rozwińzwiń

Agresja 17 września. Studium aspektów politycznych

Okładka książki Agresja 17 września. Studium aspektów politycznych Jerzy Łojek
Okładka książki Agresja 17 września. Studium aspektów politycznych
Jerzy Łojek Wydawnictwo: Instytut Wydawniczy PAX reportaż
204 str. 3 godz. 24 min.
Kategoria:
reportaż
Wydawnictwo:
Instytut Wydawniczy PAX
Data wydania:
1990-01-01
Data 1. wyd. pol.:
1990-01-01
Liczba stron:
204
Czas czytania
3 godz. 24 min.
Język:
polski
Tagi:
17 września ZSRR II wojna światowa Polska
Średnia ocen

7,6 7,6 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Okładka książki Jerzy Łojek. Pisma wybrane. Wiek XIX. Marek Kornat, Jerzy Łojek
Ocena 6,7
Jerzy Łojek. P... Marek Kornat, Jerzy...
Okładka książki Jerzy Łojek niepokorny historyk dylematów niepodległości. Życie. Twórczość. Nagroda Zbigniew Irzyk, Jerzy Łojek, Tadeusz Łojek, Waldemar Łysiak, Bożena Mamontowicz-Łojek, Krzysztof Masłoń
Ocena 0,0
Jerzy Łojek ni... Zbigniew Irzyk, Jer...

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,6 / 10
93 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
610
567

Na półkach: ,

Bożena „Autor miał niesamowicie utrudniony dostęp do źródeł, w dzisiejszych czasach w zasadzie niewyobrażalny.”
Uznając wielki wysiłek włożony w zdobycie źródeł do napisania „Agresji”, zauważyć naleźy widoczną miejscami dowolność przy ich wykorzystaniu.
Paweł „Jerzy Łojek bez żadnej litości miażdży krótkowzroczność, głupotę i infantylność polityki zagranicznej sanacyjnej Polski. (…) Alianci podjudzili naiwne elity przedwojennej Polski, aby skonfrontowały się z III Rzeszą.”
Bez urazy, Łojek napisał dokładnie na odwrót, piętnując „Cata” Mackiewicza za zdanie w „Polityce Becka”: „Anglia nie tylko chciała, aby Polska poszła na pierwszy ogień wojny z Niemcami, ale chciała jeszcze, aby Polska w tej wojnie była możliwie bezbronna, aby możliwie prędko tę wojnę przegrała” (s. 28 wydania „Agresji” z 1990, podobnych twierdzeń, dodam, „Cat” wygłaszał więcej, w „Europie in flagranti” utrzymywał, że Anglia odpowiada też za I Wojnę Światową, gdyż „nie powstrzymała Niemiec”) i Maksymiliana Berezowskiego, który tę głupotę („że gwarancje brytyjskie dla Polski z 31 marca 1939 roku miały na celu wyłącznie sprowokowanie Niemiec do ataku na Rzeczpospolitą”) powielił w „Ułanach i buchalterach” (Warszawa 1967). Tymczasem pakt Ribbentrop – Mołotow zawarty został nie w Londynie, nawet nie w Berlinie, lecz na Kremlu. Myśl tę zapożyczam z „Lodołamacza” (kilka wydań, rozdział 5, podrozdział 1),lecz może służyć za kwintesencję słusznych w tym miejscu wywodów Łojka. Zawarcie układu polsko–brytyjskiego 25 sierpnia 1939 ostudziło zapał Hitlera na tyle, że wojnę wyznaczoną już na 26 sierpnia odłożył do 1 września. Pokój zachowany na kilka dni mógł być uratowanym na lata, lecz „Stalin i jego współpracownicy nie tyle nie wierzyli by można było Hitlera odstraszyć od wojny, co nie chcieli go odstraszyć. Pragnęli by uderzył na Polskę, bo tylko wtedy mogli liczyć na swój ogromny łup i na uwikłanie się Niemiec, Anglii i Francji w wojnę.” (Aleksander Bregman „Najlepszy sojusznik Hitlera” Londyn 1967 i późniejsze wydania, s. 45)

Łukasz Starzewski „Najbardziej obciążeni przez Autora – co jest w pełni zasadne – są Mościcki i Rydz-Śmigły. Pierwszy nie stwierdził "wobec Boga i historii" stanu wojny z ZSRR - co, jak udowadnia Łojek, miało wręcz katastrofalne skutki na wszelkich polach (a za co Mościcki powinien był stanąć przed Trybunałem Stanu). Rydz – bo wydał osławiony rozkaz: "Z Sowietami nie walczyć", co można rozpatrywać nawet w kategorii zdrady głównej.” Do Mościckiego, większego uczonego niż męża stanu, wrócę dalej, rozkaz Rydza brzmiał trochę inaczej „z nimi bić się nie zaczynamy i walczyć musimy tylko w tym wypadku, o ile oni będą nacierali, czego do tej pory nie ma” („Agresja” s. 104),lecz i tak sprawiał wrażenie samowolnego wyręczania głowy państwa.

amfa76 „Trochę jestem rozczarowany lekturą, oczekiwałem chyba zbyt wiele od książki.”

Już na początku książki widać naiwne zdanie: „Trudno dzisiaj stwierdzić, czy podpisując pakt o nieagresji z Polską rząd radziecki w roku 1932 traktował swoje zobowiązania serio, czy tez z góry przewidywał możliwość złamania tego traktatu.” (s. 19) Jak była mowa przy „Katyniu” Zawodnego, VII zjazd RKP(b) obradujący 6 – 8 marca 1918 postanowił „KC zawsze może zerwać wszelkie układy międzypaństwowe”. Stalin zaś wielokrotnie wypowiadał zdania w rodzaju ,,Zagadnienie walki z prawicą i "ultralewicą" należy rozpatrywać nie z punktu widzenia sprawiedliwości, lecz z punktu widzenia wymagań sytuacji politycznej w danej chwili, z punktu widzenia politycznych potrzeb Partii w każdej konkretnej sytuacji” (mowa na posiedzeniu Komitetu Wykonawczego Kominternu 22 stycznia 1926 r. Stalin „Dzieła” Warszawa Książka i Wiedza 1950 t. 8 s. l3 wątpliwe by dotyczyło to tylko sporów między „towarzyszami”) czy „Wojna jest w stanie podważyć i wywrócić wszelkie możliwe porozumienia” („Prawda” z 15 września 1927). Przytaczam to za „Lodołamaczem” (rozdział 5, podrozdział 2),jednak ważniejsze pozostają zdania Stalina, które „Lodołamacz” pomija: „Nasz sztandar po dawnemu pozostaje sztandarem pokoju. Ale jeśli wojna się zacznie, to nam nie wypadnie siedzieć z założonymi rękami, nam wypadnie wystąpić, ale wystąpić jako ostatni. I wystąpimy po to, żeby rzucić decydujący ciężar na szalę, ciężar, który mógłby przeważyć.” (z przemówienia w KC 17 stycznia 1925, „Dzieła” t. 7, s. 24 Książka i Wiedza 1953, odtajnionego po 22 latach w 1947 wg: Michał Heller i Aleksander Niekricz „Utopia u władzy” kilka wydań, t. 1 rozdział 6 podrozdział 4 „Ku wojnie”). Stalin mało, że cały czas dążył do wojny, to jeszcze takiej w której pozostali będą nawzajem siebie wyniszczać, co zauważył był zacytowany wyżej Bregman.

Trafnie rozpoznał to poseł do brytyjskiego parlamentu z ramienia niezależnych labourzystów John McGovern (1887 – 1968) w mowie z 3 października 1939 „Rok temu mówiłem w tej Izbie, że […] Rosja gotowa jest zagrać każdą kartę, która oznaczałaby wojnę światową (that Russia was prepared to play any card which meant world war). Nadal jestem głęboko o tym przekonany. Sądzę, że Stalin połączył się z Hitlerem, ponieważ pragnął zapewnić sobie wybuch wojny (I believe that Stalin joined with Hitler because he wanted to ensure war). […] Wiemy, że od lutego Stalin negocjował z Hitlerem w sprawie przyłączenia się do wojny u jego boku. W niedzielę, gdy wypowiedzieliśmy wojnę, zwróciłem uwagę – a moje słowa zirytowały nawet niektórych posłów labourzystowskich – że mobilizacja armii rosyjskiej na tyłach wojsk polskich oznacza jedno z dwojga: albo Rosja pragnie utrzymać część armii polskiej na swojej granicy, aby dopomóc przez to Hitlerowi; albo też czeka na właściwy moment, aby wyszarpnąć na swoją korzyść część terytorium Polski. Ten gwałt stał się faktem.” („Agresja” s. 155 Łojek nie wyciagnął należytego wniosku z pierwszych zdań)

Wzmiankowany układ polsko - brytyjski, przewidujący w art. 1 wzajemną pomoc w razie napaści ze strony jakiegoś państwa europejskego, był skuteczny bez potrzeby zatwierdzania, od razu ujawniony np. https://crispa.uw.edu.pl/object/files/118161/display/Default

Prezydent Mościcki (wg art. 12 g Konstytucji kwietniowej odpowiedzialny za zawieranie umów z innymi państwami) zaniechał (z braku czasu na przekłąd urzędowy?) ogłoszenia w Dzienniku Ustaw, chociaż zgodnie z dekretem z 6 września 1935 (Dz. U. Nr 68 poz. 423) należało tam ogłaszać „1) akty ustawodawcze, 2) umowy z innymi państwami” itd.

Układ zgodnie z art. 18 Traktatu Wersalskiego został zarejestrowany w Sekretariacie Ligi Narodów 3 stycznia 1940, oczywiście w części jawnej. https://treaties.un.org/doc/Publication/UNTS/LON/Volume%20199/v199.pdf s. 57 – 61
Do ujawnienia części tajnej nie doszło, chociaż rząd Sikorskiego nie zgłaszał przeciwwskazań (s. 28).
Jego treść wg „Agonii pokoju” Henryka Batowskiego
https://www.dws-xip.com/Dane/uklad1.html
Tajny dodatek ograniczał pojęcie wspólnego wroga do Niemiec, w razie napaści innego państwa strony miały jedynie „naradzać nad krokami jakie podejmą wspólnie” (parties will consult together on the measures to be taken in common). Przebieg rozmów zakończonych podpisaniem układu https://kulturaparyska.com/pl/search/searched-attachment/2325/165/Kulski
s. 165 i następne. Po upływie 40 lat Kulski nadal (szczerze ?) był przekonany, iz ograniczenie to było korzystne.

