Moja Europa. Dwa eseje o Europie zwanej Środkową

Okładka książki Moja Europa. Dwa eseje o Europie zwanej Środkową Jurij Andruchowycz, Andrzej Stasiuk
Okładka książki Moja Europa. Dwa eseje o Europie zwanej Środkową
Jurij AndruchowyczAndrzej Stasiuk Wydawnictwo: Czarne Seria: Sulina reportaż
160 str. 2 godz. 40 min.
Kategoria:
reportaż
Seria:
Sulina
Wydawnictwo:
Czarne
Data wydania:
2001-01-01
Data 1. wyd. pol.:
2001-01-01
Liczba stron:
160
Czas czytania
2 godz. 40 min.
Język:
polski
ISBN:
978-83-7536-019-6
Tagi:
Europa Środkowa Galicja podróże
Średnia ocen

6,8 6,8 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Okładka książki Moja Europa. Dwa eseje o Europie zwanej Środkową Jurij Andruchowycz, Andrzej Stasiuk
Ocena 6,8
Moja Europa. D... Jurij Andruchowycz,...
Okładka książki Wolność Czytania Radek Rak, Andrzej Stasiuk, Redakcja Tygodnika Powszechnego
Ocena 7,7
Wolność Czytania Radek Rak, Andrzej ...

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,8 / 10
269 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
1173
1149

Na półkach:

Znakomite dwa eseje wybitnych pisarzy z Ukrainy i z Polski o tym, jak to jest żyć w miejscu, gdzie – jak pisał Jerzy Liebert - „ani tu Zachód, ani Wschód , coś tak jak gdybyś stanął w drzwiach”.

W tym wspaniałym dwugłosie obaj Autorzy podobnie definiują Europe Środkową, pytając co pozostało po dawnej C.K. Monarchii, mitu tej części świata. Szczególne znaczenie ma tu dzisiejszy kontekst, gdy nasze odwieczne, omal przepadłe, braterstwo wreszcie ma szansę na faktyczną realizację (mimo szczekających tu i owdzie piesków Putina).

Stasiuk, jak to on, dostrzega nieco szersza perspektywę na region zakreślony cyrklem o promieniu 300 km od jego miejsca na ziemi w Czarnem. Andruchowycz zdaje się bardziej skupiony na swojej małej, czy raczej dużej, ojczyźnie, brutalniej przeoranej przez sowietyzm niż nasza.

Bardziej przypadł mi jednak do gustu tekst Andruchowycza, dzięki swej poetyckości i rozmachowi refleksji. Pora mi najwyższa zatem zabrać się za jego książki, bo – wstyd powiedzieć – to mój pierwszy kontakt z jego pisarstwem. Stasiuka od dawna czytam i cenię bardzo wysoko, wobec czego pewnie mniej mnie zaskoczył.

Fantastyczne wspomnienia o dziadku pisarza, który w czasie II wojny z dwóch wrogów wybrał za ”sojusznika” tego zachodniego. Świetny opis anabazy jego żony w 1944 r. na Zachód z przyszłym ojcem Autora i przymusowy ich powrót do Sowietów. Ohydna rzeczywistość sowieckiego Lwowa, w której żałosne resztki czasów C.K. Monarchii.

„Wciąż jednak pamiętam owych dziwnych, przeważnie przygarbionych starych mężczyzn i kobiety, którzy przeklinali w dialekcie galicyjskim, jeszcze z czasów gimnazjalnych pamiętali łacińskie przysłowia, a w czasach Chruszczowa i The Beatles ubierali się tak, jakby szli witać erzherzoga Franciszka Ferdynanda (jak im się udało zachować te ubrania – oto pytanie)”.

„Informacja, że między Lwowem i Wenecją kursowały dwa pociągi – pierwszy przejeżdżał przez Wiedeń i Innsbruck, drugi przez Budapeszt i Belgrad – jest i dziś dla mnie ważna” – dalekie echo arcydzieła „Ogród, popiół” innego klasyka regionu?

