Intruz

Okładka książki Intruz William Faulkner
Okładka książki Intruz
William Faulkner Wydawnictwo: Czytelnik Seria: Nike literatura piękna
356 str. 5 godz. 56 min.
Kategoria:
literatura piękna
Seria:
Nike
Tytuł oryginału:
Intruder in the dust
Wydawnictwo:
Czytelnik
Data wydania:
1966-01-01
Data 1. wyd. pol.:
1966-01-01
Data 1. wydania:
2015-01-01
Liczba stron:
356
Czas czytania
5 godz. 56 min.
Język:
polski
ISBN:
8307020131
Tłumacz:
Ewa Życieńska
Tagi:
Intruz
Średnia ocen

6,8 6,8 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,8 / 10
96 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
327
327

Na półkach:

Prawdą jest, że czytając Faulknera, najpierw trzeba przebić się przez jego, pełnego finezji, styl. Język pisarza nie jest nieprzystępny, jednak czyta się trudno. Spomiędzy kolejnych zdań wyłaniają się powoli obrazy. Z pewnością nie jest to pozycja, przy której można się odprężyć, bo wymaga od czytelnika skupienia i uwagi. Dla wytrawnych czytaczy prawdziwa uczta.

Prawdą jest, że czytając Faulknera, najpierw trzeba przebić się przez jego, pełnego finezji, styl. Język pisarza nie jest nieprzystępny, jednak czyta się trudno. Spomiędzy kolejnych zdań wyłaniają się powoli obrazy. Z pewnością nie jest to pozycja, przy której można się odprężyć, bo wymaga od czytelnika skupienia i uwagi. Dla wytrawnych czytaczy prawdziwa uczta.

Pokaż mimo to

avatar
424
26

Na półkach: ,

Jestem wielbicielem Faulknera i przyznam, że tym razem się nieco rozczarowałem. O ile kupuję antyrasistowski wydźwięk twórczości, o tyle "Intruz" jawi się mi - w ujęciu twórczości Faulknera - jako ciężkostrawny moralitet, czego dowodzą niektóre wywody wuja Gavina. Zabrakło mi tego, co jest często najskuteczniejszą bronią autora; gmerania w psychice bohaterów, wielowątkowego naświetlania pobudek i motywów, ukazywania, dlaczego są tacy a nie inni. "Intruz" fabularnie niestety odrabia pańszczyznę; jest Bogu ducha winny Murzyn i biała hołota pozbawiona jakichkolwiek cech indywidualnych (o które aż by się prosiło w kontekście Nuba Gowriego). Być może na tle Dixielandu końca lat czterdziestych była to ważna powieść o nabrzmiałych problemach rasowych, ale po latach za mało w tym widać firmowych znaków Faulknera. Intryga kryminalna wokół morderstwa też nie należy do szczególnie porywających.

Dlaczego mimo tych wad dałem 6/10? No cóż, to mimo wszystko Faulkner. I jeżeli ktoś lubi jego narrację albo chce chwilami odetchnąć powietrzem głębokiego Południa - znajdzie tu coś dla siebie. Problem w tym, że dla niektórych fanów stężenie noblisty w nobliście może być niewystarczające.

Jestem wielbicielem Faulknera i przyznam, że tym razem się nieco rozczarowałem. O ile kupuję antyrasistowski wydźwięk twórczości, o tyle "Intruz" jawi się mi - w ujęciu twórczości Faulknera - jako ciężkostrawny moralitet, czego dowodzą niektóre wywody wuja Gavina. Zabrakło mi tego, co jest często najskuteczniejszą bronią autora; gmerania w psychice bohaterów, wielowątkowego...

więcej Pokaż mimo to

avatar
223
32

Na półkach: ,

Ech, że też każdy sobie może tutaj przyjść i Faulknera nazwać grafomanem albo umieścić swoje pseudoanalizy powstałe z czegoś, co nie było nawet fragmentami opisywanej powieści. Fanpej "Recenzje z Lubimy Czytać" miał stanowczo za krótki żywot :|

