Barry Bede

Okładka książki Barry Bede Wiesław Wernic
Okładka książki Barry Bede
Wiesław Wernic Wydawnictwo: Czytelnik Cykl: Doktor Jan i Karol Gordon (tom 13) Seria: Wiesław Wernic – Klasyk Powieści Westernowej literatura młodzieżowa
327 str. 5 godz. 27 min.
Kategoria:
literatura młodzieżowa
Cykl:
Doktor Jan i Karol Gordon (tom 13)
Seria:
Wiesław Wernic – Klasyk Powieści Westernowej
Wydawnictwo:
Czytelnik
Data wydania:
1977-01-01
Data 1. wyd. pol.:
1977-01-01
Liczba stron:
327
Czas czytania
5 godz. 27 min.
Język:
polski
Tagi:
western dziki zachód Indianie
Średnia ocen

6,8 6,8 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,8 / 10
110 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
100
93

Na półkach: ,

W dawnych czasach, kiedy jeszcze nie było komputerów, telefonów i innych ekranów, dzieci zamiast pochłaniać bajki, pochłaniały opowieści o bohaterach opowiadane przez dorosłych. Nie tylko na Dzikim Zachodzie dzieciaki bawiły się w Indian, kowbojów, bandytów i stróżów prawa. Dla młodego człowieka żywot beztroskiego podróżnika i poszukiwacza przygód był niezwykle ekscytujący. Nie zdawał sobie jednak sprawy, że takie życie to nie sielanka, tylko ciągła walka o przetrwanie i niepewność jutra. Barry Bede dobitnie się o tym przekonał gdy porzucił rodzinny dom i ruszył w nieznane.

„Barry Bede” to kolejna powieść z cyklu dla młodzieży o przygodach dwójki przyjaciół na Dzikim Zachodzie. Jak sugeruje tytuł, głównym bohaterem w niej jest znany z poprzednich części łowca nagród i znakomity strzelec Barry, który wplątuje się w tarapaty podczas swoich podróży. Podczas wycieczki do Kolorado, doktor Jan i Karol Gordon ratują go od śmierci i opowiada im o swoich przygodach. Czy ten rewolwerowiec i niespokojna dusza w końcu się ustatkuje? Jak woreczek pełny kamieni zmienił jego życie? Jakie ciekawostki skrywa dziki i górzysty stan Kolorado?

Wiesław Wernic napisał 20 westernów, które na pierwszy rzut oka wydają się bardzo podobne, ale moim zdaniem bardzo się różnią poziomem akcji i pomysłem na fabułę. Niektóre mają dynamiczną, ciekawą i mroczną historię, a inne są raczej nudne i schematyczne. Tym razem trafiłem na tę drugą opcję. Opowieść o Barrym Bede nie porywa, a akcję spowalniają wstawki niezwiązane z głównym wątkiem. Pojawiały się już wielokrotnie w innych częściach, ale tym razem to była już przesada. Zapanowało straszne zamieszanie przez te retrospekcje. Oczywiście trafiały się momenty ciekawe i wciągające, ale było ich zdecydowanie zbyt mało. Nie uświadczyłem też wiele zwyczajowego przemierzania prerii, wizyt u Indian, czy spotkań z dziką przyrodą. Miejsce akcji, stan Kolorado, też niezbyt mnie zainteresowało, a doktor i Karol zwiedzali już ciekawsze destynacje.

Nie mogę wystawić pochlebnej opinii tej książce, znajdzie się raczej na dole rankingu najciekawszych westernów Wiesława Wernica. Historia Barry’ego Bedego nie wciągnęła mnie, a autor zamęczył mnie dodatkowymi wątkami i powtórkami z innych części, które zabiły dynamikę akcji. Zamiast cieszyć się Dzikim Zachodem w pełnej krasie razem z ulubionymi bohaterami, autor wepchnął mnie w buty sympatycznego, ale niezbyt interesującego i rozgarniętego gościa, który miota się po kraju bez większego celu. Zabrakło Indian, dalekich podróży i dzikiej przyrody. Mam nadzieję, że wszystko to będzie w kolejnej części, która zabiera na wyprawę do dzikiej i zimnej północnej Kanady.

