Niebezpieczne wizje

Okładka książki Niebezpieczne wizje Brian W. Aldiss, Poul Anderson, Isaac Asimov, J.G. Ballard, Robert Bloch, John Brunner, Samuel R. Delany, Philip K. Dick, Harlan Ellison, Carol Emshwiller, Philip José Farmer, Fritz Leiber, Larry Niven, Frederik Pohl, Lester del Rey, Robert Silverberg, Norman Spinrad, Roger Zelazny
Okładka książki Niebezpieczne wizje
Brian W. AldissPoul Anderson Wydawnictwo:Solaris fantasy, science fiction
672 str. 11 godz. 12 min.
Kategoria:
fantasy, science fiction
Tytuł oryginału:
Dangerous Visions
Wydawnictwo:
Solaris
Data wydania:
2002-03-01
Data 1. wyd. pol.:
2002-03-01
Liczba stron:
672
Czas czytania
11 godz. 12 min.
Język:
polski
ISBN:
838843165X
Tagi:
niebezpieczne wizje
Średnia ocen

6,9 6,9 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Ciebie zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,9 / 10
69 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
396
53

Na półkach:

Pomimo upływu lat, wciąż "kosa". A może człowiek sugeruje się kultowością tej antologii? Zdecydujcie sami :)

Pomimo upływu lat, wciąż "kosa". A może człowiek sugeruje się kultowością tej antologii? Zdecydujcie sami :)

Pokaż mimo to

avatar
524
69

Na półkach:

Nie mam w zwyczaju porzucać książek - choćby były nie wiem jak słabe, ale przyznam się bez bicia - nie skończyłam tego zbioru opowiadań... Zestarzały się pomysły, u niektórych zawiódł warsztat a inne nie trafiły w mój gust. Po fatalnym trzecim czy czwartym z kolei dałam spokój i wątpię abym kiedyś wróciła

Nie mam w zwyczaju porzucać książek - choćby były nie wiem jak słabe, ale przyznam się bez bicia - nie skończyłam tego zbioru opowiadań... Zestarzały się pomysły, u niektórych zawiódł warsztat a inne nie trafiły w mój gust. Po fatalnym trzecim czy czwartym z kolei dałam spokój i wątpię abym kiedyś wróciła

Pokaż mimo to

avatar
2678
560

Na półkach: ,

Kamień milowy anglosaskiej SF. Ale przełomowy nie w taki sposób, w jaki próbuje ją dzisiaj odbierać większość czytelników. Wyjątkowość tej antologii nie polegała na szokujących wizjach - owszem, niektóre z nich wciąż potrafią wywrzeć wrażenie, ale w dzisiejszej dobie raczej żadne z opowiadań nie wciśnie w fotel czy nie wywoła szalejącego zgorszenia. Są mniej lub bardziej zwykłymi historiami, z których część się zestarzała, część rozczula naiwnością, a część nawet nie za bardzo wiadomo, dlaczego się tu znalazła. Nie, chodzi o co innego. O to, że nikt wcześniej nie robił antologii SF z tekstami specjalnie zamówionymi u najlepszych pisarzy (do tamtej pory głównie składało się je z opowiadań już opublikowanych w innych pismach czy zbiorach). Że nikt nie próbował zaopatrywać dosłownie każdego tekstu we wstęp i posłowie. Przede wszystkim chodziło jednak o to, żeby pokazać historie, które na co dzień nie mogły się ukazać ze względów cenzuralnych. I to nie tej oficjalnej cenzury, której formalnie wówczas nie było, a wewnętrznej, dyktowanej sumieniami i wyobraźnią wydawców i redaktorów branżowych czasopism, z publikacji w których większość autorów fantastyki wówczas żyła.

To właśnie z tego ostatniego powodu mamy tu szereg historii obrazoburczych, jeżdżących w tę i nazad po koncepcie Boga i wierzeń, to dlatego mamy tu rozkrzewione zbrodnie (i to z mordercą jako głównym bohaterem),katowanie dzieci i nawet kobiet ciężarnych, to dlatego mamy tu tematy wówczas uważane już za nieciekawe (życie po zagładzie atomowej, pierwszy kontakt z obcą cywilizacją),to dlatego wreszcie mamy tu poruszanie wstydliwych tematów - tych, które dziś już zbywane są machnięciem ręki (homoseksualizm, niewolnictwo, Cyganie),ale i tych, które wciąż stanowią temat tabu (kazirodztwo). Gdy spojrzeć na książkę pod tym właśnie kątem, staje się zrozumiałe, dlaczego "Niebezpieczne wizje" wpadły w ówczesną fantastykę jak bomba atomowa, i gruntownie ją przeorały. Od tego czasu wiele jednak się wydarzyło w gatunku i obecnie, po upływie z górą pół wieku, antologia jest raczej monumentem pewnej epoki. Ważnym, wciąż potrafiącym zaskoczyć czytelnika, ale nie wybijającym się szczególnie na tle obecnych dokonań.