Ech, że też każdy sobie może tutaj przyjść i Faulknera nazwać grafomanem albo umieścić swoje pseudoanalizy powstałe z czegoś, co nie było nawet fragmentami opisywanej powieści. Fanpej "Recenzje z Lubimy Czytać" miał stanowczo za krótki żywot :|

Pokaż mimo to

avatar
935
935

Na półkach:

Faulkner kolejny raz zabiera nas do swego ulubionego Yoknapatawpha. Tym razem fundując nam przy okazji całkiem efektowną powieść kryminalną. Prowadzenie śledztwa w latach trzydziestych dwudziestego wieku w Tennessee czy Missisipi-stanach gdzie konflikty rasowe były i są ogromne, budzi u współczesnego Europejczyka zdziwienie i niedowierzanie. Świetny język i doskonała znajomość realiów pozwoliły Autorowi stworzyć niebanalną powieść.

Faulkner kolejny raz zabiera nas do swego ulubionego Yoknapatawpha. Tym razem fundując nam przy okazji całkiem efektowną powieść kryminalną. Prowadzenie śledztwa w latach trzydziestych dwudziestego wieku w Tennessee czy Missisipi-stanach gdzie konflikty rasowe były i są ogromne, budzi u współczesnego Europejczyka zdziwienie i niedowierzanie. Świetny język i doskonała...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1
1

Na półkach: , ,

Ostatnie słowa książki brzmią nie "No i kwita", ale "Na kwit". Zresztą uważam ostatnią scenę tej powieści za jedną z najbardziej zapadających w pamięć.
Jedna jeszcze uwaga: w wydaniu z lat 90. - też w serii Nike - jest błąd w druku. Otóż kiedy Gowrie znajduje Vinsona w kurzawce, to mówi tutaj "Stoję za nim", co jest bez sensu. W pierwszym wydaniu mówi "Stoję na nim" - kto czytał, ten wie, o co chodzi.

Książka jest znakomita - zapadające w pamięć, nieoczywiste typy bohaterów, bogata i skomplikowana psychologia, intrygująca narracja (niby trzecioosobowa, a w rzeczywistości...?!).

Czytałem to dwadzieścia lat temu, teraz przeczytałem ponownie. Jak kto chce zrozumieć, co to jest "atmosfera pogromowa", to może to znaleźć w tej książce Faulknera.

Ostatnie słowa książki brzmią nie "No i kwita", ale "Na kwit". Zresztą uważam ostatnią scenę tej powieści za jedną z najbardziej zapadających w pamięć.
Jedna jeszcze uwaga: w wydaniu z lat 90. - też w serii Nike - jest błąd w druku. Otóż kiedy Gowrie znajduje Vinsona w kurzawce, to mówi tutaj "Stoję za nim", co jest bez sensu. W pierwszym wydaniu mówi "Stoję na nim" -...

więcej Pokaż mimo to

avatar
259
25

Na półkach:

Przewidywalna historia, kilka dobrych momentów, niemożliwa grafomania. Jedyna przyjemność z czytania to ponura satysfakcja z dobrnięcia do końca. "Światłość w sierpniu" lepsza w każdym aspekcie. Polecam masochistom.

Przewidywalna historia, kilka dobrych momentów, niemożliwa grafomania. Jedyna przyjemność z czytania to ponura satysfakcja z dobrnięcia do końca. "Światłość w sierpniu" lepsza w każdym aspekcie. Polecam masochistom.

Pokaż mimo to

avatar
168
97

Na półkach: , , ,

Ciężko było się wgryźć. Niesamowitej długości, zajmujące czasem nawet dwie strony, wielowątkowe, złożone zdania, zdecydowanie nie ułatwiały czytania. Wielokrotnie wracałam jedną stronę w tył, po zagubieniu sensu. Kiedy jednak już udało się wgryźć i złapać rytm tego przedziwnego teksu, nie mogłam się oderwać!

