Niepokoje wychowanka Törlessa

Okładka książki Niepokoje wychowanka Törlessa Robert Musil
Okładka książki Niepokoje wychowanka Törlessa
Robert Musil Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie Seria: Proza pod Globusem klasyka
196 str. 3 godz. 16 min.
Kategoria:
klasyka
Seria:
Proza pod Globusem
Tytuł oryginału:
Die Verwirrungen des Zöglings Törless
Wydawnictwo:
Wydawnictwo Literackie
Data wydania:
2002-01-01
Data 1. wyd. pol.:
2002-01-01
Liczba stron:
196
Czas czytania
3 godz. 16 min.
Język:
polski
ISBN:
8308032141
Tłumacz:
Wanda Kragen
Tagi:
literatura austriacka szkoła kadetów
Średnia ocen

6,2 6,2 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,2 / 10
156 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
368
102

Na półkach:

Trochę nudziarstwo tracące myszką. Łatwe do czytania; aż za bardzo (wspominam o tym, bo dziwią mnie opinie, ze to trudna książka: ludzie, toż to w pełni przegadana lit. piękna niższego poziomu z banalnym językiem i narracją, bez rozbudowane fabuły!). Większość książki to rozważania i stany psychiczne dojrzewającego młokosa, które można streścić jako "ojej smutno mi dziwnie mi moja dusza moje bolączki samotność nastroje". Tytuł trafny, trzeba przyznać. Wygląda to trochę staroświecko. Taki intelektualizowany, wykształcony młody wystraszony emo zawieszony między platońskim światem idei a rzeczywistością w której dorasta (ale drobne wątki naukowe dość słabe, nudne). Ojej jakże cierpi, jak mu dziwnie smutno. I tak bez końca. Pragnie seksu, ale ten seks taki brudny, zły, co by mamusia powiedziała? Pisane nieco jakby pod freudowskie pierdololo. Oczywiście teraz tak łatwo to widać, gdy jesteśmy już wiek po modernizmie i spora część kultury przemieliła takie tematy na drobne. Motywy homoseksualne, intrygi czy relacje nastolatków naznaczone walka o władzę, dominacja.
Jest to nudne nie tylko z powodu infantylności postawy (która może tylko z perspektywy czasu taka się zdaje; słusznie, ale...),lecz też dlatego i przede wszystkim dlatego, że wszystko jest tu podane na tacy. Przegadane, wyjaśnione, opisane. Mało lub prawie brak niedopowiedzeń. Torless smutny. Torless se myśli o tym, że odczuwa trwogę czy cokolwiek. Słyszy bicie serca. Jest wystraszony. Zastanawia się nad x. Odczuwa przygnębienie. I tak w kółko w kółko w kółko. Ale praktycznie brak tła, tzn. świata przedstawionego, czyli opisów szkoły, lekcji, postaci itd. Miałkie to, drętwe. Obok Torlessowych nudów mamy gadki czwórki kolegów knujących na siebie, chcących nad sobą dominować lub nie potrafiąc się temu przeciwstawić, szukających jak T. uzasadnienia dla znęcania jako koniecznej kary. Dla porównania, skoro można zaliczyć tą krótką powieść częściowo do Bildungsroman, proszę porównać co robi Joyce w "Portrecie..." (i w kwestii niedopowiedzeń, i wspomnianego tła, i postaci, języka; w zasadzie...wszystkiego). I tu i tu młody bohater, dojrzewający, w szkole dla chłopców plus intelektualno-artystyczne tematy obok dojrzewania i seksualności.
Od połowy (od tematu matematyki i Kanta) książka jest na szczęście trochę ciekawsza. Na krótko. Szybko wpada w główną swą treść, czyli "eksplikanctwo" bez ciekawych konstrukcji umysłowych w tym całym mieleniu tematu. Zakończenie podobnie, słabe. Nasilenie chorych gierek sadystycznych - w pełni przewidywalne. Wątek (główny) jest ciekawy, ale nie nadrobi słabości fabuły oraz przegadania w gruncie rzeczy nudną i bezpłciowa postacią i jej infantylnymi rozterkami, których nawet nie potrafi dobrze przedstawić (nawiązania do liczb urojonych i Kanta są tak słabe, że wstyd). To mogłaby być dobra książka - gdyby usunąć wszelkie wyjaśnianie i 90% przemyśleń super postaci T. Niestety nie jest. Raczej strata czasu; nie polecam.