Tajny dodatek „był jednak tajnym – i to właśnie stawiało rząd brytyjski w bardzo trudnym położeniu wobec Parlamentu i opinii publicznej” (s. 118n). Dodać można wedle art. 18 Traktatu Wersalskiego zobowiązanie to było bezskuteczne, dopóki pozostawało tajnym.

Łojek dużo miejsca poświęcił wątkowi brytyjskiemu, natomiast francuski właściwie pominął, zatem uzupełniam. Sojusz złożony był z trzech układów. Pierwszy bardziej zapowiadał pomoc niż ją zapewiał, drugi nie miał zastosowania w wojnie z ZSRR. Jak była mowa w „Tajemnicy Piłsudskiego”, umowa paryska z 19 lutego 1921 w art. 3 przewidywała „Gdyby jednak, wbrew przewidywaniom i szczerym zamiarom pokojowym obu umawiających się Państw, oba lub jedno z nich zostało za atakowane bez wyzwania ze swej strony, oba Rządy porozumieją się (se concerteraient) celem obrony ich terytoriów i ochrony swych słusznych interesów, w ramach zakreślonych we wstępie” (Dz. U. 1922 Nr 63 poz. 563). Dla ważności wymagała zawarcia umowy gospodarczej (art. 5),który to warunek został spełniony 6 lutego roku następnego (Dz.U. nr 50 poz. 442).
Tajny dodatek (bezskuteczny, jak była mowa wyżej) brzmiał:
Art. 1 Les deux gouvernements, dans le cas où la situation en Allemagne deviendrait menaçante au point d'impliquer un danger de guerre contre l'un des deux pays, et notamment en cas de mobilisation allemande, comme aussi dans le cas où l'exécution du traité de Versailles viendrait à nécessiter une action commune de leur part, s'engagent à renforcer leurs préparatifs de façon à être en mesure de se prêter un concours efficace et rapide, et à agir en commun (W wypadku, gdy sytuacja w Niemczech stała się groźna w takim stopniu, że wystąpiłoby niebezpieczeństwo wojny przeciwko jednemu z zainteresowanych krajów, a zwłaszcza w razie mobilizacji niemieckiej, jak również w wypadku, gdyby wykonanie Traktatu Wersalskiego wymagało wspólnego działania z ich strony, oba rządy zobowiązują się zwiększyć swe przygotowania tak, aby móc udzielić sobie szybkiej, skutecznej pomocy i działać wspólnie).
En cas d'agression allemande contre l'un des deux pays, les deux pays sont, les deux pays sont également tenus de se prêter concours, suivant un commun accord (Na wypadek agresji niemieckiej przeciwko jednemu z tych krajów, oba kraje są również zobowiązane przystąpić do akcji w myśl obopólnego porozumienia).
Sera considérée comme agression de l'Allemagne toute agression partant d'un territoire relevant du gouvernement allemand, tel que ce territoire est délimité par le traité de Versailles (Za agresję niemiecką będzie uważana wszelka agresja wychodząca z terytorium podległego rządowi niemieckiemu, a więc terytorium pozostającego w granicach ustalonych przez Traktat Wersalski).
Art. 2 Dans le cas où la Pologne serait menacée d'une guerre par la République des Soviets, ou dans le cas d'une cette derniére, le France s'engage à agir tant sur mer que sur terre, pour contribuer à assurer à la Pologne la sécurité vis-à-vis de l'Allemagne, telle que ce pays est défini cidessus, comme aussi à l'aider dans sa défense contre l'armée des Soviets (W razie, gdyby Polsce groziła wojna ze strony Republiki Sowietów lub w razie napadu tej ostatniej, Francja zobowiązuje się do działania zarówno na lądzie, jak i na morzu, aby przyczynić się do zapewnienia Polsce bezpieczeństwa wobec Niemiec, tak jak kraj ten jest określony powyżej, jak również do udzielenia pomocy w obronie przeciw armii Sowietów).
Art. 3 Dans l'une et l'autre des éventualités envisagées aux articles I et II cidessus, l'aide directe que la France s'engage à porter en Pologne pourra consister en l'envoi de matériels de guerre et de chemins de fer, ainsi que de personnel technique, mais non dans l'envoi de troupes françaises combattantes en renfort de l'armée polonaise. La France s'engage également, dans la mesure de ses moyens, à assurer la sécurité des lignes de communications entre elle et la Pologne, y compris les lignes maritimes. (W jednym i w drugim przypadku przewidzianym w wyżej wymienionych artykułach 1 i 2, bezpośrednia pomoc jakiej Francja zobowiązuje się udzielić Polsce, będzie polegać na przesyłaniu materiałów wojennych i kolejowych, na wysłaniu personelu technicznego, ale nie wysłaniu wojsk francuskich, które walczyłyby jako posiłki armii polskiej. Francja zobowiązuje się również, w miarę jej możliwości, do zapewnienia bezpieczeństwa linii komunikacyjnych miedzy nią a Polską, w tym również linii morskich.)
Za: „Documents Diplomatiques Francais: 1921 Tome I (16 Janvier – 30 Juin)” Peter Lang, Bruxelles–Bern–Berlin–Frankfurt am Main–New York–Oxford–Wien 2004 s. 217 – 219
Przekład „Źródła do historii powszechnej okresu międzywojennego” T. 1 1917 – 1926 Poznań 1989, Nr 49, s. 206 – 208. Pomijam dalszy ciąg dotyczący spraw ściśle wojskowych.
Układ ułożony w Locarno 16 października 1925 a podpisany w Londynie 1 grudnia (Dz. U. z 13 listopada 1926 nr 114 poz. 660) wyraźnie dotyczył Niemiec:
„W razie, gdyby Polska lub Francja ucierpiały przez niewykonanie zobowiązań, zaciągniętych w dniu dzisiejszym między niemi a Niemcami celem utrzymania pokoju powszechnego, Francja i nawzajem Polska, postępując zgodnie z art. 16 Paktu Ligi Narodów, zobowiązują się udzielić sobie niezwłocznie pomocy i poparcia, o ile takie niewykonanie zobowiązania nastąpi bez prowokacji przy użyciu siły zbrojnej. W razie, gdyby Rada Ligi Narodów, orzekając w sprawie do niej wniesionej stosownie do powyższych zobowiązań, nie zdołała uskutecznić przyjęcia swego sprawozdania przez wszystkich swych członków, innych niż przedstawiciele Stron będących w sporze, i gdyby Polska lub Francja zostały napadnięte bez prowokacji ze swej strony, Francja i wzajemnie Polska, postępując zgodnie z art. 15 ust. 7, Paktu Ligi Narodów, udzielą sobie niezwłocznie pomocy i poparcia.” Układ o tej samej treści Francja zawarła też wtedy z Czechosłowacją.
Zawarty równocześnie układ Niemiec z Francją, Belgią Wielką Brytania i Włochami przewidywał w art. 2 „Niemcy i Belgia, oraz Niemcy i Francja, zobowiązują się wzajemnie nie dokonywać ataku ani najazdu oraz nie uciekać się ani z jednej, ani z drugiej strony, w żadnym wypadku do wojny. Jednakże postanowienie to nie ma zastosowania, gdy chodzi o: 1) zastosowanie prawnie uzasadnionej obrony tzn. przeciwstawienia się pogwałceniu zobowiązania, zawartego w poprzednim ustępie, lub mającemu miejsce oczywistemu przekroczeniu artykułów 42 i 43 wymienionego traktatu wersalskiego, gdy przekroczenie to stanowi nie sprowokowany akt agresji, lub gdy zgrupowanie sił zbrojnych w strefie zdemilitaryzowanej wymaga natychmiastowej akcji; 2) akcję wykonywaną w zastosowaniu artykułu 16 Paktu Ligi Narodów; 3) akcję wykonywaną na podstawie postanowienia, powziętego przez Zgromadzenie lub Radę Ligi Narodów, lub w zastosowaniu artykułu 15 ustęp 7 Paktu Ligi Narodów z zastrzeżeniem, aby, w tym ostatnim wypadku, akcja była skierowana przeciwko państwu, które pierwsze dokonało napaści.”
Art. 15 ust 7 Paktu Ligi stanowiącego I część Traktatu Wersalskiego (Dz. U. 1920 nr 35 poz 200) brzmiał:
„Gdyby Radzie nie udało się doprowadzić do jednomyślnego przyjęcia sprawozdania przez wszystkich Członków, poza Przedstawicielami Stron spór wiodących, to Członkowie Związku zastrzegają sobie prawo działania, jak to uznają za niezbędne, w obronie prawa i sprawiedliwości.”
Zaś art. 16 „Jeżeli jeden z Członków Związku ucieka się do wojny wbrew zobowiązaniom przyjętym w art. 12, 13 lub 15, uważany będzie ipso facto za dopuszczającego się aktu wojennego przeciw wszystkim Członkom Związku.” Dalszy ciąg nakazywał zerwanie stosunków z agresorem.

Wkroczenie niemieckich sił zbrojnych do Nadrenii, czego zabraniał art. 43 Traktatu Wersalskiego (art. 42 zabraniał stawiania tam umocnień),uprawniało Francję do rozpoczęcia wojny z Niemcami, zaś Polskę i Czechosłowację zobowiązywało do udziału w wojnie po stronie Francji. Gdy 7 marca 1936 wkroczenie nastąpiło MSZ Beck zapewniłł francuskiego ambasadora w Warszawie, że Polska dotrzyma zobowiązań, gdy Francja rozpocznie wojnę (Léon Noël „Agresja niemiecka na Polskę” 1966, s. 104). Paryż i Londyn poprzestały na słownym sprzeciwie wobec wkroczenia. Łojek broniąc Becka („Prymitywne oskarżenia Jozefa Becka o "filogermanizm" są nie tylko niesprawiedliwe; są nade wszystko bezpodstawne. Beck doprowadził w końcu do zbrojnej konfrontacji Polski z Rzeszą hitlerowska” s. 14) powinien zaznaczyć, że w 1936 zmarnawana została ostatnia możliwość pokonania Rzeszy za jednym zamachem.

