym, co znalazło się na kartach „Ptaka”. Myślę jednak, że dorosły i świadomy świata odbiorca powinien się z tą pozycją zapoznać. Tym bardziej obecnie, kiedy to wielu ludziom może się wydawać, że takie rzeczy, o których pisała Oh Jeonghui, są już tylko pieśnią przeszłości. Jak pokazuje jednak historia U-mi i U-ila – najpiękniejsza dziewczynka na świecie i jedyny najprzystojniejszy chłopiec na ziemi mogą mieć życie tak trudne i bolesne, że brakuje słów, by to w pełni oddać. Pozostaje tylko płacz… ptaka.

https://www.facebook.com/literackakorea/posts/pfbid0VtZ7dDCMUpD2y5wYd2ciTxcx595YtxFvX9vxUmZyUQDdAodkTRi4mpWGxKSmSKQ7l

Zdecydowana większość książek koreańskich, które udało mi się przeczytać, to teksty smutne, przygnębiające i niepozostawiające po sobie choćby cienia nadziei na lepszą przyszłość. Nie inaczej jest z „Ptakiem” autorstwa Oh Jeonghui. Główną bohaterką i zarazem narratorką powieści jest dwunastoletnia dziewczynka Park U-mi. Niestety, choć opowieść jest przedstawiona z...

więcej Pokaż mimo to

avatar
651
352

Na półkach: ,

Literatura koreańska jest przesycona pewną symboliką, którą się odczuwa, ale jednocześnie trudno jest ją uchwycić. Sam tytuł „Ptak” może się odnosić zarówno do uwięzionego w klatce stworzenia, trzymanego przez jednego z sąsiadów, jak i brata bohaterki. U-mi z dziewczynki, staje się dość szybko młodą kobietą, która nie tylko dba o dom, ale także o brata i jego edukację. Osobliwi są sąsiedzie dzieci – każdy z nich ma w zanadrzu jakąś tajemnicę czy niezwykłą historię. Była to dziwna, ale intrygująca lektura.

https://jedenakapit.blogspot.com/2018/04/ptak-oh-jeonghui.html

Literatura koreańska jest przesycona pewną symboliką, którą się odczuwa, ale jednocześnie trudno jest ją uchwycić. Sam tytuł „Ptak” może się odnosić zarówno do uwięzionego w klatce stworzenia, trzymanego przez jednego z sąsiadów, jak i brata bohaterki. U-mi z dziewczynki, staje się dość szybko młodą kobietą, która nie tylko dba o dom, ale także o brata i jego edukację....

więcej Pokaż mimo to

avatar
1092
948

Na półkach: , , ,

Mam mieszane uczucia co do tej książki bo całość książki zepsuł motyw zabijania i zjadania psa. Właśnie tego sobie wyobrazić nie mogę, nie chcę nawet o tym myśleć, że jest kultura, która w ogóle ma coś wspólnego ze zjadaniem i bezkarnym zabijaniem psów. Nawet mała dziewczynka, która jest narratorem w tej książce chciała to zrobić. Rzeczywistość w tej książce jest brutalna. Mama opuściła ich kiedy byli mali. Tata zrobił to samo niby pod pretekstem wyjazdu za pracą, ale czy tak było naprawdę? Tego się nie dowiemy. Myślę, że dzieci były dla niego ciężarem. Nie wiem co się stało z bratem głównej bohaterki? ale skoro dusza uleciała ... Nie rozumiem jednego. Siostra ciągle biła brata, kiedy zachorował nie zrobiła nic żeby go ratować ... Taka jest tam rzeczywistość nie ma lekarzy? Chociaż zważywszy na rok w którym się to dzieje to pewnie nie. Uczę się dopiero poznawać tą kulturę poprzez właśnie książki ze wspaniałego Wydawnictwa Kwiaty Orientu. To moja pierwsza książka tego typu, ale na półce mojej są prawie wszystkie. I mimo wszystko uważam, że to super, że mamy dostęp do tych książek. Pokazują nam kraj w całej swojej okazałości. Tak odległy, ale jakże różniący się we wszystkim od Polski. Książka mimo, że mną wstrząsnęła warta POLECENIA !

"Skały, które zostały wypłukane i stały się miękkie, ubiegłoroczne liście, mały robak, który pełza po trawie, zostawiając wilgotne ślady, kwitnące drzewa - wszystko jest miłością. Tęsknota za nią pcha nas do życia. Mówi się, że wiatr dotyka serca drzew w taki sam sposób, jak piosenka dotyka serc ludzi. Rosa nocna zmienia się w mgłę o wschodzie słońca, a potem w chmury. Padający deszcz nawilża wszystkie korzenie ziemi."
" Woda płynie z nurtem, aby zamienić się w rzeki i oceany" - powiedziała - "wody oceanów i rzek pachną, jak liście drzew. I któregoś dnia w odległej przyszłości całe szczęście i westchnienia oraz łzy zamienią się w chmury".

