Szerokie Morze Sargassowe

Okładka książki Szerokie Morze Sargassowe Jean Rhys
Okładka książki Szerokie Morze Sargassowe
Jean Rhys Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie Seria: Miniatury literatura piękna
207 str. 3 godz. 27 min.
Kategoria:
literatura piękna
Seria:
Miniatury
Tytuł oryginału:
Wide Sargasso Sea
Wydawnictwo:
Wydawnictwo Literackie
Data wydania:
1987-01-01
Data 1. wyd. pol.:
1987-01-01
Data 1. wydania:
1980-01-01
Liczba stron:
207
Czas czytania
3 godz. 27 min.
Język:
polski
ISBN:
8308018564
Tłumacz:
Maryla Topczewska-Metelska
Tagi:
literatura brytyjska szaleństwo kobieta Jane Eyre kolonializm wiktoriańska Anglia
Inne
Średnia ocen

6,6 6,6 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,6 / 10
135 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
2310
1184

Na półkach: , ,

O ,,Szerokim Morzu Sargassowym” usłyszałam kiedyś przez przypadek, oczywiście jako o historii napisanej z perspektywy Berty, pierwszej żony Rochestera z ,,Dziwnych losów Jane Eyre”, niebezpiecznej wariatki trzymanej na strychu. Przyznam, że zbierałam się bardzo długo do tej historii, bo mam ogólnie mieszane uczucia do tego typu zabiegów. Uwielbiam retellingi legend i mitów, ale tutaj nie mamy do czynienia z historią, która ma milion wersji i która powstała po to, by być przerabiana, której bohaterowie są archetypami i każdy kolejny autor ,,wypełnia” ich na swój sposób. Tutaj mamy do czynienia z jedną konkretną opowieścią, która zostaje zmieniona bez ingerencji autora. Achilles opisany w ,,Pieśni o Achillesie”, ,,Klątwie Pelopidów” i ,,Pamiętnikach Heleny Trojańskiej” to tak naprawdę trzy różne osoby i tak ma być, bo on sam w sobie jest po prostu symbolem wojownika, ale Jane Eyre i Rochester nie są symbolami wszystkich kobiet i mężczyzn, tylko tą jedną kobietą i jednym mężczyzną stworzonymi przez Charlotte Bronte. I nie jestem pewna, czy tego typu ,,dopowiedzenia” nie są już nadużyciem i nie byłoby lepiej nadać tym bohaterom inne imiona. Jednak żeby się o czymś wypowiedzieć, trzeba to poznać, więc ja poznałam ,,Szerokie Morze Sargassowe”.

Książka jest podzielona na trzy części: w pierwszej poznajemy dzieciństwo młodej Antoinette, córki Kreolki (czyli w tym wypadku: potomkini zarówno rdzennych mieszkańców Jamajki, jak i angielskich kolonizatorów),której rodzina jest odrzucona zarówno przez wyzwolonych niewolników jako ich byli oprawcy, jak i przez białą arystokrację jako osoby zbyt ,,kolorowe”. Tragedie rodzinne doprowadzają do tego, że matka Antoinette coraz bardziej odsuwa się od córki i świata, co dodatkowo wzmacnia wyobcowanie dziewczyny. Druga część pisana jest z perspektywy Edwarda Rochestera, którego ojciec i i brat zaaranżowali jego małżeństwo z Antoinette. Początkowo mężczyzna jest zauroczony piękną i zmysłową żoną, ale coraz mocniej uświadamia sobie, że ta skrywa przed nim tajemnice. Trzecia skupia się na przeżyciach Antoinette/Berty na strychu w Thornfield, gdzie obłęd kobiety coraz mocniej się nasila.