Trzeci układ został podpisany już po wybuchu wojny, 4 września 1939. Podobnie jak poprzednie był po francusku, lecz bez urzędowego przekładu polskiego, wzorowany na układzie z 25 sierpnia. Podobnie jak on, nie był ogłoszony w Dzienniku Ustaw, a w przeciwieństwie do niego nawet nie zarejestrowany w Sekretaracie Ligi Narodów. Ponieważ jest mniej znany, przytaczam w całości:
Le gouvernement français et le gouvernement polonais, Voulant assurer la pleine efficacité de l'alliance franco – polonaise et tenant en particulier compte de la situation actuelle de la Société des Nations, Sont tombés d'accord pour confirmer que leurs obligations mutuelles d'assistance en cas d'une agression de la part d'une puissance tierce continuent de se fonder sur les accords d'alliance existants
(Rząd Polski i Rząd Francuski, pragnąc zapewnić całkowitą skuteczność sojuszu polsko – francuskiego i biorąc w szczególności pod uwagę obecne położenie Ligi Narodów, uzgodniły oświadczenie, że ich wzajemne zobowiązania pomocy na wypadek agresji ze strony mocarstwa trzeciego w dalszym ciągu opierają się na istniejących umowach sojuszniczych.)
En même temps, ils déclarent entendre désormais lesdits accords comme comportant les obligations suivantes :
(Równocześnie oświadczają, że rozumieją odtąd wspomniane umowy jako zawierające następujące zobowiązania)
Art. 1
L'engagement des deux Parties Contractantes de se prêter mutuellement toute aide et assistance en leur pouvoir sur – le – champ et dès le moment du déclenchement des hostilités entre l'une des parties contractantes et une Puissance européenne à la suite de l'agression de celle – ci contre ladite partie contractante, s'applique également au cas d'une action quelconque d'une puissance européenne qui menacerait manifestement directement ou indirectement, l'indépendance de l'une des Parties Contractantes et qui serait de telle nature, que celle – ci considérerait comme vital d'y résister par ses forces armées.
(Zobowiązanie obu Umawiających się Stron do natychmiastowego udzielenia sobie wzajemnie wszelkiej pomocy i poparcia będących w ich mocy od chwili rozpoczęcia działań nieprzyjacielskich między jedną z Umawiających się stron a jednym z mocarstw europejskich wskutek agresji tego mocarstwa przeciw wspomnianej Stronie Umawiającej się, stosuje się również w razie jakiejkolwiek bądź akcji jednego z mocarstw europejskich, która zagrażałaby wyraźnie, bezpośrednio lub pośrednio, niezawisłości jednej ze Stron Umawiających się, a która by była tego rodzaju, że ta Strona Umawiająca się uważałaby za żywotne przeciwstawić się jej swymi siłami zbrojnymi.)
Si l'une des Parties Contractantes se trouve engagée dans des hostilités avec une puissance européenne à la suite d'une action de celle – ci qui menacerait l'indépendance ou la neutralité d'un autre Etat européen, de façon à constituer une menace manifeste pour la sécurité de ladite partie contractante, les dispositions de cet article 1er s'appliqueront, sans préjudice cependant des droits de l'autre Etat européen menacé.
(Jeżeli jedna ze Stron Umawiających się znalazłaby się w działaniach wojennych w stosunku do jednego z mocarstw europejskich na skutek akcji tego ostatniego, zagrażającej niezawisłości albo neutralności innego państwa europejskiego w ten sposób, że stanowiłaby wyraźną groźbę dla bezpieczeństwa tej Strony Umawiającej się, postanowienia artykułu 1 będą się stosować, jednakże bez uszczerbku dla praw danego państwa trzeciego.)
Art. 2
Les modalitós d'application des engagements d'assistance mutuelle prevus au present accord sont etablies entre les Autorites competentes militaires, navales et aeriennes des Parties Contractantes.
(Sposoby stosowania zobowiązań pomocy wzajemnej przewidzianych w niniejszym układzie są określane między kompetentnymi władzami wojskowymi, morskimi i lotniczymi Umawiających się Stron.)
Art 3
1. Les Parties Contractantes se communiąueront mutuellement les textes des engagements d'assistance contrę une agression qu'elles ont contractćs ou contracteraient a l'avenir a l'egard d'autres Etats.
(Umawiające się Strony będą sobie wzajemnie komunikować teksty zobowiązań pomocy przeciw agresji, które zaciągnęły, albo mogły(by) zaciągnąć w przyszłości w stosunku do państw trzecich.)
2. Au cas ou l'une des Parties Contractantes aurait l'intention de contracter un engagement de ce genre apres l'entree en vigueur du present accord, elle devra, afin d'assurer le bon fonctionnement de celui–ci, en informer l'autre Partie Contractante.
(W razie gdyby jedna ze Stron Umawiających się zamierzała zaciągnąć nowe zobowiązanie tego rodzaju po wejściu w życie niniejszego układu, będzie zobowiązana, z uwagi na dobre działanie tego ostatniego powiadomić o tym drugą Umawiającą się Stronę.)
3. Les engagements nouveaux que les Parties Contractantes pourraient contracter a l'avenir ne pourront ni restreindre leurs obligations mutuelles dćfinies par le present accord, ni creer indirectement de obligations nouvelles entre la Partie Contractante, qui ne serait pas partie a ces engagements, et l'Etat tiers en question.
(Nowe zobowiązania, które by Strony Umawiające się mogły zaciągnąć w przyszłości, nie powinny ani ograniczyć ich wzajemnych obowiązków określonych niniejszym układem, ani stwarzać pośrednio nowych obowiązków między Stroną Umawiającą się, nie uczestniczącą w tych zobowiązaniach, a państwami trzecimi.)
Art. 4
Si les Parties Contractantes se trouvent engagees dans des hostilities en conseąuence du present accord, elles ne concluront d'armistice ou de traite de paix que d'un commun accord.
(Jeżeliby Strony Umawiające się znalazły się w działaniach wojennych na skutek zastosowania niniejszego układu, to nie zawrą one rozejmu ani traktatu pokoju, jak tylko za wspólnym porozumieniem.)
Le présent protocole constituant une partie intégrante des accords franco – polonais de 1921 et 1925 restera en vigueur aussi longtemps que lesdits accords.
(Protokół niniejszy, stanowiący integralną część układów polsko – francuskich z lat 1921 i 1925, pozostanie w mocy tak długo, jak wymienione układy.)
Le présent protocole entre en vigueur au moment de sa signature.
(Protokół niniejszy wchodzi w życie z chwilą podpisania.)
Fait à Paris, le 4 septembre 1939.
(Sporządzono w Paryżu 4 września 1939)
Juliusz Łukasiewicz Georges Bonnet
„Documents Diplomatiques Francais, 1939–1944: 1939 (3 Septembre – 31 Decembre)” Peter Lang, Bruxelles etc. 2002 s. 199. Przekład: Henryk Batowski „Agonia pokoju i początek wojny” Wydawnictwo Poznańskie 1969 i kolejne wydania, s. 427n.
Ponieważ dwa poprzednie zawarte były bez ograniczeń czasowych, trzeci także był ich pozbawiony, inaczej niż układ polsko – brytyjski.

18 września 1939 ambasadorowie Raczyński w Londynie i Łukasiewicz w Paryżu wykonując zalecenia Becka ogłosili „L’Union des Républiques Socialistes Soviétiques s’est livrée à une agression contre la Pologne” (ZSRR popełnił agresję przeciw Polsce) żądając od sojuszników „une protestation categorique contre l’agression” (stanowczego sprzeciwu wobec agresji). Słowo „agresja” użyli na własną rękę, lecz żądanie jedynie „sprzeciwu” było nadmiernym ograniczeniem. Również dalszy ciąg „Le Gouvernement polonais se réserve de faire valoir les obligations decoulant pour ses alliés des traités en vigueur” (Rząd Polski zastrzega sobie odwołanie się do zobowiązań, wynikających dla jego sprzymierzeńców z obecnych umów międzynarodowych) więcej zapowiadał niż przynosił. Prościej i krócej należało ogłosić: rząd oczekuje wypełnienia tych zobowiązań (s. 118).
Co gorsza Raczyński upewnił Halifaxa, iż Beck oczekuje tylko sprzeciwu. „Tak bylo rzeczywiscie, ale nie bylo powodu, aby natychmiast Anglika uspokajać i pomniejszać zakres polskich wymagań.” (s. 120)
Zatem ambasadorzy brytyjski i francuski zgłosili w Moskwie sprzeciwy (s. 122) i na tym poprzestali.
Polski ambasador w Waszygntonie Jerzy Potocki z braku wskazówek zachował bierność (co dziwi, gdyż chyba wiedział, co ogłosili Raczyński i Łukasiewicz),rząd Roosevelta wyrażał obawę, że Wielka Brytania i Francja mogłyby przystąpić do wojny z ZSRR, „nie jest ważne, ze Paryż i Londyn byly od takiej decyzji jak najdalsze. Istotna jest ogólna atmosfera owczesnych komentarzy w najważniejszych ośrodkach politycznych świata: rozważanie ewentualnej wojny Aliantów z ZSRR jako realnej mozliwości.” (s. 130)

Należało też złożyć skargę do Ligi Narodów o złamanie art. 16, tak jak to później uczyniła Finlandia (jednak miała tylko jednego przeciwnika, do walki z którym od dawna umacniała granicę, a przede wszystkim, co Łojek słusznie spostrzegł, armia fińska była jedyną na świecie, dla której „Generał Mróz” był lepszym sprzymierzeńcem, niż dla Armii Czerwonej). „Wobec jawnej agresji przeciwko jednemu z członków Ligi i lekceważenia jej zaleceń przez rząd moskiewski, 14 grudnia 1939 Rada Ligi Narodów jednomyślnie usunęła ZSRR z grona członków tej organizacji. Uchwała była jednomyślna, chociaż na 14 członków Rady za usunięciem ZSRR głosowało tylko 7: Afryka Południowa, Belgia, Boliwia, Wielka Brytania, Republika Dominikańska, Egipt i Francja. Pozostałych 7 członków Rady małodusznie uchyliło się w ogóle od udziału w posiedzeniu, lecz nikt nie głosował przeciwko. W każdym razie skutek propagandowy tego posunięcia był w całym świecie ogromny. Faktem jest, że ZSRR powinien był opuścić w ten właśnie sposób Ligę Narodów natychmiast po 17 września. Gdyby Rząd RP postawił taki wniosek, głosowałaby za nim niewątpliwie i Francja, i Wielka Brytania.” (s. 125) Trudno powiedzieć czy to by pomogło, lecz z pewością by nie zaszkodziło.