Trochę nudziarstwo tracące myszką. Łatwe do czytania; aż za bardzo (wspominam o tym, bo dziwią mnie opinie, ze to trudna książka: ludzie, toż to w pełni przegadana lit. piękna niższego poziomu z banalnym językiem i narracją, bez rozbudowane fabuły!). Większość książki to rozważania i stany psychiczne dojrzewającego młokosa, które można streścić jako "ojej smutno mi...

więcej Pokaż mimo to

avatar
144
144

Na półkach:

Było nas czterech, jest nas szesnastu, założyliśmy klub ... kosmonautów.
Miało być chyba obrazoburcze i pewnie było 100 lat temu. Dla mnie dziś po prostu niesmaczne. I trochę zbyt nadęte, filozoficzne i egzaltowane.

Było nas czterech, jest nas szesnastu, założyliśmy klub ... kosmonautów.
Miało być chyba obrazoburcze i pewnie było 100 lat temu. Dla mnie dziś po prostu niesmaczne. I trochę zbyt nadęte, filozoficzne i egzaltowane.

Pokaż mimo to

avatar
372
77

Na półkach:

Jest to powieść psychologiczna o źródłach przemocy. Jej akcja rozgrywa się najprawdopodobniej gdzieś na Morawach w c.k. monarchii, chociaż równie poprawnie moglibyśmy powiedzieć, że rozgrywa się w całości w głowie głównego bohatera, z której praktycznie nie wychodzimy.

Jest to powieść na swój sposób oniryczna, a zarazem, chociaż filozoficzne przemyślenia protagonisty potrafią być nużące, trzymająca w napięciu. Ponadto świetnie oddana jest psychologia młodego człowieka, który właśnie wchodzi w dorosłość, czemu, jak zwykle, towarzyszy zagubienie oraz rozczarowanie zakłamanym światem dorosłych, który w powieści symbolizuje nauczyciel matematyki.

Taki hard-corowy Salinger. Przy czym jest to powieść o niebo łatwiejsza niż "Człowiek do właściwości", przy którym skapitulowałem, chociaż cieniasem nie jestem.

Jest to powieść psychologiczna o źródłach przemocy. Jej akcja rozgrywa się najprawdopodobniej gdzieś na Morawach w c.k. monarchii, chociaż równie poprawnie moglibyśmy powiedzieć, że rozgrywa się w całości w głowie głównego bohatera, z której praktycznie nie wychodzimy.

Jest to powieść na swój sposób oniryczna, a zarazem, chociaż filozoficzne przemyślenia protagonisty...

więcej Pokaż mimo to

avatar
333
142

Na półkach:

Książka opisująca środowisko uczniów szkoły kadetów i ukazująca przemoc istniejącą wśród wychowanków tej szkoły.
Dogłębnie opisane wewnętrzne przeżycia głównego bohatera obserwującego postępki swoich kolegów. Jest to chłopak wrażliwy, który zaistnialą sytuację przeżywa na swój nietypowy sposób, nie dla wszystkich zrozumiały.
Akcja powieści rozgrywa się w czasach monarchii austro-węgierskiej, ale przemoc wśród uczniów zdarza się, pewnie dość często, także w naszych czasach.

Książka opisująca środowisko uczniów szkoły kadetów i ukazująca przemoc istniejącą wśród wychowanków tej szkoły.
Dogłębnie opisane wewnętrzne przeżycia głównego bohatera obserwującego postępki swoich kolegów. Jest to chłopak wrażliwy, który zaistnialą sytuację przeżywa na swój nietypowy sposób, nie dla wszystkich zrozumiały.
Akcja powieści rozgrywa się w czasach monarchii...

więcej Pokaż mimo to

avatar
163
107

Na półkach:

Pomijając wątki ściśle filozoficzne, które są dosyć mętne i nie do końca zrozumiane przeze mnie, jest to całkiem niezła historia, momentami trochę jak thriller. Myślę, że jeszcze będę czytać tego autora.

Pomijając wątki ściśle filozoficzne, które są dosyć mętne i nie do końca zrozumiane przeze mnie, jest to całkiem niezła historia, momentami trochę jak thriller. Myślę, że jeszcze będę czytać tego autora.