I jeszcze ten odwieczny dylemat Polski, Ukrainy i całego regionu: „Bycie pomiędzy Rosjanami a Niemcami to historyczne przeznaczenie Europy Środkowej. Środkowoeuropejski strach historycznie balansuje pomiędzy dwoma lękami: idą Niemcy, idą Rosjanie. Środkowoeuropejska śmierć to śmierć więzienna lub łagrowa, a ponadto - śmierć zbiorowa, Massenmord, zaczistka; środkowoeuropejska podróż - to ucieczka. A skąd dokąd? Od Rosjan do Niemców? Czy od Niemców do Rosjan? Dobrze, że na taką okoliczność świat ma jeszcze Amerykę”.

Goryczy historii Andruchowycz zaznał chyba więcej od Stasiuka. I już sam nie wiem, czy pisze afirmatywnie, czy krytycznie, gdy kreśli zdanie: ”Historia jest zaledwie sumą sprzecznych wersji odnoszących się do czegoś, co rzeczywiście miało miejsce albo i równie dobrze nie miało miejsca w zupełnie innym wymiarze”.

W tekście Stasiuka najbardziej przemówiło do mnie porównanie kształtów państw „naszej” części Europy: „Moja Ojczyzna ma zarys zdecydowanie najpiękniejszy. Zbliża się bardzo do ideału, którym jest okrąg. Żadne inne europejskie państwo nie posiada granic wykreślonych tak rozumnie, granic przypominających w istocie jakiś geometryczny, oświeceniowy model, mający dać wyobrażenie o państwie idealnym, w którym zadbano o harmonię między przestrzenią a centrum, czyli między władzą a poddanymi. (…) Jedynie Rumunia może mierzyć się z nami w tym pojedynku urody i harmonii. Jej szlachetne proporcje zbliżone są do naszych, a pewna obłość i lekkie rozciągnięcie w kierunku równoleżnikowym sugeruje niejakie pokrewieństwo. Właściwie można jej tylko zarzucić nieco obcesowy stosunek do morza. Zanadto się od niego odwraca, by nie rzec, że nieco wypina się na nie”.

Ale też i taka myśl o kształcie mapy: „Żyć w centrum oznacza żyć nigdzie. Gdy w każdą stronę jest tak samo blisko bądź daleko, człowiek nabiera obrzydzenia do podróży ponieważ świat zaczyna przypominać wielki grajdół”.

Czyżby to było powodem tego, że „Europa Środkowa nigdy nie wydała wielkich podróżników. Zajęta była podróżowaniem w swoim własnym wnętrzu”. A jaki herb nasz Autor wymyśliłby dla tego regionu? „W jednym z jego pól umieściłbym półmrok, a w jakimś innym pustkę”.

Ta Europa Stasiuka składa się „ze szczegółów, z drobiazgów, z parosekundowych zdarzeń, przypominających filmowe etiudy, z migotliwych skrawków, które wirują w mojej głowie jak liście na wietrze”.

Ważna refleksja o C.K. Monarchii: „Daleka władza jest władzą najlepszą. Zawsze możemy się wykręcić, że nie dosłyszeliśmy, co powiedziała i łudzić się, że nie słyszy naszych próśb z racji odległości”.

A to państwo „istniało jako przestrzeń, w której każda ucieczka wydawała się możliwa. Można było zmienić miejsce, nie do końca jednak rozstając się z własnym życiem. Można było zostawić wszystko, zabierając ze sobą rzeczy najważniejsze”.

No i sam Franciszek Józef. „Upijam się na chwałę ostatniego prawdziwego Cesarza, ponieważ dopiero z obecnej perspektywy widać jego wielkość, jego operetkowy, infantylny i safandułowaty heroizm. Dopiero z perspektywy tych wszystkich obłędnych lat widać, że niezręczna, powolna i pełna błędów ewolucja zawsze lepsza jest od rewolucji”.

I jeszcze o Ziemiach Odzyskanych, Ziemiach Zabranych: „Darowana rzecz - jeśli tylko jest wystarczająco wielka - nigdy nie staje się rzeczą własną. Najbardziej dotyczy to ziemi. Zwłaszcza takiej, która wcześniej została zabrana i oddana w miejsce również zrabowanej. Ciąży na niej podwójne przekleństwo własnego i cudzego nieszczęścia”.

Znakomite dwa eseje wybitnych pisarzy z Ukrainy i z Polski o tym, jak to jest żyć w miejscu, gdzie – jak pisał Jerzy Liebert - „ani tu Zachód, ani Wschód , coś tak jak gdybyś stanął w drzwiach”.

