Zapomnij o Ziemi
Wydawnictwo: Amber Seria: Mistrzowie SF i Fantasy fantasy, science fiction
198 str. 3 godz. 18 min.
- Kategoria:
- fantasy, science fiction
- Seria:
- Mistrzowie SF i Fantasy
- Tytuł oryginału:
- Recall not Earth
- Wydawnictwo:
- Amber
- Data wydania:
- 2004-01-01
- Data 1. wyd. pol.:
- 2004-01-01
- Liczba stron:
- 198
- Czas czytania
- 3 godz. 18 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 8324117148
- Tłumacz:
- Anna Miklińska
Galaktyczna wojna unicestwiła życie na Ziemi. Ocalało tylko kilkuset mężczyzn. Ci ostatni przedstawiciele ludzkości służą jako najemnicy w armiach zwalczających się imperiów. I nie mają złudzeń: umrą bezpotomnie.
Ale nagle pojawia się szansa. Komandor John Braysen wraz ze swoimi żołnierzami staje do ostatniej heroicznej walki ludzkości o przetrwanie...
Dodaj do biblioteczki
Porównaj ceny
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Szukamy ofert...
Mogą Cię zainteresować
Książka na półkach
- 159
- 119
- 46
- 8
- 7
- 5
- 2
- 2
- 2
- 2
OPINIE i DYSKUSJE
Zastanawiam się czy ta powieść nie jest popularniejsza w Polsce, niż w ojczyźnie pisarza (USA),a może nawet, niż w reszcie świata. Takie to były czasy: w latach osiemdziesiątych XX wieku wszystko zachodnie, co się u nas ukazywało oficjalnie, a szczególnie na łamach Fantastyki, mogło zyskać status powieści kultowej...
WIĘCEJ:
https://seczytam.blogspot.com/2024/04/c-c-macapp-zapomnij-o-ziemi.html
Zastanawiam się czy ta powieść nie jest popularniejsza w Polsce, niż w ojczyźnie pisarza (USA),a może nawet, niż w reszcie świata. Takie to były czasy: w latach osiemdziesiątych XX wieku wszystko zachodnie, co się u nas ukazywało oficjalnie, a szczególnie na łamach Fantastyki, mogło zyskać status powieści...
więcej Pokaż mimo toKolejna powieść przeczytana w „odcinkach” publikowanych w czasopiśmie „Fantastyka”. Z tego, co czytałem, można było wyciąć wszystkie trzy części i samemu złożyć w powieść nawet z okładką, ale trudno jest coś takiego zrobić ze skanami. :')
Ludzkość przestała istnieć. Wszystko przez rasę kosmitów, Vulmotów, która dokonała obliczeń i wyszło, że w dalekiej przyszłości ludzie mogą im zagrozić. Nie chcieli ryzykować i pozbyli się Ziemian. No, prawie - pozostały niedobitki, które rozproszyły się po całej galaktyce. Co najgorsze, przeżyli sami mężczyźni, więc mogą zapomnieć o przetrwaniu swojego gatunku. Tak samo jak o Ziemi, skażonej promieniowaniem radioaktywnym.
Głównemu bohaterowi trudno jest zapomnieć, ale mocno się stara. Jest uzależniony od dronu - lokalnego narkotyku - i przedstawia sobą nieprzyjemny obraz dla oka. W beznadziejnym stanie odnajduje go stary znajomy, który informuje go, że nie wszystko stracone. Inna rasa kosmitów, także podbita i zniewolona przez Vulmotów, zdołała ukryć grupę kobiet. Rozbudziło to nadzieję pozostałych przy życiu mężczyzn, ale oczywiście nie ma nic za darmo - najpierw muszą zebrać flotę i wykonać kilka misji, które pozwolą odwrócić uwagę Vulmotów.
Obawiam się, że z dzisiejszego punktu widzenia ta historia może być nieco sztampowa - w końcu została wydana blisko sześćdziesiąt lat temu. Są intrygi, są bitwy pomiędzy flotami statków kosmicznych, jest (a raczej była) starożytna rasa, która zostawiła po sobie skomplikowaną i trudną w użyciu technologię. Co prawda nie miałem zbyt dużej styczności z space operami, ale ten ostatni motyw widziałem chociażby w trylogii „Mass Effect”.
Bardzo spodobało mi się zakończenie. Byłem przekonany, że historia zakończy się szczęśliwie dla mężczyzn i że odzyskają swoje kobiety, by potem osiedlić się wspólnie na podarowanej im planecie z dala od wrogich ras, ale zostałem mile zaskoczony.
Kolejna powieść przeczytana w „odcinkach” publikowanych w czasopiśmie „Fantastyka”. Z tego, co czytałem, można było wyciąć wszystkie trzy części i samemu złożyć w powieść nawet z okładką, ale trudno jest coś takiego zrobić ze skanami. :')
więcej Pokaż mimo toLudzkość przestała istnieć. Wszystko przez rasę kosmitów, Vulmotów, która dokonała obliczeń i wyszło, że w dalekiej przyszłości ludzie...