Pokaż mimo to

avatar
174
173

Na półkach:

Książka z niesamowitym, niepowtarzalnym wręcz klimatem. Chciałoby się go porównać do powieści gotyckich, gdzie jeden subtelny, czysty charakter, wpada coraz to bardziej w sidła antagonisty, z których uwolnić może go jedynie cudowny łut szczęścia, jeśli nie jakaś wyższa, nadprzyrodzona siła, czuwająca nad jego pełnym czczej sprawiedliwości światem. Już samo umiejscowienie akcji – przez krótką chwilę widziadło niby starego, średniowiecznego zamczyska – a w swej prostej istocie jedynie instytut dla chłopców z elitarnych rodzin o koneksjach wykręcających wysoce poza przeciętne było genialnym ku temu płótnem. To, z jakiej perspektywy autor zechciał nam go przybliżyć – oddalonego od świata i okrytego zasłoną nocy, jako miejsce dyskretnych schadzek uczniów oraz tajemnych komnat, gdzie może zostać schwytanym, ale i odnaleźć schronienie – tylko potęguje to wrażenie. Pod tymi względami podobieństwo bije wręcz po oczach do rzecznego gatunku. Dla zachowania idealnej geometrii w kompozycji tego świata zabrakło w zasadzie jedynie budzących grozę lochów, tudzież katakumb. Są to jednak, nie ukrywając ledwie zabiegi czysto kosmetyczne, gdyż pierwsza powieść Roberta Musila nie ma w rzeczywistości nic wspólnego z przywołanym gatunkiem, jako że wykracza nader poza jego ograniczone, ścisłe ramy. Nie ma tutaj miejsca, na wynikający z niego nierealny kontrast czerni i bieli – silne oddzielenie dobra od zła. Miast tego stara się ścierać ze sobą te siły, mieszając je i dając ze sobą czasem mniej lub bardziej spokojnie koegzystować, by w tym niecierpliwym wyczekiwaniu zobaczyć efekt; jak w tej mieszance rozwinie się tytułowy wychowanek – Torless – z dala od wolnomyślicielskiego, typowego dla burżuazji ducha ichniejszej epoki, jakim jego rodzina starała się go starannie otoczyć, nim wpadnie w 'zamieszanie' – okres dorastania – gdzie młodzi ludzie mierzą się nie tyle z trudami odkrywania samych siebie, ile czynieniem tego w przepełnionym bezsensowną przemocą światem. Najbardziej pasuje tutaj chyba jednak zgrabny i jakże dosadny opis, trafiający w samo sedno rzeczy, samego autora losów Torolessa: 'awanturniczym, pełnym mroków, tajemnic, krwi i nieprzeczuwalnych niespodzianek'. Nie rozwiodą go z nami i te najtrafniejsze, pełne szczerych chęci, lecz ogólne rady dorosłych zawarte w ich najpiękniejszych listach. Każdy z osobna na tym szczególnym etapie życia jest w nim zdany na siebie.

