Późny Gomułka, wczesny Gierek
- Kategoria:
- reportaż
- Seria:
- Teraz polska proza
- Wydawnictwo:
- Prószyński i S-ka
- Data wydania:
- 2009-01-01
- Data 1. wyd. pol.:
- 2009-01-01
- Liczba stron:
- 268
- Czas czytania
- 4 godz. 28 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788389325587
- Tagi:
- Literatura polska
"Późny Gomułka, wczesny Gierek" to ironiczna i dowcipna, przesycona cierpką nostalgią opowieść o dorastaniu, o „cudownych latach" w czasach PRL-u.
Andrzej Dziurawiec w literacko mistrzowski sposób przywołuje minione absurdy Polski Ludowej. W swych opowieściach nie jest cynikiem ani prześmiewcą - rewelacyjnie konstruuje, pełną dowcipu i osobistych refleksji, narrację z czasów późnego Gomułki i wczesnego Gierka.
"Komuniści z żelazną konsekwencją zamieniali moją ojczyznę w nudne, zapyziałe zadupie. W takie spotworniałe Kielce ze strasznego snu Witkacego. Społeczeństwo ogłupiałe od prymitywnej propagandy, od codziennej pogoni za papierem toaletowym i kiszką pasztetową nie tolerowało odmieńców. Hipisi tworzyli naiwnie piękne oazy wolności. Ci, którzy nie godzili się na świat zglajchszaltowanej brzydoty, w tych oazach znajdowali azyl. Choćby po to, żeby posiedzieć we wspólnym milczeniu."
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Książka na półkach
- 52
- 38
- 20
- 4
- 2
- 2
- 1
- 1
- 1
- 1
OPINIE i DYSKUSJE
Szorstko. Jak walić w buźkę, to tak, by zęby leciały. Ale czy szaro? Rzekłbym krwisto. Komuna nie była szara. Szare były bloki i ulice. Dusze, emocje, marzenia, rozbite łuki brwiowe, rozdarte serca miłosne, które za nic mają ustrój, one wszystkie szare nie były.
Dobrze to jest pokazane. Bez morałów, kiepskich puent. Autor, wyzuty z kurtuazji niby peerelowski zaopatrzeniowiec, otwiera kolejne klatki, i kiedy nawet nerw podrażniony, że przegina, wiesz, że to nie ściema. Może głupio opisuje. Ale nie ściemnia.
Dla mnie kapitalne opowiadania o napalonej, całkiem pozbawionej zasad młodej komunistce na wsi, o mordobiciu w Bieszczadach - o tu mnie autor pokonał, o profesorze, o babci, o pierogach, ale to kończące, ta historia na moście, czyli znów o Żydach. Czapki. Spadły. Wiecie skąd.
Szorstko. Jak walić w buźkę, to tak, by zęby leciały. Ale czy szaro? Rzekłbym krwisto. Komuna nie była szara. Szare były bloki i ulice. Dusze, emocje, marzenia, rozbite łuki brwiowe, rozdarte serca miłosne, które za nic mają ustrój, one wszystkie szare nie były.
więcej Pokaż mimo toDobrze to jest pokazane. Bez morałów, kiepskich puent. Autor, wyzuty z kurtuazji niby peerelowski...
Fantastyczny zbiór felietonów. Czyta się na jeden raz, bo nie sposób się oderwać. Napisane pięknym, literackim językiem, z charakterem, że swadą, widać, że autor ma ogromne poczucie humoru i iście monty pythonowski sposób postrzegania otaczającej go rzeczywistości.
Są też teksty refleksyjne i łza może się zakręcić w oku, te także czyta się wspaniale. Dużo samczego puszenia się, zwłaszcza przy opowieściach o "panienkach", ale da się to znieść, taka męska przypadłość...
Wielka przyjemność obcowania z inteligentną literaturą, z dziką rozkoszą przeczytałabym ze trzy tomy felietonów tego autora.
Fantastyczny zbiór felietonów. Czyta się na jeden raz, bo nie sposób się oderwać. Napisane pięknym, literackim językiem, z charakterem, że swadą, widać, że autor ma ogromne poczucie humoru i iście monty pythonowski sposób postrzegania otaczającej go rzeczywistości.
więcej Pokaż mimo toSą też teksty refleksyjne i łza może się zakręcić w oku, te także czyta się wspaniale. Dużo samczego puszenia...
Bardzo udane spotkanie z nietuzinkową lekturą. Od pierwszej strony uderza czytelnika osobliwa mieszanka ironii, dowcipu i nostalgii. Absurdy PRL-u są przedstawione w groteskowy sposób, z wielkim znawstwem tematu. Z rozrzewnieniem opisuje stryja z GS-u, nowoczesnego rolnika, który miał luksusy w obejściu. Fryzjerstwa uczył się w sowieckim wojsku. Wujek Słomiany zaś lubił trunki i tradycyjnie co niedziela szedł się wieszać gdy stryjenka była na mszy. Stworzył sobie swoisty rytuał z tego wieszania, oczywiście wszystko tak wykoncypował, że nigdy mu się krzywda nie stała. Miał ulubionego kompana do zakrapianych biesiad, a był nim ... kogut. Wujek denaturat przepuszczał przez ziarno, co skutkowało rozpijaniem ogłupiałego ze szczęścia ptactwa. Epizody rodem z 'Homo Bimbrownikus". Na Wołyniu rodzina autora ocalałą z krwawych rozpraw z Polakami, bo sąsiad ryzykując głową, kazał im po nocy uciekać. Ojciec autora miał więc za co braciom Ukraińcom dziękować.