Kawał świetnej, klasycznej space opery. Niewielka objętość, brak infodropów, rzucenie w wir walki, stopniowe odkrywanie uniwersum bez zalewania czytelnika potopem niepotrzebnego worldbuildingu. Podobało mi się.
Kawał świetnej, klasycznej space opery. Niewielka objętość, brak infodropów, rzucenie w wir walki, stopniowe odkrywanie uniwersum bez zalewania czytelnika potopem niepotrzebnego worldbuildingu. Podobało mi się.
Pokaż mimo toMoja opinia będzie dotyczyła opinii innych. Książka z lat 70, 20 wieku. Większość nowych powieści z gatunku Space Opera zrzyna z niej równo pomysły, do przeczytania w jeden wieczór. Jest lekka łatwa i przyjemna tak jak powinna być popularna SF. A tu czytam recenzję jak to strasznie się co poniektórzy nad nią męczyli. Może trzeba zmienić gatunek literacki. Bo jak Collin MacApp was męczy to co powiedzieć o Asimovie czy Lemie.
Moja opinia będzie dotyczyła opinii innych. Książka z lat 70, 20 wieku. Większość nowych powieści z gatunku Space Opera zrzyna z niej równo pomysły, do przeczytania w jeden wieczór. Jest lekka łatwa i przyjemna tak jak powinna być popularna SF. A tu czytam recenzję jak to strasznie się co poniektórzy nad nią męczyli. Może trzeba zmienić gatunek literacki. Bo jak Collin...
więcej Pokaż mimo toNie zliczę ile razy przeczytałem tę książkę. Nie jest długa, ale ma to, za co kochają ją wszyscy miłośnicy Space Opery - kosmiczne bitwy, tajemnicze rasy obcych, zaginione cywilizacje i ich niesamowite artefakty i urządzenia (nawet całe statki i habitaty),rasa ludzka na skraju totalnej zagłady, nawet podróż w czasie tu jest.
Dla mnie to pozycja obowiązkowa, do której wracam z przyjemnością co jakiś czas. Jak np. do serii Książąt Amberu, choć to zupełnie inna tematyka.
Czasem wyobrażam sobie film na bazie tej książki i przyznam, że musiałby być widowiskowy.
Nie zliczę ile razy przeczytałem tę książkę. Nie jest długa, ale ma to, za co kochają ją wszyscy miłośnicy Space Opery - kosmiczne bitwy, tajemnicze rasy obcych, zaginione cywilizacje i ich niesamowite artefakty i urządzenia (nawet całe statki i habitaty),rasa ludzka na skraju totalnej zagłady, nawet podróż w czasie tu jest.
więcej Pokaż mimo toDla mnie to pozycja obowiązkowa, do której...
W zasadzie typowa Space Opera (podgatunek SF nazwany tak w nawiązaniu do "oper mydlanych"). Nie należy tutaj oczekiwać niczego ambitnego, ale z tego co pamiętam (przeczytałem to ponad 20 lat temu),"łyknąłem to za jednym posiedzeniem". Kolega w akademiku miał to na półce, więc pożyczyłem, przeczytałem i jeszcze tego samego dnia mu oddałem. Czy dzisiaj by mi się spodobało? - sam nie wiem, ale to, że niewiele pamiętam sugeruje, że nie było tam ani intrygujących postaci, ani żadnych zaskakujących gier z czytelnikiem. Po prostu (tak jak napisałem na początku) typowa space opera.
W zasadzie typowa Space Opera (podgatunek SF nazwany tak w nawiązaniu do "oper mydlanych"). Nie należy tutaj oczekiwać niczego ambitnego, ale z tego co pamiętam (przeczytałem to ponad 20 lat temu),"łyknąłem to za jednym posiedzeniem". Kolega w akademiku miał to na półce, więc pożyczyłem, przeczytałem i jeszcze tego samego dnia mu oddałem. Czy dzisiaj by mi się spodobało? -...
więcej Pokaż mimo toTo jest space opera jaką lubię. Nie tylko militarna, nie same bitwy i snucie taktycznych forteli. Jest coś więcej, stawka bliska każdemu z nas. Polecam fanom kosmicznej, a raczej przeważnie międzyplanetarnej SF. To dobra rzecz.
To jest space opera jaką lubię. Nie tylko militarna, nie same bitwy i snucie taktycznych forteli. Jest coś więcej, stawka bliska każdemu z nas. Polecam fanom kosmicznej, a raczej przeważnie międzyplanetarnej SF. To dobra rzecz.
Pokaż mimo toZapomnij o Ziemi to następna klasyka (1970) Space Opery, którą z przyjemnością "połknąłem" z iście kosmiczną prędkością. Pomysł całkiem niezły: garstka ocalałych żołnierzy po zniszczeniu Ziemi, uczestniczy jako najemnicy, w zemście, niszcząc najeźdźców. Okazuje się także, że dodatkowym impulsem do zemsty są ocalałe kobiety, jako "zapłata". Niezły język, wartka fabuła to następne plusy tejże książki. Poza tym, lubię ten okres Sci-Fi, wtedy powstały najlepsze jednak dzieła, jakby na to nie patrzeć. I to one spowodowały zainteresowanie fantastyką jako nowoczesną bajką.