Polska miała jeszcze jedną sojuszniczkę. Traktat gwarancyjny polsko – rumuński podpisany w Genewie 15 stycznia 1931 (Dz. U. Nr 32 poz. 230) przewidywał w art. 2 „W razie gdyby Polska lub Rumunia, wbrew zobowiązaniom nałożonym przez artykuły 12, 13 i 15 paktu Ligi Narodów, stały się przedmiotem napaści bez wywołania jej ze swej strony, Rumunia i wzajemnie Polska, postępując zgodnie z art. 16 paktu Ligi Narodów, zobowiązują się udzielić sobie niezwłocznie (immédiatement) pomocy i poparcia. W razie, gdyby Rada Ligi Narodów, orzekając w sprawie do niej wniesionej stosownie do postanowień paktu Ligi Narodów, nie zdołała uskutecznić przyjęcia swego sprawozdania przez wszystkich członków, innych niż przedstawiciele Stron będących w sporze, i gdyby Polska lub Rumunia stały się przedmiotem napaści bez wywołania jej ze swej strony, Rumunia i wzajemnie Polska, postępując zgodnie z art. 15 ust. 7 paktu Ligi Narodów, udzieli jej niezwłocznie pomocy i poparcia. W razie gdyby powstał spór przewidziany w art. 17 paktu Ligi Narodów i gdyby Polska lub Rumunia stały się przedmiotem napaści bez wywołania jej ze swej strony, Rumunia i wzajemnie Polska zobowiązują się udzielić sobie niezwłocznie pomocy i poparcia.” (pisownia uwspółcześniona)

Jednak 17 września 1939 rząd zwołany przez Naczelnego Wodza postanowił „zwolnić Rumunów z obowiązku walczenia z Sowietami, którego na pewno nie wykonają w sytuacji obecnej” (s. 98 przypis 149 na podstawie dziennika premiera Składkowskiego ogłoszonego w Paryżu w 1948),co było poważnym błędem. „Należy zauważyć, że według relacji Becka Rumunia nie obiecywała Polakom tranzytu do Francji ani Naczelnego Wodza i jego Sztabu, ani żadnych oddziałów wojskowych. Zgodnie z [piątą] konwencją haską 1907 [o prawach i obowiązkach państw i osób neutralnych] było to w ogóle niemożliwe. I wódz naczelny sił zbrojnych państwa pozostającego w stanie wojny, i członkowie wszelkich oddziałów wojskowych takiego państwa, jeżeli przekroczyli granicę państwa neutralnego, musieli być tam internowani. Było to oczywiste – i można się tylko zdumiewać ignorancją Naczelnego Wodza i zespołu ekspertów polskiego MSZ w dziedzinie prawa międzynarodowego. Można było ewentualnie targować się o tranzyt do Francji Prezydenta i Rządu, ale tylko bez wyrzekania się z góry tytułu sojuszniczego.” (s. 99) „Skoro Rząd RP wyrzekł się pochopnie z góry zobowiązań sojuszniczych Bukaresztu, tym bardziej rząd Rumunii mógł zadąć uznania neutralności swego państwa.” (s. 100)

Pozbawione łączności z Naczelnym Dowództwem oddziały postępowały różnie, część staczała walki pomimo zakazów.
Dowódca 2 Okręgu Korpusu (w Lublinie) gen. Mieczysław Smorawiński zakazał stawiania oporu (s. 101). Dowódca Armii „Warszawa” gen. Juliusz Rómmel „wydał rozkaz do wojsk polskich (jak się wydaje – wszystkich!) "by nie bić się z bolszewikami i traktować ich jako oddziały sprzymierzone". Jako "oddziały sprzymierzone"!” (s. 86) Tu potrzebne sprostowanie, Rómmel o 17. 30 powiadomił Naczelne Dowództwo: „Wydałem dyspozycje do Okręgu Korpusu Pińsk uważania Sowietów jako sprzymierzeńców. Gdzie jest rząd? Proszę o dyrektywy.” („Wojna obronna Polski 1939. Wybór źródeł.” Wydawnictwo MON, Warszawa 1968, s. 876) Później znając już rozkaz Rydza przesłał go do Pińska w postaci przeinaczonej „Wycofać się na Węgry lub Rumunię; z Moskalami nie walczyć” (Juliusz Rómmel „Za honor i ojczyznę: wspomnienia dowódcy armii "Łódź" i "Warszawa"” Warszawa „Iskry” 1958 s. 308) pomijając dalszy ciąg „tylko w razie (napadu) z ich strony lub rozbrojenia naszych oddziałów” (tamże). Na szczęście oba rozkazy Rómmla pozostały bezskuteczne.
Dowódca baterii przeciwlotniczej w Dubnie „wyjaśniał" strzały do samolotów: „Oddałem, jak słyszeliście, dwie salwy, po czym, gdy się zbliżali, rozpoznałem bez żadnej wątpliwości, ze są to maszyny sowieckie, natychmiast więc [!] wstrzymałem ogień." (s. 85)
Wedle wspomnień „W niewoli sowieckiej” Bronisława Młynarskiego (Londyn „Gryf” 1974 s. 44),w tymże Dubnie około 3 po południu płk Jan Skorobohaty – Jakubowski, późniejszy tymczasowy Delegat Rządu na Kraj, wygłosił mowę: „Panowie oficerowie! Dzisiaj, 17 września we wczesnych godzinach rannych, sowieckie wojska o dużej sile przekroczyły granicę Rzeczypospolitej na całej jej długości. Szczegółów brak. Natomiast otrzymałem rozkaz, który panom przekazuję: mianowicie, by nie stawiać żadnego absolutnie oporu w razie spotkania oddziałów Armii Czerwonej, która wkroczyła do naszego kraju, by łącznie z nami walczyć z najeźdźcą niemieckim. Pogłosek rozmaitych kursuje już wiele. Proszę nie dawać im wiary. Uzyskałem prawo wymienienia jednej pogłoski [!]: że w kilku punktach granicznych doszło do zbratania się broni, co mam nadzieję [!], jest prawdą. Mam również nadzieję, że będzie to zjawiskiem powszechnym.” (s. 140) Rozkaz Naczelnego Wodza rozpoczęto nadawać „w Kołomyi o godzinie 16.00. Pomijając stwierdzony wyżej brak wszelkiej łączności między Kołomyją a Dubnem, jest zastanawiające, że rozkaz "niestawiania oporu" ogłoszono w Dubnie godzinę wcześniej, niż został nadany z Kołomyi... Nasuwa się jedyne możliwe wytłumaczenie, iż pośrednikiem antycypującym rozkaz Naczelnego Wodza WP w przekazaniu go do Dubna, była... agentura radziecka. (…) Jeżeli nawet pominąć taką – może zbyt daleko idącą, choć jedynie logiczną – interpretację postawy płk. Jakubowskiego 17 września, pozostają inne wątpliwości. W jakim celu oficer ów zaostrzył ad extremum sens "dyrektywy" Naczelnego Dowództwa? Dlaczego kłamał (…) na temat rzekomego "bratania" się oddziałów Wojska Polskiego z Armią Czerwoną, w chwili, gdy pod Uścieczkiem dogorywał jeszcze opór zbrojny pułku KOP "Horodenka–Czortków"?” (tamże) Jakubowski pominął, czyj to był „rozkaz”, a podobnych rozkazów było więcej, poza tym „dyrektywa” przekazywana była przed godziną 16 (s. 104 i 176 przypis 170). Ryszard Szawłowski widzi w Jakubowskim jedynie przykład dowódcy „politycznie mało wyrobionego” („Wojna polsko–sowiecka 1939” Londyn 1988 s. 175).

Inne przykłady z „Białej Księgi” Wiktora Sukiennickiego (Paryż 1964 s. 72n): „kolejarz ze Zdołbunowa twierdzi, iż "17 września, gdy wojska sowieckie poczęły przekraczać polską granicę, otrzymałem depeszę z Ministerstwa Komunikacji, które w tym czasie znajdowało się w Rownem, by wszyscy pracownicy kolejowi pozostali na miejscu i wykonywali zarządzenia władz sowieckich. Depeszę tę podpisał dyrektor Departamentu Finansowego U. Depeszę tę ponowił [!] miejscowy starosta I., który rozmawiał ze mną w tej sprawie telefonicznie". Najbardziej zastanawiające jest zeznanie niejakiego J.Ż. z Ostroga nad Horyniem: "17 września 1939 o godzinie 4 rano Armia Czerwona przekroczyła granicę. Władze nasze nie stawiały oporu, gdyż poprzednio [!] przyszedł telefonogram, że bolszewicy idą nam na pomoc. Niektórzy więc witali ich z entuzjazmem".” (s. 137)

Dziwny i do tego przekręcany rozkaz Naczelnego Dowództwa (Stanisław Swianiewicz bezpodstawnie nazywał go „bardzo zręczną prowokacją sowiecką” s. 103) Łojek słusznie uznaje za samowolne przejęcie zadań zastrzezonych dla głowy państwa (zgodnie z art. 12 Konstytucji prezydent stanowił o wojnie i pokoju). Wspomniana wcześniej narada (wiadomo, że uczestniczyli w niej Składkowski i Beck, gdyż pozostawili pisemne świadectwa) została zwołana przez Rydza z pominięciem prezydenta, który zachowywał bierność (s. 86). „Po trosze tłumaczy go – ale nie usprawiedliwia – wiek i zły stan zdrowia.” (s. 67). Rydza do takich działań, dodam, nie upoważniały ani dekret prezydenta z 1 września 1939 r. o sprawowaniu zwierzchnictwa nad Siłami Zbrojnymi (Dz. U. Nr 86 poz. 543, uprawnienia Naczelnego Wodza szczegółowo wyliczają art. od 5 do 10) ani mianowanie następcą prezydenta tegoż dnia (Monitor Polski nr 202 poz. 489),a zwłaszcza okólnik Składkowskiego z 13 lipca 1936 o uznaniu za „pierwszą osobę po Panu Prezydencie” której należy okazywać „objawy [!] honoru i posłuszeństwa” (Monitor z 16 lipca 1936 Nr 163, poz. 298, s. 8 „Dział nieurzędowy: Z Prezydium Rady Ministrów”),konstytucja nie znała takiego pojęcia, a wiceprezydentem wedle art. 23 był marszałek Senatu (w owym czasie Bogusław Miedziński). W czasie pokoju Rydz jako Generalny Inspektor Sił Zbrojnych był co prawda (chociaż dziwnie to brzmi) zwierzchnikiem premiera, gdyż wedle art. 11 dekretu z 9 maja 1936 r. o sprawowaniu zwierzchnictwa nad Siłami Zbrojnymi w czasie pokoju (Dz. U. Nr 38 poz. 286) z urzędu zastępował prezydenta w kierowaniu Komitetem Obrony Rzeczypospolitej, zaś premier, minister spraw wewnętrznych (Składkowski był równocześnie jednym i drugim) i inni byli zaledwie członkami Komitetu.

