Zatopione skały i inne monidła
Wydawnictwo: Vis-á-Vis/Etiuda literatura piękna
334 str. 5 godz. 34 min.
- Kategoria:
- literatura piękna
- Wydawnictwo:
- Vis-á-Vis/Etiuda
- Data wydania:
- 2002-01-01
- Data 1. wyd. pol.:
- 2002-01-01
- Liczba stron:
- 334
- Czas czytania
- 5 godz. 34 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 83-88819-10-0
- Tagi:
- opowiadania
Autobiografia wielkiego artysty - Jana Himilsbacha.
"Przyszedłem na świat pierwszego maja o trzeciej po południu. Tak przez jakiś czas mówiła moja matka, kiedy chodziła naprzeciwko do starego krawca męskiego, Grymberga, posłuchać, co ciekawego o Polsce mówi Moskawa..." - fragment książki
Dodaj do biblioteczki
Porównaj ceny
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Szukamy ofert...
Mogą Cię zainteresować
Książka na półkach
- 30
- 21
- 6
- 2
- 1
- 1
- 1
- 1
OPINIE i DYSKUSJE
Ciekawe, pełne specyficznego humoru, pisane swoim stylem opowiadania. Przystępny format, ciekawy układ. Samo PRL-owskie życie
Ciekawe, pełne specyficznego humoru, pisane swoim stylem opowiadania. Przystępny format, ciekawy układ. Samo PRL-owskie życie
Pokaż mimo toWłodi z Molesty wprowadził do rap obiegu słowo PARIAS określające ludzi wyrzuconych poza nawias społeczeństwa. Myślę, że i do Jana Himilsbacha ono idealnie pasuje. Znany ze swego charakterystycznego przepitego głosu i twardego bluzgającego języka w swojej prozie o dziwo nie używa żadnych przekleństw. Piszę zabawnie i całkiem nieźle. Sam mawiał, że wzorował się na Marku Hłasce. Może to nie liga w której grał Hłasko ale trzyma poziom.
Moim osobistym faworytem zdecydowanie "Chrzest".
Włodi z Molesty wprowadził do rap obiegu słowo PARIAS określające ludzi wyrzuconych poza nawias społeczeństwa. Myślę, że i do Jana Himilsbacha ono idealnie pasuje. Znany ze swego charakterystycznego przepitego głosu i twardego bluzgającego języka w swojej prozie o dziwo nie używa żadnych przekleństw. Piszę zabawnie i całkiem nieźle. Sam mawiał, że wzorował się na Marku...
więcej Pokaż mimo toOPOWIADANIA – TAK, OPRACOWANIE - NIE. Poprzednie wydania o wiele bardziej mnie się podobały, gdyż w tym, poza opowiadaniami, wkurza mnie wszystko tzn wstęp, wierszyki , wspomnienia o Janku, zatytułowane „Relacje, strzępy, ścinki” oraz posłowie.
Żona Janka, „Basica”, osoba wykształcona wychodzi na niemotę; dziwne, że ten tekst /str.299-301/ zaakceptowała, bo jedynym rozsądnym jest jej ostatnie zdanie:
„Pił, pił i pił, a oni to za koszulę wylewali”.
W PRL-u wszyscy pili, a „kto nie pił ten kapował”. Nie chodzi o demitologizowanie Janka, lecz o należyty szacunek dla człowieka, więc podkreślam, że Himilsbachowie mieszkali w czystym, bardzo zadbanym mieszkaniu przy ul. Górnośląskiej, wraz z rasowym psem i rybkami w akwarium. Gdy Janek odbierał jakieś większe honorarium, to znikał z Krakowskiego na dwa dni, a żona kasę zabezpieczała. Co do przyjażni Janka ze Zdziśkiem Maklakiewiczem, to dużo ich łączyło, ale i dużo dzieliło. Jak nie wiadomo o co chodzi, to na pewno o pieniądze. Janek, jako naturszczyk, nie mógł dostać więcej za dniówkę zdjęciową niż 900 zl, podczas gdy Zdzisiek, jako aktor I klasy, dostawał 3 000 zł. /Stawki przykładowe, z czasem się zmieniały/. Warszawa - mała wiocha, więc każdy pijał z każdym, lecz Janek ze Zdzisiem nigdy nie tworzyli jakiegos pijackiego duetu. Szczególnie Zdzisiek, który był wykształconym romantykiem lubił picie spokojne, we dwóch, w celu intelektualnej konwersacji, czego wielokrotnie doświadczyłem. Lecz również picie „we dwóch” z Jankiem było bardzo zbliżające, gdyż porzucał oczekiwaną przez publikę pozę i potrafił rozmawiać na każdy temat, nie epatując „słownictwem”.
Skoro ludzie grzebią w osobistych tajemnicach Janka i używają języka nieparlamentarnego, to i ja ujawnię, gwoli ścisłosci, że opiekunkę Jasia wołali Mańka Dzyndzel, a nie Pędzel, a ojca swego obsesyjnie upatrywał w dyrektorze przedwojennego browaru Haberbusch i Schiele. Nazwiska, ani okoliczności poznania Janka „przyrodniej siostry” nie podam, ze względu na dobre maniery, ale, że parokrotnie wsparła nas gotówką przyznać mogę. Z nazwiska mogę natomiast podać Putramenta, do którego stolika w kawiarni przy ruchomych schodach Janek mnie zaciągnął i zagadał: „Jurek, poznaj to mój kumpel magister inzynier Gołębiewski”. Putrament odłożył gazetę, z uśmiechem się ze mną przywitał i odezwał się do Janka: „Janek, stówa starczy?”, po czym ukontentowani opuścilismy kawiarnię. Taki był Janek, ale z jakim wdziękiem to robił.
Na str.302 jakaś pani magistrantka z 1979 r. plecie banialuki, że piła z Jankiem ze słoiczka, bo nawet musztardówki nie było. Nie rozumiem, nie potrzeba było być Himilsbachem, by pożyczyć szklankę z jakiegokolwiek lokalu na królewskim szlaku, w przypadku chęci spożywania na łonie natury. To były czasy!
Opowiadania czytajmy w oderwaniu od plotek, bo są dobre i pisane z finezją, jak w opowiadaniu o przywódcy Powstania Listopadowego, Wysockim: /str.159/
„Zanim jednak nakrylismy trumnę wiekiem, niby to niechcący uścisnąłem staremu prawicę. I w ten oto sposob spełniły się moje marzenia. Dotknąłem własną ręką historii..”.
OPOWIADANIA – TAK, OPRACOWANIE - NIE. Poprzednie wydania o wiele bardziej mnie się podobały, gdyż w tym, poza opowiadaniami, wkurza mnie wszystko tzn wstęp, wierszyki , wspomnienia o Janku, zatytułowane „Relacje, strzępy, ścinki” oraz posłowie.
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo toŻona Janka, „Basica”, osoba wykształcona wychodzi na niemotę; dziwne, że ten tekst...