Ocena: 5,9/10

W dawnych czasach, kiedy jeszcze nie było komputerów, telefonów i innych ekranów, dzieci zamiast pochłaniać bajki, pochłaniały opowieści o bohaterach opowiadane przez dorosłych. Nie tylko na Dzikim Zachodzie dzieciaki bawiły się w Indian, kowbojów, bandytów i stróżów prawa. Dla młodego człowieka żywot beztroskiego podróżnika i poszukiwacza przygód był niezwykle ekscytujący....

więcej Pokaż mimo to

avatar
1764
1753

Na półkach:

Fajna książka. Krótkie rozdziały. Ładne ilustracje. Szybko się czyta. Polecam

Fajna książka. Krótkie rozdziały. Ładne ilustracje. Szybko się czyta. Polecam

Pokaż mimo to

avatar
458
439

Na półkach:

Byla by fajna...gdyby....Pan Wernic nie powielal po raz kolejny zyciorysu Doktora,Karola.....wkladanie opowiesci z innych tomöw....
No i co to ma byc "glöd bialka" z powodu braku warzyw,przy diecie miesnej???? Chyba cos sie Panu Wernicowi pomylilo.

Byla by fajna...gdyby....Pan Wernic nie powielal po raz kolejny zyciorysu Doktora,Karola.....wkladanie opowiesci z innych tomöw....
No i co to ma byc "glöd bialka" z powodu braku warzyw,przy diecie miesnej???? Chyba cos sie Panu Wernicowi pomylilo.

Pokaż mimo to

avatar
6
6

Na półkach:

Z tego, co tutaj czytam "Barry Bede" nie jest, delikatnie rzecz ujmując, uważana ze jedną z lepszych części cyklu Wiesława Wernica. No i cóż, muszę się zgodzić, że jest jedną ze słabszych części, ale i tak się fajnie czyta ;-))). Ja z tą powieścią mam pewien ambaras, bo była to w ogóle pierwsza książka Wernica, którą przeczytałem. Ot dostałem od wujka dwa podniszczone egzemplarze; ten w lepszym stanie to "Barry Bede", ten w zdecydowanie gorszym, to "Znikające stado". Dziś po upływie kilkunastu, może nawet kilkudziesięciu lat, uważam, że "Znikające stado" bije "Bary Bede" na głowę, jest po prostu lepsze, ale wtedy jako pierwszą powieść przeczytałem "BB". Dlaczego? Bo "BB" był w lepszym stanie, miał kompletną okładkę, nie rozpadał się itp. Co mogę powiedzieć? Byłem wtedy absolutnym fanem Karola Maya, a tu czytam coś zupełnie innego. Niby Dziki Zachód, ale taki z innej bajki. Gdy główny bohater wspomina o swych przygodach w południowej Kanadzie, o Czarnych Stopach, zaraz mówi o tym jak spotkał Barry Bede nad Rio Grande, na pograniczu jankesko-meksykańskim... rozumiecie ten motyw? Młody człowiek czyta książkę, które otwiera mu wrota do innych książek Wiesława Wernica. W tamtych czasach dostanie powieści WW w kolejności chronologicznej było trudne. Jeszcze wtedy nie wiedziano w postkomunistycznej Polsce, jak dobrze sprzedają się wszelkiego rodzaju cykle, serie itp. Czytało się to, co dostało się do ręki. Czy więc "Barry Bede" może być słabą powieścią, skoro tak rozreklamowała w moim umyśle twórczość Wernica, że później przeczytałem wszystkie jego powieści z "sagi traperskiej"?
Każdy niech oceni sam!

Z tego, co tutaj czytam "Barry Bede" nie jest, delikatnie rzecz ujmując, uważana ze jedną z lepszych części cyklu Wiesława Wernica. No i cóż, muszę się zgodzić, że jest jedną ze słabszych części, ale i tak się fajnie czyta ;-))). Ja z tą powieścią mam pewien ambaras, bo była to w ogóle pierwsza książka Wernica, którą przeczytałem. Ot dostałem od wujka dwa podniszczone...

więcej Pokaż mimo to

avatar
667
57

Na półkach: , ,

Każdy mistrz ma prawo do chwili słabości i tak jest w przypadku tej książki .
Miałem nadzieję na ucztę przygodową z jedną z ciekawszych postaci wykreowanych przez autora czyli z tytułowym Barrym Bede . Wyszło kiepsko nad czym ubolewam. Jest po prostu nudno nawet jak dla mnie a ja nie stawiam westernom dużych wymagań.
Jeszcze kilka autoplagiatów z poprzednich książek zupełnie nic nie wnoszących do akcji.
Szkoda po prostu szkoda książka jak ktoś już w jednej z opinii napisał do zaliczenia .