W tym wspaniałym dwugłosie obaj Autorzy podobnie definiują Europe Środkową, pytając co pozostało po dawnej C.K. Monarchii, mitu tej części świata. Szczególne znaczenie ma tu...

więcej Pokaż mimo to

avatar
260
260

Na półkach:

Andruchowycz sięga do początków wieku XX. W nostalgiczny, ciepły, refleksyjny sposób opowiadając o swoim dziadku i ojcu pokazuje losy ludzi, którzy żyją w tym samym miejscu, nie ruszają się z niego, a ponad nimi przetaczają się dwie wojny, rewolucja, zmieniają granice państw, języki urzędowe. Szczególnie poruszający jest opis wielkopiątkowej śmierci ojca i zestawienie jej ze śmiercią Chrystusa.

Ukraiński pisarz zwraca uwagę na dwa lęki, które kształtują świadomość indywidualną i zbiorową Środkowej Europy - istnienie między “dwoma tyranami.”

“Bycie pomiędzy Rosjanami a Niemcami to historyczne przeznaczenie Europy Środkowej. Środkowoeuropejski strach historycznie balansuje pomiędzy dwoma lękami: idą Niemcy, idą Rosjanie. Środkowoeuropejska śmierć to śmierć więzienna lub łagrowa, a ponadto - śmierć zbiorowa, Massenmord, zaczistka; środkowoeuropejska podróż - to ucieczka. A skąd dokąd? Od Rosjan do Niemców? Czy od Niemców do Rosjan? Dobrze, że na taką okoliczność świat ma jeszcze Amerykę.”

Andrzej Stasiuk patrzy na Europę Środkową z punktu widzenia podróży, wędrówki. Wołowiec jako centrum świata, z którego wyznacza trzystukilometrowy okręg stanowiący granicę miejsc, po których przemieszcza się homo viator.

“Wewnątrz jest kawałek Białorusi, całkiem sporo Ukrainy, przyzwoite i porównywalne przestrzenie Rumunii i Węgier, prawie cała Słowacja i skrawek Czech. No i jakaś jedna trzecia Ojczyzny. Nie ma Niemiec, nie ma Rosji - co przyjmuję z pewnym zadowoleniem, ale też dyskretną atawistyczną ulgą.”

Wspaniała podróż w środkowoeuropejskim czasie i przestrzeni pełna nostalgicznych, melancholijnych, osobistych odniesień, przenikająca i zapadająca w pamięć.

Andruchowycz sięga do początków wieku XX. W nostalgiczny, ciepły, refleksyjny sposób opowiadając o swoim dziadku i ojcu pokazuje losy ludzi, którzy żyją w tym samym miejscu, nie ruszają się z niego, a ponad nimi przetaczają się dwie wojny, rewolucja, zmieniają granice państw, języki urzędowe. Szczególnie poruszający jest opis wielkopiątkowej śmierci ojca i zestawienie jej...

więcej Pokaż mimo to

avatar
266
237

Na półkach: ,

Dwa znakomite, rymujące się eseje z pogranicza geografii, melancholii, historii, genealogii i prozy poetyckiej. Środkowoeuropejskie w swojej istocie. Wspaniały namysł nad tym czym w istocie Europa (nie tylko Środkowa) jest, bez jednoznacznych odpowiedzi, wyprowadzony z osobistych doświadczeń i opowieści, a eseistycznie zuniwersalizowany w świetny sposób.

Dwa znakomite, rymujące się eseje z pogranicza geografii, melancholii, historii, genealogii i prozy poetyckiej. Środkowoeuropejskie w swojej istocie. Wspaniały namysł nad tym czym w istocie Europa (nie tylko Środkowa) jest, bez jednoznacznych odpowiedzi, wyprowadzony z osobistych doświadczeń i opowieści, a eseistycznie zuniwersalizowany w świetny sposób.