Mam mieszane uczucia co do tej książki bo całość książki zepsuł motyw zabijania i zjadania psa. Właśnie tego sobie wyobrazić nie mogę, nie chcę nawet o tym myśleć, że jest kultura, która w ogóle ma coś wspólnego ze zjadaniem i bezkarnym zabijaniem psów. Nawet mała dziewczynka, która jest narratorem w tej książce chciała to zrobić. Rzeczywistość w tej książce jest brutalna....

więcej Pokaż mimo to

avatar
201
88

Na półkach:

Czasem kupuję książki, kierując się tylko opisem na okładce. Już nie raz się zawiodłam. I nie mówię tylko o sytuacjach, w których zachwalana książka okazał się marna. Czasem po prostu opis ma się nijak do tego, co znajdujemy w środku. Coś takiego przydarzyło mi się właśnie z powieścią południowokoreańskiej pisarki Oh Jeonghui Ptak, którą kupiłam na którychś targach książki. Na okładce możemy przeczytać:

"Ptak" Oh Jeonghui to książka niezwykła, przejmująca i poruszająca, która pokazuje obraz dynamicznie rozwijającej się Korei Południowej widziany oczami wrażliwego dziecka pozbawionego normalnego dzieciństwa, bezpieczeństwa i wsparcia. (...) Przesiąknięta smutkiem i wyobcowaniem dziecięca wizja świata jest jednocześnie bardzo trafną obserwacją społeczeństwa koreańskiego lat 90. dwudziestego wieku.

Spodziewałam się więc co najmniej powieści społecznej, dlatego byłam zawiedziona, że w książce tak niewiele jest samej Korei. No chyba że za obraz kraju uznamy to, że bohaterowie gotują ryż zamiast ziemniaków. Po pierwszym rozczarowaniu doceniłam jednak powieść Oh Jeonghui, to kawałek dobrej prozy.

Naprawdę trudno jest napisać dobrą książkę, której narratorem byłoby dziecko. Pisarze dość łatwo popełniają błąd przypisywania mu zbyt dużej wiedzy, tłumią jego emocje, narzucają zbytnią bezstronność. Efekt przypomina w końcu bardziej wszystkowiedzącego narratora rodem z XIX-wiecznych powieści niż dziecko z krwi i kości. Dzieci nie są przecież idealne, dopiero uczą się świata i nie zawsze są w stanie rozróżnić prawdę od kłamstwa. Często ponoszą je emocje, zawodzi pamięć, potrafią nawet być okrutne. I co chyba najważniejsze, zwykle nie zdają sobie sprawy, że z ich światem jest (przynajmniej z perspektywy społeczeństwa) coś nie tak, po prostu przyjmują zastaną rzeczywistość bez zbędnych pytań. Bohaterka i narratorka Ptaka rzeczywiście taka jest. Czasem w jej pamięci zamazują się twarze, nie potrafi jeszcze ocenić, czy coś jest faktem, czy tylko przesądem, dlatego wszystkie docierające do niej bodźce na równi ją kształtują. W tej narracji rzeczywiste wydarzenia mieszają się z wyobrażeniami, tworząc naprawdę bogaty świat wewnętrzny dziecka (bo na pewno nie Korei Południowej).

U-mi i jej brat U-il nie mają matki, a ich ojciec jeździ po całym kraju w poszukiwaniu pracy. Dzieci wychowują się kątem u krewnych. Pewnego dnia ojciec postanawia jednak zabrać do wynajętego mieszkania U-mi i U-ila, gdyż udało mu się znaleźć nową żonę. I ta kobieta szybko jednak odchodzi, a obraz jej twarzy powoli rozmazuje się w pamięci dzieci. Można powiedzieć, że U-mi i U-ila wychowują przypadkowo spotkani dorośli, gospodyni i inni mieszkańcy budynku, a dzieci ze strzępków uzyskanych od nich informacji budują sobie własny świat. Jak nietrudno się domyślić, ten świat niczym nie przypomina ciepłej i bezpiecznej rodziny. U-mi próbuje wychowywać brata i naśladuje przy tym dorosłych. Nie potrafi okazać chłopcu czułości, żeby pokazać, że jej zależy, obrzuca go więc epitetami. Od kogo miałaby nauczyć się cipełych słów? Od opiekunki socjalnej, która odwiedza ją w szkole raz na dwa tygodnie?