„Rydz–Śmigły widział w Składkowskim tylko swojego, niskiej stosunkowo rangi podkomendnego (z powodu generalskiego stopnia premiera)” (s. 84)

Łojek surowo osądzając najwyższe władze za porzucenie walczącego nadal kraju kilkakrotnie zarzuca im brak stwierdzenia wojny ze Związkiem Radzieckim, zarzut ten stawia także rządowi Sikorskiego.

Tu trochę przesolił.
Bądź co bądź ambasady londyńka i paryska powiadomiły o agresji (zamiast np. „o przekroczeniu granicy”),zarzucać można jedynie połowiczność żądań wobec sojuszników. Po za tym Raczyński (o czym Łojek napomyka w przypisie 211 na s. 178, jednak zbyt skrótowo, co można przeoczyć) ogłosił wyliczenie naruszonych układów:
„przez akt agresji popełnionej bezpośrednio dziś rano rząd radziecki pogwałcił w sposób widoczny pakt o nieagresji polsko-radziecki, zawarty w Moskwie 25 lipca 1932 r., na mocy którego obydwie strony zobowiązały się wzajemnie do powstrzymania się od wszelkich aktów agresji lub wystąpienia zbrojnego, jeden przeciw drugiemu. 5 maja 1934 r., protokołem podpisanym w Moskwie, pakt o nieagresji został przedłużony, do 31 grudnia 1945 r. Z mocy konwencji zawartej w Londynie 3 lipca 1933 r. ZSRR i Polska zgodziły się na definicję agresji, która określa wyraźnie, że jako akt agresji będzie się uważać każde wdarcie się na terytorium jednej ze stron, uzbrojonych wojsk drugiej strony. Osiągnięto również zgodę co do tego, że żadne względy natury politycznej, militarnej gospodarczej lub innej nie mogą w żadnym wypadku służyć za pretekst lub usprawiedliwienie aktu agresji.“ (Andrzej Leszek Szcześniak „Zmowa” 1990 s. 55)

Układów tych było więcej. Przede wszystkim pokój w Rydze z 1921. Konwencja londyńska pomyślana została jako uzupełnienie zawartego w Paryżu paktu przeciwwojennego, nazywanego zwykle nazwiskami jego twórców francuskiego MSZ Brianda i amerykańskiego sekretarza stanu Kellogga,
Polska należała do 15 państw założycielskich, zaś ZSRR zgłosił przystąpienie zanim jeszcze Pakt nabrał mocy. Pakt nie przewiduje możliwości wystąpienia. Ponieważ nie rozróżnia wojen zaczepnych i obronnych, Briand wnioskował o zastrzeżenie, by państwo napadnięte zachowało prawo do obrony i wezwania sojuszników na pomoc, polski MSZ August Zaleski oczywiście go poparł. Kellog odpowiedział, że prawo do samoobrony jest tak oczywiste, iż zastrzeganie go byłoby zbędne i na tym stanęło.
Ludowy Komisarz Spraw Zagranicznych Litwinow wnioskował o zawarcie z Polską umowy o obowiązywaniu tego Paktu bez względu na jego zatwierdzenie przez założycieli, Zaleski odpowiedział zaproszeniem do udziału pozostałych sąsiadów ZSRR, co nastąpiło.

Andrzej Knorowski w „Paragrach niezgody” (s. 287) wylicza ich 10, a nawet więcej:
1) 3 i 4 konwencję haską które dotyczyły rozpoczęcia kroków nieprzyjacielskich i praw oraz zwyczajów wojny lądowej 2) pakt Ligi Narodów z 28 czerwca 1919 r. (do której Związek Sowiecki został przyjęty 17 września 1934 r.); 3) ryski traktat pokojowy z 18 marca 1921 r.; 4) pakt wyrzeczenia się wojny, podpisany w Paryżu 27 sierpnia 1928 r. (tzw. pakt Brianda – Kellogga); 5) protokół moskiewski z 9 lutego 1929 r. w sprawie natychmiastowego wejścia w życie paktu Brianda – Kelloga; 6) umowę polsko – sowiecką, podpisaną w Moskwie 10 kwietnia 1932 r. o stosunkach prawnych na granicy państwowej; 7) Pakt nieagresji między Rzecząpospolitą Polską a Związkiem Socjalistycznych Republik Rad, podpisany w Moskwie 25 lipca 1932 i konwencję koncyliacyjną podpisaną w Moskwie 23 listopada 1932 r. 8) konwencję londyńską o określeniu napaści z 3 lipca 1933 r.; 9) Protokół prolongacyjny, podpisany w Moskwie 5 maja 1934 r., przedłużający do 1945 polsko – sowiecki pakt z 1932 10) Protokół o prawomocności wszystkich umów, zawartych między Polską a Związkiem Sowieckim, podpisany w Moskwie 26 listopada 1938 (ten ostatni był dwustronnym oświadczeniem nie mającym wpływu na ważność poprzednich umów).

Wg art. 79 konstytucji „1. W razie konieczności użycia sił zbrojnych do obrony Państwa Prezydent Rzeczypospolitej zarządzi stan wojenny na obszarze całego Państwa lub jego części.”
Zarządzeniem z 1 września 1939 r. o stanie wojennym (Dz. U. z tego samego dnia Nr 86 poz. 544) prezydent Mościcki wprowadził stan wojenny na obszarze całego kraju. Ponowne zarządzanie tego stanu 17 września byłoby bezcelowe.
Orędzie prezydenckie z 1 września pomija słowo „wojna”, lecz wiadomo przecież, czego dotyczy „Obywatele Rzeczypospolitej! Nocy dzisiejszej odwieczny wróg nasz rozpoczął działania zaczepne wobec Państwa Polskiego, co stwierdzam wobec Boga i historii. W tej chwili dziejowej zwracam się do wszystkich obywateli Państwa w głębokim przeświadczeniu, że cały Naród w obronie swojej wolności, niepodległości i honoru skupi się dokoła Wodza Naczelnego i Sił Zbrojnych, oraz da godną odpowiedź napastnikowi, jak się to już nieraz działo w historii stosunków polsko – niemieckich. Cały Naród Polski, pobłogosławiony przez Boga, w walce o swoją świętą i słuszną sprawę, zjednoczony z Armią pójdzie ramię przy ramieniu do boju i pełnego zwycięstwa.”
Orędzie z 17 września „Obywatele! Gdy armia nasza z bezprzykładnym męstwem zmaga się z przemocą wroga od pierwszego dnia wojny aż po dzień dzisiejszy, wytrzymując napór ogromnej przewagi całości bez mała niemieckich sił zbrojnych, nasz sąsiad wschodni najechał nasze ziemie, gwałcąc obowiązujące umowy i odwieczne zasady moralności.” Tymczasem Łojek, nie raczywszy chyba dokładnie przeczytać, twierdził jakoby „nie wspominało wyraźnie o ataku ZSRR” (s. 103).

O generale Sikorskim jakoby „w grudniu 1939 oświadczył on, że po 17 września "jesteśmy w stanie wojny z Sowietami, na równi z Niemcami" Pobóg–Malinowski "Najnowsza historia Polski" tom III 1939–1945, Londyn 1960, s. 135” co Łojek uznaje za „jeden z rzadkich przejawów trzeźwości gen. Sikorskiego wobec ZSRR” (przypis 298 na s. 182). Pobóg–Malinowski w tym miejscu trochę skrócił bez zaznaczania co było przytoczeniem z czego: „Sikorski w wywiadach dla prasy i przemówieniach jak najostrzej potępiał „nowy gwałt“ i „nową agresję“ Moskwy, na „imperializm sowiecki“, na niemiecko-sowiecką „cichą zmowę“ i „działania w najściślejszym spisku“ wskazywał jako na „główne źródło niebezpieczeństwa, grożącego ludzkości“, stwierdzał, że „Rosja bolszewicka także nie dotrzymuje żadnych umów“, że idzie tą samą drogą „grabieży“ i „szalbierstw politycznych“. Rosja – mówił – „zdradziła, idąc zbrojnie na pomoc Niemcom i uderzając nas w umówionym z nimi momencie nożem w plecy“; „odtąd jesteśmy w stanie wojny z Sowietami, na równi z Niemcami“. Przypis: Zob. w „Monitorze Polskim“ nr. 277 z 19 XII 1939, nr. 51 z 9 III 1940, nr. 58 z 30 III 1940.” Łojek zaś zaniechał sprawdzenia i wyszedł z tego mętlik. Mowa z 10 grudnia „Napaść potężnej, lecz tylko liczbą i przestrzenią Rosji, na mały i niezwykle dzielny naród finlandzki otwiera oczy wielu ludziom dobrej woli na imperializm sowiecki. Te dwa imperializmy [III Rzeszy i ZSRR] są obecnie w cichej zmowie, działając w najściślejszym spisku. Tu leży główne źródło niebezpieczeństwa grożącego ludzkości.” (Monitor z 19 grudnia 1939 s. 2, tamże wystąpienie 14 grudnia przedstawiciela Polski w Lidze Narodów Zygmunta Gralińskiego o Finlandii „Ten to właśnie kraj bez żadnego powodu staje się przedmiotem napaści wyrosłej z ducha imperializmu równie nienawistnego jakąkolwiek nosi nazwę. Tego ducha imperializmu, który przez napaść na Polskę stał się groźbą dla całej Europy, burząc jednocześnie ustalony porządek rzeczy w Europie środkowej i wschodniej”). Mowa z 1 marca „Zdradziła Rosja, idąc zbrojnie na pomoc Niemcom, uderzając nas w umówionym z nimi momencie nożem w plecy. Odtąd jesteśmy w stanie wojny z Sowietami na równi z Niemcami.” (Monitor z 9 marca 1940 s. 19n) „Odtąd” czyli od 17 września. Mowa z 5 marca „Hitleryzm zaprzysiągł się z bolszewizmem. (…) Podobnie jak Trzecia Rzesza i bolszewicka Rosja nie dotrzymuje żadnych umów. Pośpieszyła się przypieczętować bezprawie i przeprowadziła siłą w kraju, który okupuje t. zw. wybory do zgromadzeń narodowych. Ich jedyną rolą było bierne, ślepe i posłuszne zatwierdzenie zaboru i zalegalizowanie grabieży. Takie szalbierstwo polityczne nikogo nie oszukało i niczego w przyszłości nie przesądzi.” (Monitor z 30 marca 1940 s. 22 – 24)
Po za tym Łojek pomija odpowiedź podsekretarza stanu
w Foreign Office Butlera na pytanie posła Hicksa na posiedzeniu Izby Gmin 21 sierpnia 1940 „Since September of last year the Polish Government have left His Majesty's Government in no doubt that they could only regard the violation by the Soviet Union of the Soviet–Polish Non–Aggression Pact as placing them in a state of war with the Soviet Union” czyli „Od września ubiegłego roku Rząd Polski nie pozostawił Rządowi Jego Królewskiej Mości żadnej wątpliwości co do tego, że musi on uważać pogwałcenie przez Związek Sowiecki sowiecko – polskiego paktu o nieagresji jako stawiające go w stan wojny ze Związkiem Sowieckim” (Ryszard Szawłowski „Wojna polsko-sowiecka” cz. 1 1995 s. 53) Szawłowski wyrzuca książce Łojka nieznajomość źródeł dotyczących rzekomego braku zabiegów ze strony Sikorskiego w celu polepszenia połozenia jeńców w ZSRR (tamże, s. 51).
Wreszcie układ, jaki na własną rękę, bez pozwolenia prezydenta Raczkiewicza, Sikorski podpisał z Majskim w 1941 o zwolnieniu jeńców (nazwanym „ułaskawieniem” !) , co oznaczało milczące co prawda zakończenie wojny. W „Dziejach sprawy Katynia” była o tym wzmianka, tu zaś nic.