Pokaż mimo to

avatar
813
802

Na półkach: , , , , , , ,

Świetne teksty! Pełne nostalgii i melancholii, ale raczej pozbawione biadolenia nad losem regionu gdzieś między Niemcami a Rosją. Andruchowycz oczarowywuje przez pięknie opisane losy własnej rodziny, rzucanej przez historyczną nawałnicę od Ukrainy po Austrię (i z powrotem). W jego gawędzie prawie każdy „Mitteleuropäer“ powinien znaleźć coś, co będzie mu znane. Stasiuk natomiast „miota” się po regionie trochę bez prawdziwego celu, ale za to z dużym wyczuciem specyficznych cech, jakie definiują nasze „małe ojczyzny”. Facet nie lubi równin i wielkich metropolii, czym zyskuje u mnie od razu duże plusy.

Obydwaj panowie mają do zaoferowania całkiem sporo ciekawych przemyśleń. Zwłaszcza dla tych czytelników, którzy chcą sobie „poukładać w głowie” własne światowanie w pewnym małym zakątku tego globu, który zwykło się zwać Europą Środkową.

Świetne teksty! Pełne nostalgii i melancholii, ale raczej pozbawione biadolenia nad losem regionu gdzieś między Niemcami a Rosją. Andruchowycz oczarowywuje przez pięknie opisane losy własnej rodziny, rzucanej przez historyczną nawałnicę od Ukrainy po Austrię (i z powrotem). W jego gawędzie prawie każdy „Mitteleuropäer“ powinien znaleźć coś, co będzie mu znane. Stasiuk...

więcej Pokaż mimo to

avatar
956
793

Na półkach: ,

Oba eseje bardzo mi się podobały, jednak wyróżnię Andruchowycza. W jego tekście jest sporo emocji, które i mnie się udzielały. Wspomina swoich przodków, pięknie pisze o dziadku i ojcu, zastanawia się nad "uwalnianiem przeszłości od przyszłości" i na odwrót.

A u Stasiuka jak zwykle sporo o podróżowaniu, u niego bardziej geografia niż historia. Podobała mi się apostrofa do Europy zaczynająca się od słów:"Ach Europo..." i potem "...moja utopio i nieśmiertelności moja".

Oba eseje bardzo mi się podobały, jednak wyróżnię Andruchowycza. W jego tekście jest sporo emocji, które i mnie się udzielały. Wspomina swoich przodków, pięknie pisze o dziadku i ojcu, zastanawia się nad "uwalnianiem przeszłości od przyszłości" i na odwrót.

A u Stasiuka jak zwykle sporo o podróżowaniu, u niego bardziej geografia niż historia. Podobała mi się apostrofa do...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1043
202

Na półkach: ,

Dwa eseje o osobistych odczuciach i przemyśleniach związanych z Europą, naszym miejscem na kontynencie. Stasiuk mnie zawiódł. Jego esej składa się głównie z wyliczeń miejscowości, opisów miejsc, ale wszystko powierzchowne i w rezultacie po przeczytaniu niewiele zostaje przemyśleń. Natomiast Andruchowicz pisze przepięknie, opisuje miejsca, ludzi, odczucia, emocje, czytając miałam wrażenie, że otwiera swą duszę na czytelnika. Dałam ocenę 7 tylko dla pięknej prozy Andruchowycza.

Dwa eseje o osobistych odczuciach i przemyśleniach związanych z Europą, naszym miejscem na kontynencie. Stasiuk mnie zawiódł. Jego esej składa się głównie z wyliczeń miejscowości, opisów miejsc, ale wszystko powierzchowne i w rezultacie po przeczytaniu niewiele zostaje przemyśleń. Natomiast Andruchowicz pisze przepięknie, opisuje miejsca, ludzi, odczucia, emocje, czytając...

więcej Pokaż mimo to

avatar
169
17

Na półkach: ,

Andruchowycz > Stasiuk

Andruchowycz > Stasiuk

Pokaż mimo to

avatar
514
14

Na półkach:

Pierwszy esej wciągnął mnie od pierwszych słów. Super klimat, ciekawe historie. Wielokrotnie zatrzymywałam się nad myślami autora. Refleksyjny.
Drugi zupełnie mnie nie zachwycił. Miałam wrażenie, że czytam posklejane słowa, trochę taki strumień myśli. Męczył, potrzebowałam bardzo dużo skupienia, żeby nie odlatywać myślami od czytanych fraz.