Z 33 tekstów 32 autorów wciąż z pewnością wart uwagi jest Poul Anderson z "Eutopią" i Theodore Sturgeon z "Czy gdyby wszyscy mężczyźni...", obaj poruszający podobną tematykę, obaj barwnie odmalowujący społeczeństwa oparte na zupełnie innych zasadach, i obaj serwujący w zakończeniu mocną, podstępną puentę. Dopiętymi na ostatni guzik perełkami są też "Domek dla lalek" Jamesa Crossa i "Auto-Da-Fé" Rogera Zelazny'ego, a także dwie wredne historie postapokaliptyczne - Slesara ("Namiastka") i Dorman ("Idźcie, idźcie, wołał ptak"). Nie sposób też nie wspomnieć umownie fantastycznej, ale odświeżająco absurdalnej nowelki Eisenberga "Co się przydarzyło Augustowi Clarot?"

Oprócz tego wciąż dobrze czyta się humoreskę Aldissa ("Noc, podczas której do cna wyczerpał się czas"),przewrotną opowiastkę Blocha ("Zabawka dla Juliette"),klasycznie spiskowego Dicka ("Wiara naszych ojców"),nieco dziś już naiwnego Nivena ("Człowiek układanka") oraz gorzkiego Knighta ("Czy chcesz, by sławił cię proch?")

Wyczuwalnie gorzej wypadają Silverberg (człowiek potrafi okrucieństwem zaszokować nawet obcych),Pohl (mało kogo obchodzący kontakt),Ellison (dyskutujący ze sprytniejszym, bardziej zwartym tekstem Blocha),deFord (głównie chodzi o szokowanie czytelnika, wepchnięte w taką sobie klamrę),Leiber (w finale autor gubi czytelnika),Hensley (dobry koncept, ale nieco chaotycznie wykorzystany),Sladek (temat znacznie szerzej i po prostu lepiej był podjęty przez "Humanoidy" Williamsona),Lafferty (powrót Cyganów do domu),Laumer (przeciętnie strawny miszmasz kontaktu z obcymi i przestrogi przed wynaturzeniami władzy) i Spinrad (średnio szokuje, średnio bawi - celem było chyba tylko poruszenie tematyki raka).

Natomiast kilka tekstów zahaczających o religię (Del Rey, Brand, Brunner) mocno się już zestarzało, garść jest zbyt szkicowa i niejasna, żeby poświęcać im większą uwagę (oba shorty Buncha, Ballard),a parę kolejnych (Rodman, Emshwiller, Neville) wręcz trudno uznać za fantastykę. Nie za bardzo też wiadomo, jak podchodzić do enigmatycznego opowiadania Delany'ego.

Zupełnie odrębny problem stanowią "Jeźdźcy purpurowej doli" Farmera. Na pierwszy rzut oka opowiadanie - niestety, najdłuższe w zbiorze - jest wręcz bełkotliwe, choć przecież zdobyło nagrodę Hugo! Niestety, jego mierność wynika z fatalnego tłumaczenia. Oryginalne opowiadanie jest napisane w sposób wręcz niesamowity, z zatrzęsieniem odwołań do szeroko pojętej kultury, z przewrotnymi grami słownymi, z wykorzystaniem podobnie brzmiących fraz (np. P. zamiast Tea). Do tego zdania są zbudowane tak, że tekst wręcz melodyjnie płynie. Tłumacz - i owszem - odłowił mnóstwo odniesień, ale nie potrafił ani sensownie ich przełożyć (część jest podana jako przypisy - ale wkurzająco, bo nie na dole strony, a na końcu tekstu, po posłowiu),ani zbudować własnej narracji, z kreatywnym wykorzystaniem polskiego języka. Przez to wyszedł tępy kluch, który wymaga ordynarnego przedzierania się przez osobliwe, niezrozumiałe konstrukcje słowne. Niestety, ale to akurat opowiadanie należy czytać wyłącznie w oryginale.

Po książkę sięgnąć więc warto, ale najlepiej nie nastawiać się na obcowanie z arcydziełem.

Kamień milowy anglosaskiej SF. Ale przełomowy nie w taki sposób, w jaki próbuje ją dzisiaj odbierać większość czytelników. Wyjątkowość tej antologii nie polegała na szokujących wizjach - owszem, niektóre z nich wciąż potrafią wywrzeć wrażenie, ale w dzisiejszej dobie raczej żadne z opowiadań nie wciśnie w fotel czy nie wywoła szalejącego zgorszenia. Są mniej lub bardziej...

więcej Pokaż mimo to

avatar
581
491

Na półkach: , , ,

Antologia o wyjątkowo szerokim motywie przewodnim. Bardzo różnorodna i bardzo nierówna. Jestem przekonany, że każdy miłośnik fantastyki znajdzie w niej coś, co mu się spodoba... a także coś (albo i wiele cosiów),co uzna za zwykły bubel!