Przy okazji, dużo oceniających ma za złe, że postacie są zbyt płaskie w książkach Sci-Fi, proponuję sięgnąć im po literaturę, gdzie takich postaci nie brakuje (np. dzieła Dostojewskiego).
Kurna, nie wszystko musi być arcydziełem, żeby się wszystko podobało mi w książce (tak jak idę na film, to nieraz urzeka mnie scenografia, lub wartka akcja czy nawet idę dla samej aktorki - Charlize Theron).
Zapomnij o Ziemi to następna klasyka (1970) Space Opery, którą z przyjemnością "połknąłem" z iście kosmiczną prędkością. Pomysł całkiem niezły: garstka ocalałych żołnierzy po zniszczeniu Ziemi, uczestniczy jako najemnicy, w zemście, niszcząc najeźdźców. Okazuje się także, że dodatkowym impulsem do zemsty są ocalałe kobiety, jako "zapłata". Niezły język, wartka fabuła to...
więcej Pokaż mimo toRasowa space opera. Króciutkie, ale rasowe.
Rasowa space opera. Króciutkie, ale rasowe.
Pokaż mimo toTytuł wskazuje bardziej na dramat o emigracji chłopów ze wsi do miast w powojennej epoce urbanizacji. Taki sequel do "Ziemi obiecanej". Jednak nie. To klasyk s-f. Książka, o której słyszałem od dawna, że rewelacyjna, że pionierska, że och ach. No raczej tylko "ech". Nudna, naiwna, bez specjalnego pomysłu, trąci nie tylko myszką, ale wielkim szczurem.
Jeśli chodzi o tę przejmującą zagładę Ziemi z oficjalnej recenzji, to w zasadzie nie jest ona opisana. A i tak okazuje się, że w zasadzie była przypadkowym działaniem jakiegoś tam lokalnego urzędasa jednego z obcych imperiów. Pomysł, że ocalała załoga tylko jednego statku i sami mężczyźni, to jakiś relikt z czasów wojen dawnych, albo przesąd z czasów żaglowych, że kobieta na pokładzie przynosi pecha. Obecnie służba kobiet w wojsku i na statkach nikogo nie dziwi, więc i czytana teraz książka bardziej wzbudza uśmiech politowania niż skutkuje ogryzionymi paznokciami.
Kreacja bohaterów leży i kwiczy. W zasadzie nie mogę nic powiedzieć o żadnym z nich. Nawet nie pamiętam imienia głównego. Ot, archetypowy wojak. Źle mu na duszy, więc niech pije. Nie pijak? Niech będzie ćpun. Ach, to s-f, więc damy mu egzotyczny proszek/płyn do wciągania.
Kreacja świata? Zero pomysłu. Obce rasy różne, ale takie same. W zasadzie ogranicza się do tego, że jest ileś tam imperiów galaktycznych, które między sobą walczą, albo i nie. Albo kombinują. A ludzi jest ze dwustu ocalałych w całym Kosmosie. I okazuje się, że są znakomitymi specjalistami od wojaczki. Hm... dwustu. Wobec imperiów galaktycznych, które choćby z racji liczebności i wielkości muszą mieć co najmniej sto razy większą liczbę takich samych ekspertów. Statystyka jest nieubłagana.
Kobiety, których garstka w końcu się odnalazła, nie są niczym wyjątkowym i też żadnej wyjątkowej roli nie pełnią. Ich funkcja jest z góry określona i mają być matkami. Gender is dead.
Akcji niewiele, na porywające sceny bitew kosmicznych nie ma co liczyć. Końcówka mało emocjonująca. W zasadzie to już nie pamiętam, jak się skończyło.
Jedyny plus to artefakty starożytnej rasy, ten wątek zawsze mnie intrygował. Duży minus to tłumaczenie. Bohater z upodobaniem zakłada na siebie mundurowy żakiet (sic!),jak rozumiem "uniform jacket", czyli kurtkę mundurową. Cieszę się, że nie zakładał garsonki z żorżety.
Klasyka klasyką, ale miejsce takich książek to już chyba archiwum. Więc zapomnij o Ziemi i zapomnij o tej książce.
Tytuł wskazuje bardziej na dramat o emigracji chłopów ze wsi do miast w powojennej epoce urbanizacji. Taki sequel do "Ziemi obiecanej". Jednak nie. To klasyk s-f. Książka, o której słyszałem od dawna, że rewelacyjna, że pionierska, że och ach. No raczej tylko "ech". Nudna, naiwna, bez specjalnego pomysłu, trąci nie tylko myszką, ale wielkim szczurem.
więcej Pokaż mimo toJeśli chodzi o tę...