Można oczywiście mówić, ze los tych dzieci nie jest typowy. Że to wręcz jakaś patologia. Jednak powieść Oh Jeonghui uświadomiła mi jedną bardzo ważą rzecz, a mianowicie jak istotne jest to, co pokazujemy i mówimy dzieciom. One nie mają innego świata i innego punktu odniesienia. Przyjmą za normalne wszystko to, co robimy my dorośli. Z równą łatwością nauczą się czułości jak nienawiści. Wezmą ten świat takim, jakim my go zostawimy. Tak chyba wygląda dziedziczenie biedy i wykluczenia. Mu nie uczymy się świata, my go nabywamy. Tak jak w językoznawstwie mówi się o nabywaniu języka rodziców z całym bagażem jego błędów, wypaczeń i udziwnień. Bardzo jestem ciekawa, jakimi dorosłymi będą U-mi i U-il, Mam nadzieję, że Oh Jeonghui napisze kiedyś kontynuację.

http://zapiekankakulturalna.blogspot.com/2016/11/ptak-na-uwiezi.html

Czasem kupuję książki, kierując się tylko opisem na okładce. Już nie raz się zawiodłam. I nie mówię tylko o sytuacjach, w których zachwalana książka okazał się marna. Czasem po prostu opis ma się nijak do tego, co znajdujemy w środku. Coś takiego przydarzyło mi się właśnie z powieścią południowokoreańskiej pisarki Oh Jeonghui Ptak, którą kupiłam na którychś targach książki....

więcej Pokaż mimo to

avatar
654
587

Na półkach:

http://alicyawkrainieslow2.blogspot.com/2014/07/zranione-serca-jasia-i-magosi-ptak-oh.html

Zranione serca Jasia i Małgosi /Ptak - Oh Jeonghui/

"Co też może zobaczyć ślepy doktor? Jak to się stało, że jest niewidomy? (...) Zastanawiałam się, czy pan Jang zacisnął oczy w trakcie swoich narodzin, ponieważ wiedział, że świat jest taki przerażający."

Świat widziany oczami dziecka jest piękny, budzi w nim ciekawość i podziw. Przynajmniej powinno tak być. Świat widziany oczami dziecka, które zostało pozbawione normalnego dzieciństwa, jest zniekształcony. Dostrzega ono tylko zdeformowane odbicia w krzywych zwierciadłach, biorąc je za jedyne i prawidłowe objawy rzeczywistości. Przeczuwa jednak, że szczęściem w jego sytuacji byłoby zamknąć oczy, zacisnąć mocno powieki i…

"Mam na imię U-mi. „U” oznacza wszechświat, a „mi” - piękna - jak się urodziłam, byłam najpiękniejszą dziewczynką we wszechświecie. Mój brat ma na imię U-il - „U” tak samo oznacza wszechświat, a „il” jeden. Nasza mama tak go nazwała, ponieważ miał stać się jedynym najprzystojniejszym chłopcem na ziemi."

Życzenie matki nie spełniło się. Dzieci nie były wyjątkowe dla nikogo poza nią. Nikt nie pochylił się nad nimi i nie wyciągnął do nich – dobrowolnie - ręki, mogły liczyć tylko na siebie nawzajem. Dzieciństwo zostało im odebrane i podeptane, a one - przedwcześnie dorosłe - zostały zmuszone do walki o przetrwanie w świecie, którego nie rozumiały, według nieznanych im reguł.

W efekcie rodzeństwo nie znalazło swojego miejsca na świecie - ani fizycznego w realnym punkcie na mapie ani symbolicznego - w żadnym sercu. Nie dano im możliwości przynależenia do „gdzieś” i do „kogoś”. Ten brak spowodował, że ślepo przywiązały się do jedynej stałej postaci w ich życiu – ojca. Ich matka bowiem zniknęła, odeszła. Nie wiemy czy uciekła przed agresywnym mężem, czy ten ją zabił. Może nawet dokonał tego okrutnego czynu na oczach dzieci, które wciąż metaforycznie pytają: "Kto pomalował mamie twarz?" Kto sprawił, że jej dusza uleciała z ciała i nie mogła wrócić? i same sobie odpowiadają: "Ojciec uderzył mamę". Takie interpretowanie zjawisk ma swoje źródło w starym przesądzie, według którego nocą dusza ulatuje z ciała. Jeżeli pomaluje się twarz śpiącego, jego dusza go nie rozpozna i nie wróci do niego - zostanie skazana na tułaczkę. A siniaki, opuchlizna i zaschnięta krew mogą uczynić twarz nierozpoznawalną….