Pierwszy esej wciągnął mnie od pierwszych słów. Super klimat, ciekawe historie. Wielokrotnie zatrzymywałam się nad myślami autora. Refleksyjny.
Drugi zupełnie mnie nie zachwycił. Miałam wrażenie, że czytam posklejane słowa, trochę taki strumień myśli. Męczył, potrzebowałam bardzo dużo skupienia, żeby nie odlatywać myślami od czytanych fraz.

Pokaż mimo to

avatar
253
197

Na półkach:

Obu Autorów lubię i szanuję, choć zwłaszcza Andruchowycz w tym tandemie zachwyca. Jego opowieść chwyta za serce, gardło, ta piękna kaskada pokoleń poruszyła mnie do głębi, a fragment o wracającym do domu ojcu po prostu przypomniał mi moje emocje sprzed lat. Stasiuk jak zawsze- sypie nazwami, klimatami, w takim rysowaniu jest świetny, ale jednak moim zdaniem miał nam do powiedzenia tym razem mniej, niż jego kolega. Co nie zmienia bardzo wysokiej oceny- to pozycja warta przeczytania, kawał dobrej książki, szkoda, że tak krótkiej.

Obu Autorów lubię i szanuję, choć zwłaszcza Andruchowycz w tym tandemie zachwyca. Jego opowieść chwyta za serce, gardło, ta piękna kaskada pokoleń poruszyła mnie do głębi, a fragment o wracającym do domu ojcu po prostu przypomniał mi moje emocje sprzed lat. Stasiuk jak zawsze- sypie nazwami, klimatami, w takim rysowaniu jest świetny, ale jednak moim zdaniem miał nam do...

więcej Pokaż mimo to

avatar
404
282

Na półkach: , , , ,

DWA LISTY MIŁOSNE DO EUROPY

Książka „Moja Europa. Dwa eseje o Europie zwanej Środkową” stała się przestrzenią do spotkania dwóch pisarzy-rówieśników (ur. 1960) Jurija Andruchowycza i Andrzeja Stasiuka. Choć ich pisarskie filozofie niewiele mają punktów wspólnych, to jednak bez wątpienia łączy ich podobna wrażliwość. Oceniam wydanie trzecie, z 2007 roku, jednak książka ta po raz pierwszy ukazała się siedem lat wcześniej, czyli wtedy, kiedy przyszłość była „już tak blisko, za kalendarzową dwójką z trzema zerami”. To właśnie, jak się zdaje, ten moment na progu nowego wieku, rzucił wyzwanie obu pisarzom do podjęcia refleksji na temat Europy.

Jurij Andruchowycz w swoim eseju, zatytułowanym „Środkowowschodnie rewizje” opisuje swoje zamiłowanie do ruin, po których włóczył się w młodzieńczych latach wraz z przyjaciółmi, na podobieństwo „pszczół niewidocznego”. Obszerny fragment swojej refleksji poświęca Andruchowycz tak zwanemu historiocentryzmowi. Zdaniem ukraińskiego pisarza granicę między Europą Wschodnią a Zachodnią wyznacza właśnie stosunek do przeszłości – z jednej strony „społeczeństwa nieszczęśliwe”, dla których odkrywanie dotychczas zakłamywanej historii ma duże znaczenie, z drugiej zaś strony te pozornie szczęśliwe społeczeństwa, dla których historia nie ma dużej wartości. I choć, jak sądzę, każdy intuicyjnie chciałby opowiedzieć się po stronie społeczeństw świadomych swojej przeszłości, to niech zwróci uwagę na tę przestrogę: „A wy, oponowali ahistoryczni szczęśliwcy, powinniście przede wszystkim wyzbyć się swej mentalności. Bo ona wciąż pozostaje totalitarna, a to oznacza, że wasze nieokrzepłe demokracje są stale zagrożone. Zamiast ksenofobicznie babrać się w nurtach historii, lepiej byście zrobili coś z mafią oraz korupcją we własnych krajach”. Andruchowycz dalej sobie podkpiwa z powyższego zdania, ale przecież jest w tej przestrodze co nieco prawdy, źle się bowiem dzieje, gdy historia staje się zakładniczką części polityków, co może prowadzić do wielu urojonych rewolucji, jak chociażby kilkanaście lat później w ojczyźnie autora, a to zaledwie jeden z przykładów.

