Słowami Pattersona: " Istna perełka wśród dreszczowców ". Nie mogłam się oderwać od tej książki. Bardzo polecam 😀

Słowami Pattersona: " Istna perełka wśród dreszczowców ". Nie mogłam się oderwać od tej książki. Bardzo polecam 😀

Dobrze się czyta, wciąga. Nie jest to majstersztyk, ale warta przeczytania.

Dobrze się czyta, wciąga. Nie jest to majstersztyk, ale warta przeczytania.

Świetna książka !

Świetna książka !

Wooow! Tak ocenię. ;)
Arcydzieło w swojej kategorii, zdecydowanie.
Książka wciąga od pierwszych stron, z każda kolejną coraz bardziej i bardziej zaciekawia, wciąga czytelnika w intryge. Po przeczytaniu połowy już się jest w pulapce. Nie da się nie myślec co będzie dalej. Ostatnie 100-150 stron to już jest wir, z którego nie da się wyjść.
Zgadzam się z tym co już ktoś niżej o "Na linii wzroku" napisał - nie ważne jest jedzenie, sen, obowiazki dnia następnego. Jest przymus czytania, nie da się odejsc póki się nie pozna rozwiązania całej sprawy. Tym sposobem zarwałąm noc, a nie czesto robię to dla ksiażki.
Zakonczenie mocno zaskakuje.
Ksiązkę tę należy czytać uważnie, z otwartymi wszystkimi zmysłami, by zaden szczegół nam nie umknął. Ukoronowaniem tej stuprocentowej uwagi dla fabuły jest wskakiwanie wszystkich elementów mocno skomplikowanej układanki na swoje miejsca na końcu opowieści.

Troche o fabule, bez spojlerów.
Mamy głównego bohatera, bardzo inteligentnego, intrygującego, który delektuje nas narracją z jego perspektywy. Sama narracja jest bardzo błyskotliwa, dowcipna (miejscami się w głos śmiałam z wewnętrznych komentarzy w myslach głównego bohatera).
Jest morderstwo, od początku znamy morderce, cała historia to sprawa sądowa.
Znamy morderce więc czekamy na wyrok skazujący.
Na szczęście w naprawdę dobrych ksiazkach nic nie jest przewidywalne, a już na pewno nie takie jak oczekujemy. Zaskoczenie, fascynacja, zaintrygowanie. To trzy słowa, które idealnie opisują fabułe "Na linii wzroku".
Serce me raduje się, że całkiem przypadkiem przeglądajac strony w sieci udaje mi się znajdować takie perełki.

Polecam, polecam polecam! :)

Wooow! Tak ocenię. ;)
Arcydzieło w swojej kategorii, zdecydowanie.
Książka wciąga od pierwszych stron, z każda kolejną coraz bardziej i bardziej zaciekawia, wciąga czytelnika w intryge. Po przeczytaniu połowy już się jest w pulapce. Nie da się nie myślec co będzie dalej. Ostatnie 100-150 stron to już jest wir, z którego nie da się wyjść.
Zgadzam się z tym co już ktoś niżej...

Cudownie mroczna. Nikt nie pisze thrillerów prawniczych tak, jak on.

Cudownie mroczna. Nikt nie pisze thrillerów prawniczych tak, jak on.

Główny bohater w pierwszej osobie opowiada o popełnionej zbrodni. Akcja utrzymana w napięciu, czyta się błyskawicznie, a sam koniec zaskakuje....
od 150 strony nie mogłam oderwać się od czytania, żeby zrobić sobie kawę... :-)

REWELACYJNA!

Główny bohater w pierwszej osobie opowiada o popełnionej zbrodni. Akcja utrzymana w napięciu, czyta się błyskawicznie, a sam koniec zaskakuje....
od 150 strony nie mogłam oderwać się od czytania, żeby zrobić sobie kawę... :-)

REWELACYJNA!

Marty Kalish, młody prawnik, nie pracujący w zawodzie, zakochuje się w prowadzącej dobroczynną Fundację Rachel Reinardt, żonie wybitnego kardiochirurga. Uknuła ona z innym swoim kochasiem intrygę, która miała upiec 2 pieczenie na jednym ogniu- pozbyć się męża i wkręcić w to Marty'ego. Jednak ten nie jest w cięmię wbity, i w trakcie trudnego i ciężkiego procesu, potajemnie planuje intrygę, która "wkręciła" kochasia Rachel, Rudy'ego Sprovieri.
Na końcu okazuje się- na zasadzie retrospekcji- że to Rachel zabiła swojego męża z rewolweru, za co beknął Rudy.
Marty wyprowadza się z miasta i przenosi się do siostry, która samotnie wychowuje dwójkę dzieci.
Niesamowicie wciągająca książka. Super! Polecam. Czytałem ją ponad rok temu, ale do dziś pamiętam!

Marty Kalish, młody prawnik, nie pracujący w zawodzie, zakochuje się w prowadzącej dobroczynną Fundację Rachel Reinardt, żonie wybitnego kardiochirurga. Uknuła ona z innym swoim kochasiem intrygę, która miała upiec 2 pieczenie na jednym ogniu- pozbyć się męża i wkręcić w to Marty'ego. Jednak ten nie jest w cięmię wbity, i w trakcie trudnego i ciężkiego procesu, potajemnie...

2006

2006

długo czekała na przeczytanie, jednak po początkowym zniechęceniu, okazała się być wyjątkowo wciągającą. polecam

długo czekała na przeczytanie, jednak po początkowym zniechęceniu, okazała się być wyjątkowo wciągającą. polecam

Już w na pierwszych stronach poznajemy mordercę, więc o czym będzie książka? Co ciekawego może być w samym procesie, kiedy zabójcę ma się na tacy? Wiele, jeśli ten morderca przez całą książkę bawi się z nami.
Początkowo historia opowiadana przez głównego wskazuje na jego winę. Proces i kolejne jego etapy wzbudzają nasze wątpliwości. Rozwiązanie zagadki jest niesamowicie zaskakujące.

Nie mogłam się oderwać od ostatnich 100 stron. Nie ważny był sen, praca na 8 następnego dnia. Nie ważne było nic innego, jak tylko rozwiązanie.

Już w na pierwszych stronach poznajemy mordercę, więc o czym będzie książka? Co ciekawego może być w samym procesie, kiedy zabójcę ma się na tacy? Wiele, jeśli ten morderca przez całą książkę bawi się z nami.
Początkowo historia opowiadana przez głównego wskazuje na jego winę. Proces i kolejne jego etapy wzbudzają nasze wątpliwości. Rozwiązanie zagadki jest niesamowicie...