Prawdopodobnie podobny los spotkał niedoszłą macochę rodzeństwa, która postanowiła uciec. Zanim jednak nowa kobieta wkroczyła w życie dzieci, poniewierały się one po domach członków rodziny. Ci zajmowali się nimi z wyraźną niechęcią, wpajając im nienajlepsze wzorce postępowania. Dla każdego były obce, nieswoje, niepotrzebne i nic niewarte. Przeszkadzały, nawet gdy były grzeczne, ponieważ ich obecność psuła plany na najbliższe dni i miesiące, a co gorsza - lata...

"Ale ja czułam, że nigdy tam nie wrócę. Wiedziałam, że nigdy nie powraca się do tego samego miejsca. Tak było w przypadku domu babci czy domu brata naszej matki. Nigdy tam nie wróciliśmy."

Niestety dla dzieci, ale cudownie dla wujostwa, pewnego dnia pojawia się ich ojciec. Zabiera swoje pociechy do nowego domu, który znajduje się niedaleko Seulu (czytelnik ma jednak wrażenie, że te miejsca dzielą całe galaktyki). Tam ma się nimi opiekować nowa mama (nowoczesna kobieta z miasta): młoda dziewczyna zwabiona i w pewnym sensie więziona przez mężczyznę na zdziczałej prowincji. Nie pasuje do warunków, w których przyszło jej mieszkać. Strach i brak podstawowych wygód powoduje, że jej uroda zaczyna gasnąć pod maską smutku. Postanawia więc uciec. Pozorna sielanka i „zabawa” w dom szybko dobiega końca. Ojciec wyrusza w pościg za nią i opuszcza na długie miesiące swoje dzieci, które muszą w tym czasie radzić sobie same. Możemy się tylko domyślać, że finał historii nie był dla młodej kobiety zbyt szczęśliwy: U-mi przypuszcza, że to co trzymał pewnej nocy w rękach jej ojciec, to garść włosów uciekinierki…

U-mi przejmuje domowe obowiązki oraz opiekę nad bratem, wcielając się w rolę surowej matki. Opiekuje się nim tak, jak opiekowano się nią: pięściami, krzykiem. Przemoc jest jedyną formą wyrażania emocji, jaką zna. Bez względu na to jakie chciałaby okazać uczucia: miłość, gniew, rozczarowanie, tęsknotę, troskę, wsparcie itd. - robi to w taki sam sposób: utyskując i bijąc. Jak głęboko takie zachowania są w niej zakorzenione, wychodzi na jaw, gdy zostaje wyznaczona do opieki nad pluszową, klasową pandą. Jedyne co potrafi jej zaoferować, to krzyki i kuksańce, a koniec końców rozprucie brzucha. Nawet we własnych wyobrażeniach, U-mi potrafi tylko budzić w zazwyczaj przyjaźnie nastawionym i szczęśliwym misiu ogromny strach.

"Obudziłam się rano, umyłam twarz i zęby. Potem poszłam do szkoły. Najpierw miałam zajęcia z gramatyki, potem matematyki, przyrody i wf-u…"

Samotnym dzieciom, a właściwie tylko U-mi, zostaje przydzielona opiekunka społeczna (a U-il? Przecież dzieci jest dwoje, a chłopiec jest nawet młodszy). Z jej pomocy jednak niewiele wynika. Na jej prośbę dziewczynka zaczyna prowadzić dziennik, w którym ma zapisywać co jej się przytrafiło każdego dnia, swoje spostrzeżenia i przemyślenia. Notatki U-mi ograniczają się jednak do wyliczania czynności i kolejnych zajęć lekcyjnych, klasówek, ocen. Nie ma w tych zapiskach żadnych emocji, osobistych przemyśleń, ani słowa o bracie czy ojcu, nic o sąsiadach. Spotkania z opiekunką ograniczają się do pogaduszek przy lodach, dzięki którym kobieta utrzymuje dystans, ponieważ wcale nie chce dotknąć istoty problemu, dowiedzieć się czegoś o życiu U-mi. Cała jej pomoc jest powierzchowna, pozbawiona rzeczywistego zaangażowania. Mimo to, dziewczynka zabiega o uwagę opiekunki, ponieważ tylko ta jest dla niej miła i poświęca jej swój czas. Jednak, gdy wybiera się do niej nieproszona, zostaje przyjęta niechętnie i wrogo. To zdarzenie powoduje, że U-mi traci zaufanie, znów zostaje emocjonalnie odtrącona przez dorosłą osobę. Odbiera jej to namiastkę poczucia bycia dla kogoś ważną.

