rozwińzwiń

Kolonie

Okładka książki Kolonie Tomasz Różycki
Okładka książki Kolonie
Tomasz Różycki Wydawnictwo: Znak Seria: Znak. Poezja poezja
84 str. 1 godz. 24 min.
Kategoria:
poezja
Seria:
Znak. Poezja
Wydawnictwo:
Znak
Data wydania:
2007-01-01
Data 1. wyd. pol.:
2007-01-01
Liczba stron:
84
Czas czytania
1 godz. 24 min.
Język:
polski
ISBN:
9788324006977
Tłumacz:
-
Tagi:
poezja polska
Inne
Średnia ocen

7,3 7,3 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,3 / 10
87 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
64
59

Na półkach:

Nareszcie we współczesnej poezji znalazłam kogoś bardzo "dla mnie". I to nie tylko, że strawnego, ale przede wszystkim sensownego.

Nie pogubiłam się w tomiku, bo nie było w nim słów wyszukiwanych na siłę ani łączonych w jakieś zawiłe konstrukcje.

U Pana Różyckiego są bardzo wygodne dla umysłu drogi, komfortowe wręcz. Składne, bez dziur i kolein, bez ślepych uliczek, bez barier jakichkolwiek, ale co najważniejsze - są to drogi z widokami i na pewno nie są to drogi monotonne :)

W tym tomiku jest tak dużo dobrych kawałków, że pogrubiając wartość jednego, zaraz mam ochotę pogrubić jakiś drugi utwór. Nie wyróżnię więc żadnego, zabieram tomik w całości, takim jaki jest.

I trochę sobie z nim zostanę, bo to czysta przyjemność móc przeczytać i jeszcze raz i jeszcze ...

Nareszcie we współczesnej poezji znalazłam kogoś bardzo "dla mnie". I to nie tylko, że strawnego, ale przede wszystkim sensownego.

Nie pogubiłam się w tomiku, bo nie było w nim słów wyszukiwanych na siłę ani łączonych w jakieś zawiłe konstrukcje.

U Pana Różyckiego są bardzo wygodne dla umysłu drogi, komfortowe wręcz. Składne, bez dziur i kolein, bez ślepych uliczek, bez...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1041
386

Na półkach: , ,

Wielowątkowa kompilacja 77 wierszy w formie sonetów francuskich, mocno Różyckich. Ograne toposy przekornie wykorzystywane, z ironią, wyczuciem i intertekstualną erudycją.

Wątki kolonialne są na tyle wieloznaczne, że tworzą się mini-cykle: dziecięce wyjazdy kolonijne, kolonizacja, literatura przygodowa i chyba najważniejsza, kolonizacja języków i stylów.

Kilka tekstów metajęzykowych, jakoś bezwstydnych czy zbyt lekkich - wygląda na to, że ingerencja w język na tak dosłownym poziomie nieco rozbija spójność; nadmiar działa tu na niekorzyść.

Poza tym, fascynująca przygoda, zabawna wycieczka po odkurzonej przeszłości, ojczyźnie...

Wielowątkowa kompilacja 77 wierszy w formie sonetów francuskich, mocno Różyckich. Ograne toposy przekornie wykorzystywane, z ironią, wyczuciem i intertekstualną erudycją.

Wątki kolonialne są na tyle wieloznaczne, że tworzą się mini-cykle: dziecięce wyjazdy kolonijne, kolonizacja, literatura przygodowa i chyba najważniejsza, kolonizacja języków i stylów.

Kilka tekstów...

więcej Pokaż mimo to

avatar
879
120

Na półkach:

Różycki w szczytowej formie. Tęsknota za dzieciństwem, podróż, trochę powojennych polskich kompleksów i pisanie, przede wszystkim pisanie, które jest jednocześnie chorobą, nałogiem, wybawieniem i źródłem bogactwa. No i miłość, która stawia na nogi i przywraca sens życiu. Bardzo dobry tomik!

Różycki w szczytowej formie. Tęsknota za dzieciństwem, podróż, trochę powojennych polskich kompleksów i pisanie, przede wszystkim pisanie, które jest jednocześnie chorobą, nałogiem, wybawieniem i źródłem bogactwa. No i miłość, która stawia na nogi i przywraca sens życiu. Bardzo dobry tomik!

Pokaż mimo to

avatar
389
218

Na półkach: , ,

Czytając Różyckiego można ponownie uwierzyć w świat nieopisany, gotowy by stanął przed naszymi zmysłami gotowy do przeżycia.

Czytając Różyckiego można ponownie uwierzyć w świat nieopisany, gotowy by stanął przed naszymi zmysłami gotowy do przeżycia.