Przytaczane są dowcipy z brodą o komunie i komunistach, ale w tak zawadiacki sposób, że wybaczamy Dziurawcowi wskrzeszanie dawnych kawałów. Barwnie opisuje kłopoty systemu ze sznurem do snopowiązałek, który na pewno przed żniwami podprowadzili Polakom jacyś wywrotowcy, czy zgnili kapitaliści. A piwo było tylko do konsumpcji, tylko że nie samego piwa. Najpiękniejsza przedstawiona w tym tomie jest historia miłości rodziców autora.
Dostaje się też legendzie Bieszczad jako regionu, gdzie można zbić kokosy, zasadzie doboru urzędników na kierownicze stanowiska. Z sympatią wyraża się o hipisach, kontestujących "zglajszachtowaną rzeczywistość" Z drugiej jednak strony chwali najlepszy wynalazek tamtych czasów, czyli FWP, bo z jego dobrodziejstw korzystali obywatele bezpośrednio, nie przez swoich "równiejszych" przedstawicieli
Bardzo udane spotkanie z nietuzinkową lekturą. Od pierwszej strony uderza czytelnika osobliwa mieszanka ironii, dowcipu i nostalgii. Absurdy PRL-u są przedstawione w groteskowy sposób, z wielkim znawstwem tematu. Z rozrzewnieniem opisuje stryja z GS-u, nowoczesnego rolnika, który miał luksusy w obejściu. Fryzjerstwa uczył się w sowieckim wojsku. Wujek Słomiany zaś lubił...
więcej Pokaż mimo to„Urodziłem się dziewięć miesięcy po śmierci Stalina…” – tak Andrzej Dziurawiec zaczyna swą książkę. Początek zatem interesujący; na kolejnych stronach mamy historie związane z dzieciństwem i młodością autora. Są też opowieści o wujkach, babci, o kolegach i miłościach życia. Jesteśmy w „późnym Gomułce”, by za chwilę przenosić się na wschodnie kresy, bo „Autorowi tam dobrze”. No i mamy Wołyń, lata wojny, a nawet wcześniej – rok 1938 w opowiadaniu „Rogatywka”.
A tytuł obiecywał nieco inne klimaty. Oczywiście, będzie i „wczesny Gierek”, ale trochę to pomieszane i trudno mi było dociec, wg jakiego klucza autor układał opowiadania w swej książce. Może to po prostu zasada przypominania sobie co ciekawszych i barwniejszych historii i niekoniecznie przez siebie zapamiętanych. Niektóre przetrwały na zasadzie rodzinnej legendy i z czasem nabierały kolorów, np. opowieść o pijanym kogucie czy pierogach babci Anieli.
Obiecywanych na okładce absurdów PRL-u nie ma za wiele; „piwo do konsumpcji”, fundusz FWP. Przeczytane treści dość szybko ulatują, niewiele pozostaje w pamięci. Można odnieść wrażenie,że są pisane głównie z myślą o rodzinie i znajomych, którzy pewnie bardziej niż inni czytelnicy odkryją „urok” minionej epoki PRL-u. Oczywiście musi być cudzysłów, bo autor nie kryje niechęci do „jedynie słusznego systemu”.
Książka wpisuje się w popularny nurt mody na PRL.Jest kilka książek o tej tematyce. Można z nostalgią obejrzeć zdjęcia i pośmiać się. Tęsknić nie ma do czego – to refleksja tych, którzy pamiętają te czasy. Dla młodych to egzotyczna przeszłość bez komórek, laptopów i Internetu.
„Urodziłem się dziewięć miesięcy po śmierci Stalina…” – tak Andrzej Dziurawiec zaczyna swą książkę. Początek zatem interesujący; na kolejnych stronach mamy historie związane z dzieciństwem i młodością autora. Są też opowieści o wujkach, babci, o kolegach i miłościach życia. Jesteśmy w „późnym Gomułce”, by za chwilę przenosić się na wschodnie kresy, bo „Autorowi tam dobrze”....
więcej Pokaż mimo toBardzo śmieszne opowiadania. Polecam dla rozrywki, przyjemnie i szybko się czyta:)
Bardzo śmieszne opowiadania. Polecam dla rozrywki, przyjemnie i szybko się czyta:)
Pokaż mimo toświetne wspomnienia z czasów PRL... dużo śmiechu ale łezka w oku nie raz się zakręciła. Polecam...
świetne wspomnienia z czasów PRL... dużo śmiechu ale łezka w oku nie raz się zakręciła. Polecam...
Pokaż mimo toRewelacja! Dawno sę tak nie uśmiałam. A i żeby popłakć też była okazja. Polecam!!!
a.
Rewelacja! Dawno sę tak nie uśmiałam. A i żeby popłakć też była okazja. Polecam!!!
Pokaż mimo toa.
Świetna!
Świetna!
Pokaż mimo toNajlepsza i najzabawniejsza książka jaką kiedykolwiek czytałam:)
Najlepsza i najzabawniejsza książka jaką kiedykolwiek czytałam:)
Pokaż mimo touzasadnienie oceny:
https://klub-aa.blogspot.com/2018/12/andrzej-dziurawiec-w-klubie-czyli-pozny.html
uzasadnienie oceny:
Pokaż mimo tohttps://klub-aa.blogspot.com/2018/12/andrzej-dziurawiec-w-klubie-czyli-pozny.html