Mentalność Koreańczyków nie pozwala im mieszać się w sprawy innych ani obnosić się ze swoimi uczuciami, problemami. Nawet dzieci bijąc się nigdy nie krzyczą, nikomu nie narzucają się swoją obecnością, nigdy się na nic nie skarżą. Ta zakorzeniona głęboko w tradycji bariera, może być powodem dla którego pracownicy społeczni w Korei mają utrudnione zadanie. Z drugiej strony istnieje obawa, że dzieci pokroju U-mi i U-ila już dawno zostały skreślone. Nikt nawet nie próbuje udzielić im pomocy, zakładając, że i tak powielą losy swoich rodziców. Dodatkowo mamy do czynienia z krajem w trakcie głębokich przemian politycznych i społecznych. To na pewno nie ułatwia pracy ani nie sprzyja znormalizowaniu przepisów i skutecznemu wprowadzeniu ich w życie. Na szczęście pisarka nie daje jednoznacznej odpowiedzi na pytanie o przyszłość dziewczynki, zakończenie pozostawia otwarte. Nie zamyka jej losów w kilku słowach, dając jej w ten sposób szansę, a czytelnikowi nadzieję.

"Myślę siostro, że ojciec chciał nas się pozbyć. Pamiętasz, uderzył mamę, a potem wyrzucił mnie, małe dziecko, przez okno sklepu z trzeciego piętra. Przetrwałem jednak, ponieważ umiem latać. Gdybym upadł na ziemię, umarłbym. Wtedy już to wiedziałem."

Chłopcem nikt się nie interesował, jedynie siostra, która nie mogła udźwignąć brzemienia odpowiedzialności. Los u U-ila, żarliwego fana bajki o Chłopcu - Robocie, jest więc przesądzony: wrażliwy i delikatny, wychudzony i drobniutki, zostaje zwerbowany przez grupę bezdomnych dzieciaków. Zaczyna palić papierosy, robi sobie tatuaż, ma również wziąć udział we włamaniu. W wyniku choroby, która zżera jego umęczone ciało - umiera. Scena śmierci chłopca zostaje przedstawiona symbolicznie poprzez śmierć Toto-Robota. Dla U-mi jest to kolejny, wielki cios, który otrzymuje od życia.

"Nikt ich nie odwiedzał. Nawet promyk światła przedostający się przez szczeliny w drzwiach czy odgłosy dochodzące z ich pokoju – wszystko to wydawało się podejrzane."

Oprócz opiekunki w powieści pojawiają się i inni dorośli: sąsiedzi. Mimo, iż żyją stłoczeni jeden obok drugiego, pozostają sobie obcy, tylko raz udaje im się zbudować więź: wszyscy jednoczą się podczas sadzenia słoneczników - symbolu słońca i nadchodzącej nadziei. Poza tym wydarzeniem, każdy żyje sam dla siebie i ze swoimi tajemnicami - ma swoje problemy, które chowa za sztucznymi uśmiechami, tworząc świat pełen niechcianych dźwięków. Wszyscy grają w swoje gry: są nieufni, nieszczęśliwi, kpiący. Dla dzieci intencje dorosłych nie są jasne ani oczywiste. Jedyne, co może zrobić U-mi to czujnie obserwować ich świat. Nic dobrego z tego jednak nie wynika: bezkrytycznie przyjmuje to, co zostaje jej dane, nie wie, że prawdziwe intencje często pozostają ukryte pod pozorami. W efekcie zostaje zachwiana jej emocjonalna budowa, „uszkodzona” w ten sposób dziewczynka, nie potrafi trafnie ocenić co jest dobre, a co złe. Nie umie kierować się współczuciem (a czy jej je ktoś kiedyś okazał?) np. skazuje na śmierć ciężarną sukę i jej młode (za namową i ku uciesze zachłannych sąsiadów). Rodzeństwo szukając akceptacji z czasem zaczyna zachowywać się tak samo jak dorośli, przyjmuje ich reguły i próbuje chronić siebie na wzajem, na oślep, bez empatii dla reszty świata.

"Nudziło nam się bez telewizora. Od tej pory chodziliśmy do sklepu ze sprzętem elektrycznym, ponieważ tam mogliśmy oglądać wielki telewizor na wystawie."

Metropolia - Seul – tętniące życiem miasto jest gdzieś niedaleko. To po prostu nie do uwierzenia. Bohaterowie obracają się w pyle, dziczy, w zaścianku wszechświata, miejscu zapomnianym przez bogów. Żyją jakby w świecie z dala od cywilizacji. Gdyby nie obecność: telewizora, telefonu, Toto-Robota, windy w wieżowcu, symbolizujących przemiany - farbowanych blond włosów, nigdy nie uwierzyłabym, że akcja powieści rozgrywa się w latach dziewięćdziesiątych dwudziestego wieku. Informacja dokładnie lokująca akcję w czasie, dotyczy daty urodzenia U-mi – to rok naznaczony katastrofą samolotową – 1983! Wiemy więc, że akcja powieści, głównie, rozgrywa się w 1995 roku. Wiemy, ale jakoś nie możemy dać temu wiary…