Od razu na wstępie poinformuję, że książka mnie bardzo mile zaskoczyła i uważam ją za naprawdę udaną, więc zacznę od drobnych rzeczy, które mi się nie podobały. Przede wszystkim, nie rozumiem zmian w stosunku do ,,Jane Eyre” i zaburzają mi one percepcję i powiązania między tymi dwoma tytułami. O ile akceptuję pomysł z innym imieniem bohaterki, które Rochester zmienia, niejako próbując narzucić Antoinette nową tożsamość, tak nie rozumiem, jaki był cel w tym, żeby Antoinette nie była prawdziwą córką Masona i siostrą Richarda, który w powieści Bronte tak ją kochał, a tu nienawidzi. Nie miało to żadnego wpływu ani na jej małżeństwo, ani na relację Jane z Rochesterem. Liczyłam też na rozbudowanie wątku wyobcowania Antoinette z powodu jej pochodzenia, książka była mocno reklamowana jako ,,postkolonialna”, a ja tak mocno tego nie odczułam. Nie da się też ukryć, że panuje tu chaos i czasem trudno zrozumieć, co się właśnie wydarzyło, ale może był to celowy zabieg, żeby pokazać, jak w umyśle Antoinette powoli rodzi się szaleństwo.

Ale poza tymi uwagami książka bardzo przyjemnie mnie zaskoczyła. Przede wszystkim: nie zauważyłam tu jakiegoś wywracania historii Jane, co często wspominano w recenzjach (zarówno pozytywnych, jak i negatywnych). Gdyby zapomnieć o tych zmianach, to spokojnie można by przyjmować tę historię za oficjalny prequel do ,,Jane Eyre”. Może to kwestia mojego podejścia do samej powieści Bronte, bo ja nie odbierałam jej nigdy jako książki, gdzie Berta miała być czarnym charakterem (ba, Jane wyraźnie mówi ,,to nie jej wina”),a Rochester święty (znów: główna bohaterka potępia jego zachowanie wobec żony i zostaje on za to niejako ,,ukarany”). ,,Jane Eyre” w dużej mierze jest historią o różnych formach zniewolenia kobiety, czego symbolem także jest Berta, więc nie widzę niczego sprzecznego z oryginałem w pokazaniu jej perspektywy, zwłaszcza że poza kilkoma momentami widać tu, że rzeczywiście jest obłąkana. Po prostu autorka, ze współcześniejszą wiedzą i perspektywą, pokazuje, jak do jej szaleństwa doprowadziła historia rodzinna, poczucie bycie ,,niczyją” oraz rozmaite traumy. Kreśli postać, za którą chce się podążać i której historia przemawia, chociaż może nie była ona dla mnie jakąś ukochaną bohaterką. Co ciekawe, dla mnie najbardziej interesująca była chyba perspektywa Rochestera, którego nie uważam tu za wcielone zło – jego historia jest zgodna z wersją Bronte, poznajemy nawet więcej jego motywacji i bólu wynikającego z relacji rodzinnych. On też popełniał błędy, nie był wzorem męża (za co przecież odpokutuje),ale jednocześnie widzimy tu przede wszystkim tragizm dwojga ludzi tak naprawdę zmuszonych do małżeństwa, których połączyło chwilowe pożądanie i którzy nie mieli fundamentów do budowania stałego związku – on nie rozumiał, na czym polega problem żony i jak jej pomóc, ona z rozpaczą uświadomiła sobie, że dla męża była tylko ciałem. Przewagę Edwardowi dało tu tylko bycie ,,opiekunem” Berty według ówczesnego prawa. To chyba już taka specyfika prequeli i retellingów, że znając zakończenie, czujemy grozę, mrok i tragizm, mamy poczucie, że nie da się uciec przed okrutnym losem. I mnie to bardzo kupiło – podobnie jak opisy Jamajki, jej bujnej roślinności, gorąca i intensywności, tak bardzo kontrastujące z mglistą Anglią. Ciekawy jest też motyw postkolonialny i Antoinette jako Kreolka, która tak naprawdę nie ma wstępu do żadnego ze światów, chociaż naprawdę mógł być lepiej rozwinięty. Nie wiem, czy taki był zamysł autorki, ale powstała tu swoista przypowieść o wolności – Berta jako potomkini właścicieli niewolników sama ostatecznie zostaje zniewolona.