Antologia o wyjątkowo szerokim motywie przewodnim. Bardzo różnorodna i bardzo nierówna. Jestem przekonany, że każdy miłośnik fantastyki znajdzie w niej coś, co mu się spodoba... a także coś (albo i wiele cosiów),co uzna za zwykły bubel!

Pokaż mimo to

avatar
1619
179

Na półkach:

Niestety antologia ta się zestarzała, na pewno jednak robiła niesamowite wrażenie w momencie wydania. Przedstawione wizje miały być "niebezpieczne" i szokujące i taki pewnie był ich odbiór w latach 60-tych. W dzisiejszych czasach jednak naprawdę ciężko zszokować czymś czytelników, a część przewidywań autorów co do przyszłości nie okazała się trafna (i całe szczęście!).
Pomimo wszystko książka ta jest warta przeczytania - większość opowiadań jest ciekawych i niesztampowych. Nie każde z nich jest oryginalne czy porywające, mi osobiście podobały się m. in. "Porzucam kośćmi", "Eutopia" oraz "Zabawka dla Juliette" i "Łowca w mieście na skraju świata" (czytane jedno po drugim bez przerwy),a także "Czy gdyby wszyscy mężczyźni byli braćmi, pozwoliłbyś któremuś ożenić się z twoją siostrą".
Nie żałuję czasu spędzonego z "Niebezpiecznymi wizjami". Polecam fanom science-fiction, głównie dlatego, że warto uświadomić sobie ewolucję tego gatunku a także ludzkich poglądów (m. in. na moralność i religię) od tamtych czasów.

Niestety antologia ta się zestarzała, na pewno jednak robiła niesamowite wrażenie w momencie wydania. Przedstawione wizje miały być "niebezpieczne" i szokujące i taki pewnie był ich odbiór w latach 60-tych. W dzisiejszych czasach jednak naprawdę ciężko zszokować czymś czytelników, a część przewidywań autorów co do przyszłości nie okazała się trafna (i całe szczęście!)....

więcej Pokaż mimo to

avatar
364
114

Na półkach: ,

33 opowiadania SF, 32 pisarzy - najlepszych z najlepszych, zredagowane przez Harlana Ellisona. Można pomyśleć, że to po prostu kolejna antologia opowiadań. Ale nie do końca tak jest. Jest to antologia niecodzienna. Czym się ta prawie 700-stronicowa książka różni od innych antologii SF?

Przede wszystkim koncepcją. Ellison wpadł na pomysł, żeby pozwolić autorom na pełną swobodę w wyborze tematyki opowiadania i formy. Argumentuje, że często najbardziej śmiałe wizje są z miejsca odtrącane w wydawnictwach jako niekomercyjne i ryzykowne. Opowiadania miały być tutaj po prostu śmiałe i niebezpieczne - "napiszcie to co zawsze chcieliście". Takie jest zadanie science-fiction: otwierać oczy.

Kolejna ciekawa kwestia - każde krótkie opowiadanie poprzedzone jest wstępem Ellisona (same wstępy warte czytania, ten człowiek ma poczucie humoru i prywatnie zna prawie wszystkich twórców SF),zaś po opowiadaniu dołączony jest komentarz od autora danego opowiadania.

A sam poziom opowiadań? Moje prywatne zdanie, że jest tak różny, jak różni są autorzy. Nie będę nazywał po kolei, które lepsze, które gorsze, bo to też kwestia gustu. Są opowiadania rewelacyjne od strony koncepcji (wskazałbym między innymi Aldissa, Leibera, Sturgeona i Blocha),ale niektóre są słabe albo ciężko trafiają w gust (najgorsi dla mnie byli nagrodzeni Nagrodą Hugo "Jeźdźcy purpurowej doli" - cóż).

Tak czy inaczej ta słynna antologia jest jak pudełko czekoladek. Na pewno każdy fan prozy spekulatywnej znajdzie kilka lepszych kąsków.

33 opowiadania SF, 32 pisarzy - najlepszych z najlepszych, zredagowane przez Harlana Ellisona. Można pomyśleć, że to po prostu kolejna antologia opowiadań. Ale nie do końca tak jest. Jest to antologia niecodzienna. Czym się ta prawie 700-stronicowa książka różni od innych antologii SF?

Przede wszystkim koncepcją. Ellison wpadł na pomysł, żeby pozwolić autorom na pełną...

więcej Pokaż mimo to


Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Niebezpieczne wizje