Poza tym czas w utworze i czas życia bohaterów jest odmierzany rytmem pór roku. Nie ma kalendarza: tylko jesień zamienia się w zimę, a wiosna w lato...Pomimo postępu i obecności technicznych nowinek, życiem ludzi, którzy otaczają dzieci, wciąż rządzą przedziwne, ludowe mądrości. Mianowicie: podczas snu dusza ulatuje z ciała, wiatr można przechytrzyć jedząc kacze jaja maczane w chłopięcym moczu, gdy kogoś ugryzie pies, należy na ranę położyć spaloną sierść winowajcy i zjeść jego mięso. Pojawiają się również inne przestrogi i recepty, które nadają rzeczywistości bohaterów magicznego charakteru. Magia ta jednak nie jest dobra, to niebezpieczne czary pochłaniające umysły i serca dzieci.

"Kobieta stojąca przede mną zamazała się w mojej pamięci. Nie mogłam odróżnić jej twarzy od wycinanych z kalendarzy i zdjęć, które dawno temu zakopaliśmy w ziemi."

Twórczość pisarki bogata jest w symbole. Nie mogło zabraknąć ich również w tej powieści. U-mi nie dostrzega w żadnym lustrze swojego prawdziwego odbicia - jest symbolicznie wycięta, jak twarze kobiet z fotografii i gazet, które zakopywała z bratem w ziemi. Dziewczynka jest skazana na zapadanie się w niepamięć. Nie potrafi rozpoznać swojej twarzy, jakby podświadomie karała samą siebie, za to, że nie pamięta twarzy matki. Twarz U-mi zaciera się tak samo, jak twarz jej rodzicielki i twarze innych obecnych w jej życiu kobiet – niby-opiekunek. Lustro symbolizuje świadome "ja" i jego nieświadome odbicie. Dziewczynka nie ma odbicia, jest więc niekompletna, szczątkowa. Usilnie wypiera samą siebie, jak i swoje wspomnienia – zniekształcając przy okazji swoją tożsamość: nie jest tym kim jest, nie jest dziewczynką z własnych wspomnień. Nie bez znaczenia pozostaje także fakt, że jej dziecięce ciało wieńczy stara twarz. Lustro symbolizuje bowiem również kobiecość. Dziewczynka nie widzi się w lustrze, również dlatego, że nie akceptuje swojej zbyt wcześnie obudzonej, wymuszonej kobiecości. Znaczenie podeptanego słonecznika, który zerwany przedwcześnie został porzucony przy jej łóżku, jest aż nazbyt czytelne.

"Wieczorne wiatry kradną sny każdej śpiącej istocie i rozpraszają je dookoła. Kiedy gaśnie światło, wszystkie dźwięki, które wstrzymywały oddech podczas dnia, powracają do życia i zamieniają się w strasznego ptaka, który budzi się pod czarną narzutą w pustym pokoju pana Lee. Zza ściany dochodzą pomrukiwania i szloch."

Dzieci skazane na codzienną walkę, nie mają czasu na marzenia. Nawet, jeśli te się pojawiają, są dla nich niezauważalne. Marzenia U-mi przychodzą do niej w formie – niepokojących – snów. Według psychoanalizy ptak oznacza osobę śniącą: czyli w tym wypadku tytułowym ptakiem jest sama U-mi.

Ptak zamknięty w klatce to jednak głównie symbol zniewolenia (również zniewolenie osoby śniącej). Każdy bohater książki jest w pewnym sensie zamknięty: U-mi w cierpieniu, jej ojciec w agresji, Yun-sook w skorupie swego ciała, a jej mąż w nieszczęściu i nadziei, para z fabryki w lęku przed homofobią itd. Ptak w klatce to również symbol duszy: uwięzionej i takiej, która zgubiła drogę do swego ciała. Może ptak pana Lee to dusza matki rodzeństwa? To tłumaczyłoby ciągły płacz i krzyk mieszkanki klatki.

Skrzydlaty mieszkaniec klatki może oznaczać również – w skali makro - Koreę w trakcie przemian, kraj, który wyzwala się z cienia własnej historii.

Ptak żyje gdzieś na granicy nieba i ziemi, nie należy ani do jednego ani do drugiego świata. Podobnie nieuchwytny wiatr. Oba te symbole w pewien sposób naznaczają życie bohaterów. Wiatr pojawia się tak, jak złowroga przepowiednia babci – symbolizując niestałość i marność świata. Nie ma w tej baśniopowieści elementów naddanych, niepotrzebnych - ptak, klatka, wiatr, lustro – wszystkie one się zazębiają i uzupełniają.