W swoim eseju Andruchowycz skupia się zwłaszcza nad jednostką biorącej udział w historii, doświadczonej historią. Obiektem jego opisu jest „pogrążone w hipnozie, wykończone sansarą ciało”, zwłaszcza tam, „pomiędzy dwoma tyranami”. Andruchowycz pisze w tym kontekście o środkowoeuropejskim strachu, który historycznie balansuje między dwoma lękami, Niemcami i Rosjanami, gdzie jedyna podróż, jaka jest możliwa, jest równoznaczna z ucieczką. Swoją historiozoficzną refleksję autor „Leksykonu miast intymnych” uzupełnia rodzinnymi opowieściami o wojennych losach przodków, czy choćby o śmierci swojego ojca. Poszczególne części „Środkowowschodnich rewizji” noszą tytuły różnych literackich form, co wpływa również na ich charakter. Zapadła mi w pamięć zwłaszcza wolta od profanum do sacrum, gdy Andruchowycz opowiadał o swoim zmarłym w Wielki Piątek ojcu, i płynnie, nie opuszczając nawet szpitalnej poczekalni, przeszedł do śmierci Chrystusa.

Dla Jurija Andruchowycza rok dwutysięczny miał jeszcze inny, osobisty i pesymistyczny wymiar związany z nieuchronnym przemijaniem – ukończenie czterdziestego roku życia autor „Moscoviady” postrzega jako „nowe odliczanie, część drugą (smutniejszą),tę samą powieść, w której raptem pojawia się nowy bohater, ten sam serial, w którym główną postać gra już inny aktor, coraz szybsze zbieganie, spadanie w dół, mruganie lamp, szpitali, skandali, coraz częstsze pogrzeby, na których powinien być obecny, nieumotywowane alkoholowe przeniknięcia do rzeczywistości równoległej, drżenie i szał, tachykardię, głód tlenowy, strach jako taki”.

Z kolei dla Andrzeja Stasiuka, w eseju zatytułowanym „Dziennik okrętowy”, źródłem refleksji o Europie jest geografia. W dużym stopniu wręcz kartografia, do której zamiłowanie Stasiuk deklarował wielokrotnie. Udowadniał kiedyś, że mapę można przeczytać jak książkę. W jego domowym gabinecie w Wołowcu półki z książkami znajdują się nisko, niemal na poziomie podłogi, aby ściany mogły pozostać pustą przestrzenią zarezerwowaną dla map. W „Mojej Europie” stwierdza, że podczas gdy kontynent przypomina „talerz z jakimś nieudanym daniem”, to właśnie Polska ma najpiękniejszy, zbliżony do ideału kształt. (Chociaż, gdy niedawno zapytałem go osobiście o to zdanie, był raczej zdystansowany). W innym miejscu stwierdza wręcz: „To w końcu mapa jest ostatnim słowem i śmiertelnym całunem zdarzeń. Nawet, gdy wszystko minie, koniec można będzie odwzorować na płaszczyźnie, nadając jej nazwę w jakimś przyszłym, niewyobrażalnym języku”. Słowa te warte są odnotowania, nawet pomimo faktu, że Stasiukowi na co dzień wystarcza jedynie połowa mapy – Europa Zachodnia nie wpisuje się w jego estetykę.

Stasiuk zastanawia się, czy istnieje coś na kształt „środkowoeuropejskiego instynktu”. Odnajduje takie zjawisko w unikaniu równin, pustych przestrzeni, w których panują przeciągi – wieje zwykły wiatr, bądź „wiatr historii o zadziwiająco przewidywalnym kursie: albo w tę, albo we w tę, ale zawsze tędy”. A od instynktu już tylko krok dzieli nas od refleksji o duszy – skoro mówi się o „duszy rosyjskiej”, to dlaczego nie miałaby jej mieć cała Europa Środkowowschodnia? Choć jej istnienia nigdy dotąd nie udowodniono, Stasiuk doświadczył jej między innymi w Iwano-Frankiwsku, gdy orkiestra wojskowa z okazji rocznicy niepodległości grała niezwykłą mieszankę utworów Gershwina i Lehara z ludowymi pieśniami stepów, „Błękitną rapsodię” pomieszaną z marszami, „Odę do Radości” skrzyżowaną z Leharem i Legrandem. Częstym bohaterem utworów Stasiuka jest coś, co autor nazywa „jęzorem Wschodu”, który rozpościera się nad starym kontynentem. Oba eseje zamieszczone w „Mojej Europie” są bardzo blisko tego. Najwyższą wartością jest więc dla Stasiuka życie w centrum, trwanie w pozornym bezruchu, niczym Cyganie, ale jednak gdzieś pomiędzy nomadycznością a osiadłością, w stałej gotowości do ruchu. Być może to właśnie dlatego Europa Środkowa nigdy nie wydała wielkich podróżników, bo „zajęta była podróżowaniem w swoim własnym wnętrzu”. Być środkowym Europejczykiem – powiada Stasiuk – to „żyć między Wschodem, który nigdy nie istniał a Zachodem, który istniał za bardzo”.