Na tym można by zakończyć, lecz książka wychodzi z założenia, iż „Dwa narodowe socjalizmy: hitlerowski w Niemczech i stalinowski w ZSRR zbratałyby się w jedności swoich celów międzynarodowych i jedności taktyki władzy. Stalin marzył o tym od roku co najmniej 1935. Hitler mógł liczyć na jego lojalność.” (s. 23) „Słowo honoru Stalina, dane Ribbentropowi w nocy z 23 na 24 sierpnia 1939, było wyjątkiem w historii dyplomacji i w dziejach politycznych władzy radzieckiej: było to jedyne słowo honoru, którego Jozef Stalin wiernie i do końca dotrzymał, dochowując wiary swojemu sojusznikowi aż do chwili zdradzieckiej napaści Hitlera na Związek Radziecki 22 czerwca 1941 roku.” (s. 34) i szereg podonych zdań. Próby tworzenia armii Berlinga przed 22 czerwca 1941 temu przeczą.
Łojek być może nie znał „Rozmów z NKWD” Łopianowskiego, ogłoszonych dopiero w 1990, lecz o rozmowach Berlinga z Merkułowem o tworzeniu „Polskiej Armii Czerwonej” w 1940 wiadomo było już w czasie wojny. Np.
https://pcbj.pl/wp-content/uploads/0757-Zbrodnia-Katynska-w-swietle-dokumentow-1982.pdf
„W październiku 1940 r., osiem miesięcy przed wybuchem wojny niemiecko-sowieckiej, bolszewicy sprowadzili do specjalnego obozu pod Moskwą, a potem do samej Moskwy paru naszych oficerów sztabowych, m. in. płk. Berlinga i zaproponowali im przygotowanie Armii Polskiej przeciwko Niemcom.“ (s. 82) i „jeszcze przed wybuchem wojny z Niemcami chodziło bolszewikom o tworzenie czerwonych oddziałów polskich, które by się stały powolnym narzędziem, zarówno w rękach sowieckiego dowództwa, jak sowieckiej polityki i jej zamiarów w odniesieniu do Polski. (…) W rozmowach tych komisarze sowieccy wykazywali początkowo wielką rezerwę i ostrożność. Wówczas jeszcze nie było mowy o Polsce czerwonej, a na razie tylko o tworzeniu oddziałów polskich pod egidą sowiecką, na wypadek wojny z Niemcami. (…) Dalszy rozwój wypadków był następujący: 31 października 1940 przewieziono oficerów z Łubianki do willi w miejscowości Małachówka, odległej o 40 km od Moskwy. Do willi tej sprowadzono po szczegółowej selekcji jeszcze kilku oficerów z innych obozów. W ten sposób na wiele tysięcy oficerów polskich, uwięzionych przez Sowiety, zaledwie 15-tu znalazło się w tej willi przezwanej następnie ironicznie, z powodu dobrych warunków materialnych w niej panujących „willą szczęścia“. Szefem grupy pozostawał w dalszym ciągu ppłk Berling.” etc (s. 271 – 273)
Łojek oczywiście o tym wiedział, skoro w „Dziejach...” poświęcił temu zdanie „grupa oficerów polskich skłonnych do współpracy z ZSRR miała być użyta do sformowania niewielkiej armii polskiej, stanowiącej zalążek przyszłych sił komunistycznych, których zadaniem mogło być, jak planowano, narzucenie w przyszłości Polsce reżimu posłusznego Moskwie.” (1983 s. 25, 1989 s. 24 część zdania wycięta),tu zaś o tym nic.
Generał Anders twierdzi („Bez ostatniego rozdziału”),że jakiś „generał Iwanow” (zapewne командарм, bo taką ten stopień miał wtedy nazwę) już w końcu 1939 zachęcał go do utworzenia „polskiego rządu” i wstąpienia do Czerwonej Armii. Czytając to w pierwszej chwili pomyślałam, że to Iwan Sierow, ówczesny „Komisarz Spraw Wewnętrznych Ukraińskiej Republiki Radzieckiej”, gdyż pod tym nazwiskiem później był znany (np. Eugeniusz Duraczyński „Generał Iwanow zaprasza”),jednak zapewne był to tylko któryś z jego podwładnych.
W późniejszej „Klęsce Hitlera” Anders nie miał wątpliwości, że paktu Ribbentrop – Mołotow „żaden z kontrahentów nie miał zamiaru dotrzymać. Dla Hitlera układ był warunkiem rozprawienia się z Polską, Francją i Wielką Brytanią przy czynnym współudziale lub przyjaznej neutralności Rosji. Dla Stalina był on wstępem do wojny o "rozprzestrzenienie rewolucji światowej".” (1972 s. 11) Pierwsze wydanie „Klęski” wyszło w 1951 w odcinkach w czasopiśmie „Orzeł Biały”.
1 http://www.pbc.uw.edu.pl/2311/1/09.pdf
2 http://www.pbc.uw.edu.pl/2312/1/10.pdf
3 http://www.pbc.uw.edu.pl/2313/1/11.pdf
4 http://www.pbc.uw.edu.pl/2314/1/12-13.pdf
5 http://www.pbc.uw.edu.pl/2315/1/14.pdf
6 http://www.pbc.uw.edu.pl/2316/1/15.pdf
7 http://www.pbc.uw.edu.pl/2317/1/16.pdf
8 http://www.pbc.uw.edu.pl/2319/1/18.pdf
9 http://www.pbc.uw.edu.pl/2320/1/19.pdf
10 http://www.pbc.uw.edu.pl/2322/1/21.pdf
11 http://www.pbc.uw.edu.pl/2323/1/22.pdf
12 http://www.pbc.uw.edu.pl/2326/1/24.pdf
13 http://www.pbc.uw.edu.pl/2327/1/25.pdf
14 http://www.pbc.uw.edu.pl/2353/1/27.pdf
15 http://www.pbc.uw.edu.pl/2331/1/29.pdf
16 http://www.pbc.uw.edu.pl/2332/1/30.pdf
17 http://www.pbc.uw.edu.pl/2333/1/31-32.pdf
18 http://www.pbc.uw.edu.pl/2334/1/33.pdf
19 http://www.pbc.uw.edu.pl/2335/1/34.pdf
Anders nie przeciwstawiałby Hitlera i Stalina nie mając do tego powodów. To, że Stalin nie zamierzał dotrzymać układu, nie stawia go w lepszym świetle.
W tym samym 1951 wyszła w Londynie książka radzieckiego uciekiniera Grigorija Aleksandrowicza Tokajewa „Stalin Means War” (Stalin znaczy wojna). Na s. 34 „Politbureau expected that the Soviet–German war would start early in August.” (Biuro Polityczne oczekiwało rozpoczęcia wojny radziecko-niemieckiej na początku sierpnia.) Wątpliwości, kto miał ją zacząć rostrzyga następne zdanie „That was the period which Stalin and Molotov had decided to be the most propitious for launching an attack upon their friends, Hitler and Ribbentrop; they would have preferred an earlier date, but, as a consequence of the internal chaos inseparable from despotism, they were not yet fully prepared.” (Był to okres, który Stalin i Mołotow uznali za najbardziej sprzyjający do uderzenia na swych przyjaciół, Hitlera i Ribbentropa; woleliby wcześniejszą porę, lecz w wyniku wewnętrznego chaosu nieodłącznego od despotyzmu nie byli jeszcze w pełni przygotowani.)