Każdy mistrz ma prawo do chwili słabości i tak jest w przypadku tej książki .
Miałem nadzieję na ucztę przygodową z jedną z ciekawszych postaci wykreowanych przez autora czyli z tytułowym Barrym Bede . Wyszło kiepsko nad czym ubolewam. Jest po prostu nudno nawet jak dla mnie a ja nie stawiam westernom dużych wymagań.
Jeszcze kilka autoplagiatów z poprzednich książek...

więcej Pokaż mimo to

avatar
448
268

Na półkach: ,

Odkąd tylko pamiętam uwielbiałam westerny i historie indiańskie. I zawsze, ale to zawsze byłam za Indianami. Imponują mi autentyzmem - żyli wedłg tego w co wierzyli. Książki Wernica swego czasu należały do moich ulubionych, wciągają bohaterowie i przygody,. Chyba wróćę do nich w niedługim czasie.

Odkąd tylko pamiętam uwielbiałam westerny i historie indiańskie. I zawsze, ale to zawsze byłam za Indianami. Imponują mi autentyzmem - żyli wedłg tego w co wierzyli. Książki Wernica swego czasu należały do moich ulubionych, wciągają bohaterowie i przygody,. Chyba wróćę do nich w niedługim czasie.

Pokaż mimo to

avatar
534
246

Na półkach: ,

Bardzo lubię czytać powieści Wiesława Wernica, ponieważ są one doskonałymi przerywnikami pomiędzy trudniejszymi lekturami. Tym razem sięgnąłem po „Barry’ego Bede”.

Wiesław Wernic urodził się 28 lutego 1906 roku w Warszawie. W 1936 roku ukończył Szkołę Główną Handlową, ale jeszcze w liceum wraz ze szkolnymi kolegami, między innymi Konstantym Ildefonsem Gałczyńskim, założył grupę literacką „Kwadryga”, której członkowie tworzyli czasopismo o tej samej nazwie. Po studiach pracował w Polskiej Agencji Telegraficznej. W 1933 na łamach czasopisma „Kurier Poranny” ukazała się jego pierwsza książka – była to krótka powieść detektywistyczna zatytułowana „Daleka przygoda”. Podczas wojny Wernic był zaangażowany w działalność konspiracyjną oraz redakcję prasy podziemnej. Po wojnie pracował jako dziennikarz prasowy i radiowy – najpierw, jako kierownik działu miejskiego w dzienniku „Rzeczpospolita”, od 1951 roku w Polskim Radiu, a następnie – między 1951 a 1973 rokiem – w „Tygodniku Demokratycznym”, gdzie pisał liczne artykuły, między innymi na temat historii Warszawy, ekonomii oraz twórczości rzemieślniczej. Autor zmarł 1 sierpnia 1986 roku w Warszawie.

Przemierzający Dziki Zachód poszukiwacz przygód, złota i „łapacz” przestępców Barry Bede, postanawia ustatkować się i zostać szacownym obywatelem miasteczka Goodyear. Szybko jednak okazuje się, że burzliwa przeszłość nie pozwala o sobie tak łatwo zapomnieć. Dla Barry’ego Bede rozpoczyna się nowa przygoda, w której towarzyszyć mu będą charyzmatyczni bohaterowie cyklu powieści Wiesława Wernica, doktor Jan i traper Karol Gordon.

„Barry Bede” to jedna z tych powieści Wiesława Wernica, których nie miałem okazji przeczytać w młodości. Dlatego z tym większą ochotą i jeszcze większymi nadziejami sięgnąłem po tę lekturę. I jak zwykle nie zawiodłem się. Książkę czyta się bardzo dobrze. Od samego początku zostajemy wciągnięci w wir wydarzeń i praktycznie do samego końca akcja nie zwalnia ani na moment. Fabuła jest prowadzona w typowym dla tego autora stylu, czyli kilka pozornie niezwiązanych ze sobą wątków prowadzi do jednego końca. Udane jest też zakończenie powieści, które bardzo pozytywnie mnie zaskoczyło, ponieważ spodziewałem się innego, bardziej banalnego rozwiązania. Za to duży plus.