"W drodze znów powrotnej przechodzimy przez tory. Kładziemy się na ziemi, ostrożnie przyciskamy uszy do szyn i nasłuchujemy, czy nadjeżdża pociąg. Szyny boją się pociągów i trzęsą się wibrując."

Bohaterowie powieści są stłoczeni, przytłoczeni i zgnębieni. Okazuje się, że bieda nie powoduje, iż ludzie stają się lepsi, wręcz przeciwnie, może wydobyć z nich najgorsze instynkty. Tutaj rodzice zjadają własne dzieci - oczywiście w przenośni - nie chronią ich, pozwalają na to, by świat je krzywdził.

Postacie w powieści nie są nakreślone czułostkowo, ale z wyraźnym uczuciem. Na początku nie przepadałam za U-mi, dziewczynka budziła we mnie niechęć. Wydaje mi się, że to celowy zabieg, który pokazuje jak łatwo odwrócić się od osoby skrzywdzonej przez życie, która nie rozumie, dlaczego postępuje niewłaściwie. Pisarka przedstawia nam skrajnie różne elementy jej psychiki. Ogarniający ją dojmujący smutek, którego źródła nie potrafi zlokalizować ani nazwać, a także pochłaniający ją świat przemocy, który kształtuje ją na swoje podobieństwo w tym odrealnionym - aczkolwiek do bólu realnym – świecie.

"Mówi się, że wiatr dotyka serca drzew w taki sam sposób, jak piosenka dotyka serc ludzi."

Sposób obrazowania w powieści jest bardzo poetycki – mimo zawartej w nim okrutnej tematyki. Liryczność istnienia zostaje przedstawiona na przemian z ostrym konturem rzeczywistości, który bezlitośnie podcina skrzydła bohaterom. Atmosferę mglistej ulotności wypełniają i dopełniają senne wizje i widziadła. Mistrzostwo Oh Jeonghui polega na tym, że pomimo szorstkiej tematyki powieść pozostaje baśniowa. To historia Jasia i Małgosi, którzy nigdy nie odnajdą drogi do domu. Bohaterowie bajek zazwyczaj, w trakcie swych wędrówek, spotykają różnych magicznych pomocników: dostają od nich zaklęcia, wskazówki i przydatne przedmioty. Ci, którzy wydawali się być magicznymi pomocnikami U-mi i U-ila, okazują się nie tylko źli, ale i tak samo zagubieni, jak bohaterowie. Z ich pomocy nic dobrego nie wynika. Te swoiste odwrócenie przedstawia smutną i surową prawdę o świecie, którą może pojąć nawet dziecko.

"Promienie słoneczne są ciepłe, a lód zimny. Ja jestem duża, a U-il jest mały. Wszystko na świecie jest albo miękkie albo twarde, czarne lub białe, czerwone lub żółte…W dzień jest jasno, a w nocy ciemno. Ale wciąż jest wiele pojęć, których nie mogę sobie wytłumaczyć, jak na przykład zamazany i niewyraźny czas po zachodzie słońca, ale przed nocą. Istnieją pewne rzeczy, które wypełniają przestrzeń między niebem a ziemią i które zawsze mnie tak mocno nękają, że nie mogę oddychać. Nie umiem ich nazwać ani wskazać różnicy między nimi."

Subtelna, surowa okładka jest jak świat dziewczynki: biało-czarna (co ciekawe, także kontrastem samym w sobie, jest sposób snucia opowieści przez U-mi i jej sposób prowadzenia dziennika). Pod koniec powieści wkradło się trochę literówek, które mogą doprowadzić do mylenia postaci np. Jung zamiast Jang. Pochłonięty lekturą czytelnik może ich nie zauważyć, nie są bowiem zbyt rażące.

"Patrz prosto w słońce. Nie mruż oczu."

Mimo dosyć wyraźnego osadzenia w realiach Korei Południowej, książka ma wydźwięk uniwersalny. W każdym zakątku świata los krzywdzonych dzieci jest podobny i nie da się przechodzić obok niego obojętnie. Rodzi to wewnętrzny sprzeciw i chęć zapobiegania takim emocjonalnym uszkodzeniom, psychicznym deformacjom, które wynikają z dorastania w patologicznych relacjach. Dlatego ta niełatwa lektura, na przemian odrzuca i przyciąga czytelnika. Rozchwianie, które mu funduje zapamięta on na długo.

http://alicyawkrainieslow2.blogspot.com/2014/07/zranione-serca-jasia-i-magosi-ptak-oh.html

Zranione serca Jasia i Małgosi /Ptak - Oh Jeonghui/

"Co też może zobaczyć ślepy doktor? Jak to się stało, że jest niewidomy? (...) Zastanawiałam się, czy pan Jang zacisnął oczy w trakcie swoich narodzin, ponieważ wiedział, że świat jest taki przerażający."