Powieść jest naprawdę dobra i wartościowa. Dla mnie nie jest lepsza ani ambitniejsza niż ,,Jane Eyre” – po prostu ukazuje inną historię i problematykę. Nie uważam też, żeby rażąco zmieniała oryginał, po zakończeniu nie czuję niechęci do Rochestera i Jane. Ale moim zdaniem to plus i jestem w stanie uznać ,,Szerokie Morze Sargassowe” za dopełnienie tego, co napisała Charlotte.

,, I co człowiek wie o zdrajcach albo dlaczego Judasz zrobił to, co zrobił?”

O ,,Szerokim Morzu Sargassowym” usłyszałam kiedyś przez przypadek, oczywiście jako o historii napisanej z perspektywy Berty, pierwszej żony Rochestera z ,,Dziwnych losów Jane Eyre”, niebezpiecznej wariatki trzymanej na strychu. Przyznam, że zbierałam się bardzo długo do tej historii, bo mam ogólnie mieszane uczucia do tego typu zabiegów. Uwielbiam retellingi legend i mitów,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1484
1248

Na półkach: , , , , , , ,

To jest przykład prequela, który dorównuje poziomem oryginałowi. Serio.
Kocham "Jane Eyre", oraz doceniam, szanuję i lubię "Szerokie Morze Sargassowe". Kiedy pierwszy raz usłyszałam o tej pozycji, myślałam, że co może być ciekawego w historii Berthy, kobiety ze strychu? Okazało się, że jest tego mnóstwo. Cieszy mnie to, że postać pani Rochester (Antoinette, to jest ważne, że w powieści bohaterka ma inne imię) zyskała głębię, i czytelnik dowiedział się o niej czegoś więcej niż to, co zaprezentowała Charlotte Brontë. Bertha nie była zła, jak mówił o niej pan Rochester, była po prostu ofiarą swoich czasów, pozycji, rodziny i własnych emocji, których nie mogła kontrolować i ujarzmić. A co do pana Rochestera, w powieści nie jest to bożyszcze, jak widziała go Jane Eyre. Tutaj jest mocno odbrązowiony, pokryty cyną. Dla mnie jest on ostatnią, najważniejszą cegiełką w historii Antoinette/Berthy, która rozwija jej szaleństwo. Gdyby nie on, to kto wie, może bohaterka byłaby szczęśliwa...
Brakowało mi w "Szerokim Mordu Sargassowym" więcej rozdziałów z perspektywy Antoinette/Berthy, to mogłoby powiedzieć więcej niż narracja Rochestera. I wyjaśnić, co działo się w jej głowie, zanim przyjechała do Anglii. Ale jak na całość, jest wszystko super.
Jeśli "Jane Eyre" jest jak "Breaking Bad", czyli świetnie opowiedzianą historią z dobrze wykreowanymi postaciami, kultowym wręcz tytułem, to "Szerokie Morze Sargassowe" jest jak "Better Call Saul" - stanowi idealne dopełnienie znanej historii, i broni się jako osobna opowieść. Wiem, że to portal książkowy, ale aluzje serialowe są tu na miejscu 😉
Polecam fanom "Jane Eyre" i wszystkim, którzy lubią nawiązania do znanych i klasycznych tytułów.

To jest przykład prequela, który dorównuje poziomem oryginałowi. Serio.
Kocham "Jane Eyre", oraz doceniam, szanuję i lubię "Szerokie Morze Sargassowe". Kiedy pierwszy raz usłyszałam o tej pozycji, myślałam, że co może być ciekawego w historii Berthy, kobiety ze strychu? Okazało się, że jest tego mnóstwo. Cieszy mnie to, że postać pani Rochester (Antoinette, to jest ważne,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
236
235

Na półkach:

Pozycja ta jest trudno dostępna ze względu na wyłącznie jedno polskie wydanie z 1987 roku. Powieść Jean Rhys uważana jest za klasyczną: znajduje się na liście 100 najlepszych powieści wg TIME i stanowi świetny przykład powieści wiktorianistycznej.