Pokaż mimo to

avatar
44
2

Na półkach:

"Kolonie" to szósty tom w dorobku poetyckim T. Różyckiego. Odnajdziemy tu 77 utworów przypominających swą budową sonet angielski (jednak bez sonetowego układu rymów),noszących egzotyczne – i „kolonialne” właśnie – tytuły, takie jak: "Kawa i tytoń", "Cynamon i goździki", "Ostrygi i daktyle", "Kość słoniowa i heban", "Kakao i papugi", "Perkal i korale", "Konopie i korzenie" ...
Rejestr tematów, motywów, obrazów zamkniętych w tym tomie, jest tak rozległy, że każde wyliczenie będzie niekompletne. Są tu wiersze o podróżowaniu – „wyjeżdżaniu” (s. 12) , „wypływaniu” (s. 20 i 29),„brodzeniu w poszukiwaniu śladów” (s. 39) i „lądowaniu” (s. 38),wiersze o byciu z drugą osobą, o miłości, która „codziennie wybawia od zguby” (s.37),wiersze o mieście, o dzieciństwie, wiersze o pisaniu wierszy. Najważniejsze jednak wydają się tytułowe „kolonie”.
Czym są „kolonie”? Znakiem oswajania i zawłaszczania przestrzeni... sposobem ujmowania świata właściwym wyobraźni dziecka, dla której charakterystyczne jest tworzenie / znaczenie terytoriów magicznych. Definiuje to postawę wobec świata (jak w wierszu "Węgorze elektryczne"):

"Oto nasze kolonie! Kuba je zaznaczył
za pomocą patyka, kamieni, bez granic

(...) Zawiesimy flagę
na patyku wbitym w piach. To, co nasze ciała
zajmą, będzie jej terytorium aż do rana,
dopóki nie nadejdą inni. (...)" (s. 14)

I ta postawa nie jest tylko postawą dziecka, jest na całe życie, stanowi prototyp każdej inicjacji. To przecież także kolonie:

"A to są nasze ulice, tutaj się kochaliśmy, to
jest nasz akademik, nasza stancja, pokój, to tutaj
są strychy, na których czyniliśmy miłość" (s. 34)

Myślenie kategoriami kolonii / kolonizacji, jest takim postrzeganiem świata, które prowadzi nieuchronnie do wzięcia tegoż świata w posiadanie, do zawłaszczania rozmaitych jego przejawów. U Różyckiego „tworzenie kolonii” to nie tylko ekspansja poznawcza, ale także poszukiwanie zakotwiczeń, ostoi ... prywatnej przestrzeni mitycznej. „Kolonizacja” jako siła tkwiąca w języku, ujawniająca się w poetyckim nazywaniu świata (jak w wierszu "Przeciwne wiatry"),nie jest tylko czynnością poety. Zostaje dokonana również na nim, a on zmuszony jest podporządkować się misjonarzom-kolonizatorom („którzy nie słuchają i nigdy nie słuchali (...) nie patrzą w oczy, których koniecznie / trzeba prosić o radę”, s. 11),zajmując pozycję „dzikiego” („urażonego, pominiętego, dotkniętego”, wiersz "Misjonarze i dzicy", s. 11).
Bycie poetą i pisanie wierszy określa pozycję zajmowaną wobec świata. Mówi o tym bardzo wiele... Już w pierwszym utworze tomu dokonuje takiej autoprezentacji: „jakiś dziwny upiór, wiecznie niewyspany, / o przezroczystej skórze, chodzący po mieście / jakby lekko naćpany, kładący najwcześniej / się razem z wściekłym brzaskiem” (s. 5). A później pisze o sobie na przykład tak: „troszeczkę umarły, który nie potrafi / wcale żyć na tym świecie” (s. 44). Jest autorem i ofiarą „durnych wierszy” (s. 5; lub inaczej: „tych potworków, wierszy, tego robactwa”, s. 44),mieszkańcem wymyślonego państwa, gdzie „codziennie odprawia swe modły” (s. 44). Pisanie wierszy „to taka choroba” (s. 31); jej symptomy to: „demony, zjawy, paranoje, omamy, obsesje” (s. 31) – znaki utraty więzi ze światem realnym i dającym się poznać pięcioma zmysłami. Balansowaniu na pograniczu światów / stanów towarzyszy poczucie wstydu i własnej głupoty („jak trzeba być głupim, / żeby dać się zarazić przez kontakty we śnie”, s. 31). Ma świadomość władzy słowa, które raz postawione „obrasta w światło, mięso, korę, przyjmuje ciało (...),wezwie ku pomocy niebo (...),czarnym językiem / będzie musiało co nocy czyjejś krwi skosztować” (s. 21). Zdaje sobie także sprawę z tego, iż słowa, które wypowiada zawłaszczają świat, a opisanie jest redukcją? kradzieżą?
(„każde moje słowo będzie zabierało / po kawałku ze świata, w zamian zostawiając / jedynie miejsca puste”, s. 15)
Różycki zakresla obszar prywatnej mitologii. Z odłamków kultury i egzystencji – tego wszystkiego, czemu dane było zaistnieć – rekonstruuje własny obraz świata. Świat ten jest labiryntem i nosi piętno miasta. Jest to świat zbudowany mocą wyobraźni, ale „zbudowany z przekory” (s. 69). Sytuacja „zamknięcia w mieście”, z którego „tyle razy śniło się wyjście i śliskie ulice skręcone / jak róg żółwia” (s. 70),nakłada się tu na świadomość nieustannego poruszania się po labiryncie, w którym „wiele jest pokoi / niezamieszkanych, pustych, i zabłąkanych / korytarzy, złych schodów, martwych zakamarków” (s. 69). Świat jawy i świat oniryczny przenikają się ze sobą – wspólnym mianownikiem jest ich labiryntowość („boję się, że którejś nocy spotkamy się we śnie / i nie poznamy, że wyjdziemy i nie znajdziemy drogi powrotnej”, s. 70).