Ciężko było się wgryźć. Niesamowitej długości, zajmujące czasem nawet dwie strony, wielowątkowe, złożone zdania, zdecydowanie nie ułatwiały czytania. Wielokrotnie wracałam jedną stronę w tył, po zagubieniu sensu. Kiedy jednak już udało się wgryźć i złapać rytm tego przedziwnego teksu, nie mogłam się oderwać!

Pokaż mimo to

avatar
662
153

Na półkach:

Moje pierwsze spotkanie ze stylem Faulknera skończyło się jednym zdaniem - " tego jeszcze nie widziałem". Każdy kto czytał ten wie - unikatowe metafory, rozbudowane, długie zdania które przy każdym słowie coraz bardziej wnikają w "sedno sprawy" i ma się takie niepokojące wrażenie, że zgłębia się coś co powinno zostać nieporuszone. Już nie wspomnę o opisach które często zawierają sprzeczność samą w sobie, przez co pisarz zamiast zbliżać nas do poznania prawdy pokazuje nam, że w rzeczywistości im bardziej się czemuś przyglądamy tym więcej sprzeczności dostrzegamy. Krótko mówiąc - magia.
Ale jak to bywa ... co za dużo to nie zdrowo.
Tutaj trzeba poruszyć jedną ciekawą rzecz - Faulkner podczas przemowy po otrzymaniu nagrody Nobla cytował "Pana Wołodyjowskiego" a później w wywiadzie przyznał się, że w młodości zaczytywał się w Sienkiewiczu. Ogólnie do tego pana nie mam większych zastrzeżeń, ale jeśli sięgnął po chociażby "Nad niemnem" to niestety mogę przypuszczać, że w pewnym stopniu mógł się inspirować podobnymi lekturami, ponieważ opisów jest za dużo, O WIELE ZA DUŻO. Zwyczajny przerost formy nad treścią.

http://w-zaciszu-biblioteki.blogspot.com/2012/04/william-faulkner-o-pisaniu.html
<- Tutaj można przeczytać opinię Faulknera o stylu. I niestety chyba za bardzo dał się ponieść (mówi, że "nie trzeba zbytnio przejmować się stylem i po prostu pisać"). Na jedno sensowne wydarzenie przypadało czasem 10-15 stron opisów niewiele wnoszących do fabuły rzeczy. W pewnym momencie to wyglądało jakby miał zamiar zrobić swoistą panoramę otaczającego świata, zapominając o najważniejszym wątku.

Sama historia mimo wszystko jest całkiem ciekawa, ale niestety spartaczona w spektakularny sposób (Will, dlaczego?).