Nie, nie jest to literówka 😉 Powieści wiktorianistyczne (ew. neowiktoriańskie) zawierają odniesienia do wybranych utworów lub kultury epoki wiktoriańskiej. W przypadku książki Rhys jest to niejako dialog / dyskusja z „Dziwnymi losami Jane Eyre”, próba reinterpretacji dzieła w wybranym przez autorkę wątku. Stanowi głos feministyczny w opozycji do zwyczajowego obrazu kobiet w literaturze czasów Brontë.

Akcja powieści rozgrywa się w Indiach Zachodnich XIX wieku, po zniesieniu niewolnictwa na tym obszarze. Główną bohaterką jest młoda dziewczyna, rodowita Kreolka, która doświadcza odrzucenia przez miejscową (głównie czarnoskórą) ludność ze względu na przeszłość jej rodziny (niesamowicie ciekawa perspektywa: wykluczenie ze społeczności byłych właścicieli niewolników przez byłych niewolników). Co gorsza, odsuwa ją od siebie także matka. W wyniku niefortunnych okoliczności dziewczyna trafia do klasztoru, gdzie, choć wyobcowana i pełna goryczy, pragnie dla siebie jednak piękna i szczęścia.
Z kart powieści przedziera się gęsty, duszny klimat gorącej Jamajki o bujnej roślinności. Miejscami atmosfera staje się wręcz mroczna. Rhys ujawnia, że istnieją wydarzenia mogące „złamać” każdego człowieka, i że wszystko, nawet obłęd i zdrada, ma swoje przyczyny.

„Kto wie nawet, dlaczego Judasz zrobił to, co zrobił?”…
---

Ania
https://www.instagram.com/double.bookspresso/

Pozycja ta jest trudno dostępna ze względu na wyłącznie jedno polskie wydanie z 1987 roku. Powieść Jean Rhys uważana jest za klasyczną: znajduje się na liście 100 najlepszych powieści wg TIME i stanowi świetny przykład powieści wiktorianistycznej.

Nie, nie jest to literówka 😉 Powieści wiktorianistyczne (ew. neowiktoriańskie) zawierają odniesienia do wybranych utworów lub...

więcej Pokaż mimo to

avatar
615
610

Na półkach: , ,

"Szerokie Morze Sargassowe" (1966),to ostatnia powieść Jean Rhys, która po latach milczenia, nieszczęśliwie zakotwiczona w Devonshire, szykanowana przez otoczenie, żyjąca w poniżeniu i biedzie, w końcu odnosi sukces, który zapewnia jej spokój i byt, którego zawsze pragnęła. Spokojnego życia w otoczeniu dzikiej natury pragnęła również jej bohaterka, Antoinette Cosway, tylko czy córka plantatora, żyjąca w świecie, gdzie właśnie zniesiono niewolnictwo, ma szansę na niezmącone niczym szczęście? Powiedzieć, że to jest trudne, to jakby nic nie powiedzieć.

Autorka zabiera czytelnika w niezwykłą podróż, w której na tle karaibskiej przyrody wybrzmiewa pieśń niespełnionej miłości, metafizyki ciała, cierpienia, pustki i samotności. Antoinette jest głosem tych, których pozbawiono wyboru. Jedną z białych kobiet, które wychowane na rajskiej wyspie mają nikłe poczucie tożsamości, dla Europejczyków nie są Europejkami, dla Jamajczyków nie są Jamajkami. Kiedy człowiek trwa w takim zawieszeniu, jak na złość w głowie nasila się pytanie o to, kim jestem?