Świat widziany oczami...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1359
404

Na półkach: ,

Po raz kolejny w literaturze koreańskiej trafiam na opis zabijania i zjadania psa, który przyćmiewa resztę książki i jakoś burzy jej harmonię.

Gdyby pominąć ten okropny moment, książka jest napisana naprawdę niesamowitym językiem, "wciąga" od pierwszej strony.
Jest też zbiorem dziwacznych koreańskich zabobonów, jak ten już wspomniany - gdy ugryzie cię pies, spal jego sierść, a mięso zjedz, bo inaczej przemienisz się w bestię...

Po raz kolejny w literaturze koreańskiej trafiam na opis zabijania i zjadania psa, który przyćmiewa resztę książki i jakoś burzy jej harmonię.

Gdyby pominąć ten okropny moment, książka jest napisana naprawdę niesamowitym językiem, "wciąga" od pierwszej strony.
Jest też zbiorem dziwacznych koreańskich zabobonów, jak ten już wspomniany - gdy ugryzie cię pies, spal jego...

więcej Pokaż mimo to

avatar
47
32

Na półkach:

Biblioteczna półka z literaturą azjatycką po raz kolejny już przyniosła mi dużo czytelniczej satysfakcji. Książka "Ptak" Oh Jeonghui była moim pierwszym w życiu zetknięciem z pisarstwem koreańskim i jak się okazuje szalenie angażującym. Owa pozycja jest niezwykle wzruszająca, przejmująca, również i smutna, a co najważniejsze kompletnie bezpretensjonalna. Książka urzeka budową, historią, językiem, oraz na co bardzo zwróciłem uwagę, swojego rodzaju ekspresją fabuły, która wraz z dramatem postaci, przybiera coraz to bardziej chaotyczny i odrealniony charakter.
Zdecydowanie polecam!

Biblioteczna półka z literaturą azjatycką po raz kolejny już przyniosła mi dużo czytelniczej satysfakcji. Książka "Ptak" Oh Jeonghui była moim pierwszym w życiu zetknięciem z pisarstwem koreańskim i jak się okazuje szalenie angażującym. Owa pozycja jest niezwykle wzruszająca, przejmująca, również i smutna, a co najważniejsze kompletnie bezpretensjonalna. Książka urzeka...

więcej Pokaż mimo to

avatar
48
33

Na półkach: ,

Poruszająca historia, smutna, ale prawdziwa.

Poruszająca historia, smutna, ale prawdziwa.

Pokaż mimo to

avatar
1577
1572

Na półkach: ,

Niesamowita lektura - i to nie ze względu na fabułę, ale ze względu na styl, na niepokojący, zniekształcony świat, widziany oczami dziecka, ze względu na wewnętrzną spójność i konsekwencję tej prozy, doskonale wyważonej, chociaż niepodlegającej żadnym ograniczeniom fabuły, historii i intrygi. Obraz współczesnej Korei? W żadnym miejscu. Korea w czasie przemian społecznych? Kompletnie nie. Frapująca, niełatwa i warta uwagi powieść? Jak najbardziej. Mocne cztery gwiazdki.

Niesamowita lektura - i to nie ze względu na fabułę, ale ze względu na styl, na niepokojący, zniekształcony świat, widziany oczami dziecka, ze względu na wewnętrzną spójność i konsekwencję tej prozy, doskonale wyważonej, chociaż niepodlegającej żadnym ograniczeniom fabuły, historii i intrygi. Obraz współczesnej Korei? W żadnym miejscu. Korea w czasie przemian społecznych?...

więcej Pokaż mimo to

avatar
100
29

Na półkach:

Literatura wschodniej Azji zawsze będzie mnie poruszać i skłaniać do refleksji. Książka dziwna, choć wciągająca. Trzyma się wątku, choć stale wykracza poza obrany kierunek. Polecam mimo wszystko, bo ciekawa.

Literatura wschodniej Azji zawsze będzie mnie poruszać i skłaniać do refleksji. Książka dziwna, choć wciągająca. Trzyma się wątku, choć stale wykracza poza obrany kierunek. Polecam mimo wszystko, bo ciekawa.

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    264
  • Przeczytane
    117
  • Posiadam
    31
  • Korea
    17
  • Azja
    9
  • Literatura koreańska
    9
  • 2013
    4
  • Chcę w prezencie
    3
  • Ulubione
    3
  • 2016
    2

Cytaty

Więcej
Jeonghui Oh Ptak Zobacz więcej
Jeonghui Oh Ptak Zobacz więcej
Jeonghui Oh Ptak Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także