Wszystkie cytaty według wydania:
T. Różycki, Kolonie, Kraków 2006.

"Kolonie" to szósty tom w dorobku poetyckim T. Różyckiego. Odnajdziemy tu 77 utworów przypominających swą budową sonet angielski (jednak bez sonetowego układu rymów),noszących egzotyczne – i „kolonialne” właśnie – tytuły, takie jak: "Kawa i tytoń", "Cynamon i goździki", "Ostrygi i daktyle", "Kość słoniowa i heban", "Kakao i papugi", "Perkal i korale", "Konopie i korzenie"...

więcej Pokaż mimo to

avatar
629
16

Na półkach:

Niezwykła, mistrzowska - poezja. Piękne wiersze - sonety, o które się sprzeczano, czy to raczej model francuski, czy angielski. Ale pal licho sprzeczki o formę. Róża gdyby nie nazywała się różą pachniałaby tak samo, prawda? ;) Zresztą sam Autor, w jednym z wywiadów, rzekł tak: "(...) to typowy sonet śląski: u góry szerszy, a u dołu wąski". Tomasz Różycki - mój kandydat do Literackiej Nagrody Nobla (tłumacze, bierzcie się do roboty!) ;) Cóż za wyobraźnia, i ta melankolja, i te końcówki, choćby taka jedna: "kolory się stają od zamknięcia powiek" (i przypomina się inny wers, z wcześniejszego tomiku, z "Vaterlandu": "Ledwie zamkniesz oczy, kręgi, kolory"). Tak!

Niezwykła, mistrzowska - poezja. Piękne wiersze - sonety, o które się sprzeczano, czy to raczej model francuski, czy angielski. Ale pal licho sprzeczki o formę. Róża gdyby nie nazywała się różą pachniałaby tak samo, prawda? ;) Zresztą sam Autor, w jednym z wywiadów, rzekł tak: "(...) to typowy sonet śląski: u góry szerszy, a u dołu wąski". Tomasz Różycki - mój kandydat do...

więcej Pokaż mimo to

avatar
414
16

Na półkach:

Choć może nie powinnam się do tego przyznawać, ale częściej sięgam po prozę niż po poezję. Istnieją jednak tomiki wyjątkowe i takim są właśnie "Kolonie" Tomasza Różyckiego, do których nie tylko wracałam, ale zdarzało mi się je również brać w podróż - do nowych miejsc, które kolonizowałam;)

Choć może nie powinnam się do tego przyznawać, ale częściej sięgam po prozę niż po poezję. Istnieją jednak tomiki wyjątkowe i takim są właśnie "Kolonie" Tomasza Różyckiego, do których nie tylko wracałam, ale zdarzało mi się je również brać w podróż - do nowych miejsc, które kolonizowałam;)

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    120
  • Chcę przeczytać
    48
  • Posiadam
    22
  • Poezja
    9
  • Chcę w prezencie
    4
  • Ulubione
    4
  • Literatura polska
    3
  • 2014
    3
  • Literatura polska
    3
  • Teraz czytam
    2

Cytaty

Więcej
Tomasz Różycki Kolonie Zobacz więcej
Tomasz Różycki Kolonie Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także