Paradoksalnie w "Szerokim Morzu Sargassowym" które jest wspaniałą postkolonialną opowieścią o kobietach, to nie niewolnicy są zniewoleni, to nie oni toną w okowach prawa, które bezpardonowo pozbawia kobiety możliwości decydowania o sobie. Te pozostawione same sobie zmagają się z bolesną samotnością, niby wolne, a jednak pozostające w głębokiej izolacji, która prowadzi do szaleństwa.

Dla fanów powieści "Dziwne losy Jane Eyre" ta niewielka książeczka będzie nie lada smaczkiem.

IG @angelkubrick

"Szerokie Morze Sargassowe" (1966),to ostatnia powieść Jean Rhys, która po latach milczenia, nieszczęśliwie zakotwiczona w Devonshire, szykanowana przez otoczenie, żyjąca w poniżeniu i biedzie, w końcu odnosi sukces, który zapewnia jej spokój i byt, którego zawsze pragnęła. Spokojnego życia w otoczeniu dzikiej natury pragnęła również jej bohaterka, Antoinette Cosway, tylko...

więcej Pokaż mimo to

avatar
211
63

Na półkach:

W pełni zgadzam się z opinią że jedno polskie wydanie to ponury żart (no ale wiadomo, nie jest to kategoria "toksyczna makulatura" i o wydawcę może być ciężko!). Ogólnie jest to pozycja poprzedzającą Dziwne losy Jane Eyre - napisany w latach 60tych(!),rodzaj polemiki z tym dziełem (co tak naprawdę upowszechniło się dopiero w XX wieku i to pod koniec) - opisujący szaleństwo głównej bohaterki (mad woman in the attic) z perspektywy jej córki, która jako dziecko nie jest do końca w stanie zrozumieć przyczyn tego chłodu emocjonalnego. Z drugiej strony ten wyspiarski gotyk (a literatura karaibska jest mroczna, oj jest..) staje się jej siłą do przetrwania. Bardzo dobra książka, a do tego pierwsza afro-brytyjska powieść, klasyk w świetnym stylu, jeśli to was nie przekonuje to już nie wiem co:)

W pełni zgadzam się z opinią że jedno polskie wydanie to ponury żart (no ale wiadomo, nie jest to kategoria "toksyczna makulatura" i o wydawcę może być ciężko!). Ogólnie jest to pozycja poprzedzającą Dziwne losy Jane Eyre - napisany w latach 60tych(!),rodzaj polemiki z tym dziełem (co tak naprawdę upowszechniło się dopiero w XX wieku i to pod koniec) - opisujący szaleństwo...

więcej Pokaż mimo to

avatar
561
53

Na półkach:

W posłowiu do „Opowiadań” Katherine Mansfield, Magda Heydel pisze taki akapit:

„W 1907 roku do Londynu przyjeżdża także inna uciekinierka ze świata kolonialnego – pochodząca z Karaibów Jean Rhys. Studiuje w Akademii Sztuk Dramatycznych, jednak ze względu na swój akcent nie ma szans na karierę aktorską. Przyszła autorka bestsellerowego „Szerokiego Morza Sargassowego” (1966),zachęcona przez Forda Madoxa Forda, zaczyna pisać, a jednocześnie wchodzi w światek londyńskiej bohemy, imając się różnych zajęć na obrzeżach życia artystycznego. Swoją egzystencją na krawędzi opisze w powieściach „After Leaving Mr.Mackenzie” (1931) czy „Good Morning, Midnight” (1939). Jej doświadczenia, podobnie jak doświadczenia Katherine Mansfield, znacznie wykraczają poza obszar, w jakim poruszały się postaci z kręgu Bloomsburry. Mansfield i Rhys – które się zresztą nie spotkały, a fakt, że były niemal rówieśniczkami, można przeoczyć ze względu na to, że ta ostatnia żyła i pisała znacznie dłużej – obserwowały nowoczesny świat z perspektywy wielorako marginalnej: obie były wyzwolonymi „nieprzyzwoitymi” kobietami, prowincjuszkami z odległych kolonii, żyjącymi na obrzeżach mieszczańskiego społeczeństwa i kontrze do jego wartości”. (s.390)

Zatem Jean Rhys. W tej książce bodaj najbardziej podoba mi się tytuł. „Szerokie Morze Sargassowe”, te następujące po sobie brzmienie syczących spółgłosek: sz, rz, s, ss. Polski tytuł jest genialny, mimo że oryginalny (Wide Sargasso Sea) niewiele mu ustępuje.