Ogólnie nawet w tak nieudanym dziele Faulkner zamieścił kilka ciekawych konkluzji (są one jedynym powodem dla którego umieszczam tę notke ). Przechodząc do sedna - poruszył problem, który w jego czasach mógł być niewidocznym, albo ledwo dostrzegalny pod taflą lodu (hehe, nawiązanie do fabuły nieprzypadkowe) - mianowicie często poruszany przez niego problem rasizmu, nietolerancji itp.
Bohaterowie zastanawiali się jak ludzie którzy niesłusznie oskarżyli murzyna (Lucasa) "odkupią" swoje winy wobec niego. Jeden rzuca hasło, że kupią mu "tytoń w puszcze" (na wpół żartobliwie, na wpół symbolicznie). Oczywiście zostaje wyśmiany, ale po chwili uzyskuje odpowiedź, że "Lucas dostanie swój tytoń" - nie dziś, nie jutro, jednak na pewno w przyszłości. Chodzi o to, że następne pokolenia będą odpokutowywać grzechy OBECNYCH (tzn. tamtejszych białych obywateli) - " niegdyś niewolnik każdego białego człowieka - teraz tyran rządzący sumieniem wszystkich białych " - czyż nie widać dzisiaj tego, jak mniejszości (chociażby właśnie murzyni) wypominają przeszłość aż do przesady, żeby na tym zyskać? I nie wchodzi już tu w grę zwykłe zadość uczynienie, ale nawet WYZYSK i owe "rządzenie sumieniem" (świetnie to ujął swoją drogą).
CO WIĘCEJ - "Lucas w końcu dostanie swoją puszkę, a oni będą na to nalegać, będą musieli na to nalegać" - ludzie czują się tak winni (nawet jeśli sami nie są za to odpowiedzialni, swoiste fatum, jakby odpokutowywanie za błędy przodków),że próbują na siłę pomóc - nawet gdy nie jest to potrzebne (co prezentuje właśnie Lucas - ale o tym za chwilę)
Cały wątek zostaje podsumowany w wyjątkowo dobrym jak na taką książkę podsumowaniu, gdzie Lucas NIE CHCE BYĆ W ŻADNYM STOPNIU WDZIĘCZNY ANI DŁUŻNY WOBEC BIAŁYCH (tzn. on chce być traktowany równo - ani lepiej, ani gorzej) i domaga się tego, żeby mógł zapłacić adwokatowi. Ogólnie postała absurdalna sytuacja - z jednej strony jest traktowany gorzej przez to, że jet czarny a z drugiej LEPIEJ, przez to, że jest czarny. A czego on tak naprawdę chce? NICZEGO, przez całą powieść przesuwa się jego postawa, podkreślanie jej, jak jemu cała kwestia "pigmentu" zwisa i się nią nie przejmuje, nawet mu nie przychodzi do głowy, że można się tym przejmować (najzdrowsze podejście, plus dla Faulknera). Ostatnie zdanie w książce (już po tym jak udało mu się wcisnąć trochę pieniędzy jako forma zapłaty dla białego adwokata) brzmią "no i kwita" - brzmi jakby wszystko było zakończone, ale jest to szyderze i satyryczne stwierdzenie. Faulkner wie, że nigdy biali i czarni nie będą "kwita". Raz będą bezsensowne tragedie, a potem absurdalne i wręcz niechciane współczucie, litość czy narzucanie się z pomocą co tylko pogłębia uczucie "bycia ofiarą".

Moje pierwsze spotkanie ze stylem Faulknera skończyło się jednym zdaniem - " tego jeszcze nie widziałem". Każdy kto czytał ten wie - unikatowe metafory, rozbudowane, długie zdania które przy każdym słowie coraz bardziej wnikają w "sedno sprawy" i ma się takie niepokojące wrażenie, że zgłębia się coś co powinno zostać nieporuszone. Już nie wspomnę o opisach które często...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1014
93

Na półkach: ,

Nie wiem czy ta nota nie jest zbyt wysoka i tak bywa ale książka mnie nie oczarowała wręcz przeciwnie niby kryminał ale w rzeczywistości opisy filozoficzne i ciężkie czytanie. Problem wojny południe -północ oraz rasizm tyle z tego zrozumiałam ale w taki sposób napisany że odechciewa się :((
Zakończenie też takie nierozstrzygnięte tak jakby zło zwyciężyło.

Nie wiem czy ta nota nie jest zbyt wysoka i tak bywa ale książka mnie nie oczarowała wręcz przeciwnie niby kryminał ale w rzeczywistości opisy filozoficzne i ciężkie czytanie. Problem wojny południe -północ oraz rasizm tyle z tego zrozumiałam ale w taki sposób napisany że odechciewa się :((
Zakończenie też takie nierozstrzygnięte tak jakby zło zwyciężyło.

Pokaż mimo to

avatar
44
4

Na półkach: ,

Fabuła prosta, nieskomplikowana, można by powiedzieć banalna, natomiast sam tekst, a w zasadzie tłumaczenie dość ciężkie.

Fabuła prosta, nieskomplikowana, można by powiedzieć banalna, natomiast sam tekst, a w zasadzie tłumaczenie dość ciężkie.

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    146
  • Przeczytane
    133
  • Posiadam
    47
  • Literatura amerykańska
    8
  • Seria Nike
    4
  • Drukowana
    3
  • Literatura piękna
    3
  • Nike
    3
  • Do kupienia
    2
  • Nike czytelnik
    2

Cytaty

Więcej
William Faulkner Intruz Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także