Więcej na moim blogu: http://oczytany.eu/barry-bede-wieslaw-wernic/

Bardzo lubię czytać powieści Wiesława Wernica, ponieważ są one doskonałymi przerywnikami pomiędzy trudniejszymi lekturami. Tym razem sięgnąłem po „Barry’ego Bede”.

Wiesław Wernic urodził się 28 lutego 1906 roku w Warszawie. W 1936 roku ukończył Szkołę Główną Handlową, ale jeszcze w liceum wraz ze szkolnymi kolegami, między innymi Konstantym Ildefonsem Gałczyńskim, założył...

więcej Pokaż mimo to

avatar
76
3

Na półkach:

Czytając tą marną powieść, czułam się jakbym sprawdzała wypracowanie średnio rozgarniętego gimnazjalisty. Użyłam tu określenia "średnio rozgarnięty" nie bez przyczyny, gdyż brnąc przez te opisy bez smaku, ma się wrażenie jakby autor pisał to na kolanie w korytarzu redakcji. Ewentualnie w drodze do owego przybytku. Niedbałość, rażąca wręcz prostota i płaskie postacie, a to wszystko okraszone "humorem" rodem z Chwili Dla Ciebie. Powiastka warta czytania szympansom na dobranoc, chociaż myślę że też by im nie przypadło do gustu. Daję dwie gwiazdki za to, że autor się zlitował i nie zrobił więcej literówek niżby to zrobił gimnazjalista. Serdecznie odradzam.

Czytając tą marną powieść, czułam się jakbym sprawdzała wypracowanie średnio rozgarniętego gimnazjalisty. Użyłam tu określenia "średnio rozgarnięty" nie bez przyczyny, gdyż brnąc przez te opisy bez smaku, ma się wrażenie jakby autor pisał to na kolanie w korytarzu redakcji. Ewentualnie w drodze do owego przybytku. Niedbałość, rażąca wręcz prostota i płaskie postacie, a to...

więcej Pokaż mimo to

avatar
605
128

Na półkach:

Wernic potrafił utrzymać kunszt wyobraźni. Choć jednak od połowy lat 70-tych spora część książek to przypomnienia wcześniejszych części.

Wernic potrafił utrzymać kunszt wyobraźni. Choć jednak od połowy lat 70-tych spora część książek to przypomnienia wcześniejszych części.

Pokaż mimo to

avatar
636
606

Na półkach: ,

Doktor Jan i Karol Gordon podczas corocznej wakacyjnej podróży przez prerię spotykają swego starego znajomego - Barrego Bede. Wysłuchują jego losów od rozstania i pomagają wyjaśnić towarzyski ambaras, w jakim się Barry znalazł. Ostatecznie doprowadzają do szczęśliwego finału, gdzie Barry będzie mógł bez obaw ożenić się i ustatkować.
Pamiętając, jak bardzo ożywił powieść "Na Południe Od Rio Grande" rewolwerowiec i łapacz Barry Bede liczyłem na to, że w swej "własnej" powieści będzie jeszcze ciekawszy.
Cóż niestety za zawód ! "Barry Bede" to najsłabsza, póki co, pozycja wernicowskiego cyklu westernowego. Akcji tyle, co kot napłakał, żeby nie finałowa przygoda, nie działoby się w powieści ZUPEŁNIE NIC.
1/3 książki zajmują sążniste a nudne streszczenia poprzednich części, mnóstwo też nieciekawych pobocznych opowieści, nie służących do niczego w fabule.
Przeczytać da potrzeby skompletowania całego cyklu i zapomnieć.

Doktor Jan i Karol Gordon podczas corocznej wakacyjnej podróży przez prerię spotykają swego starego znajomego - Barrego Bede. Wysłuchują jego losów od rozstania i pomagają wyjaśnić towarzyski ambaras, w jakim się Barry znalazł. Ostatecznie doprowadzają do szczęśliwego finału, gdzie Barry będzie mógł bez obaw ożenić się i ustatkować.
Pamiętając, jak bardzo ożywił powieść...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    169
  • Chcę przeczytać
    66
  • Posiadam
    53
  • Ulubione
    6
  • Ebook
    4
  • Wiesław Wernic
    3
  • Ebooki
    2
  • E-book
    2
  • Literatura polska
    2
  • Przygodowe
    2

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Barry Bede


Podobne książki

Przeczytaj także