Powieść do prequel do „Dziwnych losów Jane Eyre”, Charlotte Bronte. Zakładam, że znajomość tej ostatniej wiele by pomogła. Wydaje mi się, że powieść Rhys można czytać też jako „stand alone”, niekoniecznie razem z dziełem Bronte. Klimatem podobna do rzeczy Woolf, do Mansfield trochę też, ale Rhys jest tu bardziej szorstka, bardziej chłodna. Mansfield pisze cieplej, Woolf trochę chłodniej, a najchłodniej chyba właśnie Rhys, mimo, że rzecz dzieje się na Jamajce i Dominice. Czuć z tego ten taki modernistyczny sznyt. Zmieniający się narratorzy pierwszoosobowi, niewiarygodny punkt widzenia, zagęszczanie narracji, elementy strumienia świadomości. Modernizm w czystej postaci, w wydaniu Woolf. Chociaż to dziwne, bo książka pisana w 1966 roku, powinna zawierać już sporo chwytów postmodernistycznych, ale tego tu nie ma. To stary dobry modernizm z lat trzydziestych.

Nie jakieś wielkie zachwyty, nie odkrycie roku, ani nic z takich rzeczy, ale dobre modernistyczne rzemiosło. To może bardziej rozbudowane opowiadanie jest, nie powieść, ale czytało się przyjemnie. Rhys nie zachwyca opisami przyrody, tego raczej nie czuć, chociaż widać po nielicznych krótkich wtrętach, że potrafiłaby. Czuć relacje międzyludzkie, stąd to podobieństwo do Woolf. Czuć jakąś tajemnicę, coś, co jest pod spodem. „To, co widzę, nie ma znaczenia – chcę tego co ukryte – to nie jest bez znaczenia” – myśli mąż Antoinette (s.89). No jest jakaś tajemnica w tej książce. Lubię takie rzeczy.

W posłowiu do „Opowiadań” Katherine Mansfield, Magda Heydel pisze taki akapit:

„W 1907 roku do Londynu przyjeżdża także inna uciekinierka ze świata kolonialnego – pochodząca z Karaibów Jean Rhys. Studiuje w Akademii Sztuk Dramatycznych, jednak ze względu na swój akcent nie ma szans na karierę aktorską. Przyszła autorka bestsellerowego „Szerokiego Morza Sargassowego”...

więcej Pokaż mimo to

avatar
173
136

Na półkach:

Świetna książka, szaleństwo Antoinette połączone ze smutkiem tropików aż boli. Dziwię się tylko, że tak znakomita powieść została w Polsce wydana tylko raz...

Świetna książka, szaleństwo Antoinette połączone ze smutkiem tropików aż boli. Dziwię się tylko, że tak znakomita powieść została w Polsce wydana tylko raz...

Pokaż mimo to

avatar
353
334

Na półkach: , , ,

Nazwisko Rhys wyłowiłam z darmowego fragmentu (1) książki Diany Athill poświęconej jej redaktorskiej karierze (2). Nie wiedziałam wówczas, że powieść o efektownym tytule „Wide Sargasso Sea” odnosi się treścią do klasycznej pozycji, jaką jest „Jane Eyre”, ani że sama biografia Jean Rhys zbudzi moją większą fascynację niż wspomniana gotycka próba Brontë. „Sargassowe morze” sprawdza się nie tylko jako potrzebny komentarz/krytyka „Jane Eyre”, ale świetnie funkcjonuje też jako tekst niezależny. Stanowi przeciwwagę dla wielkiej poprzedniczki zarówno pod względem treści, jak i formy. Kreuje osobny, choć zakorzeniony w realiach, świat z własnym językiem i mitologią. W nim wychodzą na światło dzienne problemy, które u Szarloty zostały ukryte na dosłownym strychu: kolonializm, rasizm, przemoc wobec kobiet. Tym, co dla obu dzieł pozostaje niezmiennie i bezdyskusyjne, to budzący wstręt Rochester. Brr.