Tytuł pracy Bregmana brzmi jednoznacznie, jednak i tam można znaleść uwagę „Oczywiście łatwo było Hitlerowi, Mussoliniemu i Ribbentropowi dopatrzyć się licznych analogii między nacjonalistycznym komunizmem, a narodowym socjalizmem czy faszyzmem. Podobieństwa są istotnie liczne i uderzające. Natomiast mylili się oni bardzo sądząc, że Stalin wyrzekł się idei rewolucji światowej. Ten sam błąd miały zresztą uczynić w parę lat później demokracje zachodnie, gdy Stalin stał się mimo woli ich sojusznikiem.” („Najlepszy sojusznik Hitlera” Londyn 1967 i późniejsze wydania, s. 85)
To samo głosił Pobóg – Malinowski „Toteż za najpomyślniejszy dla siebie [Moskwa] uważać musiała taki bieg wypadków, który skończyłby się wybuchem wojny europejskiej bez sowieckiego w niej udziału: niech biją się inni, Rosja pozostać musi "na uboczu" i podsycać pożar w Europie; niech wojna zatacza krąg coraz szerszy, niech trwa jak najdłużej, Rosja czekać będzie z "bronią u nogi" na "dogodną" dla siebie chwilę, by z najkorzystniejszej pozycji, z nienaruszonym stanem sił runąć na Europę skrwawioną w długiej walce, znużoną, zniszczoną, wyczerpaną, niezdolną do oporu, skłonną do rewolucyjnych wstrząsów i przewrotów. Zachodnia granica "świata sowieckiego" przesunęłaby się z nad Dźwiny nie tylko nad Wisłę, ale nawet nad Ren, może nad Atlantyk, do Pirenejów i na wybrzeże Morza Śródziemnego.” („Najnowsza historia polityczna Polski 1939 – 1945” Londyn 1961 s. 19)
Łojek znał obie te prace, gdyż często je cytował.
Pierwsze wydanie wzmiankowanej „Utopii u władzy” wyszło w Londynie w 1982. Wśród mnóstwa wiadomości o współpracy Hitlera i Stalina od razu moje oko wypatrzyło coś takiego (wpierw oczywiście w późniejszym przekładzie) „Германия увязнет в позиционной войне на западном фронте, как это было во время Первой мировой войны, новые кровопролитные битвы, подобные Марне и Вердену, обескровят не только Францию и Англию, но и Германию, и тогда пробьет час и для Советского Союза.” (tom 2 s. 53) czyli „Podobnie jak podczas I wojny światowej Niemcy miały ugrzęznąć w wojnie pozycyjnej na froncie zachodnim, wielkie krwawe bitwy na podobieństwo walk nad Marną i pod Verdun miały wyczerpać nie tylko Francję i Anglię, ale też Niemcy, a wówczas miała wybić godzina ZSRS.” Na czym miało polegać to „wybicie godziny” można wnioskować z „Ошибочным был и план обороны западной границы, который предусматривал немедленный переход в наступление сразу же после отражения первого удара врага.” (s. 78) czyli „Błędne były też założenia obrony granicy zachodniej, mówiące o przejściu do przeciwnatarcia niezwłocznie po odparciu pierwszego ataku wroga.” Wyraz „наступление” należało przetłumaczyć raczej jako „natarcie”, prościej i krócej „plan obrony” był planem natarcia.

Bożena „Autor miał niesamowicie utrudniony dostęp do źródeł, w dzisiejszych czasach w zasadzie niewyobrażalny.”
Uznając wielki wysiłek włożony w zdobycie źródeł do napisania „Agresji”, zauważyć naleźy widoczną miejscami dowolność przy ich wykorzystaniu.
Paweł „Jerzy Łojek bez żadnej litości miażdży krótkowzroczność, głupotę i infantylność polityki zagranicznej sanacyjnej...

więcej Pokaż mimo to

avatar
67
62

Na półkach:

Dla interesujących się historią pozycja obowiązkowa!

Dla interesujących się historią pozycja obowiązkowa!

Pokaż mimo to

avatar
1020
1011

Na półkach: ,

Świetna analiza polityczna i dyplomatyczna słynnego ciosu w plecy czyli agresji Sowietów na Polskę. Autor bezwzględnie punktuje ówczesne polskie władze.

Świetna analiza polityczna i dyplomatyczna słynnego ciosu w plecy czyli agresji Sowietów na Polskę. Autor bezwzględnie punktuje ówczesne polskie władze.

Pokaż mimo to

avatar
1173
1149

Na półkach: ,

Ksiażka, która powstała ponad 40 lat temu, do dziś jest najlepszym obrazem błędów, zaniedbań a może nawet i czegoś więcej przez władze padającej II RP wobec sowieckiej agresji 17 września. Autor punkt po punkcie analizuje, jak fatalnie władze podeszły do całej tej sytuacji, zwłaszcza politycznie i dyplomatycznie, bo wojskowo szans na nic już nie było...

Najbardziej obciążeni przez Autora - co jest w pełni zasadne - są Mościcki i Rydz-Śmigły. Pierwszy nie stwierdził "wobec Boga i historii" stanu wojny z ZSRR - co, jak udowadnia Łojek, miało wręcz katastrofalne skutki na wszelkich polach (a za co Mościcki powinien był stanąć przed Trybunałem Stanu). Rydz - bo wydał osławiony rozkaz: "Z Sowietami nie walczyć", co można rozpatrywać nawet w kategorii zdrady głównej. Gdy niesławnej pamięci "Wódz Naczelny" śmigle kicał jak zając do Rumunii, towarzyszący mu płk Ludwik Bociański strzelił do siebie w proteście przeciw tej faktycznej dezercji. Ochrona Rydza wrzuciła go do bagażnika auta, które chwilę potem przejechało most graniczny na Czeremoszu (Bociański cudem przeżył).

Po lekturze tej książki nasuwa się wniosek, że gdyby płk Bociański strzelił wtedy, ale nie do siebie, ocaliłby chociaż honor Wojska Polskiego - tak przez Rydza wtedy splugawiony. A miał on jeszcze czelność wrócić w 194 1 r. z Węgier do okupowanej Warszawy w sobie tylko znanym celu. Lepiej się nawet nie domyślać jakim, bo są rożne spekulacje historyków, mało dla niego przychylne. Na pewno nie wrócił, jak chce legenda, aby rzekomo "walczyć jak prosty żołnierz z bronią w ręku"...

Ksiażka, która powstała ponad 40 lat temu, do dziś jest najlepszym obrazem błędów, zaniedbań a może nawet i czegoś więcej przez władze padającej II RP wobec sowieckiej agresji 17 września. Autor punkt po punkcie analizuje, jak fatalnie władze podeszły do całej tej sytuacji, zwłaszcza politycznie i dyplomatycznie, bo wojskowo szans na nic już nie było...

Najbardziej...

więcej Pokaż mimo to

avatar
674
258

Na półkach: ,

Jerzy Łojek bez żadnej litości miażdży krótkowzroczność, głupotę i infantylność polityki zagranicznej sanacyjnej Polski. Autor stawia tezę, że bezprzykładnie tragicznego położenia państwa polskiego we wrześniu 1939 r. można było uniknąć. Ówczesny minister spraw zagranicznych, Józef Beck, z głęboką wiarą stał na stanowisku, że III Rzesza i ZSRR nigdy się ze sobą nie porozumieją, nawet dla doraźnych taktycznych korzyści. Historia 200-letniej współpracy obu zaborców widocznie niczego go nie nauczyła. Żywił przeświadczenie, że granica wschodnia jest bezpieczna i można się na niej oprzeć, aby zawojować Niemców na Zachodzie. Straszna weryfikacja tego założenia spadła na bezbronną ludność polską na kresach, która życiem i zdrowiem zapłaciła za ministerialne fantasmagorie. Kolejny czarny anioł polskiej racji stanu to marszałek Rydz-Śmigły. W ciasnocie swojego umysłu nie doceniał potęgi zachodniego sąsiada, wprost proporcjonalnie do przeceniania własnych możliwości militarnych. To właśnie klika Rydza-Śmigłego oszukiwała społeczeństwo co do realnych możliwości obronnych naszego kraju. Przedwojenna fama o lokalnej mocarstwowości II Rzeczpospolitej i niezwykłych sił płynących z samego hartu ducha brzmią dość znajomo w kontekście obecnej propagandy rządowej krzewionej przez niesprywatyzowane media. Za fanfaronadę i ignorancję naczelnego dowództwa zapłacili zwykli żołnierze i oficerowie, którzy w przegranej sprawie spełniali swój żołnierski obowiązek do końca. Należy pamiętać, że autorzy feralnej polityki przedwrześniowej Polski, zaledwie po nieco dwóch tygodniach walk, gdy żołnierz polski walczył bohatersko na wszystkich odcinakach frontu, generałowie, ministrowie i najwyżsi urzędnicy zabrali swoje „dupy w troki”, aby z bezpiecznej zagranicy koordynować działania podległych im maluczkich. Te miernoty polityczne myliły się nawet w tej żałosnej sprawie. Zaraz po przekroczeniu rumuńskiej granicy zostali rozbrojeni i internowani. Ta jednoznaczna zdrada walczącego i sterroryzowanego społeczeństwa trwale wryje się w świadomość udręczonego nardu i ułatwi za kilka lat przejęcie władzy w Polsce przez reżim komunistyczny. Autor stoi na stanowisku, że trwanie władz polskich z narodem mogło scementować obronę i wydłużyć walki o kilka tygodniu, co dałoby czas sprawie polskiej na arenie międzynarodowej i utworzyło nam trudne do przewidzenia możliwości. Dla zachodnich aliantów butna Polska skompromitowała się militarnie ( sami nie wiedzieli co ich czeka za 8 miesięcy). Krótki opór dał pretekst do nieudzielenia wschodniemu sojusznikowi realnej pomocy. Najgorsze jest to, że i tak Anglia i Francja nie planowała zwyciężać Niemiec 1939 r. Alianci podjudzili naiwne elity przedwojennej Polski, aby skonfrontowały się z III Rzeszą. Wskutek tego hitlerowski walec pancerny zamiast na Zachód, jak chciał Hitler, poszedł najpierw na Wschód i dał czas zachodnim demokracjom na przygotowanie się do wojny. Druga najważniejsza teza autora opiera się na fatalnej decyzji naczelnego wodza o niepodjęciu walki z nowym najeźdźcą ze Wschodu. W ten sposób daliśmy się zamordować w ciszy. Jeżeli sama Polska udawała, że nie widzi agresji sowieckiej, to tym bardziej nie chciał jej widzieć „wolny świat”. Skutki tej decyzji okazały się dużo bardziej dalekosiężne niż z początku się wydawało. ZSRR traktował kresy wschodnie jako terytorium nieistniejącego państwa, jakby niczyje. Obywateli polskich mógł potraktować jako bezpaństwowców lub własnych obywateli z zachodnich republik Związku Radzieckiego. Ta polityka faktów dokonanych gładko została potwierdzona przez Churchilla i Roosevelta w późniejszych konferencjach pokojowych aliantów w Jałcie i Poczdamie.
Wiadomo, że z wygodnej perspektyw lat łatwo jest oceniać minione pokolenia. Jednak patrząc na fatalne skutki polskiej polityki zagranicznej we wrześniu 1939 r. nie trudno stwierdzić, że ze wszystkich możliwych rozwiązań, ówczesny polski rząd wybrał to najgorsze. Efektem była niemiecka i radziecka próba fizycznej i kulturowej eliminacji narodu polskiego z mapy Świata. Tylko szczęśliwy traf historii sprawił, że to się nie udało, ale skończyło się na milionach nieszczęsnych ofiar ludzkich, zniszczeniach i długoletnich zależności od obcych potęg.