Nie określiłbym przy tym tej książki jako stricte o dojrzewaniu. Jej interpretacja może swobodnie zatoczyć dużo szersze kręgi. A oto jeden z nich. Patrząc obiektywnie na historię, ludzie od wieków znajdowali się między młotem a kowadłem – pewnymi elementami układanki, które na dodatek lubiły chodzić ze sobą w parze. O co może się tutaj rozchodzić? Myślę, że o nic innego niż zdeprawowaną władzę świecką oraz sakralną, sprawującymi wspólnie iście autorytarne pandemonium. Z tego punktu widzenia historia o grupie chłopaków, która postanowiła wymierzyć samosąd na drobnym złodziejaszku, nabiera zupełnie innego kształtu. Poszczególni uczniowie, bez zgłębiania się w ich historię, stają się niczym więcej jak reprezentantami tego systemu: Beineberg władzy kościelnej, Reiting świeckiej, Bassini ofiary-jednostki, na której władza dokonuje gwałtu oraz wreszcie Torless, bohatera zbiorowego – społeczeństwa. Tak długo, jak ogół patrzył na ów gwałt niczym bierny obserwator, tak dalece zachodziła deprawacja władzą tych, w których rękach ona akurat spoczywa. Rozwój Torless jest tutaj kluczowy, by zrozumieć, że ten ciąg przyczynowo-skutkowy można przerwać jedynie wówczas, gdy my, szara masa otworzymy nareszcie oczy i zareagujemy na rzeczywistość bez nadawania jej drugiego oblicza – czyli zwykłego usprawiedliwienia. Za złem czai się bowiem wyłącznie obrzydliwa brutalność nadana ludzką wolą. Nie ma w niej żadnej głębszej zagadki, bez znaczenia, jak mozolnie byśmy się w nią wpatrywali i probowali rozgryźć. Ot mądrość, której nie trzeba wcale daleko szukać. Wielka szkoda, że ówczesne społeczeństwa z przełomu XIX/XX wieku nie potrafiły zawczasu dojść do jej poznania, by ugruntować konieczny sprzeciw przed antyracjonalnymi pseudofilozofiami. Oszczędziłoby to z całą pewnością wiele ludzkich żyć. Pytanie, czy teraz są? Cóż, trudno powiedzieć. Wydaje się, że żyjemy w erze racjonalności. Choć nie bawimy się w końcu ku uciesze tłumu w publiczne egzekucje, a tłum zaś nie robi pochodów z pochodniami, to
trudno jednak finalnie zaopiniować czy zdołaliśmy się zdystansować emocjonalnie na tyle, żeby nie podejmować w dalszym ciągu pochopnych, zgubnych w skutkach decyzji, mogących dawać ulotne wyładowanie – coś w rodzaju satysfakcji. Predyspozycja do czerpania jej z tego rodzaju atrakcji zdaje się tą gorszą częścią natury ludzkiej, co zostało zresztą idealnie zobrazowane w książce. Z biegiem lat zmianie uległy bodajże nie więcej niż ich formy.

Ostatecznie chyba nie znalazłem klucza do duszy człowieka. Nie wiem również, czy Torlessowi poszło dużo lepiej w tej materii. Może coś przegapiłem.

Książka z niesamowitym, niepowtarzalnym wręcz klimatem. Chciałoby się go porównać do powieści gotyckich, gdzie jeden subtelny, czysty charakter, wpada coraz to bardziej w sidła antagonisty, z których uwolnić może go jedynie cudowny łut szczęścia, jeśli nie jakaś wyższa, nadprzyrodzona siła, czuwająca nad jego pełnym czczej sprawiedliwości światem. Już samo umiejscowienie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
193
193

Na półkach: ,

Ta debiutancka powieść pana Roberta Musila, odniosła swojego czasu całkiem spory sukces. Jest to trudna lektura, która wymaga od odbiorcy cierpliwości i jego całkowitej uwagi.

Historia rozgrywa się na początku XX wieku. Na prowincjalnych terenach Austro-Węgier znajduje się renomowany instytut dla męskiej młodzieży. Jeden z wychowanków o imieniu Basini podkradał innym pieniądze, by spłacić zaciągnięte długi. O jego występku dowiaduje się Reiting, który zwierza się z tego dwóm kolegom Beinebergowi i Törlesowi. Zamiast zgłosić to zajście dyrekcji, postanawiają skorzystać z okazji i sami wymierzyć mu karę. Przerażony perspektywą wydalenia z elitarnej szkoły Basini przystaje lekkomyślnie na tę propozycję, w nadziei, że wybrał to „mniejsze zło”. Nic bardziej mylnego.

Zgoda na karę było niczym innym jak dobrowolnym otwarciem na przeróżne zadręczenia. Każdy z chłopców posiadał względem Basiniego własne intencje i cele. Ta sobiepańska przemoc wyrywa się szybko spod kontroli i pociąga za sobą perwersyjne okrucieństwo, degradację, sadyzm w najpodlejszej postaci. Bardziej naocznym świadkiem, jak czynnym uczestnikiem tej całej sprawy jest Törless. To z jego perspektywy poznajemy kulisy tego całego incydentu.