1. I’m cheap.
2. Nosi tytuł „Stet” i wciąż pozostaje przeze nie przeczytana, choć zapowiada się znakomicie.

Nazwisko Rhys wyłowiłam z darmowego fragmentu (1) książki Diany Athill poświęconej jej redaktorskiej karierze (2). Nie wiedziałam wówczas, że powieść o efektownym tytule „Wide Sargasso Sea” odnosi się treścią do klasycznej pozycji, jaką jest „Jane Eyre”, ani że sama biografia Jean Rhys zbudzi moją większą fascynację niż wspomniana gotycka próba Brontë. „Sargassowe morze”...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
163
51

Na półkach:

Książka opowiada losy szalonej żony Rochestera z Dziwnych losów Jane Eyre Charlotty Bronte. Typowy zabieg prozy postmodernistycznej, gdzie używa się innej książki jako własny intertekst. Poza tym, że książka przejmująco opowiada o losach Antoinette Cosway, przyszłej wariatki na strychu, jest w tej książce coś etycznego. U Charlotte Bronte żona Rochestera była jedynie szaloną kobietą z morderczymi instynktami, tutaj dostajemy opowieść jak do tego doszło. Trochę jak zła królowa ze śpiącej królewny dostaje swoją opowieść, żeby można było ją lepiej zrozumieć.

Książka opowiada losy szalonej żony Rochestera z Dziwnych losów Jane Eyre Charlotty Bronte. Typowy zabieg prozy postmodernistycznej, gdzie używa się innej książki jako własny intertekst. Poza tym, że książka przejmująco opowiada o losach Antoinette Cosway, przyszłej wariatki na strychu, jest w tej książce coś etycznego. U Charlotte Bronte żona Rochestera była jedynie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1336
1310

Na półkach: , ,

Krótka powieść napisana mocno chaotycznym językiem, który wzmaga wrażenie rodzącego się obłędu.
Nie zaszkodziłoby jej kilka zdań więcej, w pewnym momencie szaleństwo Berthy wybucha z pełną siłą, ale czytelnik może poczuć się zagubiony - co było tego powodem? Genetyczne obciążenie, zdrada męża czy nadmiar rumu i narkotyków? Można pozostawić niedomówienie, to zawsze jest intrygujące, ale tutaj poszło to trochę za daleko.
I czułam spory niedosyt podczas lektury części, w której Rochester opisuje życie z żoną-wariatką - wydało mi się potraktowane po łebkach, więcej filozofowania niż treści.
Za to zakończenie naprawdę niezłe.

Krótka powieść napisana mocno chaotycznym językiem, który wzmaga wrażenie rodzącego się obłędu.
Nie zaszkodziłoby jej kilka zdań więcej, w pewnym momencie szaleństwo Berthy wybucha z pełną siłą, ale czytelnik może poczuć się zagubiony - co było tego powodem? Genetyczne obciążenie, zdrada męża czy nadmiar rumu i narkotyków? Można pozostawić niedomówienie, to zawsze jest...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    369
  • Przeczytane
    174
  • Posiadam
    25
  • 2018
    5
  • Literatura angielska
    5
  • Literatura piękna
    4
  • Po angielsku
    4
  • Literatura brytyjska
    4
  • Klasyka
    4
  • 100 książek wg TIME
    3

Cytaty

Więcej
Jean Rhys Wide Sargasso Sea Zobacz więcej
Jean Rhys Wide Sargasso Sea Zobacz więcej
Jean Rhys Wide Sargasso Sea Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także