Autor „Taksimu” zdaje także relację ze swojego fragmentarycznego postrzegania rzeczywistości – jego Europa składa się ze „szczegółów, drobiazgów, z parosekundowych zdarzeń, przypominających filmowe etiudy, z migotliwych skrawków”. Echa takiej filozofii zdają się rozbrzmiewać na całym pisarstwem Stasiuka, który poniekąd sam się w swojej części „Mojej Europy” demaskuje, pisząc: „Zataczam kręgi, kluczę i błąkam się jak Szwejk w drodze do Czeskich Budziejowic i tak jak on nie potrafię podążać linearną ścieżką opowiedzianej po bożemu historii”. Kulminacją „Dziennika okrętowego” jest swoisty list miłosny do Europy, w którym Stasiuk w paraerotycznym doświadczeniu porównuje kontury europejskich krajów do rysów kobiety.

Nie wiem, czy to przesyt pisarstwem Andrzeja Stasiuka (którego ostatnimi czasy czytałem bardzo dużo, by lepiej przygotować się do współprowadzenia jego spotkania autorskiego w Rzeszowie w ramach Europejskich Dni Dziedzictwa),ale bardziej przypadł mi do gustu tekst Jurija Andruchowycza, dlatego, że najzwyczajniej lepiej spełniał on warunki, jakie stawiać się powinno gatunkowi literackiemu, jakim jest esej. Stasiukowe bajanie jest w polskiej literaturze zjawiskiem na tyle osobnym, że nie daje łatwo ująć się w tryby jakiegokolwiek literackiego gatunku. Całe pisarstwo autora „Jadąc do Babadag” można podsumować właśnie tytułem eseju zamieszczonego w „Mojej Europie” – „Dziennik okrętowy”. Stasiuk pływa po niezależnych literackich wodach, a kilwater prozy, który za sobą pozostawia jest jedyny w swoim rodzaju. Jest to znakomita proza, która jednak nie jest wytrychem. Mimo wszystko jednak obydwa eseje, choć różne od siebie, bardzo dobrze się uzupełniają i tworzą niebanalną kompozycję. Wydaje mi się, że zarówno Stasiuk, jak i Andruchowycz wykonali w tej książce coś na kształt uczuciowej epistolografii – napisali dwa listy miłosne do staruszki Europy, tak często dziś wyszydzanej – jednego z wielu kontynentów, które możemy kochać, ale jedynego, jaki mamy na własność.

DWA LISTY MIŁOSNE DO EUROPY

Książka „Moja Europa. Dwa eseje o Europie zwanej Środkową” stała się przestrzenią do spotkania dwóch pisarzy-rówieśników (ur. 1960) Jurija Andruchowycza i Andrzeja Stasiuka. Choć ich pisarskie filozofie niewiele mają punktów wspólnych, to jednak bez wątpienia łączy ich podobna wrażliwość. Oceniam wydanie trzecie, z 2007 roku, jednak książka ta...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    478
  • Przeczytane
    411
  • Posiadam
    118
  • Ulubione
    9
  • Chcę w prezencie
    7
  • Teraz czytam
    6
  • Czarne
    5
  • Reportaż
    5
  • Literatura polska
    5
  • 2019
    5

Cytaty

Więcej
Andrzej Stasiuk Moja Europa. Dwa eseje o Europie zwanej Środkową Zobacz więcej
Andrzej Stasiuk Moja Europa. Dwa eseje o Europie zwanej Środkową Zobacz więcej
Andrzej Stasiuk Moja Europa. Dwa eseje o Europie zwanej Środkową Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także