Ten chłopak odstaje od dwójki swoich kolegów nie tylko młodszym wiekiem. To, co go wyróżnia najbardziej od innych wychowanków, to jego niezwykle złożone i głębokie introspekcje. Törless ma swoje własne wyobrażenie o świecie, jest niezwykle spostrzegawczy i przytwierdza się bardzo mocno do swoich wybranych myśli czy odczuć. Dostrzegają to nie tylko jego koledzy, lecz także nauczyciele, którzy reagują dosyć bezradnie względem tej niespotykanej wyjątkowości. Odniosłam w trakcie czytania wrażenie, jakby skryły się w Törlessie dwie dusze, które na swój sposób reagowały na otaczającą go rzeczywistość. Dusza dorastającego chłopca i wiekowego wizjonera. Jego samotność, namiętności, ciekawość i też te tytułowe zawirowania są dosyć mocno eksploatowane.

Ta cała sytuacja z Basinim wywarła oczywiście głęboki wpływ na Törelssa. Kradzież wzbudziła w nim duży niesmak, która potem przekształciła się w… chorobliwą ciekawość. Interesowały go nie tylko kulisy tego zajścia, ale chciał poznać uczucia Basiniego od chwili, gdy podbierał te pieniądze, jego odczucia w trakcie „sesji” na stryszku i wiele innych tylko znanych mu zagadnień. Podobnie jak jego starsi koledzy, on również robi użytek ze swojej władzy, by osiągnąć te cele. Los Basiniego sam w sobie nigdy Törelssa za specjalnie nie obchodził. Ta zimna obojętność i brak empatii była bardzo wstrząsająca.

Owszem, jest wielu autorów, którzy biorą na swój warsztat ludzką bezduszność. Studium przemocy i władzy Musila posiada jednak wyróżniającą dwoistość. Mamy z jednej strony niezwykle piękny i plastyczny język, a z drugiej wstrząsające opisy ludzkiego okrucieństwa. Raz śledzimy bogate życie psychiczne Törlessa, a potem szokuje nas jego brak empatii i poszanowania dla drugiego człowieka. Najpierw odnosimy wrażenie, że Törless jest nad wyraz dojrzały, by potem się przekonać, ile strachliwego dziecka jeszcze w nim tkwiło.

Czy można się dopatrywać w powieści austriackiego autora jakiejś proroczej wizji III Rzeszy? Czy w postaciach Beineberga i Reitinga odbijają się sylwetki przyszłych dyktatorów? Nie sądzę. Poruszony temat przemocy jest na tyle uniwersalny, że mógłby się wydarzyć zarówno w szkolnym mikrokosmosie, jak i na arenie państwowej.

Ta debiutancka powieść pana Roberta Musila, odniosła swojego czasu całkiem spory sukces. Jest to trudna lektura, która wymaga od odbiorcy cierpliwości i jego całkowitej uwagi.

Historia rozgrywa się na początku XX wieku. Na prowincjalnych terenach Austro-Węgier znajduje się renomowany instytut dla męskiej młodzieży. Jeden z wychowanków o imieniu Basini podkradał innym...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1043
995

Na półkach: , , ,

Wymagająca proza psychologiczna. Do tego jeszcze pisana w starym stylu, gdy czytanie o danym zdarzeniu lub przemyśleniu trwało znacznie dłużej, niż miało ono miejsce. Ale tak było na przełomie XIX i XX wieku, szczególnie w cesarsko-królewskich Austro-Węgrzech.
Akcja rozgrywa się w szkole męskiej z internatem, we wschodniej części monarchii Habsburgów, a konkretnie w jej przeditawskiej części, a więc w Czechach lub Galicji. Jedyne lokalne imię wskazane w powieści pasuje do obu krajów.
Ale lokalizacja nie ma znaczenia. Dramatis personae ograniczają się do czterech głównych bohaterów i kilku innych osób, występujących epizodycznie. Trzecio-osobowa narracja skupia się na tytułowym wychowanku, synu urzędnika państwowego, będącego uczestnikiem pewnych wydarzeń, które odciskają na nim głębokie piętno.
W zasadzie cała fabuła dotyczy skomplikowanych relacji między ofiarą, dwoma sprawcami i Törlessem, którego rola i postępowanie ewoluują w miarę rozwoju fabuły. Szkoła jest ukazana jako instytucja podobna do wojska czy więzienie, gdzie istnieje drugie życie i druga hierarchia w grupie uczniowskiej. A ludzie są tylko środkiem do uzyskania swoich celów przez potencjalnych liderów. Na to wszystko nakłada się w sumie delikatnie pokazana, dopiero kształtując się dojrzałość płciowa bohaterów, również podwójna – deklarowana i rzeczywista.
Jeśli chodzi o wydarzenia, to dzieje się niewiele. Właściwa akcja rozwija się w umyśle bohatera oraz pozostałych uczestników skomplikowanej kilkuosobowej relacji. I zakończenie też nie zadowoli tych, którzy lubią przysłowiową „kawę na ławę”. Ale dzięki temu powieść skłania do przemyśleń.
Przeczytane w ramach wyzwania wrześniowego – motyw szkoły, uczniów, nauczycieli.

