Miałam nadzieję i się nie zawiodłam, trzecia część sagi Latających miast jest naprawdę wspaniała! Autor chyba miał takie same zdanie o bohaterze części drugiej jak ja więc rozwiązał tą kwestię tak jak miałam nadzieję, że się stanie.. Burmistrz Nowego Jorku jest tak niesamowita postacią, że wręcz chciała bym żeby był moim mężem.. Ale od początku, więc tak po rewelacyjnej pierwszej części, druga wypadła bardzo blado natomiast trzecia to jest to co powinno być. Pomysł, tło, akcja rewelacyjne wszystko poprowadzone bardzo dynamiczne i z głową, wszystko się zgadza i pasuje do siebie, wychwyciłam może dwa potknięcia ale jak na prowadzony temat myślę, że nie ma co się czepiać. Powieść dosyć trudna w odbiorze wymaga skupienia, jako, że autor był biologiem w wykształcenia to porusza się w takich klimatach-tematach które myślę nie dla każdego są łatwe do ogarnięcia (a pisane w taki sposób jak by pisarz był pewny, ze każdy kuma o co mu chodzi),jednak to nie przeszkadza, po prostu wystarczy skwitować aha i czytać dalej :) Część trzecia kończy pewną erę podróży planetarnych i aż się nie mogę doczekać część czwartej, zaraz się za nią biorę. Wszystkim fanom prawdziwego gwiezdnego SF polecam ten cykl, naprawdę nie zawiedziecie się!

Miałam nadzieję i się nie zawiodłam, trzecia część sagi Latających miast jest naprawdę wspaniała! Autor chyba miał takie same zdanie o bohaterze części drugiej jak ja więc rozwiązał tą kwestię tak jak miałam nadzieję, że się stanie.. Burmistrz Nowego Jorku jest tak niesamowita postacią, że wręcz chciała bym żeby był moim mężem.. Ale od początku, więc tak po rewelacyjnej...

To już trzeci i zarazem przedostatni tom cyklu Latających Miast. Skończył się czas prosperity, galaktyka się wypełniła i nie ma w niej miejsca dla wagabundów, nawet jeśli są wielkości Manhattanu. Tylko co mają zrobić one same ze sobą. Niechciane, pogardzane, zepchnięte na margines rzeczywistości, czy będą musiały siłą dochodzić swoich praw? Może czas po prostu znaleźć swoje miejsce i osiąść. Na drodze tych planów, stanie jednak śmiertelny wróg, powracający z odległej przeszłości oraz pewna sprawa domagająca się sprawiedliwości.

Niewiele więcej na http://niepamietnikfprefecta.blogspot.com/2014/06/gdziez-sa-te-niegdysiejsze-sniegi.html

To już trzeci i zarazem przedostatni tom cyklu Latających Miast. Skończył się czas prosperity, galaktyka się wypełniła i nie ma w niej miejsca dla wagabundów, nawet jeśli są wielkości Manhattanu. Tylko co mają zrobić one same ze sobą. Niechciane, pogardzane, zepchnięte na margines rzeczywistości, czy będą musiały siłą dochodzić swoich praw? Może czas po prostu znaleźć swoje...

Dalszy ciąg przygód kosmicznych polis, latających miast. Podoba mi się pomysł "Ziemi-idei", ciekawe przerzucenie ciężaru identyfikacyjnego z gatunku na miejsce (vide atlantyzm).

Dalszy ciąg przygód kosmicznych polis, latających miast. Podoba mi się pomysł "Ziemi-idei", ciekawe przerzucenie ciężaru identyfikacyjnego z gatunku na miejsce (vide atlantyzm).