Jerzy Łojek bez żadnej litości miażdży krótkowzroczność, głupotę i infantylność polityki zagranicznej sanacyjnej Polski. Autor stawia tezę, że bezprzykładnie tragicznego położenia państwa polskiego we wrześniu 1939 r. można było uniknąć. Ówczesny minister spraw zagranicznych, Józef Beck, z głęboką wiarą stał na stanowisku, że III Rzesza i ZSRR nigdy się ze sobą nie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1383
657

Na półkach: , ,

Być może ta książka nie zasługuje w tym momencie na 10*, ale biorę pod uwagę realia, w których powstawała. Pierwsze wydanie pojawiło się przecież w tzw. "drugim obiegu". Autor miał niesamowicie utrudniony dostęp do źródeł, w dzisiejszych czasach w zasadzie niewyobrażalny. Mimo to napisał znakomitą książkę, której tezy jedynie w niewielkim stopniu się zdezaktualizowały.
Nie będę wymądrzać się w tej kwestii, bo jest wiele opinii, które znakomicie przedstawiają treść książki i stopień jej aktualności. Niewątpliwym atutem jest tekst niektórych dokumentów źródłowych, wydrukowany na końcu książki.
Oczywiście książka jest fatalna edytorsko, liczne przypisy, które często są znakomitym uzupełnieniem tekstu głównego wydrukowano na końcu zasadniczej części i do tego petitem. Druk jest zresztą kiepski i nieliczne fotografie również, ale na to wszystko autor już wpływu nie miał żadnego.
Niewątpliwie jest to pozycja obowiązkowa dla wszystkich zainteresowanych historia naszego kraju. Myślę zresztą, ze nie tylko historią i nie tylko naszego kraju. Szkoda, że nie doczekała się takiego wydania, na jakie zasługuje.

Być może ta książka nie zasługuje w tym momencie na 10*, ale biorę pod uwagę realia, w których powstawała. Pierwsze wydanie pojawiło się przecież w tzw. "drugim obiegu". Autor miał niesamowicie utrudniony dostęp do źródeł, w dzisiejszych czasach w zasadzie niewyobrażalny. Mimo to napisał znakomitą książkę, której tezy jedynie w niewielkim stopniu się zdezaktualizowały.
Nie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1598
964

Na półkach: ,

Chłodna analiza polityki sanacyjnej dni ostatnich. Poza kilkoma nietrafnymi wnioskami, które zostały sformułowane pod sam koniec i nie wpływają na całość, nie widzę wad w tej książce. Pomimo, że jej większość stanowią suche fakty, bardzo ciekawie się ją czyta (a raczej słucha). Analiza autora jest trafna i bezlitosna dla ówczesnej ekipy rządzącej, po raz kolejny dopada człowieka bezsilność jak można było tak to zepsuć... Ludzie, którzy chcieliby zapoznać się z argumentami przeciwko sanacji w innej formie niż zrobił to pan Zychowicz, a także dla jego fanów powinni tę książkę przeczytać.

Chłodna analiza polityki sanacyjnej dni ostatnich. Poza kilkoma nietrafnymi wnioskami, które zostały sformułowane pod sam koniec i nie wpływają na całość, nie widzę wad w tej książce. Pomimo, że jej większość stanowią suche fakty, bardzo ciekawie się ją czyta (a raczej słucha). Analiza autora jest trafna i bezlitosna dla ówczesnej ekipy rządzącej, po raz kolejny dopada...

więcej Pokaż mimo to

avatar
2469
697

Na półkach: , ,

Konkretne, rzeczowe i treściwe. Kilka sugestii trochę się zdezaktualizowało, ale w końcu to książka sprzed kilkudziesięciu lat. Od tego czasu sporo wyjaśniono, choćby w kwestii zbrodni katyńskiej. Ale cała reszta nadal świeża i aktualna. Niektórzy współcześni polscy jakoby historycy zajmujący się pozornym odkrywaniem nowych prawd o historii Polski powinni się z tego uczyć, jak się pisze dobrą książkę historyczną.

Konkretne, rzeczowe i treściwe. Kilka sugestii trochę się zdezaktualizowało, ale w końcu to książka sprzed kilkudziesięciu lat. Od tego czasu sporo wyjaśniono, choćby w kwestii zbrodni katyńskiej. Ale cała reszta nadal świeża i aktualna. Niektórzy współcześni polscy jakoby historycy zajmujący się pozornym odkrywaniem nowych prawd o historii Polski powinni się z tego uczyć,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
18
10

Na półkach:

Świetna książka, nietracąca na aktualności.

Świetna książka, nietracąca na aktualności.

Pokaż mimo to

avatar
2677
250

Na półkach: , , , , ,

http://www.youtube.com/watch?v=LLIKktb6XHY

Osobiście też jestem zwolennikiem tezy że jedynym warunkiem ocalenia Polski w !939 było pójście na czynną współprace z III Rzeszą i wspólne uderzenie na Sowietów.
Stałoby się tak z całą pewnością gdyby żył Piłsudski,bo nigdy by nie pozwoliłby on sobie na uwikłanie Polski w wojnę na 2 frontach i za swojego życia przestrzegał przed taką możliwością wszystkich zarówno polityków jak i wojskowych.
Gdyby był zmuszony,jak Beck w 1939 jaką obcje wybrać:
- czy wspólnie z III Rzeszą uderzyć na Sowietów,
- czy też oprzeć się na niepewnych sojuszach zachodnich i pójść na wojne z Hitlerem naiwnie oczekując że Stalin zachowa się jak baranek i nie skorzysta z okazji,nie zrobi powtórki z 1920 r i nie napadnie zdradziecko na Polskę mimo podpisanych z nią paktu o nieagresji,
bez wachania wybrałby opcje pierwszą.
Opcja pierwsza była w początkach 1939 r nie tylko jak najbardziej możliwa,ale i bardzo realna,bowiem Hitler był do niej jak najbardziej przekonanym i rwał się do tego planu na całego przebierając nóżkami i kusząc jak tylko mógł,wręcz na maxa.
Być może i nawet by się tak stało gdyby nie generalny doradca Becka,któremu udało się całkowicie go omamić i wmówić mu że absolutnie od strony Sowietów nic Polsce nie grozi i że najlepiej będzie jak oprzemy swe sojusze na Francuzach i Anglikach.
Człowiekiem tym był Tadeusz Kobylański -naczelnik Wydziału Wschodniego przy Ministerstwie Spraw Zagranicznych II RP- płatny agent sowieckiego Razwiedupru.
To był niestety największy ,a zarazem najtragiczniejszy błąd w całych 1000 letnich dziejach Polski,a skutki tego błędu trwają,aż po dzień dzisiejszy.
Wobec takiego obrotu sprawy Hitler koniunkturalnie związał się ze Stalinem no i zaczeła się tragedia II wojny św,potem komunizmu,a skutki tego wszystkiego odczuwamy w Polsce aż po dzień dzisiejszy.
W sumie gdyby nie ten zdradziecki sowiecki cios w plecy nie wiadomo jak by się potoczyły dalsze losy kampani wrześniowej .
Poleskie błota i piachy z pewnością zatrzymały by zmechanizowane niemieckie dywizje pancerne ,a olbrzymie dostawy dla wojska polskiego głównie czołgi i broń ppanc była już załadowana w wagonach kolejowych w Rumuni i czekała tylko na sygnał wyjazdu do Polski.
Wielkim błędem okazał się też rozkaz Rydza-Śmigłego o nie podejmowaniu walk z Sowietami.
Paradoksalnie rzecz biorąc okazało się ,że większe szanse na przeżycie mieli Ci którzy tę walkę podjeli ,gdyż wycofywali się na zachód i jeśli nie polegli to zazwyczaj dostali się do niemieckiej niewoli i przeżyli wojnę w oflagach.
Ci natomiast,którzy wykonując rozkaz Rydza,zaniechali walki z sowietami i biernie poszli do ich niewoli-tych wiadomo spotkał Katyń.
No,ale cóż predyspozycje Śmigłego były(jak się wyraził jeden z przedwojennych generałów)na poziomie dowdócy posterunku straży granicznej,a nie na poziomie Naczelnego Wodza.
Dobrym podsumowaniem sytuacji w jakiej się znalazła Polska w 1939r winny być słowa Churchhilla
"Wielka Brytania nie ma przyjaciół,.Wielka Brytania ma interesy".
I tak też powinna się zachować w 39 Polska ,a wtedy wyszłaby z pewnością z całej II wojny (po całkowitym zniszczeniu sowieckiej Rosji jak i niewątpliwym upadku III Rzeszy- gdyby Niemcy nie skapitulowały by same,usunąwszy wcześniej Hitlera,to amerykańskie bombki atomowe spadły by na pewno w pierwszej kolejności na Berlin i inne miasta niemieckie)jako jeden z jej największych zwycięzców bez żadnych strat terytorialnych ani na wschodzie,ani na zachodzie,a być może z granicami z 1772 roku (najpewniej jednak z z buforowymi państwami typu Ukraina i Litwa ) lecz na pewno nie jako największa jej ofiara i kaleki parias Europy.
Na gruzach sowieckiej Rosji powstało by z pewnością nowe demokratyczne państwo rosyjskie z granicami raczej z czasów Iwana Groźnego.
A jakże innaczej wyglądałyby losy świata.
Nie byłoby komunistycznych Chin,ani zbrodniczej działalności Mao(80 mln ofiar)
Nie byłoby podziału Korei ani też wojny koreańskiej,ani późniejszego zbrodniczego systemu w Korei Płn.
Nie byłoby podziału Wietnamu,ani wojny wietnamskiej.
Nie byłoby Pol-Pota i Kambodży
Nie byłoby zbrodniczych systemów w Etiopi(Mengystu Hajle Marjam),czy na Kubie i innych krajach.

http://www.youtube.com/watch?v=LLIKktb6XHY

Osobiście też jestem zwolennikiem tezy że jedynym warunkiem ocalenia Polski w !939 było pójście na czynną współprace z III Rzeszą i wspólne uderzenie na Sowietów.
Stałoby się tak z całą pewnością gdyby żył Piłsudski,bo nigdy by nie pozwoliłby on sobie na uwikłanie Polski w wojnę na 2 frontach i za swojego życia przestrzegał przed...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    122
  • Chcę przeczytać
    120
  • Posiadam
    59
  • Historia
    16
  • II wojna światowa
    6
  • Teraz czytam
    5
  • Ulubione
    3
  • II Wojna Światowa
    3
  • Chcę w prezencie
    2
  • Polityka
    2

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Agresja 17 września. Studium aspektów politycznych


Podobne książki

Przeczytaj także