Wymagająca proza psychologiczna. Do tego jeszcze pisana w starym stylu, gdy czytanie o danym zdarzeniu lub przemyśleniu trwało znacznie dłużej, niż miało ono miejsce. Ale tak było na przełomie XIX i XX wieku, szczególnie w cesarsko-królewskich Austro-Węgrzech.
Akcja rozgrywa się w szkole męskiej z internatem, we wschodniej części monarchii Habsburgów, a konkretnie w jej...

więcej Pokaż mimo to

avatar
200
34

Na półkach:

Ten przedsmak możliwości Roberta Musila narobił mi oskomy na „Człowieka bez właściwości"! Wprawka bardzo udana. Już od pierwszych zdań ujęła mnie rzadko spotykana swoboda w wyrażaniu myśli, lekkość w konstruowaniu zdań, klarowna struktura powieści, słowem: żyłka do pisania. To od razu idzie poznać w pierwszym rozdziale, czy autor ma dryg, czy też może „Bóg mu odmówił tej anielskiej miary". Ta smykałka sprawia (tak to sobie wyobrażam),że równie dobrze Musil mógłby popełnić powieść o zmianie pościeli albo czymś równie absurdalnym (czy nie jest tak, że najbanalniejsze czynności kryją w sobie największe stężenie pierwiastka pałubicznego?),a ja pewnie wciąż czytałbym ją pasjami. Wypada powinszować, tak więc szapo (proszę nie robić kwaśnych min – dopiero od niedawna lansuję ten wyraz). Bądź co bądź „Niepokoje wychowanka Törlessa" osnute są wokół ambitniejszych zagadnień, na które nie będę się tu rozpisywał, bo nie zrobię tego lepiej niż autor powieści. Natomiast wspomnę (a w zasadzie: uprzedzę) jeszcze, że zakończenie jest diablo intensywne. Ostatnie pięćdziesiąt stron czytałem w nabożnym skupieniu (chciałoby się zadowcipkować: niczym zahipnotyzowany, niestety żart ten zrozumieją tylko ci, którzy są już po lekturze. Zresztą może to i lepiej – przy tak poważnych tematach chyba nie wypada błaznować). Szapo!

Ten przedsmak możliwości Roberta Musila narobił mi oskomy na „Człowieka bez właściwości"! Wprawka bardzo udana. Już od pierwszych zdań ujęła mnie rzadko spotykana swoboda w wyrażaniu myśli, lekkość w konstruowaniu zdań, klarowna struktura powieści, słowem: żyłka do pisania. To od razu idzie poznać w pierwszym rozdziale, czy autor ma dryg, czy też może „Bóg mu odmówił tej...

więcej Pokaż mimo to

avatar
130
5

Na półkach:

opowowieść o młodym ciele kształtowanym do złych celów i już widocznych dylematach tożsamościowych/seksualnych. --> theweleit
demian z małym faszystą + subtelniejsze wyznania maski

opowowieść o młodym ciele kształtowanym do złych celów i już widocznych dylematach tożsamościowych/seksualnych. --> theweleit
demian z małym faszystą + subtelniejsze wyznania maski

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    614
  • Chcę przeczytać
    439
  • Posiadam
    177
  • Teraz czytam
    10
  • Literatura austriacka
    10
  • Ulubione
    8
  • LGBT
    8
  • Literatura piękna
    4
  • 1001 książek
    4
  • Powieści
    4

Cytaty

Więcej
Robert Musil Niepokoje wychowanka Törlessa Zobacz więcej
Robert Musil Niepokoje wychowanka Törlessa Zobacz więcej
Robert Musil Niepokoje wychowanka Törlessa Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także